MotywacjaWszystkie Wpisy

Prawo Wzajemności i Niedźwiedzia Przysługa: Manipulacja czy Pomoc? – Nowy Fragment E-Booka

Siemanko. Oto najnowszy fragment zbliżającego się E-BOOKA, który ukaże się w Grudniu, na Boże Narodzenie. Data specjalnie taka, gdyż ma on Ci dać do myślenia. Chcę byś sobie podsumował rok i z petardą wszedł w 2019, a i pewnie będziesz przy kasie na Święta, więc większe prawdopodobieństwo będzie, że kupisz :):):):) Żeby nie było, że tu Ci wciskam kota w worku, łap kolejny fragment, który mam nadzieję, że da Ci do myślenia. Książka ma formę dialogu. Czyli spotykamy się przy wódce i rozmawiamy.

Jeśli chcesz pobrać ponad 100 stron innego fragmentu to pobierz go z tego linka:

https://damcidomyslenia.pl/ebook/PrawoWzajemnosci.pdf

P.S Może wydawać Ci, że to dużo i pewnie nic Cię nie zaskoczy w książce skoro pozwalam sobie na dzielenie się co chwila darmowymi fragmentami na ponad 100 stron. Powiem Ci tak, to jest tylko kropla w Morzu:):):)


No to trochę dziwne obrażać się o taką głupotę.

Może i dziwne, ale jak widzisz w późniejszym czasie moja kolejna prośba już nie była taka skuteczna. W późniejszym czasie byłem zlewany po całości. Być może koleś się rozczarował moim postępowaniem? Być może poczuł się wykorzystany i stwierdził, że już nigdy mi w niczym nie pomoże? Widzisz mój przyjacielu, ludzie są różni. Jeden machnie ręką i nawet nie zwróci na to uwagi, a drugi będzie gdzieś w głębi duszy oczekiwał jakiejś rekompensaty za poświęcony czas.

Podobnie możesz mieć wśród swoich znajomych. To, że kolega Ci pomaga w jakiejś sprawie, tak zupełnie bezinteresownie, to wcale nie oznacza, że ta pomoc jest tak naprawdę bezinteresowna. Ona może być tylko z pozoru bezinteresowna i darmowa. Kolega może nic nie chcieć od Ciebie, ale w głębi duszy poczuje się mocno rozczarowany, jeśli poświęcił Ci mnóstwo swojego czasu, pomógł w jakiejś ważnej dla Ciebie sprawie, a Ty mu nawet głupiego piwa nie postawiłeś za fatygę. Widzisz, to są takie niepisane, życiowe zasady, których powinieneś przestrzegać, jeśli chcesz mieć dobre relacje ze swoim otoczeniem.

Przy okazji różnych popijaw, wielokrotnie słyszałem od swoich znajomych, drobne pretensje i żale, odnośnie tego, że pomogli komuś w jakiejś sprawie, a druga osoba nawet nie postawiła im za to małego piwa w podzięce. Tak!!! Przy alkoholu zbierało im się na szczerość i opowiadali z żalem o takich rzeczach. Nie czuli, że komuś pomogli, tylko mieli poczucie wykorzystania. Ja sam w przypływie szczerości nawet napomknąłem Ci o tym. Jak widzisz cały czas, że nie chodzi tutaj o żadne pieniądze, tylko o inną formę odwdzięczenia się, która polega na docenieniu drugiego człowieka i jego pomocy. Chodzi tutaj o nagrodę, którą się odwdzięczasz. Osoba doceniona czuje się potrzebna i ważna. Osoba rozczarowana czuje się wręcz jak osoba oszukana. Odpowiedz sobie na pytanie, która osoba z tych dwóch w przyszłości ponownie Ci może pomóc? Osoba, którą zostawiłeś w poczuciu docenienia czy oszukania?

No oczywiście, że w poczuciu docenienia

Dokładnie tak. Poczucie docenienia jest o wiele więcej warte niż pieniądze. Jak chcesz mieć dobre relacje ze swoim otoczeniem, to nie umacniasz ich pieniędzmi, tylko odpowiednimi emocjami. Kilka tygodni temu będąc na Mazurach zahaczyłem klapkiem o schody na molo i rozbiłem głowę. Na pogotowiu założono mi pięć szwów, które musiałem za jakiś czas zdjąć, mając tym samym trzy opcje do wyboru. Pójść państwowo i gnieździć się w poczekalni. Pójść prywatnie, bez kolejek i jednocześnie płacąc 120 złotych lub pójść do mojej dobrej koleżanki, która jest pielęgniarką i zrobić to szybko oraz za darmo. Oczywiście wybrałem trzecią opcję.

Jeden telefon do koleżanki i umówiłem się na zdjęcie szwów w szpitalu podczas jej dyżuru. Marta naturalnie udzieliła mi po starej znajomości, zupełnie bezinteresownie, fachowej pomocy. Oczywiście, że mógłbym jej za to tylko słownie podziękować, ale stwierdziłem, że należy jej się mała nagroda za okazaną mi pomoc. Mam swoje życiowe zasady i jedną z nich jest odwdzięczenie się poprzez docenienie1. Odwdzięczam się w różny sposób, na tyle, na ile mogę sobie w danej chwili pozwolić, adekwatnie do sytuacji. Czasem jest to zwykłe słowo, a innym razem kawa, herbata, czekolada, czteropak piwa czy butelka jakiegoś dobrego, mocnego alkoholu.

