Przedstawiam wam kolejny, losowo wybrany fragment mojego e-booka/kursu, który mam nadzieje ukaże światło dzienne jeszcze w tym roku. Fragment dotyczący prawa wzajemności, które wpływa na to, jak się ludzie czują w naszym towarzystwie i jakie w nich emocje wywołujemy. To tylko wycinek, wybrany losowo, ale mam nadzieję, że odrobinę da do myślenia.
(…)
Prawo wzajemności opiera się głównie na dawaniu wartości, która może przybierać różne formy. W poniższym przypadku skupimy się na wartości jakim jest samopoczucie i emocje, jakie odczuwa druga osoba przebywając w naszym towarzystwie. Człowiek jako istota emocjonalna potrafi przechwytywać emocje innych ludzi, by za chwilę w mniejszym, bądź większym stopniu, samemu je odczuwać…
Innymi słowy, zdawałeś kiedyś egzamin na prawo jazdy? Pamiętasz jak to było, jak oczekiwałeś wraz z grupką innych osób, aż egzaminator wyjdzie z pokoju i odczyta Twoje nazwisko? Jak się wtedy czułeś? Byłeś zrelaksowany, a może zdenerwowany i zestresowany? Dobra, spokojnie ja znam odpowiedź i nie musisz odpowiadać mi nawet. Jak myślisz czemu lepiej się czujesz na koncercie lub meczu swojego ulubionego zespołu, niż przed jakimkolwiek egzaminem? Inaczej też czułbyś się, jakbyś był sam na tym koncercie czy meczu zupełnie sam, a inaczej jak wokół Ciebie są setki ludzi, którzy tańczą, skaczą, śpiewają i dobrze się bawią…
Ich samopoczucie przechodzi na Ciebie, a Twoje samopoczucie przechodzi na nich. Jakiś czas temu wspierałem koleżankę na egzaminie na prawo jazdy. Ja swój egzamin miałem już dawno za sobą, więc oczywistą rzeczą jest, że do budynku WORD-u wszedłem wyluzowany z uśmiechem na twarzy. Koleżanka trzęsła się jak galareta, a u mnie pełen luz. Ale im dłużej przebywałem na korytarzu, wraz z innymi kandydatami na przyszłych kierowców, tym mój uśmiech z twarzy pomału znikał…
Im dłużej zacząłem przebywać z tymi ludźmi, tym szybciej znikał mój luz i spokój. Po mojej prawej stronie siedział gość, który nerwowo machał nogą, bujając się do tego w przód i w tył. Po mojej lewej stronie siedział gość, który robił to samo z tym, dodatkowo obgryzając paznokcie, a po korytarzu nerwowym krokiem chodziła w tę i z powrotem moja koleżanka. Panowała grobowa atmosfera, a rozmowy jak już się toczyły pomiędzy kandydatami, to brzmiały mniej więcej tak „jak nie zdam, to już daje sobie z tym spokój”…
Będąc na tym korytarzu czułem się tragicznie. Nie mogłem się doczekać, kiedy wyjdę z tego pomieszczenia. Atmosfera tego miejsca przeszła na mnie, którą zacząłem przesiąkać. Nie wierzysz? To wybierz się do pierwszego lepszego szpitala, najlepiej psychiatrycznego i wtedy poczujesz różnicę w Twoim samopoczuciu, jak przekroczysz jego próg. Podobnie czuje się źle kiedy mam do czynienia z ponurymi ludźmi, którzy tylko marudzą, narzekają, widzą świat w czarnych barwach oraz dołują, podcinając skrzydła.
Dosłownie unikam takich ludzi, jak ognia. Unikam, ponieważ czy chce, czy nie chce, oni mają negatywny wpływ na mnie. Z kim przystajesz, takim się stajesz i jest to święta prawda. Jeśli przebywasz w towarzystwie smutasów, to stajesz się smutasem i przyciągasz innych smutasów do siebie. Stajesz się jednym z nich, stajesz się do nich podobny i tak jest nie tylko ze smutasami, ale i przestępcami, przegrywami, ludźmi sukcesu. Ciągnie swój do swego, nawet i na płaszczyźnie emocjonalnej. Innymi słowy:
Jeśli jesteś osobą pogodną, otwartą, uśmiechniętą, ciepłą, to będziesz przyciągał do siebie podobnych sobie ludzi, dogadując się z nimi z wzajemnością. Druga osoba będzie czuła Twoją aurę i tym samym będzie chciała przebywać w Twoim otoczeniu. Będzie chciała przebywać w Twoim otoczeniu, ponieważ będzie się w nim dobrze czuła. Będzie się czuła dobrze, ponieważ będziesz wywoływał w niej pozytywne emocje i te emocje będą wartością jaką będziesz dawał drugiej osobie. Jednak kij prawa wzajemności, w tym wypadku, ma też i drugi koniec. Co mam dokładnie na myśli?
