30 THE BEST OFFMotywacjaWszystkie Wpisy

Pracuj ciężko w ciszy, niech efekty robią hałas, czyli parę słów na temat dyskrecji, tajemniczości oraz szczerości, które budują nasz wizerunek oraz reputację

Mowa jest srebrem, a milczenie złotem. Bardzo mądre powiedzenie, które powinieneś sobie wyryć w sercu. W tym całym świadku rozwoju osobistego, przyjęła się teza, że najlepiej swoim wszystkim znajomym opowiedzieć o swoich planach, celach, marzeniach, a potem gdy już to powiesz nie będziesz miał wyjścia, więc siłą rzeczy teoretycznie powinieneś dążyć do tego, aby zrealizować to co obiecałeś lub sobie postanowiłeś…


USTALMY JEDNO:

Albo coś robisz, albo tego nie robisz.  Pisałem już o tym wielokrotnie, że jeśli potrzebujesz do tego, aby wstać np: wcześniej rano jakiś przemów motywacyjnych w stylu: „jesteś zwycięzcą”, „zawsze i wszędzie możesz wszystko”,  to jesteś słaby. Coache motywacyjne używają tych słów, ponieważ mówią Ci, co chcesz usłyszeć, a jeśli potrzebujesz poinformować swoich wszystkich znajomych odnośnie tego, że np: chcesz schudnąć, tylko po to, aby rzeczywiście wziąć się do roboty i zacząć zdrowo się odżywiać i trenować, to kurwa sorry no… jesteś słaby.

Osoba, która chce schudnąć nie gada w kółko o tym znajomym, tylko bierze się do działania, bo szkoda czasu. Słuchaj, gdyby Ci ktoś przystawił pistolet do głowy i powiedział, że zabije Ciebie i wszystko co kochasz, jeśli nie weźmiesz się w garść, to czy traciłbyś czas na to, aby opowiadać o tym swoim znajomym? Albo chudniesz, albo gadasz. Albo realizujesz cel, albo gadasz o nim.

Ktoś tam udowodnił, że człowiek mówiący o swoich planach i celach innym ludziom, traci taką emocjonalną potrzebę dokonania tego czego sobie postanowił, gdyż podzielił się już z innymi osobami swoimi myślami. Jeśli dla Ciebie rozgadanie wszystkim znajomym w celach motywacyjnych swoich planów jest czymś co daje kopa, no to ok. Twoja brocha Grucha, nie wpierdalam się.

Tajemniczość:

Mam dobrego kolegę, z którym wypiliśmy nie raz hektolitry zimnej wódki. To co zaobserwowałem u niego to małomówność jeśli chodzi o swoje życiowe plany. Przez to zawsze mnie intrygował, bo roztaczał nad sobą taką aurę tajemniczości. Nie ukrywam przyciągało mnie to do niego.

Jakiś czas temu kupił mieszkanie. Nie powiedział mi tego, że planuje kupić, że rozgląda się już za mieszkaniami, tylko powiedział tak przypadkiem jak nasz temat zszedł na rozmowę na temat mieszkań. Cóż nie ukrywam, że zaskoczyłem się i to bardzo. To była wielka niespodzianka dla mnie. Powiedziałem wtedy:

I czemu nic mi nie powiedziałeś, że planujesz coś kupić co?

TYAB kurwa, a co ja się będę chwalił co planuję, kupiłem to się chwalę-odpowiedział.

A jakiej wielkości mieszkanie? Ile ma pokoi?-zacząłem się dopytywać

Przyjedziesz to zobaczysz-odparł z uśmiechem.

Zanim przyjechałem do niego to myślałem, że kupił jakieś dwa czy trzy pokoje i tyle. Nawet jak robił domówkę to pytałem się go, czy będzie miejsce, aby przekimać w ludzkich warunkach, mając w pamięci imprezy organizowane u niego za czasów studenckich, gdzie w dwóch małych pokojach nocowało z 15 osób.Odpowiedział mi znów z uśmiechem-coś tam się znajdzie.

