Zbliża się coraz większymi krokami koniec roku. Sam doskonale wiesz, czy był to dla Ciebie rok udany, czy też nie. Sam wiesz najlepiej za co będziesz pił w Sylwestra. Czy będziesz topił smutki w alkoholu, za błędy czy za Viktorię. Dla mnie ten rok był udany, ale niestety nie zrealizowałem wszystkich postanowień. Zarobiłem najwięcej pieniędzy w życiu, ale tez i najwięcej straciłem. Wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej, za niektóre niepotrzebnie się brałem. Do niektórych spraw nie przyłożyłem się tyle ile powinienem. Ogólnie to był dobry rok, nie ukrywam, chociaż muszę szczerze przyznać, że 2014 jeśli chodzi o moje życie osobiste, był lepszy pod tym względem. Zawsze starałem się, aby kolejny rok był lepszy od poprzedniego pod każdym względem, ale cóż tym razem jednak, tak z ręką na sercu nie było.
Wielu z was pewnie snuje jakieś cele na przyszłość. Pytanie tylko jakie to cele?. Pisałem już o tym wcześniej chyba, ale skoro zbliża się koniec roku i temat jest na czasie, no to jeszcze raz napisze , ponieważ tylko tyle mogę zrobić dla was. Tylko tyle mogę Napisać, ponieważ wasze życie jest w waszych rękach. Zobaczcie jakie macie cele. Cel musi być bardzo dobrze sprecyzowany i co najważniejsze musicie wiedzieć jak ten cel osiągnąć. Musicie mieć jasny i szczegółowy plan działania. Jakiś czas temu napisał do mnie chłopak, że jego celem na nowy rok jest ogarnięcie się. Spytałem się go-„Ale ogarnięcie czego? włosów na głowie?”. Cel musi być jasno sprecyzowany…
Przyjrzyj się swoim celom jakie one są. Wiecie jakie są najlepsze cele?. Takie, których zrealizowanie popchnie mocno Twoje życie do przodu. Żeby zrealizować ten jeden konkretny cel, to musisz rozbić go na wiele mniejszych i każdy cel realizować po kolei krok po kroku. Takie cele nazywane są potocznie- „NIEMOŻLIWE”…
Piszę o tym, ponieważ możesz mieć plany na nowy rok, marzenia, ale one mogą być tylko zwyczajnymi celami. Warto mieć jeden jakiś „NIEMOŻLIWY” cel do zrealizowania. Bo widzisz, możesz na przykład chcieć ciskać na klatę 150 kg. Odpowiedz na pytanie mi, co to jest za cel?. Czy to jest jakiś ambitny cel? do czego Ci może służyć?. Są osoby na pewno, które będą chciały polepszyć swoje wyniki na siłowni. Jednak czy wyciskanie 150 kg na klatę jakoś bardzo popchnie Twoje życie do przodu na każdej płaszczyźnie?. Nie ma nic przeciwko wyciskaniu 150 kg na klatę, ale uważam, że jest to gówniany cel sam w sobie. Jeśli masz same takie gówniane cele to Twoje życie, za wiele się nie zmieni, a tu chodzi o o potężną zmianę na każdej płaszczyźnie. Warto pomiędzy tymi gównianymi celami , dać jakiś jeden naprawdę mocny, a wręcz na chwilę obecną niemożliwy. Taki, nad którym będziesz główkował dniami i nocami jak go osiągnąć.
Oczywiście warto mieć „gówniane” cele też, jednak warto też mieć jeden poważny. Gówniany cel, mam na myśli realny do osiągnięcia. Niech was słowo to nie zmyli, że się z czegoś nabijam czy coś. Czy łatwy? niekoniecznie, ale realny. Pocieszę was, że większość osób ma same gówniane cele, których nie zrealizują nawet w ułamku procenta. Miesiąc luty weryfikuje większość postanowień noworocznych. Gówniane cele warte są realizacji ponieważ na realizacji ich budujemy swoją wartość i pewność siebie, ponieważ wiemy, że możemy na sobie polegać.
Więc:
Jaka jest różnica pomiędzy realnym celem tzw. gównianymi a niemożliwym?