W tym konkretnym przypadku była to czekolada i wino. Jasna sprawa, że nic by się nie stało, jakbym nie dał jej nic w podziękowaniu. Nasze relacje nie uległyby pogorszeniu. Znamy się na tyle długo, że brak odwdzięczenia się z mojej strony, nie miałoby wpływu na naszą znajomość. Marta nie jest moją zwykłą znajomą, tylko bardzo dobrą kumpelą. Jednak tutaj chodzi o coś więcej, niż o zwykłą wdzięczność. Tutaj chodzi jeszcze o kilka innych rzeczy o których zaraz Ci opowiem.

Widzisz stary!!! Problem nie polega na tym, że ona by mi zdjęła te szwy, a ja w podziękowaniu rzuciłbym jej tylko suche “dzięki”, ale na tym, że poprzez takie docenienie jej pomocy, umocniłem jeszcze bardziej naszą znajomość, a to oznacza, że w przyszłości moja kolejna prośba może być jeszcze bardziej efektywna. Marta jest moją bardzo dobrą koleżanką i jak myślisz, dzięki czemu się nią stała? Dzięki czemu mogę śmiało powiedzieć o niej-moja bardzo dobra koleżanka? Dzięki wypitym litrom alkoholu? Dzięki długości znajomości? Oczywiście, że nie. Mogę to powiedzieć dzięki prawu wzajemności jakie istnieje pomiędzy nami. Nasza znajomość na początku była czystą kartą, którą zapisaliśmy przez różne zdarzenia oparte na prawie wzajemności, a tego typu drobne uczynki jeszcze bardziej umacniały naszą znajomość.

Oto właśnie chodzi. Ja nie zbiedniałem, a takim to sposobem wywołałem w niej prawo wzajemności na przyszłość, które jeszcze bardziej stało się mocniejsze. Tutaj chodzi o budowanie sympatii do mojej osoby. Tutaj chodzi o zjednywanie sobie ludzi i przywiązywanie ich do siebie na dłużej. Marta jest cenną koleżanką ze względu na zawód jaki wykonuje, więc warto pielęgnować takie znajomości poprzez docenianie ich kiedy trzeba2. Kto wie czy w przyszłości po starej znajomości, nie pomoże mi dostać się do jakiegoś lekarza czy innego specjalisty? Takim drobnym gestem, podziękowałem jej za pomoc i sprawiłem, że poczuła się ważna, a nasze koleżeństwo jeszcze bardziej się umocniło3. Gdybym odwdzięczył się w jakiś drobny sposób, tej osobie, która podwiozła mnie zimą do urzędu, to kto wie czy następnym razem jeszcze chętniej by mi pomogła? Kto wie czy od tej pory nie zbliżylibyśmy się do siebie? Wiesz o co chodzi jeszcze?

No słucham, mów dalej, a ja polewam:)

Marta przy winie na jakimś babskim wieczorku nie powie, że Tyab to świnia, która nie potrafi się odwdzięczyć tylko, że dostała wino od bardzo dobrego kolegi w podziękowaniu za pomoc, które właśnie pije ze swoimi koleżankami. Jest jeszcze jeden haczyk dla którego warto w jakiś sposób odwdzięczyć się drugiej osobie za pomoc. Chodzi o zrzucenie z siebie długu wdzięczności w przyszłości. Być może w niedalekiej przyszłości ktoś będzie chciał, abyś zrewanżował się mu za okazaną pomoc, a niestety nie będzie to dla Ciebie komfortowe. W przyszłości rozwiniemy ten temat bardziej, a teraz warto jeszcze poruszyć pewną kwestię. Jak wspominałem Ci już wcześniej, jest taka niepisana zasada odwdzięczenia się ludziom, którzy w czymś Tobie pomogli. Ja osobiście tak robię. To już wiesz, ale czy wiesz, że w tym momencie pewne rzeczy mogą dać Ci do myślenia odnośnie jakości Twoich znajomości?

-Co masz na myśli?

Kiedy wręczałem Marcie kawę i wino za okazaną pomoc i poświęcony mi czas, to usłyszałem od niej następujące słowa:

-Tyab daj spokój. Znamy się przecież nie od dziś. Naprawdę nie musiałeś nic mi kupować. Nie wygłupiaj się, tylko to schowaj!!!

Marta nie chciała nic za swoją pomoc. Zrobiła to zupełnie bezinteresownie po starej znajomości4. Oczywiście musiałem jej ten upominek wręcz wcisnąć na siłę pod rygorem śmiertelnej obrazy:):). Po tych słowach wiedziałem jaką wartość w jej oczach ma nasza znajomość. Jej miło się zrobiło, ponieważ ją doceniłem drobnym upominkiem, ale nie ukrywam mi również zrobiło się miło, kiedy nie chciała go przyjąć. Tak!!! Słyszysz co Ci teraz powiedziałem? Powiedziałem, że mi również zrobiło się miło. Istnieje prawo wzajemności? Oczywiście, że tak. Na tej sytuacji skorzystała tylko i wyłącznie nasza znajomość. Na tej sytuacji skorzystało nasze koleżeństwo. Oboje byliśmy zwycięzcami.

Tyab, ale trochę to jest zakręcone. Skoro kupując jej upominek po cichu liczyłeś, że go nie weźmie, to po co go kupowałeś?

Postaram Ci się teraz jaśniej sprecyzować co mam na myśli, żeby nie było niedomówień. Słuchaj jeśli mój bardzo dobry kolega czy osoba, którą uważam wręcz za swojego przyjaciela, wyświadczy mi jakąś przysługę lub pomoc i jednocześnie nie chce nic przyjąć ode mnie w podziękowaniu, to wtedy wiem, że jest to osoba na którą mogę liczyć w przyszłości. Wtedy wiem, że tą osobę mogę nazywać z pełną odpowiedzialnością swoim przyjacielem, ponieważ nasza znajomość zbudowana jest na mocnych fundamentach wzajemnej pomocy.