Kiedy przywiózł mnie pod swój dom, to kopara mi opadła. Ja cały czas myślałem, że kupił mieszkanie w bloku, a on kupił dwu piętrowy dom z wieloma pokojami i trzema łazienkami. Nie ukrywam zatkało mnie. Jego efekty zrobiły wielki hałas. I tak zawsze było w jego wykonaniu. Kiedy kupił samochód to pochwalił się nim, kiedy już przyjechał po mnie. Nie chodził i nie pieprzył dookoła, że planuje kupić samochód oraz nie informował publicznie wszystkich znajomych, że to jest jego cel, w stylu „do końca roku muszę kupić samochód”, tylko go kupił.

Kiedy dostał pracę w pewnej instytucji, to pochwalił się nią, jak pracował już w niej dobre kilka miesięcy. Na tej imprezie co zorganizował było trochę wspólnych znajomych, którzy już zadbali o to, żeby inni wspólni znajomi dowiedzieli się o tym jakie kupił mieszkanie. On nie musiał nawet słowa mówić, wrzucać zdjęcia na Facebooka. Fama o jego „sukcesie” poszła dalej. Sam potem przyznał, że dostał kilka telefonów „z pretensjami” od znajomych, którzy dowiedzieli się przypadkiem o tym, że kupił mieszkanie i nawet nic nie powiedział na ten temat,  ani nie zaprosił na imprezę.

Jak ktoś mówi o Tobie tzn. chwali Cię to działa to kilka razy mocniej na Twoją korzyść, niż w momencie kiedy sam rozpowiadasz na lewo i prawo, co kupiłeś, co planujesz, co chcesz mieć, co zdobyłeś.

Tak było w jego przypadku, ale co by było, gdyby rozgłaszał na lewo i prawo o swoich planach, z których by nic nie wyszło? Co by było, gdyby rozpowiadał wszystkim, że planuje kupić mieszkanie do końca roku i jednak mu się nie udało? Byłby śmiech. Mój brat cioteczny poszedł kiedyś do wojska. Jego marzeniem było zostać żołnierzem zawodowym i wyjechać na misję. Chłopak miał marzenia, ale strasznie się z nimi obnosił. Kiedy go nie spotkałem to mówił coś takiego:

-No już niedługo lecę na misję

-No, rozmawiałem z Kapralem i powiedział, że się wstawi za mną

-W następnym miesiącu już lecę.

Na początku moja matka z ojcem mówiła:

Patrz na Krzyśka, chce zostać żołnierzem zawodowym, chce wyjechać na misję. On ma plany, on ma cel w życiu, a Ty co? Szlajasz się tylko, imprezujesz, nie pracujesz. Spójrz na niego, patrz jak się ustawił, będzie niedługo piętami w dupę się bił.

Jaki był finał tej historii? Wojsko i misję to on zobaczył, ale kurwa jak sobie Szeregowca Ryana włączył, albo filmy Rambo. Okazało się, że jest tam na coś chory i go nie wzięli na zawodowego. Do dziś jak przyjadą wujki na święta to śmieją się z niego jak popiją, a w rodzinie ma ksywkę „żołnierz” po dziś dzień, mimo, że to było dawno temu. Mimo, że to było dawno temu, to ostatnio nawet mój ojciec sobie z niego zażartował, pytając się-kiedy na misję jedzie?

Możesz się chwalić wszystkim dookoła na temat swoich planów i jak Ci wyjdą, pewnie będzie „WOW” i zbudujesz wizerunek osoby zdeterminowanej. Owszem może tak być, ale życie różne scenariusze pisze i aby osiągnąć nawet drobny cel życiowy, napotkać możesz na różne zdarzenia losowe, które pokrzyżują Ci plany, albo odsuną je w czasie. Jednak Twoich słuchaczy nie będzie to interesowało, że np: zdrowie lub coś pokrzyżowało Ci plany, tylko w pamięci będą mieć Twoje słowa oraz Twoją bądź co bądź porażkę.