Różnica jest w efektach końcowych, właściwie zmianie na każdej płaszczyźnie. No bo zobaczcie:
Obecnie chce schudnąć. Latem ważyłem ok.110 kg przy wzroście 175 cm w Air Maxach. Ważyłem tyle około, ponieważ sam dokładnie nie wiem ile dokładnie, gdyż pewnego razu bałem się wejść na wagę już ;-), więc przyjmuję liczbę 110 kg. Obecnie ważę 87 kg, a do końca roku myślę, że dobujam do 85. To też jest mój nieosiągnięty cel, ponieważ na koniec roku w planach było ważenie 80 kg. Do wiosny jednak będę ważył na pewno 70 ;-).
Czy mój cel jest łatwy do osiągnięcia?. Nie, łatwy na pewno nie jest, ale nie jest też niemożliwy. Po prostu wystarczy ćwiczyć, odpowiednio się odżywiać i ewentualnie wspomóc się suplementami i czas zrobi swoje. Prędzej czy później osiągnę swój cel i to jest jasne jak słońce. Ten cel mimo, że jest dla mojego zdrowia i wyglądu bardzo pożyteczny, to nie muszę za bardzo kombinować, aby go osiągnąć. Kwestia diety, sportu.
Wiele osób chce przebiec maraton. Powiem tak nawet jakbyś chciał to byś i teraz go przebiegł jak stoisz. Owszem to nie jest łatwe. Zgadzam się zmęczysz się, będzie Cię wszystko boleć, możesz dostać kontuzji,będziesz walczył ze sobą, by odpuścić, ale jak chcesz to przebiegniesz. Taki zwykły maraton to żadna filozofia przebiec. Oczywiście człowiek słaby to i 10 km nie przebiegnie, bo się podda. Jak przebiec maraton?. Nawet jak chcesz to teraz zakładaj buty i przebiegnij 42 km w 6 godzin. Wystarczy, że przebiegniesz 10 km , a resztę przejdziesz szybkim krokiem i zmieścisz się w limicie. Czy maraton wpływa jakoś na zmianę życia?. Owszem, przestawia się w głowie, wzrasta Twoja wartość i pewność siebie, ponieważ zdajesz sobie sprawę, że osiągnąłeś coś, co wielu Twoich znajomych nawet nie zrobiło. Sam w sobie ten cel nie jest trudny do osiągnięcia. Jakbym przystawił Ci pistolet do czoła i powiedział-„Zakładaj swoje buty i biegnij, bo jak nie to Cię zastrzelę”, to byś nie przebiegł?. Jasne, że tak. Przebiegnięcie maratonu zależy praktycznie od Ciebie…i tylko od Ciebie.
Cel niemożliwy natomiast składa się z wielu mniejszych celów do osiągnięcia, które zmieniają Twoje życie i nierzadko zależą tylko od Ciebie. Warto właśnie dawać sobie takie cele i takimi celami są przeważnie cele w których w grę wchodzą dodatkowo finanse. Niektóre cele osiągniesz tylko i wyłącznie dzięki pieniądzom. Np: chcesz pojechać dookoła świata?. Będziesz potrzebował trochę grosza, chyba że na stopa pojedziesz ;-). Aby przebiec maraton-czyli 42 kilometry, to właściwie nie potrzebujesz żadnych pieniędzy. Tylko buty , ale nawet bez butów byś przebiegł z pistoletem na skroni. Czy schudnięcie wymaga wielkich nakładów finansowych?. No też nie. Wystarczy, że zamienisz niezdrowe jedzenie, na warzywa i po jakimś czasie sam schudniesz. Czas i tak kiedyś upłynie. Jak chcesz szybciej schudnąć to w grę wejdą finanse już, ale też nie jakieś kosmiczne. Schudnięcie, przebiegnięcie Maratonu zależy w dużej mierze od Ciebie i tylko od Ciebie.
Bo zobacz. Większość osób marzy o swoim mieszkanku. Ja też o takim mieszkanku marzę, zresztą jak każdy, Ty pewnie też. Co trzeba zrobić, aby spełnić te marzenie?. Trzeba posiadać przynajmniej 500.000 złotych (jak chcesz mieszkać np: w WWA), albo zarabiać tyle, aby bank dał Ci na to kredyt. Co potrzebujesz, aby osiągnąć ten cel?. Potrzebujesz tylko i wyłącznie gotówki. Dla niektórych kupienie swojego mieszkania, jest takim „NIEMOŻLIWYM” celem. Czemu?