Niepisana zasada mówi, że trzeba sie odwdzięczyć drugiemu człowiekowi za pomoc, ale również niepisana zasada mówi, że jeśli pomagasz swojemu bardzo dobremu koledze czy wręcz przyjacielowi w jakiejś ważnej dla niego sprawie, a on w zamian za pomoc chce odwdzięczyć Ci się jakimś upominkiem czy pieniędzmi, to nie powinieneś ich przyjmować5. Odniesiesz większe korzyści wizerunkowe, jeśli zrobisz tak jak zrobiła moja koleżanka, która powiedziała:

-Daj spokój, znamy się przecież nie od dziś!!!

Pamiętasz jak Ci wcześniej powiedziałem jak się poczułem kiedy usłyszałem te słowa z jej ust? Poczułem się bardzo miło. Podobnie może być z Twoim przyjacielem, któremu pomożesz. Poczuje się bardzo miło i jednocześnie będzie bardziej Ci pomocny, jeśli w przyszłości czegoś Ty będziesz potrzebował od niego. Będzie miał te poczucie obowiązku pomocy Tobie. Kilka dni temu poprosiłem mojego dobrego kolegę o pomoc w pewnej sprawie. Odwdzięczyłem mu się oczywiście dobrą flaszką, tak jak kultura tego wymaga i tak jak to mamy w zwyczaju, kiedy sobie wzajemnie pomagamy. Kolega widząc nagrodę, tylko się uśmiechnął. Owszem przyjął upominek, ale jednocześnie przyniósł kieliszki i postawił na stół. Flaszkę razem rozpiliśmy, umacniając tym samym naszą długoletnią znajomość. Tak to mniej więcej powinno wyglądać, a jak wyglądało w przeszłości?

W przeszłości zdarzały się sytuacje, w których mój bardzo dobry kolega lub na tamten czas przyjaciel w czymś mi pomógł, to jednocześnie przyjmował wszystko co mu wręczałem. Tak jakby tylko na to czekał, aż mu się odwdzięczę. Nie ukrywam, że taka sytuacja również dawała mi do myślenia, a wiesz czemu? Bo nierzadko ta pomoc przyjmowała znamiona tzw. “niedźwiedziej przysługi”, na którą powinieneś bardzo uważać.

Co masz na myśli mówiąc niedźwiedzia przysługa”? I czemu powinienem uważać?

Miałem kiedyś przyjaciela, z którym spędzałem bardzo dużo czasu. Pewnego razu poprosiłem go o małą pomoc. Chodziło tradycyjnie o podwózkę. Tym razem chciałem, aby podwiózł mnie i dwie moje koleżanki na oddaloną o 20 kilometrów dyskotekę. Kiedy zadzwoniłem i spytałem się czy pomoże, to odpowiedział niby w żartach:

-Jak jedna i druga ojebie mi kolbę w polu, to mogę podjechać.

Powiedział to niby w żartach, ale już zaczął cwaniakować i się popisywać, a to nie wróżyło nic dobrego6. Kiedy zajechaliśmy na miejsce, to mu ładnie podziękowałem za przysługę i wyciągnąłem z portfela 100 złotych, bo tylko tyle miałem. Nie ukrywam, gdzieś z tyłu głowy chodziły mi myśli, że zaraz usłyszę:

-Daj spokój, znamy się nie od dziś!!

-Daj spokój z kasą, postawisz wódkę następnym razem, bo dawno nie piliśmy.

-Daj spokój, później się policzymy.

Kolega niestety wziął bez słowa pieniądze, które mu dałem. Miał minę taką, jakby tylko czekał na to kiedy mu zapłacę za przejazd7. Z początku myślałem, że chociaż wyda mi resztę, ale on szybko zmienił temat na inny. Kiedy zwróciłem mu uwagę odnośnie brakującej reszty, to zaczął mi wyliczać wszystko ze szczegółami. Koszt benzyny, przejazd, to że musiał zmienić plany dla mnie, a nawet to, że kilka tygodni temu kupił wódkę, którą piłem. Czy tak zachowuje się prawdziwy przyjaciel? Oczywiście, że nie. Wyszedłem na tej “pomocy” jak Zabłocki na mydle. Już taniej wyszedłby mnie kurs w taksówce, niż przejazd z moim “przyjacielem”.

A czego Ty oczekiwałeś? Że ktoś za darmo Cię podwiezie 20 kilometrów poświęcając swój czas oraz benzynę? Miłujmy się jak bracia, ale liczmy się jak Żydzi. Sam przecież mówiłeś, że nie ma nic za darmo.

Nie, nie o to mi chodzi. Słuchaj!!! Doszło między nami do lekkiego spięcia o pieniądze przy moich koleżankach. Nie ukrywam głupio to trochę wyglądało. Tym bardziej było mi głupio, gdyż kilkanaście minut wcześniej wypowiadałem się o nim w samych superlatywach. Kilkanaście minut wcześniej, jeszcze przed jego przyjazdem, mówiłem o nim w samych pochlebstwach, a tym samym budowałem jego wizerunek w ich oczach. Przedstawiłem go jako osobę, na którą zawsze mogę liczyć. Przedstawiłem go jako mojego przyjaciela. Jak widać mogłem na niego liczyć, ale tylko wtedy kiedy miałem pieniądze. W tym momencie to ja poczułem się wykorzystany i rozczarowany.