Jeśli jesteś osobą, która lubi sobie ponarzekać lub dopuszcza do siebie takie osoby, to również będziesz przyciągał coraz więcej takich osób. Te osoby będą dobrze się czuły w Twoim towarzystwie ponieważ będą mogły sobie: ponarzekać, pożalić się, posmęcić, a Ty ich stan emocjonalny będziesz odbierał. One będą widziały, że ich rozumiesz i coraz częściej, będą chciały się wygadać właśnie Tobie, ze swoich żali, problemów, pretensji do życia oraz tego jaki ten świat jest niesprawiedliwy, ciężki i chujowy. Twoje zrozumienie dla nich, Twoja empatia, będą wartością jaką im będziesz dawał od siebie, a one za tę wartość będą Cię darzyły „sympatią”.
Będziesz dla nich jak lekarstwo, na ich chujowe życie. Lekarstwo, które sprawia, że chociaż na chwilę zrobi im lepiej. Lekarstwo, które tylko leczy, a nie wyleczy. Oni nie będą chcieli słuchać żadnych rad. Żaden głos rozsądku mówiący, że od gadania nie zmienią swojego życia, do nich nie trafi. Będziesz dla nich narkotykiem, po którym czują się lepiej. Będą chciały go brać więcej i więcej, kosztem Ciebie i Twoich emocji. Oni przez chwilę poczują się lepiej, a Ty coraz gorzej. Ty dasz im wartość, w postaci ich lepszego samopoczucia, a oni okradną Cię z Twojego.
Ty będziesz dla nich, jak słodka krew dla wampira. Wampira, który będzie wraz z tą krwią wysysał z Ciebie: pozytywne emocje, siłę, motywację do działania, uśmiech, pogodę ducha oraz energię. Po spotkaniu z takim człowiekiem będziesz się czuł jak ja wtedy na tym korytarzu WORD-u. Niby wszystko będzie ok, ale jednak będziesz czuł się jakoś tak dziwnie, nieswojo, zdołowanie, smutno. Będziesz miał coraz częściej jakieś takie „złe i smutne” dni, które będą niczym tatuaż, zostawiały ślady smutku w Twoich oczach i twarzy…
Nawet nie będziesz dokładnie wiedział co jest grane, lecz będziesz miał doła. Niby wszystko będzie dobrze, ale coraz częściej będziesz przyłapywał się na przygnębieniu, zawiechach oraz kłótniach z byle powodu z najbliższymi. To co kiedyś Cię cieszyło, będzie już dla Ciebie obojętne, a ściana na Twoim Facebooku zamieni się w smutne memy z którymi będziesz się coraz częściej identyfikował. Im dłużej będziesz miał przy sobie taką pijawkę emocjonalną, tym szybciej wasze rozmowy będą wyglądały mniej więcej tak:
–Daj spokój, znów jest chujowo. Nic mi w życiu nie wychodzi, jest źle, tragicznie.
–No a co ja mam powiedzieć? U mnie jeszcze gorzej niż u Ciebie. Nic tylko się powiesić.
Zaczniesz narzekać, smęcić, a tym samym będziesz przyciągał do siebie coraz więcej zdarzeń, które z jakiś tajemniczych powodów będą dawały Ci dalsze preteksty do takich smętów i narzekań. Człowiek, który ciągle powtarza, że u niego jest chujowo, źle, że nie ma pieniędzy, rzeczywiście tego nie wymyśla, bo przyciąga do siebie wszelkie zło tego świata. Powiedzenie „biednemu wiatr w oczy, a bogatemu nawet byk się ocieli”, idealnie obrazuje sytuację o której pisze. Bogaci różnią się od biednych m.in. myśleniem, które ma wielki wpływ na nasze samopoczucie. Czy w to wierzysz lub nie, trudno. Ja wierzę i wiem jak moje życie się zmieniło, jak zacząłem pozytywniej myśleć oraz odciąłem się od smutnych ludzi od siebie.