No zobacz potrzebujesz 500.000 złotych. Więc zaczynasz główkować co musisz zrobić, aby zdobyć te pieniądze. Masz do wyboru kilka opcji:
-
Zmienić pracę.
-
Założyć firmę.
-
Wyjechać za granicę.
-
Napaść na bank ;-).
-
Wygrać w totolotka 😉
-
Poznać bogatą kobietę z własnym mieszkaniem i się z nią ożenić ;-).
Jeśli teraz zarabiasz 1200 złotych, a chcesz mieć swoje mieszkanie na przykład w 2016 roku. To jest to bardzo „niemożliwy” cel. Idź teraz jak stoisz powiedz swoim rodzicom, że pod koniec roku kupisz za gotówkę swoje mieszkanie w Warszawie, 3 pokojowe. Jak myślisz co zrobią?. Popukają się w głowę zapewne.
Na chwilę obecną gotówka w postaci 500.000 złotych jest marzeniem ze ściętej głowy dla wielu Polaków. Jednak jeśli Ty nie marzysz tylko, ale też zaczynasz realnie myśleć jak to zdobyć to już masz przewagę nad większością ludzi. Którzy zatrzymują swoje myśli tylko na-„CHCIAŁBYM MIEĆ”. Ale dalej już nie myślą-„WIĘC JAK TO ZDOBYĆ”.
Wiesz doskonale, że zarabiając 1200 złotych obecnie, nie kupisz za to swojego mieszkania. Musiałbyś odkładać równo 1200 złotych przez 35 lat i liczyć na to, że nie stracisz tej pracy, ceny mieszkań będą w takiej samej cenie oraz nie będzie poślizgów z wypłatą. Jeśli liczysz na to, że przez 35 lat będziesz pracował w tej samej firmie, to niestety Cię rozczaruję ;-). Możesz przecież wziąć dodatkową pracę i jebać weekendy. Wtedy będziesz zarabiał więcej i będziesz miał więcej gotówki, aby zrealizować swój cel jakim jest mieszkanko swoje własne. Tak robi sporo osób, którzy chcą mieć więcej, to biorą dodatkowe etaty. Przyjmijmy, że będziesz pracował na dwa etaty i wyciągał 2500 złotych. Oczywiście jest to suma zaokrąglona, bo jak wiesz, będziesz musiał się z Państwem dzielić swoimi pieniędzmi ;-), żeby jakaś patologia miała na wino i 500 złotych na dziecko ;-). Ale dobra przyjmijmy, że zostaje Ci te 2500 złotych na rękę. Wtedy odkładając 2500 złotych miesięcznie, przez 16 lat kupisz swoje mieszkanko, o ile nie zdrożenie, a wartość złotówki będzie na na takim samym poziomie ;-). Czas prędzej czy później upłynie. Kiedyś kupisz to mieszkanko. Wyobraźmy sobie, że masz 20 lat, to pracując 7 dni w tygodniu na dwa etaty, w wieku 36 będziesz miał swoje mieszkanie za gotówkę. Wytrzymaj tylko 16 lat i módl się, że nic się nie zmieni w Twoim życiu. Oczywiście przez 16 lat mieszkasz u rodziców, którzy dalej Cię utrzymują ponieważ zbierasz na mieszkanie ;-).
Większość osób, jednak nie będzie czekać 16 lat. Skoro mają 2500 złotych to biegną po niewolniczy kredyt na mieszkanie w zagranicznym banku, gdzie biorąc kredyt na 500.000 złotych spłacasz praktycznie drugie tyle, jak się nie znasz na kredytach. 16 lat zamienia się w 30. To tez nie jest cel myślisz sobie. Musisz zarabiać więcej, a żeby to zrobić musisz zmienić pracę. Tu zatrzymuje się edukacja finansowa większości Polaków. Czyli jebać tyle, żeby móc dostać kredyt na mieszkanie, samochód itd. Jak stać Cię kupić mieszkanie za gotówkę, no to licz się z tym, że niektórzy będą mówić na Ciebie złodziej ;-).