Gdyby miał w moich oczach status zwykłego znajomego z bloku sąsiedniego, to nie byłoby to aż takiego dużego problemu dla mnie. Jednak był w moich oczach na tamten czas przyjacielem. Nie twierdzę, że nie powinien mieć zapłacone za paliwo, ale jeśli dałbym mu 200 złotych, to pewnie wziąłby je również bez mrugnięcia okiem. To tylko świadczyło o jego podejściu do mnie i naszej znajomości8. Ta sytuacja dała mi mocno do myślenia, tak jak mojemu ojcu dała sytuacja z jego bratem, a moim wujkiem. Swego czasu robiliśmy remont w domu. Kiedy przyszło do malowania ścian, to moi rodzice się lekko pokłócili. Tata chciał aby nasze mieszkanie pomalował wujek, a mama chciała wynająć profesjonalną firmę, z którą spisałaby umowę. Tata chciał dać zarobić bratu, więc jego głównymy argumentem było to, że będzie tanio i dobrze, bo przecież brat przyłoży się pieczołowicie do malowania ze względu na naszą rodzinę, a i sam z zawodu jest malarzem, więc w żadnym wypadku nie będzie mowy o amatorszczyźnie z jego strony. Te argumenty przekonały moją mamę, która ostatecznie odpuściła temat zatrudnienia profesjonalnej firmy.

Wujek zgodził się nam pomalować mieszkanie, chociaż na początku kręcił nosem, że ciężko u niego z wolnymi terminami, ale czego się przecież nie robi dla swojego brata i rodziny? Można więc powiedzieć, że w taki oto sposób wyświadczył nam wielką pomoc, ponieważ zgodził się wykonać pracę po taniości, poświęcając nam swój czas. Na tej sytuacji miała skorzystać tylko i wyłącznie nasza wspólna rodzina. My mielibyśmy mieć pomalowane mieszkanie taniej, a i wujek by sobie dodatkowo dorobił kilka groszy na boku. A jaki był finał tej całej sytuacji? Finał już nie był taki kolorowy.

Wujek odpierdolił tanią fuszerkę po całości. Nie było między nami prawa wzajemności. Na tej sytuacji skorzystał tylko on sam. Widać, że zlekceważył pracę. Nie przyłożył się do niej, tak jak pierwotnie zakładał mój tata. Miał zaczynać pracę punktualnie o 8.00 rano, a przychodził sobie kiedy tylko chciał. Bywały dni, że nie przychodził w ogóle, informując nas o tym fakcie suchym sms-em. Kiedy wziął się już za malowanie, to co kilka godzin robił sobie przerwy na browara, papierosa oraz na pierdolenie głupot, od których aż łeb puchł. W międzyczasie jadł śniadania i obiady na nasz koszt. Kiedy sobie już pojadł, popił, popolitykował, po obgadywał innych członków naszej rodziny oraz kiedy już zdążył nachwalić się swoją córką, to pomachał kilka minut pędzlem i kończył robotę, bo przecież musiał lecieć do następnej pracy.

Oczywiście na sam koniec dnia wyciągał rękę po przepracowaną dniówkę, którą dokładnie przeliczał kilka razy. Malowanie tym sposobem przeciągało się w czasie, co zaczęło być dla nas bardzo uciążliwe. Kiedy tata zwrócił uwagę wujkowi, żeby przyspieszył swoją pracę, przestał się spóźniać i pierdolić farmazony, to ten zaczął strzelać jakieś damskie fochy, szantażując nas, że jak się nam nie podoba jego praca, to on może ją zakończyć w każdej chwili. Finalnie byliśmy dużo stratni na tej niedźwiedziej pomocy. Wyszło taniej, ale wcale nie tak dużo jak pierwotnie zakładaliśmy. Na upartego myślę, że można było znaleźć profesjonalnego malarza w podobnej cenie, który wziąłby się konkretnie za robotę, a nie tracił czas na pierdolenie o Szopenie.

Koniec końców trzeba było po nim i tak poprawić, co wiązało się z dodatkowymi kosztami pod postacią innego malarza. Wujek obraził się na naszą rodzinę śmiertelnie, bo ktoś miał czelność zwrócić mu uwagę za odstawioną fuszerkę. W jego mniemaniu wszystko było w jak najlepszym porządku i to przecież my się czepiamy, co nie omieszkał ogłosić całej rodzinie. W taki sposób w jaki pomalował nam mieszkanie, to mogliśmy sobie sami pomalować. Jak widać z rodziną czasem najlepiej wychodzi się na zdjęciach i to też do połowy. Jak widzisz, nie zawsze pomoc po znajomości się opłaca. Czasem ktoś po prostu będzie chciał po starej znajomości na Tobie zarobić. Czasem po znajomości ktoś nie przyłoży się solidnie do swojej pracy, a pieniądze i tak weźmie9.

Wszystko rozbija się o Twój szacunek. Wszystko rozbija się o to, jak zapisałeś w oczach innych osób swoją życiową kartę. Jeśli ktoś nie traktuje Cię poważnie, to będziesz to odczuwał na różny sposób np: w takich sytuacjach jak ta. Jeśli masz niską wartość w oczach drugiego człowieka, to możesz zapomnieć o pomocy z jego strony lub jego pomoc będzie miała formę zazwyczaj łaski lub “niedźwiedziej przysługi”.

Zgadza się. Czasem lepiej zapłacić obcej osobie, bo z kolegami i rodziną to różnie bywa.

Dokładnie tak!!! Dlatego ja wolę być niezależnym od nikogo. W większości przypadków wolę zapłacić obcej mi osobie pieniądze, niż kogokolwiek ze znajomych prosić o przysługę czy pomoc. Z nią jak zdążyłem Ci już opowiedzieć może bywać różnie. Warto otaczać się zaufanymi ludźmi. Warto mieć pewność, że wokół Ciebie są osoby, na które zawsze możesz liczyć w potrzebie, jednocześnie w pierwszej kolejności liczyć tylko i wyłącznie na siebie, będąc przy tym uważnym człowiekiem.