Z dwa lata temu postanowiłem się odchudzić. Byłem gruby jeśli chodzi o wagę. Powiedziałem o tym kilku moim koleżankom. One poklepały mnie po plecach i powiedziały, że trzymają kciuki. Jednak w międzyczasie, uległem wypadkowi, który wyeliminował mnie z jakichkolwiek ćwiczeń na kilka miesięcy. Przez ten czas zamiast schudnąć, to dalej tyłem i kiedy mnie zobaczyły jeszcze grubszego niż zastały, to widziałem w ich oczach takie rozczarowanie…

-No TYAB miałeś się odchudzać, a Ty jeszcze grubszy niż byłeś…

-Wiem, uległem wypadkowi i dlatego-zacząłem się tłumaczyć

I co? Ich to gówno obchodziło, czy uległem wypadkowi, czy nie oraz co było przyczyną tego, że tak naprawdę zamiast schudnąć tak jak pierdoliłem w kółko, to jeszcze bardziej przytyłem. Liczyło się tu i teraz. Liczyło się prawo kontrastu, które zamiast zadziałać na moją korzyść, to zadziałało na moją niekorzyść. One spodziewały się całkiem innego widoku, a dostały tak jakby maczugą w łeb, kiedy mnie zobaczyły.

Podobnie miał mój brat cioteczny. Moich wujków, mojego ojca, nawet mnie, nie interesowały zdrowotne powody jego nie przyjęcia do wojska na zawodowego. Został „żołnierzem” i chuj, po dziś dzień. Papląc na około o swoich planach, zbudował wizerunek mało wiarygodnej, a osoby mało wiarygodne są w oczach innych osób niegodne zaufania.

Rzucając słowa na wiatr, budujesz w oczach innych osób brak zaufania wobec swojej osoby. Rzucając słowa na wiatr budujesz obraz niekompetentnego, mało poważnego, bez autorytetu człowieka. Nawet jeśli osoby, którym się zwierzasz ze swoich planów są jeszcze gorsze od Ciebie i prowadzą bardziej chujowe życie, to nawet w ich oczach będziesz nikim konkretnym. Nikogo konkretnego się nie szanuje, nie ufa się mu. Nikt Ci nie pomoże, nikt Ci nic nie załatwi, nikt nie będzie chciał z Tobą zrobić biznesu, albo ubić muchy w kiblu.

Możesz zbudować wizerunek konkretnego gościa, jak każdy będzie widział, że to co powiesz-spełniasz i nie rzucasz słów na wiatr, ale jak coś pójdzie nie tak, to znajdzie się bardzo dużo osób, które będą chciały Ci wsadzić szpileczkę w serce. Jednak jeśli będziesz siedział cicho, pracował w spokoju, krok po kroku, aż Ci się uda osiągnąć to nad czym pracowałeś to:

-Zbudujesz swój wizerunek poprzez prawo kontrastu, które zacznie działać na Twoją korzyść. To co miałeś, to jak wyglądałeś, to co osiągnąłeś, zdobyłeś itd zderzy się w głowie Twoich znajomych z tym co zapamiętali na Twój temat.

-Będzie „WOW” i kopara opadnie, a co niektórym skoczy wielki gul z tego powodu jak Cię lekceważyli, a tu jednak Twój sukces ich zszokował.

-Nie będzie beki z tego, że Ci się nie udało, albo odłożyło się coś w czasie. Po prostu jak się coś nie uda, to się nie uda i będziesz wiedział o tym tylko Ty. Ponadto jak osiągniesz w bardzo łatwy i szybki sposób swój sukces to możesz podkreślać z jakim trudem udało Ci się coś osiągnąć. Wtedy inne osoby co będą chciały Cię naśladować-zniechęcą się. Jeśli coś osiągnąłeś  w wielkim trudzie, możesz podkreślać z jaką łatwością Ci to przyszło. Taka oto technika manipulacji i wprowadzania przeciwnika w błąd.

Alkohol zabójca dyskrecji

Czy kiedykolwiek zdarzyło Ci się powiedzieć coś po alkoholu, co potem żałowałeś? Ja tak miałem wiele razy, że z rozbrajającą szczerością przyznałem się nieodpowiedniej osobie-jak się potem okazało to moich sekretów, co koniec końców wiązało się z tym, że taka osoba, miała przysłowiowego na mnie haka i srałem się, aby tego dalej nie powtórzyła. Jaki z tego morał? Nie pij z nieodpowiednimi ludźmi, a jak pijesz i gadasz głupoty, które mogą Cię pogrążyć to nie pij wódki.