Najmniej zarabiają osoby, które jest łatwo wymienić, ponieważ jest ich bardzo dużo na rynku. Dodatkowo łatwiej jest wymienić takie osoby, które nie są ekspertami w swojej dziedzinie. Takie osoby, będą zarabiać przeważnie, 1200-1500 złotych. Więc musisz kombinować co masz zrobić, aby zacząć zarabiać więcej. Musisz zmienić pracę na lepszą, żeby zarabiać więcej. To jest oczywiste. Pracodawcy nie dają dużych podwyżek. Szczególnie w pracy, gdzie nie jesteś wynagradzany za efekt, a pracodawca kupuje tylko i wyłącznie Twój czas, który jest warty tyle ile Twoja praca. Pracując na etacie, gdzie pensja jest zamrożona możesz dostać co najwyżej na święta 300 złotych ;-). Więc żeby zarabiać więcej musisz znaleźć inną, pracę, gdzie jesteś wynagradzany za efekt. Im będziesz lepszy, tym więcej będziesz zarabiał. Żeby być lepszy, to musisz zgłębić nową wiedzę, poświęcać na nią czas. Żeby znaleźć inną pracę, musisz coś zmienić w swoim życiu. Zdecydować się na to. Podjąć działanie. Pamiętam jak zwolniłem się z Urzędu Skarbowego. Miałem ciepłą posadkę, za 1200 złotych. Święta wolne, weekendy wolne. Zwolniłem się ponieważ to było dla mnie za mało już. Moim rodzicom się to nie spodobało. Zaczęły się awantury w domu,ponieważ zrezygnowałem z takiej dobrej pracy. Potem znalazłem pracę w Kancelarii Komorniczej, gdzie zarabiałem 1200 złotych+600 złotych w kopercie+podwyżka o 300 złotych jak dostałem się na aplikację komorniczą+procent jaki przywiozę z terenu. Im więcej i częściej przywoziłem, tym miałem możliwość negocjacji większego procentu i tak miesięczne moje zarobki były w granicach 3000-4000 złotych.
Na powyższym przykładzie widać, że musiałem zmienić coś w swoim życiu. Miałem cel, żeby zarabiać więcej niż 1200 złotych i go zrealizowałem. Żeby tyle zarabiać oczywiście musiałem zmienić pracę. Żeby zmienić pracę musiałem coś zmienić w swoim życiu. Przede wszystkim rzucić jedną, znaleźć drugą. I to mnie napędzało. Musiałem też mierzyć się z przeciwnościami losu, które podcinały mi skrzydła. W każdym bądź razie nastąpiły zmiany w moim życiu. Wszystko przez to, że miałem dosyć 1200 złotych. Chciałem zarabiać tylko więcej, ale dokładnie nie sprecyzowałem tego celu. Po prostu więcej. Jednak w moim życiu nastały zmiany. Musiałem nauczyć się nowych rzeczy, poznałem nowe osoby, zacząłem mieć styczność z rzeczami całkiem nowymi dla mnie. Łapałem nowe doświadczenia, te pozytywne jak i te negatywne, które były związane z tą pracą. Ta jedna zmiana, zakończyła się wyższą pensją i zmianą o 180 stopni w moim życiu.
Jeśli chcesz zarabiać więcej na etacie, to musisz stać się ekspertem w jakiejś dziedzinie. Najlepiej dziedzinie, która zaspokaja czyjeś potrzeby. Żeby stać się ekspertem w jakiejś dziedzinie, będziesz musiał na pewno więcej czasu na to poświęcić, a co za tym idzie wcześniej wstawać, edukować się, poznawać nowe osoby związane z tą branżą. To wymaga poświęcenia. Jeśli chcesz zarabiać więcej na etacie, musisz znaleźć pracę, gdzie jesteś wynagradzany nie za czas, lecz za efekty. I tylko w taki sposób będziesz zarabiał dużo więcej. Zarabiając dużo więcej, szybciej osiągniesz cel jakim jest Twoje ukochane gniazdko. Dobry sprzedawca potrafi zarobić nawet i 10.000 złotych i więcej. Słaby sprzedawca nie zarobi nic. Przyjmijmy, że zarabiasz 10.000 złotych, to jeśli będziesz chciał kupić mieszkanie za 500.000 złotych, bo taki postawiłeś sobie cel, będziesz potrzebował zarabiać 10.000 złotych przez ok. 4 lata. Po czterech latach odkładania, kupisz w końcu mieszkanie za 500.000 złotych, które w rzeczywistości jest warte 70.000 złotych, a te wysokie ceny to po prostu niepisana umowa develobberów z banksterami, które czynią ludzi niewolnikami.