Lepiej żeby to ludzie pukali do Twoich drzwi z prośbą o pomoc czy przysługę, niżeli Ty miałbyś to robić. Dlatego rób wszystko, aby mieć w życiu jak największe możliwości. Takim oto sposobem uzależniasz ludzi od siebie i swoich możliwości. W taki oto sposób, to Ty będziesz w życiu rozdawał karty, przyciągał do siebie ludzi i ich sobie zjednywał. Pamiętaj, że każda pomoc, nawet ta drobna i niezobowiązująca, wywołuje prawo wzajemności. Ktoś Ci pomoże w jakiejś nawet drobnej sprawie, by za niedługi czas domagać się od Ciebie rewanżu. Tak!!! Jeśli ktoś Ci w czymś pomógł, to jesteś pierwszą osobą w kolejce, do której prawdopodobnie zgłosi się po pomoc w formie rewanżu. I tutaj jest pies pogrzebany.

-Czemu?

Bo nie zawsze ten rewanż będzie Ci na rękę. Innymi słowy. Kiedyś miałem kolegę, który pomógł mi w jakiejś drobnej sprawie. Była to zwykła błahostka, z którą mógłbym sobie sam doskonale poradzić, ale wolałem pójść na łatwiznę prosząc kolegę o pomoc. Na telefon od niego z prośbą o rewanż nie musiałem długo czekać. Niestety dla mnie, poprosił o pomoc w czasie kiedy byłem bardzo zajęty. W tym czasie miałem wiele poważnych rzeczy na głowie, które spędzały mi sen z powiek, jak chociażby nauka do zbliżającego się wielkimi krokami egzaminu poprawkowego na studiach. I właśnie kiedy cały w skupieniu zakuwałem do tego egzaminu, dostałem od Damiana telefon z propozycją nie do odrzucenia. Pomyślisz sobie pewnie, że chodziło o jakąś poważną rzecz. Niestety Cię rozczaruję. Była to drobna rzecz, aczkolwiek bardzo uciążliwa dla mnie, w pełnym tego słowa znaczeniu.

Damian jadąc z rana do Warszawy, zapomniał ze sobą torby z jedzeniem10. Jego prośba polegała więc na tym, abym torbę podrzucił jego bratu. Niby spoko, ale szczegóły tej operacji powaliły mnie na kolana i to dosłownie. Najpierw musiałem pójść po torbę do jego domu, by potem dostarczyć ją na oddalony o 3 kilometry dworzec PKP, gdzie na peronie miał czekać jego brat. Szkopuł tej sytuacji był taki, że musiałem dostarczyć torbę w ciągu godziny od otrzymanego telefonu, gdyż jego brat, będąc konduktorem, będzie za godzinę przejeżdżał przez nasze miasto w drodze do Warszawy, a wtedy tylko wyskoczy na peron i odbierze ode mnie torbę, którą potem osobiście dostarczy Damianowi.

Ten plan nie przypadł mi do gustu ponieważ nie chciałem się odrywać od nauki. Gdybym jeszcze miał wtedy swój własny samochód, to można by było pomyśleć nad taką formą pomocy, a tak to musiałbym iść piechotą, co zabrałoby mi tylko czas, który wolałem spożytkować na naukę. Skoro plan nie przypadł mi do gustu, to zacząłem się wymigiwać mówiąc, że nie mam czasu, bo studia, egzaminy, nauka, bla, bla, bla. Kolega jednak z chirurgiczną precyzją uderzył w mój honor, moje sumienie, poczucie obowiązku, następującymi słowami:

-Jak Ty potrzebowałeś pomocy, to ja Ci pomogłem. Też miałem ważne rzeczy na głowie, ale mimo to Ci pomogłem, a teraz Ty się kurwa wykręcasz? Nie znajdziesz chwili czasu, aby pomóc ziomkowi? Jak tak to nigdy więcej już nie dzwoń do mnie po pomoc!!! Nie podawaj mi więcej ręki!!! Jesteś chuj nie kolega, skoro nie chcesz mi pomóc!!!11

Po tych słowach zrobiło mi się głupio. Za jego wcześniejszą pomoc rzuciłem mu tylko zwykłedzięki stary!!! Nie kupiłem: kawy, herbaty, wina, ciastek, wódki czy piwa. Za jego pomoc nie odwdzięczyłem mu się jakimś drobiazgiem, który w sytuacji takiej jak ta, dałby mi spokój psychiczny. Tym samym miałem więc w jego oczach ten niepisany dług wdzięczności do spłacenia, który zdecydował sobie odebrać akurat w takim uciążliwym dla mnie momencie życia. Tymi słowami wywołał we mnie poczucie winy oraz obowiązku pomocy12. Tymi słowami uderzył prosto w mój honor i ambicję. Gdybym wcześniej za jego fatygę postawił mu chociaż butelkę wódki, to mógłbym z czystym sumieniem odpowiedzieć mu:

-Stary wybacz, ale nie mogę w tej chwili. Mam ważny egzamin do zaliczenia i każda chwila jest dla mnie na wagę złota.

Gdybym odwdzięczył mu się chociaż tym czteropakiem piwa, to uspokoiłbym swoje sumienie. Wtedy mógłbym powiedzi sobie w duchu:

-Tyab, nie możesz to nie możesz. Szkoła ważniejsza, zresztą postawiłeś mu piwo za pomoc. Powinien to zrozumieć, że nie możesz. Niech pisze do kogoś innego. Nie masz się czym przejmować. Wyluzuj i zajmij się nauką, a nie tracisz czas na rozmyślania, bo jak oblejesz egzamin, to nikogo nie będzie interesowało, że zamiast się uczyć, to musiałeś zapierdalać z torbą pełną jedzenia przez miasto. Za dużo masz do stracenia. 