Dyskrecja z kobietami czyli mowa jest srebrem, a milczenie złotem

Tego bloga napisałem jakiś czas temu. W nim sporo rzeczy powtarza się, to co teraz piszę, więc też możesz przeczytać. Można powiedzieć napisałem go po pewnej sytuacji jaka mi się przytrafiła.  Napisałem go po alkoholowej libacji z pewnymi ludźmi, którym przyznałem się do romansu z pewną kobietą. Padły w tym blogu następujące słowa, które napisałem w tamtym czasie:

„Jeszcze nic złego się nie zdarzyło, ale ta sytuacja dała mi bardzo do myślenia…”

Obecnie ta kobieta mnie nienawidzi ponieważ jeden z tych gości, wypaplał jej po pół roku wszystko. Nie od raz, za jakiś czas, wyszło to co powiedziałem plus na dokładkę zapewne jakieś brednie. Cóż muszę to wziąć na klatę. Także nigdy nie zdradzaj swoich sekretów, które mogą Cię pogrążyć w życiu zawodowym i osobistym, bo prędzej czy później to co powiedziałeś wyjdzie.

Nie dziel się nawet ze swoimi przyjaciółmi. Zachowaj swoje sekrety dla siebie. Przyjaźń to bardzo krucha instytucja i wiele przyjaźni rozbiło się o pieniądze czy kobiety. W przyjaciołach łatwo jest wywołać zazdrość, dlatego mówienie im swoich sekretów, które mogą Cię pogrążyć, według mnie jest głupotą.

Jak jesteś facetem i jesteś w związku, nie mów swojej drugiej połówce wszystkiego o sobie. Zachowaj coś dla siebie. Czy myślisz, że swojej kobiecie powiem, że prowadzę takiego bloga? Po co? Zachowam to dla siebie. To mój świat do, którego chce się schować, a pisze to o czym nie powiedział bym w tłumie.

Jak jesteś kobietą to podobnie:

„Moja babcia często powtarzała mi: Nigdy nie mów mężczyźnie wszystkiego, dziecko – on i tak tego nie doceni, a będzie chciał więcej i więcej – i to ty będziesz zawsze tą złą. Gdy dasz mu wszystko, co ci zostanie? Musisz mieć swój kawałek siebie, jakiś mały sekret, choćby dotyczył tylko tego, jaką marmoladę lubisz najbardziej. Bo kiedy będzie naprawdę źle, będziesz mogła schować się z tą marmoladą i w jej smaku odnaleźć lekarstwo na twoje łzy”~~Alice Bloom

Fajny cytat. Podoba mi się bardzo tyczy się nie tylko kobiet, ale i mężczyzn.

Czasem możesz powiedzieć jedno słowo za dużo

Czy kiedykolwiek miałeś tak, że wszystko nad czym pracowałeś, zjebałeś przez jedno słowo? Powiem Ci, że swego czasu, bardzo dużo randek popsułem przez to, że powiedziałem coś nieodpowiedniego. Coś co zburzyło mój obraz fajnego gościa. Dlatego pierwsza randka nie powinna trwać za długo, m.in dlatego, że coś możesz powiedzieć nieodpowiedniego.

Im dłużej mówisz, jak nie masz doświadczenia, tym łatwiej jest coś zjebać czy się zwyczajnie w świecie przejęzyczyć i zamiast poprosić o sól, powiedzieć do żony…

Ostatnio czytałem fajną historię w książce 48 Praw Władzy. Kiedy Car Rosji Mikołaj I objął władzę, to wybuchło powstanie przeciw niemu. Na czele powstania stanął Konrad Rylejew, który został pojmany i skazany na śmierć przez powieszenie. Kiedy wieszali go, to tak się stało, że z jakiś tajemniczych powodów pękła lina. W tamtych czasach takie zdarzenia, uważane były za „wolę nieba” i takiej osobie darowano życie.