Potrzebujesz zarabiać 10.000 złotych przez 4 lata. A gdy do władzy dojdzie Polska Razem, to będziesz oddawał 70% z tych pieniędzy dla pijaków, nierobów, karaluchów społecznych, ekonomicznych uchodźców ;-)więc musisz wliczyć tą ewentualność też. Więc będziesz musiał jeszcze więcej zarabiać… ;-). Aby uzbierać w sposób bez kredytowy na swoje mieszkanko. Istnieje jeszcze jedno takie poważne ryzyko, że zarabiając więcej, będziesz chciał mieć mieszkanie nie za 500.000 zł tylko apartament za ponad milion złotych. Wiesz zarabiasz więcej, to może wzrosnąć Ci Twój poziom życia i wymagania otoczenia. Wiem po sobie. Wiesz od kiedy zaczęły się moje problemy z nadwagą?. Wtedy kiedy zacząłem zarabiać więcej. Wtedy codziennie wyjście do restauracji było normą. Dodatkowo woziłem dupę samochodem, który sobie wtedy kupiłem. Żeby być dobrym sprzedawcą musisz nie tylko się edukować, ćwiczyć, ale też i dobrze prezentować. Twój wygląd w tej branży też jest ważny, bo na dzień dobry klient musi kupić Ciebie. Jak masz dużą nadwagę w tej branży to musisz schudnąć ;-), żeby być jeszcze lepszym.
Wiele osób jako szczyt finansowej drabiny stawia sobie za cel-wyjazd za granicę. Większość z tych osób niestety tylko gada. Wyjazd za granicę, gdzie zarabia się w euro też wymaga jaj. Niestety nie jest tak prosto już za granicą, szczególnie jak nie znasz za dobrze języka i nie jesteś specjalistą w jakiejś dziedzinie. Wyjazd za granicę w celu zbierania na mieszkanie, też stanowi pewne wyzwanie i na pewno zmieni o 180 stopni Twoje dotychczasowe życie. Będziesz musiał odnaleźć się w nowej rzeczywistości i sobie poradzić. Im znasz słabiej język, tym będzie Ci trudniej. Poznasz na pewno nowe osoby, oraz być może swoje życie prywatne postawisz na jedną kartę. Mój kolega wyjechał do Anglii i nie wraca na święta, ponieważ nie ma do kogo. Rodzice nie żyją, a żona w tym czasie odeszła od niego. Jak chcesz kupić mieszkanie i Twoim celem będzie zarobienie na niego za granicą, no to też licz się z tym, że w Twoim życiu czy chcesz, czy nie to nastąpią zmiany, bo komuś może się to nie spodobać. Jak chcesz założyć firmę, to tez licz się z tym, że np: Twojej żonie będzie to nie na rękę, ponieważ będziesz musiał do niej dokładać przez pewien czas.
Dobra etat, etatem ale prawdziwe pieniądze zarobisz nie na etacie, tylko jak będziesz pracował dla siebie i na siebie. Pracując na etacie, pracujesz dla szefa, który zarabia w pierwszej kolejności. Jeśli chcesz jak najszybciej zarobić na swoje mieszkanie, niestety musisz mieć firmę. Chyba, że będziesz naprawdę wybitnym specjalista, który dla swojej firmy zarabia miliony i jesteś cenniejszy niż złoto. Jednak bycie takim specjalistą wymaga wiele lat doświadczenia, nerwów, poświęconego czasu i oddanie danej dziedzinie serca. Jak widzisz osobę w dobrym samochodzie i nowym mieszkaniu, która pracuje na etacie, to wiedz, że jest prawdopodobnie dożywotnio zadłużona po uszy i spokojnie to ona nie śpi. Niedaleko mojego osiedla jest wybudowane takie mini osiedle domków jednorodzinnych. Domki nowe, piętrowe, na podwórku stoją naprawdę dobre samochody prosto z salonu. Ciekaw byłem kto tam mieszka, więc wyszedłem na zwiady. Porozmawiałem z 5 osobami, chwilkę którzy śpieszyli się do pracy. Nie mieli własnych firm, a to wszystko to kredyt i toną dosłownie w długach. Ładny dom, ładny samochód, garniak do pracy i tony długów. Na twarzy ich był jeden wielki stres. Może mają dobrą pracę i dobre zarobki, jednak ewidentnie żyją ponad stan. Może na takich tylko trafiłem, nie wiem.