Jednak w tym wypadku rozłożył mnie na łopatki. Chciałem koniecznie zachować twarz, więc zmuszony byłem wrzucić na szalę moje studia oraz mój honor i naszą znajomość. Zachowanie twarzy, honoru oraz lojalność w stosunku do kolegi, było dla mnie ważniejsze, niż egzamin poprawkowy z bardzo ciężkiego przedmiotu, od którego zależało moje być albo nie być na studiach prawniczych13. Wybrałem zrewanżowanie się koledze. Ważniejsza dla mnie była nasza znajomość. Nie chciałem psuć naszych relacji. Wiedziałem, że mam u niego dług wdzięczności, więc stwierdziłem pod nosem:

-Dobra Tyab, podlecisz szybko po tę torbę, spłacisz ten dług wdzięczności i będziesz miał w dupie, bo za jakiś czas wyskoczy Ci jeszcze z jakąś grubszą sprawą. Miej to już za sobą.

Wskoczyłem więc szybko w buty i pognałem do jego domu po torbę. Drzwi otworzyła mi jego matka, która już doskonale wiedziała po co przyszedłem. Wskazała palcem na stojącą w przedpokoju torbę mówiąc:

-Tylko ostrożnie, bo w środku są słoiki z zupą.

To nie wróżyło nic dobrego. Gdy wziąłem torbę w ręce nastąpiła kolejna niespodzianka. Torba wypełniona słoikami i jedzeniem ważyła chyba z tonę. Musiałem ją trzymać w dwóch rękach, bo w jednej to nie dało dłużej rady utrzymać. Kiedy odwróciłem się już do drzwi, chcąc wychodzić, jego matka zatrzymała mnie i na dojebanie dorzuciła jeszcze kilka lasek kiełbasy pytając:

-Nie za ciężkie? Dasz radę?

Myślałem, że zaraz pierdolnę tą torbą o ziemię, ale pod nosem mruknąłem tylko ciche:

-Nie!!!

Taszczyłem torbę pełną słoików zgarbiony jak Dzwonnik z Notre Dame. Ledwo wyszedłem z osiedla, a już musiałem odpoczywać. Byłem zły, wściekły, wręcz wkurwiony. Plułem sobie w brodę, że akurat jego poprosiłem o pomoc. Plułem sobie w brodę, że mu nie odmówiłem. Czułem się jak totalny kmiot i koleś na posyłki. Nie miałem poczucia, że odwdzięczam się koledze, tylko że zostałem zrobiony w przysłowiowego chuja. Damian w tej sytuacji wykorzystał jeszcze jedną rzecz. Wiesz jaką?

-No jaką?

Wykorzystał słabość mojego charakteru. Wykorzystał mój brak asertywności. Wykorzystał to, że nie potrafiłem odmawiać ludziom. Dziś jeśli znalazłbym się w podobnej sytuacji, gdzie musiałbym wybierać pomiędzy sytuacją, która miałaby mieć wpływ na moją przyszłość, a znajomością z kolegą, który szantażem oraz próbą wywołania we mnie poczucia winy, próbuje wywrzeć na mnie jakiś wpływ, to byłbym egoistą. Tak!! Byłbym egoistą i myślałbym o sobie, nawet wtedy jeśli dana osoba pomogła mi wcześniej w jakiejś sprawie. Ustalmy teraz jedno.

Są sytuacje, w których masz prawo odmówić drugiej osobie, nawet jeśli w czymś Ci wcześniej pomogła. Również masz prawo odmówić jeśli ktoś zaczyna wywierać na Ciebie wpływ, poprzez szantaż oraz tanią manipulację. W pewnych sytuacjach masz pełne prawo odmówić nawet swojemu przyjacielowi. Co w przypadku kiedy miałbym pod opieką dziecko? Wtedy też musiałbym w trybie natychmiastowym rzucić wszystko czym się zajmowałem w danej chwili i lecieć ze słoikami, bo kolega prosi? Wtedy tstosowałby swoje tanie zagrywki? Co by powiedział? Zostaw dziecko na chwilę i przynieś mi słoiki? Ile Ci to zajmie? Daj spokój nic się nie stanie? Znasz te teksty? Czy kiedykolwiek słyszałeś coś podobnego? Jak tak to wiedz, że to jest idealna sytuacja, w której powinieneś odmówić!!!! Kurwa!!! Co to za kolega, który nie potrafi zrozumieć, że nie możesz mu pomóc właśnie w tej chwili? Prawdziwy kolega, prawdziwy przyjaciel zrozumie, że akurat w tej sytuacji o jaką Cię prosi, nie możesz mu pomóc. Nie to, że nie chcesz, tylko po prostu nie możesz.

Więc jak należy reagować w takich sytuacjach?

Szczerością!!! Jak nie możesz w czymś pomóc, to przyznaj to szczerze, ale konkretnie. Bez zbędnego pierdolenia i owijania w bawełnę!!! Nie ma nic gorszego od ściemy w takich sytuacjach. Uwierz, że naprawdę to widać jak ktoś się pulta i na poczekaniu wymyśla jakieś kłamstwa. Takie zachowanie nie jest godne człowieka honoru oraz prawdziwego mężczyzny. Takie zachowanie będzie zabierało Twój honor, godność, szacunek, a także prawo wzajemności w oczach innych ludzi14.

Nikt nie będzie traktował Cię poważnie. Wychodź z założenia, że jak możesz to pomożesz, ale jak nie możesz, to druga osoba powinna to zrozumieć. Jak nie rozumie, to jej problem. Zdaję sobie doskonale sprawę, że w pewnych sytuacjach może być Ci po prostu głupio odmówić jakiejś osobie pomocy, tym bardziej jeśli jest to osoba, która wcześniej Ci w czymś pomogła, a tu nagle prosi Cię o coś czego nie możesz spełnić, więc będziesz sięgał po kłamstwa, żeby zachować swoją twarz i dobre relacje pomiędzy wami. To błąd!!! W takich sytuacjach bądź szczery. Tylko w taki sposób zachowasz szacunek do swojej osoby.