Konrad Rylejew po pęknięciu liny, zaśmiał się i powiedział, że w Rosji nawet nie potrafią zrobić dobrego sznura. Kiedy wieść o tym doszła do Cara, ten podarł ułaskawienie, które miał zamiar podpisać i udowodnić mu, że tak nie jest. Konrada Rylejewa powieszono następnego dnia, tym razem już skutecznie.

Jak widzisz parę słów za dużo, może wpłynąć na życie,  a nawet i na zdrowie. Mój kolega kiedyś dostał porządny łomot od jakiegoś gościa, tylko za to, że jak zderzyli się na jakiejś wiejskiej potańcówce barkami, odpowiedział mu- „weź się nie rozpychał”, a kiedy ten zaczął coś do niego mówić, zamiast go olać i odejść, wdał się z kretynem w potyczkę słowną podczas, której powiedział kilka słów za dużo…

Warto być facetem, który słucha, a jak coś powie to konkretnie, dosadnie i mądrze. Wspomnę jeszcze o moim koledze od tego mieszkania. On ma reputację człowieka, który mało mówi, ale jak coś powie to daje do myślenia. On nie kłapie dziobem, nic nigdy nie obiecuje, nie krytykuje, tylko robi swoje. Jak coś powie, to powie w takim stylu, że łapiesz zadumę.

Kiedy spytasz się go o zarobki, to nie poda Ci wprost kwoty, tylko odpowie wymijająco i tajemniczo: wystarczająco. Coś w takim stylu odpowiada.

Szczerość

Jesteś szczery? Szczery do bólu? Mówisz to co myślisz? Walisz prawdę między oczy? Niby są to zalety, ale czy na pewno? W mojej poprzedniej pracy, pracował ze mną taki Krystian. Nawet z nim się zakumplowałem do tego stopnia, że wpadł do mnie w odwiedziny na meczyk i piwko.

Pijemy piwko, rozmawiamy i temat zszedł na temat pracy, klientów. Nagle on wypalił do mnie, całkiem niepytany:

Wiesz co TYAB, tak szczerze to co jak co, ale klientów obsługujesz to Ty chujowo

Podniosło mi się ciśnienie. Pomyślałem sobie-na chuj i do czego, żeś to powiedział? Nie pytałem się go o opinię, nie pytałem się go o zdanie, a on wypalił mi z takim tekstem, który mnie uraził w moim mieszkaniu (które nie jest moje, bo je tylko wynajmuje).  Gdyby dał jeszcze jakąś konstruktywną krytykę, (której w sumie bym nie przyjął i tak, gdyż w pracy miałem od niego lepsze wyniki), a on powiedział tylko chujowo bo chujowo.

Z miejsca przestałem go lubić i miałem go za pajaca. Niby błaha sprawa, no ale jednak od tamtej pory trzymałem z nim duży dystans. Nie mogłem po prostu. Coś siedziało we mnie, co nie pozwalało mi się z nim dłużej kumplować, a wszystko przez jego szczerość. Ja nikogo nie krytykuje i nie daje rad, jak ktoś o nią mnie nie prosi. Nawet jak ktoś prosi o radę, to staram się to zrobić delikatnie z racji tego, że mogę tak czy siak kogoś urazić.

Kiedyś koleżanka spytała się mnie, czemu nie może znaleźć odpowiedniego faceta. Ja jej powiedziałem ze szczerością, a właściwie dałem do zrozumienia, że po prostu jest gruba. Cóż obraziła się i do dziś się nie odzywa. Zwracaj uwagę do kogo co mówisz. Lepiej słuchać i dać się wygadać drugiej osobie, niż powiedzieć jej kilka szczerych słów przez, które staniesz się dla niej wrogiem.

Krytyka

Jak coś mi przeszkadza w zachowaniu drugiej osoby, to staram się w nim wywołać poczucie winy, a nie chamsko zwracać uwagę bo agresja wywołuje agresję i nie wiesz na jakiego pojeba możesz trafić. Za małolata na mojej klatce schodowej, tuż obok moich drzwi młodzież zrobiła sobie miejsce schadzek, picia alkoholu, jarania szlugów i jointów.