Jak Twoim celem takim „niemożliwym” jest zarobienie w rok 500.000 złotych to niestety będziesz musiał założyć firmę. Chyba, że wygrasz w totolotka, ale na to raczej nie licz, bo dużo większe prawdopodobieństwo jest, że zrealizujesz ten „niemożliwy cel” niż wygranie w Totka. Innego sposobu niestety nie ma. Żeby zarobić musisz coś sprzedać. Albo towar, albo usługę. Żeby zarobić 500.000 złotych w rok, będziesz musiał myśleć, jak zarabiać ok. 40.000 złotych miesięcznie. Rzadko się zdarza, by ktoś zarabiał 40.000 złotych miesięcznie w Polsce na etacie. Takie pieniądze zarabiają celebryci oraz wielkiej klasy fachowce lub sprzedawcy, którzy handlują nieruchomościami. Więc musisz główkować co robić, by zarobić 40.000 złotych miesięcznie. Będziesz musiał myśleć jak dotrzeć do 40.000 osób i sprzedać im coś za 1 złotówkę lub jak chcesz szybciej do 5000 osób miesięcznie i sprzedać im coś za 100 złotych.
Żeby to zrobić będziesz musiał zacząć uczyć się sprzedaży/reklamy/marketingu. Bo bez sprzedaży nie ma żadnego biznesu. Będziesz musiał myśleć dzień i noc nad swoim biznesem, produktami. Internet daje największe w tej chwili możliwości na zarobienie pieniędzy, ponieważ daje największy dostęp do osób z całego świata. Szczególnie info produkty jak e-booki, audiobooki, szkolenia, kursy. Po prostu ich wyprodukowanie kosztuje tylko Twój czas. Pisząc E-BOOKA wyprodukowanie go kosztuje 0 złotych, a sprzedawać go możesz nawet i za 100 złotych. Musisz myśleć cały czas nad swoimi produktami. Kiedy inni będą myśleć o głupotach, Ty myślisz o swoim biznesie. Będziesz przez to musiał zdobywać nową wiedzę, poznawać nowe osoby z branży. Może z którymś z nich nawiążesz współpracę. Będziesz na pewno musiał wcześniej wstawać. Mając swoją firmę na początku Ty licz się z tym, że będziesz spał 2-4 godzinny dziennie i to przez kilka miesięcy. Żeby otworzyć swoją firmę, będziesz musiał postawić ten pierwszy krok. Będziesz musiał nierzadko wyprowadzić się z domu, ponieważ rodzice będą podcinać Ci skrzydła. Będziesz zmuszony odbić od swoich kolegów, znajomych, ponieważ zwyczajnie w świecie nie będziesz miał dla nich czasu. Różnie to tez może być jak masz żonę. Jej może nie podobać się, że masz marzenia do których trzeba na początku inwestować i że po pracy zajmujesz się czymś co nie daje Ci dużych pieniędzy jeszcze, a zajmuje czas. Nawet kwestia edukacji, odbywanych szkoleń i czytanych książek. To też Twojej żonie może się nie podobać. Zamiast zajmować się dzieckiem i domem, Ty zajmujesz się ogarnianiem czegoś innego. Kwestia też dobrania odpowiedniego partnera życiowego. Jeden Ci pomoże, a drugi będzie kulą u nogi.
Jeden cel uznawany za „NIEMOŻLIWY” jakim jest zarobienie dużej kwoty pieniędzy, wprowadza do Twojego życia wielkie zmiany.
-Założenie firmy, zmiana pracy nauczenie się nowej wiedzy i nabycie nowych umiejętności, dzięki którym zostałbyś ekspertem. Już można zaobserwować wielkie zmiany, których nie zrobiłbyś jakbyś dał sobie za cel tylko samo”OGARNIĘCIE SIĘ”, lub przebiegnięcie Maratonu.
-Wyprowadzenie się od rodziców, zmiana otoczenia, odcięcie się od ludzi, którzy nic nie wnoszą do Twojego życia, a także podjęcie poważnych decyzji związkowych…
-Nie tracenie czasu na byle co, ponieważ na własnej skórze, autentycznie przekonałbyś się, że czas to pieniądz.
-Wychodzenie ze strefy komfortu. Siłą rzeczy byś był zmuszony to zrobić. Życie by Cię zmusiło do tego. Od tego by zależał Twój biznes.