Kiedyś przejeżdżałem koło domu mojego dawnego kolegi, któremu parę dni wcześniej wyświadczyłem małą pomoc. Kiedy zobaczyłem go krzątającego się po podwórku, to zatrzymałem samochód, a wtedy przyszedł mi do głowy głupi pomysł. Postanowiłem zażartować sobie z niego, wkręcając w pewną sytuację. Plan był taki, że zadzwonię do niego z przerażeniem w głosie udając, że zostałem pobity gdzieś w pobliżu jego domu, a kiedy on wybiegnie mi na ratunek z podwórka, to wtedy mu zatrąbię i z uśmiechem pomacham. Jak pomyślałem, tak też zrobiłem. Chwyciłem więc za telefon, mówiąc świetnie brzmiącym aktorskim głosem:

-Paweł, ratuj. Wpierdol dostałem od cyganów nie daleko Twojego domu. Dawaj do mnie!!! Nie uciekli daleko!!!

Mówiąc te słowa miałem już w głowie obraz wybiegającego ze swojego podwórka Pawła. Nagle słyszę jego równie aktorski głos:

-Tyab kurwa nie ma mnie. Jestem w Warszawie. Ja pierdole co się stało?-odpowiedział.

Totalnie mnie zatkało. Jak on mógł być w Warszawie, jak widzę go chodzącego po swoim podwórku? Jednym słowem oszukał mnie. Przez taki głupi żart, wyszła prawda na jego temat. Całkiem przypadkiem wyszło, że jest to osoba, na którą nie mogę liczyć w życiu.

-Tyab sorr, że Ci przerwę!!! Nie pomyślałeś, że chłopak może nie chciał się mieszać w jakieś uliczne krzywe akcje i robić sobie wrogów na mieście? Może był to spokojny chłopak? Może to było przyczyną tego, że Ci nie pomógł? Głupio mu było odmówić, więc zapodał Ci najpowszechniejszą ściemę jaka tylko jest czyli: nie ma mnie!!!!

Stary!!! Do tego właśnie zmierzam. Oczywiście, że miał mi prawo w takim wypadku odmówić. Tylko problem nie polega na tym, że on mi nie pomógł, ale na tym, że ściemniał, a to rzuciło w moich oczach cień na jego reputację. Miałem go za konkretnego kolesia, a po tej całej sytuacji zmieniłem troszkę o nim zdanie. Na jego “karcie”, pojawił się kleks kłamstwa. Skoro oszukał mnie w tej sprawie, to równie dobrze mógłby oszukać mnie w każdej innej. Tym sposobem straciłem lekko zaufanie do jego osoby. Gdyby mi powiedział chociażby tak:

-Tyab, słuchaj!!! Nie chcę się mieszać w jakieś uliczne bijatyki. Nie chcę mieć wrogów na mieście. To nie dla mnie. Nie mogę więc Ci pomóc. Mogę Cię tylko przyprowadzić do domu. Mam nadzieję, że to zrozumiesz.

Oczywiście, że bym zrozumiał. Zrozumiałbym to, że chłopak nie chce się mieszać w jakieś krzywe akcje15. Nie miałbym żadnych do niego o to pretensji. Po prostu następnym razem bym wiedział, że akurat w takich sytuacjach nie mogę na niego liczyć. Nie mogę, bo to nie jest osoba, która akurat może mi w tym pomóc. Dalej miałby w moich oczach zaufanie oraz szacunek. Nie zmieniłoby to naszych relacji. Niestety skłamał!!! Oszukał mnie!!! Kilka dni wcześniej pomogłem mu w drobnej rzeczy, to chociaż mógłby wyjść po mnie i pomóc mi się pozbierać, jednak on wolał się wykręcić.

Tyab za bardzo przeżywasz. Przecież do niczego nie doszło? On oszukał Ciebie, że jest w Warszawie, ale Ty również oszukałeś jego, że zostałeś pobity. Jest prawo wzajemności?Jest, więc byliście kwita:):)

Wiem, że ta historia może dziwnie wyglądać skoro do niczego nie doszło, ale gdybym naprawdę został pobity i potrzebował pomocy? Też by ściemnił, że jest w Warszawie? No na to wygląda, że tak by było. Tę sytuację można porównać do prowokacji policyjnej wymierzonej np: w pedofilów, gdzie tak naprawdę do niczego nie dochodzi, bo za monitorem siedzi nie dziecko, lecz dorosły funkcjonariusz policji, jednak pedofil ponosi za swój czyn konsekwencje prawne. Ta sytuacja wyszła całkiem przypadkiem i dała mi bardzo mocno do myślenia.

Tak!!! Ta sytuacja dała mi do myślenia, że jednak nie mogę na niego liczyć w żadnej sytuacji, bo może ściemniać. Pociągnęło to pewne konsekwencje jeśli chodzi o naszą znajomość. Patrzyłem już na nią z lekkim przymróżeniem oka. Pamiętaj, że zawsze masz prawo odmówić jeśli w jakiś sposób Twoja pomoc zmieni Twoją obecną sytuację życiową. Czy to prawną, czy finansową lub ze znajomymi. Masz prawo odmówić i rób to, ale szczerze, bez wciskania farmazonów. Do czego zmierzam? Otóż pomoc, pomocy nie równa. Ktoś Ci pomoże w jakiejś drobnej sprawie, a za chwilę poprosi Cię o coś, co może zmienić Twoją sytuację życiową już na zawsze. Niestety nie na lepsze, tylko na gorsze.

