MotywacjaWszystkie Wpisy

Jeśli wszyscy skaczą z mostu, czy Ty też skoczysz? – Odbierz tekst, który stawia pytania i zachęca do refleksji.

Cześć wam,

Poniższy wpis jest moim pierwszym, z racji, iż tyab, jako autor swoich blogów stanowiących wpływ na życie innych ludzi, w tym wpływ jego treści na moją ostateczną decyzję, jaką podjąłem w moim życiu które ulega całkowitej zmianie z początkiem października, postanowiłem oddać część siebie i swoich przemyśleń na rzecz damcidomyslenia, tym samym chciałbym wnieść wartość czytelnikom bloga.

Chcę napisać coś, co mam nadzieję wywrze na Tobie – czytelniku wpływ, dzięki któremu przemyślisz kilka rzeczy w swoim życiu, a przede wszystkim swojego podejścia do poczucia bezpieczeństwa, strefy komfortu. Odbierz to jako tekst, który nie dostarcza odpowiedzi, tylko tworzy pytania.. Tekst, będący manifestem przeciwko porządkowi Twojego dnia. Ideą, która być może rozpali w Twoim sercu ukryte możliwości. Siłą, która pchnie Cię do przeciwstawiania się lękom.

Dedykuję ten wpis wszystkim tym, którzy stoją przed ważną decyzją w swoim życiu.. dla tych, którzy nie wiedzą co robić, kim być, czego chcą. Przede wszystkim tym, którzy czytają damcidomyslenia, którzy ugrzęźli w swoim życiu, decyzjach i nie wiedzą jak z tego wyjś

 

jeśli wszyscy zdecydują, że skaczą z mostu. Ty też skoczysz?

      Chcę żebyś teraz wyobraził sobie teraz siebie, w miejscu, w którym naprawdę chcesz być.. Gdzie każda chwila twojego życia przepełniona jest pasją, motywacją oraz miłością.. Gdzie każdego ranka wstajesz i witasz dzień słysząc kojącą bryzę morską, powiew ciepłego wiatru, czując promienie słoneczne w Twoim ulubionym miejscu na świecie. Piękne, prawda ?

Każdy normalny człowiek chce tam dotrzeć…. do swojego bieguna, miejsca gdzie chce się znaleźć. Tylko czy faktycznie jesteś w stanie rzucić wyzwanie światu, który Cie otacza? Podjąć trud zdobycia tego złotego grala ?

Zastanów się nad tym co się dzieje dookoła Ciebie. Mnóstwo ślepych ludzi-zoombie realizujących codziennie obowiązki według określonego schematu.. rutyny, która zabija człowieka od wewnątrz. Schemat sen-praca-nauka-sen-praca-nauka-sen jest Ci bardzo dobrze znany?

Czy ludzie odczuwający rutynę, postój w swoim życiu, naprawdę żyją? Naprawdę w ten sposób dojdą do swojego utopijnego miejsca ?? Według mnie nie – są pozbawieni przygody, radości, oraz pewności , która jest potrzebna aby osiągać wyżyny swoich możliwości. Po pewnym czasie stają się zgorzchniali, źli na świat oraz swoje otoczenie, że nie pozwala im być takim jakimi chcą być.. ale czy tak naprawdę jest ?? Skoro robisz to samo co robią inni ludzie-zombie, jakim cudem dojdziesz do tamtego miejsca ?? Czy to nie rzeczy, które wykonujesz INACZEJ niż inni, doprowadziło Cię do miejsca, w którym obecnie jesteś?? Innymi słowy – Jeżeli wszyscy skoczą z mostu, ty też skoczysz??

Opowiem Ci swoją historię.. Jestem 21 letnim facetem, mimo mojego młodego wieku, naprawdę wiem, co to znaczy ciężką praca fizyczna i jak psychiczna. Jak to jest być na mentalnym dnie, gdzie swego czasu nie liczyło się nic innego jak nałogowe jaranie, picie wińska, przemoc, (typowy patus) przed którym nikt nie widział szansy na powodzenie w życiu.  W wieku 11 lat z diagnozowano u mnie ADHD.

Byłem skreślony przez szkołę, rodzinę, jedyna osoba, której naprawdę zawdzięczam swoje zmiany był mój ojciec który mnie chyba z 5 razy złapał na jaraniu aż w końcu rzuciłem palenie, a następnie porządnie się wkurzyłem i uciekłem do swojego pokoju, nie wychodziłem z niego długo…

Pewnego dnia przebudziłem się, spróbowałem czegoś nowego, gdy moja grupa „kumpli”, „pseudo przyjaciele” planowali, że dziś znów pójdą się najebać do jakiejś szopy i spalić kolejną paczką fajek, ja….podjąłem decyzję, że stane się wolontariuszem projektu pod nazwą  Szlachetna Paczka  (jeśli nie wiecie co to jest, odwołuję do Googli).

Decyzja o byciu wolontariuszem zmienila moje dotychczasowe w tamtym okresie życie. Przestałem palić, pić, być agresywnym, na przekór wulgarnym i złym człowiekiem.

Zacząłem żyć, doświadczać innych wolontariatów, poznawać innych ludzi i smakować innych rzeczy.

Sukcesem mogę nazwać ową decyzję. Co zrobiłem? skoczyłem z mostu, jak wszyscy? Nie, cofnąłem się, zawróciłem i poszedłem w przeciwną stronę mostu, tam, gdzie czekało nieznane.