-Musiałbyś nauczyć się komunikacji z ludźmi i sprzedaży. Ponieważ od tego by zależało BYĆ, albo NIE BYĆ w biznesie, pracy gdzie jesteś wynagradzany za efekty. Wiele rzeczy zależy od Ciebie, ale są sprawy, a właściwie ludzie od których będzie zależało wiele. Np: urzędnika, który wydaje różne decyzje. Jak nie będziesz umiał z nimi rozmawiać, to będziesz miał pod górkę.
Realizując jakiś niemożliwy cel np: zarobienie w rok jakiejś dużej sumy pieniędzy. Zmusza Cię do podjęcia i realizacji innych kroków, których suma doprowadzi Cię do wybranego celu, a także po drodze wywróci Twoje życie do góry nogami. Cele takie jak przebiegnięcie maratonu są dobre, ponieważ po nich wzrasta pewność siebie, wartość w naszej głowie i jak spadnie na nasze barku jakiś trudny problem życiowy to nas nie przygniecie. Jednak realizacja niemożliwych celów nie tylko dodaje nam pewności siebie, ale także dodatkowo zmienia nasze życie w wielu aspektach.
Nawet jak w rok nie zarobisz tych 500.000 złotych, a zarobisz np: 200.000 zł to co źle będzie? Dodatkowo nie dość, że będziesz miał więcej pieniędzy , to będziesz miał swoją firmę/pracę, będziesz miał więcej doświadczenia, nowe umiejętności, znajomości. Jak mierzyć, to wysoko. Zobacz jak się Twoje życie zmieni.
Oczywiście to tylko przykład. Ty możesz ustalić sobie zarobienie mniejszej sumy. Jednak ona ma być wystarczająco duża, tak aby zarobienie jej kosztowało Cię nauczenie się nowych umiejętności i zebranie licznych doświadczeń, tych pozytywnych jak i negatywnych.
Jakiś czas temu byłem na szkoleniu, gdzie występował Rafael Badziag. Rafael jest to osoba, która zrobiła sobie hobby z realizacji rzeczy niemożliwych. Na swoim koncie ma ultra-maratony nawet powyżej 100 km przez pustynię, a w chwili obecnej piszę książkę z Jackiem Canfieldem o miliarderach z którymi przeprowadza wywiady. Książka ma ukazać się bodajże latem 2016 roku. Z tego co pamiętam swoją przygodę z tym zaczął kilka lat temu, wysyłając „maila” do Canfielda. Teraz jego życie zmieniło się nie do poznania. Przybyło mu nowych znajomości i to nie byle jakich bo wartych miliardy dolarów. To był jego taki „niemożliwy” cel do osiągnięcia. Zrobić wywiady z miliarderami i napisać książkę.
Wszystko wiadomo , a i tak zmotywuje ; )
Pozdro
Tak się zastanawiałem czemu ten rok był jakiś taki nijaki mimo tego, że zrobiłem naprawdę mnóstwo rzeczy. Dopiero po przeczytaniu tego bloga uświadomiłem sobie, że to dlatego iż te rzeczy były takimi gównianymi celami, a te naprawdę warte uwagi dalej są gdzieś po za moją strefą komfortu, dalej nie śpię po nocach i dalej jestem wkurwiony. Tylko tyle, że była próba zmian znajomych a finalnie i tak w sumie nie wiele się zmieniło . Tak się zastanawiam… bo tak ładnie to wszystko opisujesz, a wiadomo, że w rzeczywistości to było zupełnie inaczej. Swego czasu pisałeś, że podczas swojej zmiany ciągle pracowałeś kiedy to inni cyt: „spali, ruchali, pracowali” itp… Co dokładnie robiłeś ? Bo chyba nie nauka huny i tantry wyciągnęły Cie z tego gówna? Z góry dzięki za odpowiedź 🙂
Poniekąd tantra dała mi dużą pewność siebie. Jak mam świadomość, że w promieniu kilkudziesięciu kilometrów prawdopodobnie nie ma takiej drugiej osoby :D:D. Gdy tak pracowałem, to tez robiłem wszystko i nic. Kręciłem się niekiedy w kółko. Teraz całkiem inaczej bym wychodził z tego bagna, w które wcześniej wpadłem. Właśnie ja skupiałem się głównie na tym, aby wyjść z tego, ale nie nie miałem konkretnego planu jak to zrobić. Takim planem jest zrobienie czegoś „niemożliwego”. W sumie czy tak trudno wyjść z bagna?. Hmm…głównie to kwestia porzucenia starych nawyków i znajomych:)