Co do pozytywnego myślenia, to też bądźmy realistami. Jeśli trapi Cię jakiś problem, jeśli Twój życiowy statek nabrał wody i pomału tonie, to Twoim obowiązkiem jest załatanie dziury. To się robi tylko działaniem, a nie pozytywnym myśleniem. Fakt od narzekania i smęcenia, nic się nie zmienia, ale od he he heszkowania i udawania, że wszystko jest ok także. Bo jeśli powtarzasz sobie „wszystko będzie dobrze” i nic nie robisz, aby było tylko czekasz, aż samo się ułoży, to jest to poważny błąd według mnie.
Mam kolegę, a właściwie miałem, który jest takim smutnym, wiecznie narzekającym panem. Kiedyś spotykaliśmy się w weekendy przy piwie i wspólnie narzekaliśmy na otaczający nas świat, opowiadając co takiego złego, przytrafiło nam się w mijającym tygodniu. Z jakiś tajemniczych powodów, poznałem go właśnie w tych czasach kiedy to i ja lubiłem sobie troszkę ponarzekać i powiedzieć, że „życie jest chujowe i niesprawiedliwe”.
Po jakimś czasie jak się ogarnąłem i stwierdziłem, że takie gadanie nic mi nie daje i nie wnosi do mojego życia, tylko on narzekał, a ja słuchałem i mówiłem z uśmiechem na twarzy-„a u mnie jest zajebiście”, wymieniając każdy, nawet najbardziej błahy powód do tego, aby móc zaliczyć konkretny dzień do udanych. Po jego minie widziałem, jak go to bardzo wkurwia. Nagle przestaliśmy się dogadywać i rozumieć. Na jego smutne historie, przepełnione żalami i pretensjami do całego świata, ja opowiadałem te wesołe, które wywołały uśmiech na mojej twarzy i sprawiły, że dzień zaliczyłem do udanych.
Myślałem, że się zmieni, ale on wiedział i tak swoje. On był mądrzejszy i w pewnym momencie zaczął mi dogryzać, krytykować, podcinać skrzydła, a na samym końcu, zmienił całkowity stosunek do mnie. Zacząłem go wkurwiać swoją osobą mimo, że nic mu nie zrobiłem takiego. Nagle zamilkł i przestał się odzywać. Obraził na amen, na tyle, że już nie jesteśmy ze sobą nawet na zwykłe „cześć”. Obraził się chyba za mój optymizm i pogodę ducha.
Widać, że zaczyna go to wkurwiać do tego stopnia, że nie wytrzymał ciśnienia. Byłem jego kolegą dopóki, dopóty byłem do niego podobny i dawałem mu wartość w postaci zrozumienia oraz lepszego samopoczucia. Kiedy przestał się dobrze ze mną czuć, nić porozumienia pękła jak przecięta wstęga, a wraz z nią nasza znajomość.
Są ludzie, którzy będą się dowartościowywać Twoim kosztem np.: poniżając Ciebie w towarzystwie. Oni będą się dobrze czuć z Tobą w grupie, ponieważ jesteś od nich „słabszy” psychicznie. Twoja słabość, uległość, nie asertywność, będzie „wartością”, którą będziesz przekazywał innym. Są ludzie, którzy otaczają się tylko i wyłącznie ludźmi słabszymi od siebie, ponieważ na ich tle wypadają lepiej, albo mogą nimi manipulować. Oni wtedy z takimi osobami, czują się świetnie w towarzystwie. Czują się świetnie ponieważ sami są niedowartościowani i otaczając się ludźmi słabszymi czują: władzę, moc, lepsze samopoczucie…
Taki paradoks. Ktoś Cię darzy sympatią z tego tytuły, że kosztem Ciebie i Twoich emocji, może podreperować swoje chujowe i nieudane życie. Z jednej strony Cię lubią, ale z drugiej strony, poniżają. Oni lubią Cię, ponieważ nie jesteś odporny na ich wpływy, a poniżają bo się dobrze z tym czują. Wnosisz wartość taką, że pozwalasz im się źle traktować. Nie od dziś wiadomo, że ludzie traktują Ciebie, tak jak im sam na to pozwolisz. Jak im pozwolisz się źle traktować, to znajdą się tacy, którzy będą chcieli wykorzystać Twoją słabość do tego, żeby samemu poczuć się lepiej. W takiej sytuacji zapomnij o szacunku do swojej osoby.