Pewnego razu ojciec w dosyć chamski sposób wdał się w dyskusję z nimi, która zaowocowała tym, że schadzki dalej były, a dodatkowo na naszych drzwiach pojawiały się malowidła penisów, a w zamku lądowały zapałki.

A Ty co myślisz na ten temat? Podziel się w komentarzu.

P.S

Jak dałem Ci do myślenia i chcesz mnie w jakiś sposób wesprzeć, to możesz mi postawić “małą czarną”, bo lubie brunetki :):)

Postaw mi – MAŁĄ CZARNĄ

Wszystko idzie na rozwój tego bloga – serwer, domena, autoresponder oraz na moją motywację do pisania. Muszę przecież mieć dużo energii, żeby pisać obszerne blogi takie jak ten, a to oznacza, że mała czarna jest wskazana :):) A tak serio, to będzie mi bardzo miło, że ktoś mnie docenił zgodnie z prawem wzajemności :):)

 

 

 

 

 

 

 

Rate this post
Pokaż więcej

25 Komentarzy

  1. Bardzo mądry blog TYAB. Tego bloga powinno się wyryć w umyśle, nauczyć na pamięć szczególnie kawałek o alko… Sam ostatnio na imprezie u kumpla ostro przesadziłem i powiedziałem dużo za dużo. Nie pamiętam też wszystkiego o czym mówiłem. Byli też obcy mi ludzie i niby się pocieszam, że ich już nie spotkam to chuj tam z nimi itp, ale jednak czy na pewno ? Życie różne scenariusze pisze a jak to się mówi każdego człowieka spotyka się w życiu dwa razy…Więc nigdy nie wiadomo i człowiek ma takie poczucie, że coś zdradził o sobie, że nie powinno do tego dojść – to jest nawet gorsze niż srogi kac ! 🙂 Co z tego, że ludzie zaufani itp. Dzisiaj są, a kto wie jak będzie jutro ? czy za parę lat? Życzę owocnej pracy. W ciszy oczywiście 🙂

  2. Hejka, może ci się kiedyś odwdzięczę za te wpisy, jestem prostym, pracującym człowiekiem w prostej pracy, jednak dało mi to jakieś szczęście ; ) co prawda bez kobiety, jednak potrafię czuć się dobrze sam ze sobą ; ) co będzie ze mną dalej, tego nie wie nawet Bóg ; )

    Moja praca zaczęła się od jednego z twoich blogów, jakby nie ona, to nie wiem jakby wyglądało moje życie.. dobra nie będę zbyt szczery ; )

    Pozdrawiam 😀

  3. Czyli najlepiej być egoistą, ostatnio nikomu faktycznie nie można ufać, bo zazdrosny o sukcesy, albo że ma gorzej itp a jak z tym odchudzaniem dałeś sobie radę ;] jakieś magiczne sposoby ?

  4. Tekst długi, że chuj ale przeczytałem go od dechy do dechy 🙂 Dobry artykuł i daje sporo do myślenia. Wielki Szacun. I podoba mi się ideaa własnego miejsca z którym nie dzielisz się z nikim. W sumie tym jest dla mnie tematyka uwodzenia. Nikt nie wie, żona nie wie 🙂 I nawet nie podam namiarów na moją stronę by nikt nie znalazł 😉

  5. Tyab wpis istotny jeśli mówimy o polu emocjonalnym , finansowym i społecznym :D. Mogę powiedzieć z własnego doświadczenia że jak mówię przyjaciołom co mają podobne cele do mnie np: rentierstwo to najczęstsza odpowiedź to :spoko ,ja też cisnę do 40 mi się uda-a tobie kiedy? Natomiast powiedzenie mamie że za parę lat sobie kawalerkę kupię za gotówkę to było już zbyt dużo :D- ale powiedziałem to znajomemu który ma firmę to mi stwierdził : to może kup dwie z wkładem na kredyt pod wynajem a odsetki wrzucaj w koszty działalności-zresztą zrobisz jak zechcesz :P.
    Na podłożu społecznym istotnym jest na jaką osobę trafi ziarno informacji które siejemy. Powiesz to komuś kto rozkręca firmę,inwestuje , lub ciężko pracuje dostaniesz wsparcie bądź pytanie o sposoby realizacji i czas- krytyka konstruktywna może się pojawić co do sposobu tego wykonania 🙂 . Zauważyłem że kupowanie na kredyt wszystkiego ,nawet takich dupereli jak tv jest modne , natomiast za gotówkę to głupota 😀 -takie panuje społeczne nastawienie . Mało kto się interesuje że kredyty bierze mafia i je spłaca w ratach żeby nie wzbudzić uwagę skarbówki-do czasu oczywiście legalizacji 😛 Stwierdzenie ” lata pracy w ciszy dają chwilę sławy”-jak najbardziej prawdziwe.
    Co do ostatniego akapitu przypomniało mi się stwierdzenie „czasem nawet dobry wpierdol nie załatwi sprawy ,ale życie toczy się dalej ” Sonyy Lospecchio- film Prawo Bronxu 🙂