Polecasz jakieś materiały na temat tantry? 🙂
Bruneta i Mantaka Chia
Podczas czytania twojej świętej pamięci (:D) historii można było odczuć, że najbardziej pomogło Ci podchodzenie do kobiet. Też w sumie borykam się z takimi blokadami mimo wielu dobrych pomysłów. Muszę się tego pozbyć bo to jest najgorsze. Ogólnie zaczynam rozumieć jak działają te wszystkie marketingowe hasełka i jak potrafią namieszać człowiekowi w głowie. Naczyta się człowiek a później chcę mieszkać w Dubaju i ruchać najlepsze laski przy własnym basenie, a kiedy patrzy za oknem masz szarą rzeczywistość, to jest najgorsze. Ogólnie nie rozumiem trochę czemu uważasz maraton za ambitny cel a wycisniecie na klate za gówniany . Jak ktoś chce naturalnie do tego dojść to musi włożyć podobny czas w pracę, jak nie dłuższy 😉 No ale każdy ma swoje potrzeby i warto o tym pamiętać. Nie każdy chcę być „milhjonerem „:D
Dobry Blog ale nie przesadzałbym z tymi niemożliwymi celami przez w sumie niedługi okres czasu jakim jest rok. Moim głównym celem jest właśnie znalezienie lepszej pracy w konkretnej dziedzinie co wymaga przyswojenia sporej ilości wiedzy w ogóle to podzieliłem sobie rok na 3 miesięczne etapy i w każdym mam jakieś elementy moich celów, dodatkowo każdego dnia staram się coś robić w tym kierunku swoich celów i odhaczam w kalendarzu ptaszkiem czy zrobiłem coś czy nie, to pomaga. Dodatkowo mam cele tygodniowe aby być bardziej efektywnym bo u mnie był z tym problem i niby coś robiłem ale strasznie wolno i nieefektywnie. Poza tym celem głównym mam jeszcze cele związane z medytacją, ćwiczeniami fizycznymi i nauką języków, czytaniem książek o biznesie i komunikacji ale to jakby cele poboczne.
schodzić z wagi tak podczas świąt hmm… powodzenia 😀 poczytałbym więcej, dzięki za wpis 🙂
Bardzo dobry wpis. Dał mi do myślenia 🙂
Zdałem sobie sprawę że obecnie wyznaczyłem sobie tylko te tzw „gówniane” cele.
Ustaliłem więc sobie cel, który faktycznie wpłynie na zmianę mojego życia. W mojej obecnej sytuacji będzie to bardzo trudne do wykonania, będzie wymagało zrealizowania kilku pobocznych celi, ale przynajmniej jest to coś sensownego.
Pozdrawiam i życzę weny, czasu i chęci na kolejne wartościowe wpisy.
Brawo tyab , inteligencja finansowa i planowanie w czystej postaci.Czy będzie dział inwestycje?Bo prawdę mówiąc stopa zwrotu z giełdy/handlu walutą/forexa/ nieruchomości / z udzielanych pożyczek jest również przeogromna. Przykładowo niektóre spółki w kilka lat wzrosły o kilka/kilkanaście tys % , zatem nie ulega wątpliwości że najszybciej pół bańki można zarobić w biznesie/inwestowaniu.
Nie nie będzie takiego działu:).
Co do Rafaela Badziaga – na YouTube można znaleźć jego prelekcję z Tedx. Opowiada tam właśnie szerzej o ultramaratonach i pisaniu tej książki. Prelekcja nazywa się „Niemożliwe jest łatwiejsze niż myślisz”, warto obejrzeć.
„Potrzebujesz zarabiać 10.000 złotych przez 4 lata. A gdy do władzy dojdzie Polska Razem, to będziesz oddawał 70% z tych pieniędzy dla pijaków, nierobów, karaluchów społecznych, ekonomicznych uchodźców ;-)”
TYAB nie Polska Razem (czyli partia Jarosława Gowina) tylko Partia Razem. Istotny błąd. Pozdrawiam
e tam już błąd 😉
na TEDx byłeś wtedy kiedy występował „alex” ?
Nie. Dużo wcześniej.
TYAB czym się zajmujesz obecnie? Jaki zawód?
sprzedaż