Ludzie mogą dowartościowywać swoje chujowe życie, aby poczuć się lepiej na różne sposoby. Jakiś czas temu ok. godziny 22 dostałem telefon od mojego kolegi z pracy, który zadzwonił, aby poinformować mnie o moim błędzie, który popełniłem.
–Cześć TYAB, śpisz może?-zapytał
–Jeszcze nie, a co jest?-spytałem zdziwiony o powód jego późnego telefonu.
–Mam złą wiadomość. Słuchaj chłopie, ale się na ładną sumkę jebnąłeś w pracy. Prezes jest nieźle wkurwiony, jest teraz mega afera, a jutro będzie pewnie z tego powodu Sajgon w firmie. Dzwonię, aby Cię o tym poinformować, abyś nie był zaskoczony jutro z rana-odpowiedział z wielką dramaturgią w głosie.
–Tak? O kurwa, a jaka to sumka? Co źle zrobiłem?-odpowiedziałem z kupą w majtach, bo przed oczami miałem już setki tysięcy złotych i widmo szybkiego bezrobocia.
–No nie wiem dokładnie, dzwonię tylko z informacją, żebyś nie był jutro zaskoczony. Wiem, że Prezes jest teraz ostro cięty na Ciebie.
–Ok, dzięki za info-odpowiedziałem drżącym głosem.
Po tym telefonie, zadzwoniłem do Prezesa, ale on nie odbierał. Jak możesz się domyślać, tej nocy już nie spałem. W głowie miałem tę „ładną sumkę” na którą się podobno pomyliłem. Wiedziałem tyle, co nic. Dostałem info z którego tak naprawdę nic nie wynikało. Nie wiedziałem co źle zrobiłem oraz na ile się pomyliłem, ale za to wiedziałem, że ma być jutro Sajgon w robocie oraz to, że Prezes jest cięty na mnie.
Kiedy przyszedłem do pracy po bezsennej nocy, spotkałem się z Prezesem, który powiedział:
–Nie dzwoniłem do Ciebie w nocy, bo nie chciałem Cię budzić, a co to za różnica czy dowiesz się o tym w nocy, czy na drugi dzień rano. Źle zrobiłeś przelew, więc odkręć dziś sprawę i po kłopocie.
Jednym telefonem odkręciłem i naprostowałem sprawę. Więc jaki z tego morał? Sajgonu nie było, więc ktoś zrobił z igły widły. Są osoby, które pod pozorem troski, będą przekazywać Ci złe wiadomości, które będą ubierać w dramatyczne słówka, aby podkręcić jeszcze bardziej Twoje zdenerwowanie i złe samopoczucie.
Ty będziesz się denerwował, a oni będą się dowartościowywać tym, że czujesz się źle. W powyższej sytuacji ja nie dowiedziałem się konkretów, ale ta dramaturgia sprawiła, że nie spałem całą noc, tylko rozmyślałem nad tą sytuacją, ponieważ w grę wchodziła „ładna sumka”, a moja wyobraźnia zaczęła już rozpatrywać najczarniejsze scenariusze.
Po co Ci to piszę? Otóż są osoby, które będą podkoloryzowywały i wyolbrzymiały każde Twoje potknięcie, każdą Twoją porażkę czy pomyłkę, rozdmuchując ją do wielkości bomby atomowej, a każdy Twój sukces, osiągnięcie, dokonanie, będą wyśmiewały oraz umniejszały do rangi sylwestrowego kapiszona, który był w ich mniemaniu niewypałem.
Zwróć uwagę kto i w jaki sposób przekazuje Ci dobrą i złą nowinę. Zwróć uwagę czy przekazuje Ci ta osoba konkrety odnośnie danej sytuacji, czy tylko emocje i dramaturgie, z których nic nie wynika. Z doświadczenia wiem, że osoby, które lubią się dowartościować czyimś kosztem, nie przekazują dobrych nowin, tylko jak już to złe i to w dodatku podkoloryzowane w taki sposób, aby wprowadzić szum, sensację, niepokój, zamieszanie w emocjach, głowie i życiu drugiej osoby.