Zacząłem żyć… szkoła zawodowa, kierunek (mechanik samochodowy)  wycisk na praktykach (praca nie była monotonna), tu szkoła, tu zainteresowania webmasterką oraz rozwój projektów WWW,  poznana dziewczyna, brak auta, jazda rowerem i wracanie przez wiochy późną wieczorową porą   od niej, ten strach, że zaraz zacznie padać, hehe.

Następnie…skończyło się to, nadszedł czas „wygody” skończyłem szkołę,  straciłem dziewczynę, w okolicy przestały rozwijać się projekty charytatywne, poszedłem do pracy na etat (wygodnej, stałej, ciepłej pracy za 1.800 zł miesięcznie) zrobiłem prawko, kupilem auto, straciłem grunt dalszego ciśnienia na życie, wpadłem w kołowrotek niczym chomik który biega w kółko i egzystuje robiąc te same czynności.

Po kilku miesiącacch życia, nastąpiła stagnacja, brak dalszego planu, z czasem potracone obecne zajawki, praca ta sama, monotonna, w gre wchodziły złe nawyki, wygoda, strefa komfortu. Jednym słowem, stałem się złośliwy, potraciłem znajomości.. utraciłem to co jest dla mnie ważne.. wizji mojego wspaniałego życia..

Chce powiedzieć w ten sposób , że brak codziennej styczności ze swoim celem powoduje, że zaczyna brakować Ci motywacji aby realizować swoje życie czyniąc je lepszym, dążyć do tego z tym co masz.. Ale czy faktycznie tak musi być ??

Zdałem sobie sprawę – że nie ! Mogę zmienić pracę, mogę wypowiedzieć umowę i skupić się na swoich celach i ambicjach ! Pierdolić co inni o mnie pomyślą, chodzi o moje życie, nie pozwolę, aby opinia kogokolwiek była ważniejsza niż moja osobista. A Ty?

Tutaj zaczyna się moment przełamania.. Chce coś zrobić, ale czy to będzie dobre? Czy dam radę ? Czy faktycznie to jest to co chcę robić w życiu ? Co jeśli utracę najlepszą możliwość jaką miałem w swoim życiu

Zacząłem tracić grunt pod nogami, tą iluzoryczną warstwę bezpieczeństwa. Przecież ja ją sam wybudowałem w swojej głowie. Skoro ja ją wybudowałem, to mogę ją też zniszczyć. Logiczne, prawda?

Decyzja, co takiego robie z początkiem października?

Uciekam z wygodnej pracy, wyprowadzam się ze wsi, z domu rodzinnego do miasta, obecnie jestem członkiem zarządu pewnej spółki, a wraz z nią, będziemy wspólnie realizować projekty internetowe, połączenie zmiany mieszkania, miejsca, środowiska, nowych, potencjalnych znajomych, nowej pracy i biznesu.

To nie moja rada dla was, to moje osobiste przemyślenie od człowieka, bardzo młodego, który pokonuje ten etap i przechodzi dalej. Jebać to, i tak nic nie tracimy, czas i tak ucieka.

Pamiętajmy, że nie zawsze osoby z zewnątrz, tym rodzina będzie bić nam brawo, tutaj przychodzi poczucie braku akceptacji, nie zgadzanie się z Twoją ideologią . Musisz/musimy być na to gotowi.

Sęk w tym, że musi ciągle coś się dziać, ciągłe zmiany, ciągłe ulepszanie siebie i swojego dotychczasowego życia, po prostu, błąd jakimi robimy my, wszyscy, to pozbawione logiki życie w iluzji..

 

Dlatego też.. mój drogi czytelniku.. pomyśl, jakie jeszcze blokady stoją przed Tobą przed którymi uciekasz?

Może sytuacja w której się znajdujesz, a może tak błahe rzeczy jak nastrój i brak energii lub siły. Widzisz…gdyby nie decyzja o byciu wolontariuszem,  gdyby nie ojciec, kim bym był do tej pory, no kim?

alkoholikiem…..palaczem, narkomanem i osobą która dalej powtarzałaby szkołę.

Co, gdybym nie podjąłbym decycji o wyprowadzce, albo nie poszedlbym w ślady spółki?

Spadłbym znów na dno….na pewno, gdyż jeszcze 3 miesiące temu znów zaczałem sięgać częściej po alkohol w znacznej ilości, baa, nawet po papierosy.

Pamiętaj, jedna decycja niesie za sobą szereg zmian, jedna pierdolona decycja.

Wpis ten jest częścią mojego pamiętnika, czasem, który rozpoczyna nową drogę w życiu.

Ciesze się, że mam mozliwośc publikacji własnych artykułów na blogu tyaba, wpisy tutaj zawarte nieźle wyprały mi mózg zawalony śmieciami, po częsci naprawdę pomogly, a więc i ja staram pomóc się wam.

Jeśli powyższy tekst brzmi troche jak jakis coaching, to przepraszam, ja na coaching mam totalnie wywalone!

Pozdrawiam,

Krzyku

P.S

Dałem do myślenia?

Jeśli tak, to możesz mnie wesprzeć “małą czarną”, bo lubię brunetki :):) klikając w poniższy link:

Postaw mi – MAŁĄ CZARNĄ

Wszystko idzie na rozwój tego bloga – serwer, domena, autoresponder oraz na moją motywację do pisania. Muszę przecież mieć dużo energii, żeby pisać obszerne blogi takie jak ten, a to oznacza, że mała czarna jest wskazana :):) A tak serio, to będzie mi bardzo miło, że ktoś mnie docenił zgodnie z prawem wzajemności :):)

Pokaż więcej

4 Komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button