  6. Wlasnie sie staram tez dostac na zolnierza zawodowego i juz jestem bardzo blisko. Jak poprawie wyniki z prob watrobowych to juz jestem na 99% zolnierzem zawodowym. Jak na razie nikomu o tym nie mowilem, wiedza tylko rodzice i siostra. Pare razy mnie korcilo zeby sie komus pochwalic ale wlasnie tak sobie myslalem powiem komus a sie nie dostane to mi bedzie pozniej jeszcze pierdolil i sie smial ze mial byc zolnierz wielki itp. Dobrze sie zlozylo z tym blogiem bo teraz stwierdzilem ze nie powiem nikomu nic az do tego momentu jak juz pojde 1 dzien do pracy. Tylko musze uwazac za tydzien na juwenaliach bo na pewno sie najebie i znajac zycie moge sie wygadac po alko:d.

  7. No niestety koleżanki też trzymają za mnie kciuki, niepotrzebnie zdradzilem im terminy realizacji planów, ale dokładnie nie wiedzą co to za plany. Oby nie sprawdziła się twoja teoria.

  8. Swój niedawny cel wykonałem w miesiąc (zresztą bardzo osobisty), oprócz rodziny nikt nic nie wie. Za parę miesięcy reszta się dowie przy okazji. Unikam chwalenia się sukcesami zwłaszcza na facebooku. I oczywiście dzięki za wpis bo utwierdził mnie w przekonaniu, że lepiej pracować w ciszy.

  9. W punkt.
    I nawet sporo artykułu/wpisu , mnie dotyczy.
    Szczerość 🙂 Nie raz, nie dwa , miałem przez to potyczki, fizyczne i słowne.
    Po alkoholu tez nie raz,nie dwa, wypeplałem jakieś śmieci , a potem głowa w piach..
    Ale też udało mi się po cichu wyjść z czeluści hazardu (a wpierdoliłem tam grubo ponad 450 tys, w niecałe 3 lata).
    Udało mi się przestać być 31 letnim bezdomnym, pijanym hazardzistą z miesięczną pensją ok. 8-9 k zł (wszystko wrzucone w jebane maszyny,ruletkę etc.)
    Udało mi się zszyć porwane relację z rodziną.
    I udało mi się kupić dom, zmienić auto , i bardzo dobrze prosperować na rynkach zagranicznych.
    Pamiętasz TYAB jak dwa lata temu, prosiłem Cię o porady w sprawie ukrycia zarobków prze urzędem ,o karty bezimienne i inne pierdy..
    Stanąłem kurwa na nogi !
    Pozdrawiam!
    Jakby ktoś szukał pracy w sektorze budowlanym na terenie Belgii ,zapraszam na http://www.flexxgroup.eu 🙂

  10. Dobrze, że nie spełniły się moje przypuszczenia, bo jednak pokazał, że zmieniając rytuał będąc przy tym bardzo zdeterminowanym można w krótkim czasie zrobić miazge z przeciwnika. Chociaż koksu pokazał prawdziwy charakter, że potrafi przegrywać, ale musi dojść do rewanżu , który wygra koksu, wtedy pokaże prawdziwy charakter. Tylko, że przed arbuza trzeba umieć szybko uciekać, bo mogą bić równie szybko i mocno na oślep.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button