Jeśli masz takie osoby w swoim najbliższym otoczeniu, to czym prędzej pozbądź się ich, ponieważ są to wampiry emocjonalne, które dobrze się czują, kosztem Ciebie i Twoich emocji. Takie osoby nie tylko przekazują w iście aktorski sposób złe nowiny, ale także mieszają w towarzystwie, skłócają znajomych między sobą, zniekształcają rzeczywistość puszczając mijające się z prawdą plotki. Czemu to robią? Bo dobrze się czują jak jest zamieszanie, jak jest o czym mówić, jak jest dramaturgia. One czerpią z takich sytuacji przyjemność.
Kiedy więc osoby, będą się dobrze czuły w naszym towarzystwie?
-
Kiedy będziemy dobrymi słuchaczami.
-
Kiedy będziemy ich rozumieli.
-
Kiedy będziemy zostawiać ich w lepszym stanie emocjonalnym niż zastaliśmy.
C.D.N 😉
P.S
Dałem do myślenia?
Jeśli tak, to możesz mnie wesprzeć “małą czarną”, bo lubię brunetki :):) klikając w poniższy link:
Postaw mi – MAŁĄ CZARNĄ
Wszystko idzie na rozwój tego bloga – serwer, domena, autoresponder oraz na moją motywację do pisania. Muszę przecież mieć dużo energii, żeby pisać obszerne blogi takie jak ten, a to oznacza, że mała czarna jest wskazana :):) A tak serio, to będzie mi bardzo miło, że ktoś mnie docenił zgodnie z prawem wzajemności :):)
Dobra historia tyab z tym przelewem i prezesem . W gruncie rzeczy ludzie z hajsem jakoś się już tak nie czepiają pierdół natomiast twój współpracownik-kolega ma spore ciśnienia z nie wiadomo jakiego powodu 😀 Przykład u mnie z miasta jest koleś który jest multi-mionerem i ma parę zakładów i nieruchomości no i powrzucał tam na różne stołki swoją rodzinę i powinowatych . I jak on sprawdza biznesy interesuje go czy jest lepiej/gorzej a nie pierdoli się już z kontrolowaniem wszystkich pracowników bo interesują go wyniki .Natomiast jego rodzina i powinowaci to kontrolują/sprawdzają tych pracowników jak pojebani jak ktoś się o 1 gr pomyli to od razu awantura -informację mam od jego pracownika który tak to opowiada . Więc lepiej być bogatym i mieć takich kumpli bo jak widać bogaty może dłużej i więcej 😛
Wiesz jak to w pracy, awanse, premie, sukcesy…Tam nie ma przyjaciół 🙂
Zgadzam się szczególnie z tym, że przebywając długotrwale z negatywnymi ludźmi przejmujemy ten stan. Sam widzę po sobie kiedy idę na uczelnię a tam banda negatywnych ludzi, że źle bo pada cały czas a to że inżynierkę trzeba pisać, że chujnia bo nudne to wszystko, że chujnia z kobietami ( hah u nich ;)) . Od razu jestem wkurwiony. Dobrze, że mam zajęcia krótko w tym sem. Piona TYAB spoko blog. 😉
Dzięki. Pjona ;]
TYAB wszystko prawda człowiek tak jak by z automatu odcina się od tych ludzi i na odwrót. Niby prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie ale jak na to spojrzeć inaczej : dobre czasy – dobra energia, pozytywne emocje ; bieda – narzekanie , złe emocje. Ciężko utrzymać relacje z kimś kto nie chcę się zmienić gdy ty ciągle chcesz więcej od życia i idziesz do przodu po prostu dzieli coraz więcej i po pewnym czasie to jest taka dziura którą ciężko czymkolwiek zalepić.
Dokładnie o to mi chodzi. Fajnie, że wyciągnąłeś prawidłowe wnioski, bo przyznam że nie akceptowałem komentarzy kilku ludzi, którzy nie zrozumieli mojego przesłania i zaczęli wypisywać bzdury.
Prawda to. Smutasy nawet nieświadomie sprawiają, że nam nie idzie.
Razem z ziomkiem chcieliśmy pomóc jednemu koledze, naprawić jego słabą psychę i żeby nabrał skurwysyna i ogarneliśmy mu robotę. Wynik? Po 2 latach nadal jest słaby i smutny i czuje że przez niego firma wgl siana nie robiła bo on ciagle coś spierdolił. Wniosek? Trzymać smutasów jak najdalej od siebie i otaczać się ludzmi bogatymi i bez „biednych filtrów”.
Pozdrawiam
dokladnie tak