Kiedyś miałem kolegę, który po pijaku wsiadł za kółko, skosił znak drogowy i ostatecznie wjebał się do rowu. Spierdolił w pobliski las i stamtąd zadzwonił do mnie, żebym szybko przyjechał do niego, bo zaraz pewnie ktoś zainteresuje się pustym, samochodem leżącym w rowie i wezwie Policję. On chciał, abym był przed przyjazdem Policji, by mógł wyjść z lasu, a ja winę bym wziął na siebie. Co Ty byś zrobił w takiej sytuacji? Wziąłbyś winę na siebie? Wziąłbyś winę na siebie w sytuacji kiedy pracując w zawodzie prawniczym musisz mieć nieposzlakowaną opinię? Naraziłbyś swoją karierę prawnika, pomagając mu16?

-No raczej nie

No właśnie i głównie dlatego mu odmówiłem17. Przez jego głupotę nie chciałem się narażać na nieprzyjemności prawne. Znaliśmy się bardzo długo, nie ukrywam, że wiele razy mi pomógł za co jestem mu dalej wdzięczny, ale jego pomoc nijak się miała do tego o co mnie poprosił. Chciał ode mnie za dużo, a ja za dużo miałem do stracenia. Jak mu odmówiłem, to zaczął mnie szantażować swoją wcześniejszą pomocą, która nie mogła się równać do tego o co mnie prosił18. Można ją porównać do sytuacji, w której pomagasz swojemu przyjacielowi wnieść meble do jego domu, a na drugi dzień przychodzisz z łopatą do niego i oświadczasz żeby pomógł Ci zakopać ciało teściowej, bo przecież ma u Ciebie dług wdzięczności za wcześniejszą pomoc. Ma Ci pomóc i tyle, bo jeśli tego nie zrobi, to jest w Twoich oczach frajerem. Jak Ci pomoże, to jego sytuacja życiowa zmieni się diametralnie. Będzie oskarżony nawet o współudział w zabójstwie. Przerysowany przykład? Wiem, ale mam nadzieję, że dał Ci do myślenia, że pomoc, pomocy nie równa i jeśli czujesz, że nie możesz pomóc, bo masz za dużo do stracenia, to mów o tym szczerze i śmiało.

Pamiętaj jeszcze jedną rzecz. Człowiek honoru zrozumie, że nie możesz w czymś mu pomóc, bo masz za dużo do stracenia np: pieniądze, dziewczynę, rodzinę, a człowiek bez honoru pozwoli wpierdolić swojego najlepszego przyjaciela w największe problemy czy kłopoty prawne, poprzez swoją prośbę. Kilkukrotnie podczas naszej rozmowy napomknąłem Ci, że warto otaczać się ludźmi zaufanymi, ale jednocześnie będąc uważnym. Tak!!! Masz być uważny na wszelkiego rodzaju prośby innych ludzi. Pracując w Kancelarii Komorniczej zjeździłem bardzo dużo dłużników, którzy zostali pozbawieni swojego majątku, środków do życia i dachu nad głową, przez swoich dotychczasowych znajomych, kolegów, przyjaciół, a nawet i najbliższą rodzinę. Poprzez swoją naiwność, a właściwie dobre serce, brak asertywności oraz uważności co do osób, którymi się dotychczas otaczali, ich życie zostało zamienione w piekło.

Oglądałeś może kiedyś program Elżbiety Jaworowicz “Sprawa Dla Reportera”? W tym programie ukazane są ludzkie dramaty życiowe, które powstały z przyczyn losowych, ale także i z głupoty połączonej z naiwnością. Zawsze w takich sprawach zaczyna się niewinnie. Przychodzi kolega, stawia flachę, mówi, że ma problem, bo potrzebuje pożyczki, a jak potrzebuje pożyczki, to i potrzebuje żyranta, czyli osoby, która ewentualnie przejmie jego zobowiązania finansowe, kiedy ten przestanie się wywiązywać z płatności. Niektórzy nawet nie tyle co żyrują pożyczkę, ale biorą ją sami we własnym imieniu dla kolegi, któremu wcześniej, z jakiś tajemniczych powodów, wszystkie banki odmówiły pomocy w tej sprawie. Pracując w Kancelarii Komorniczej spotykałem na swojej drodze osoby, które dla kolegów, przyjaciół czy członków rodziny, zastawiły cały swój majątek, a wiesz co potem było?

-Domyślam się…

A potem do ich drzwi pukałem ja. Siadałem, rozmawiałem, słuchałem ich historii i niestety zabierałem, a właściwie oddawałem to co byli “winni” przez swoją naiwność Bankom. W niektórych przypadkach, aż łza się w oku kręciła, gdzie osoba o dobrym sercu, dostawała mocno po dupie od najbliższych mu osób. Czemuś biedny? Boś głupi!!!! Musisz wiedzieć, że są osoby, które wiedząc, że masz dobre serce i nie potrafisz odmawiać, będą chciały to wykorzystać dla własnych korzyści. Z pozoru przeskoczą dla Ciebie kałuże, a potem będą żądać od Ciebie przepłynięcia dla nich Oceanów, w których utopisz swoje życie. Musisz wiedzieć, że są ludzie, którzy z początku będą dla Ciebie mili, uczynni, pomocni, ale kiedy już zdobędą Twoje zaufanie, zaczną żądać od Ciebie rewanżu, wykorzystując słabość Twojego charakteru. Wjadą Ci na ambicję, wywołają poczucie winy, obowiązku, czy nawet litości, a kiedy dasz im to co chcą, to wtedy bez żadnych skrupułów, z uśmiechem na twarzy wsadzają Ci nóż w plecy19.

P.S

Jak podoba Ci się to co robię i chcesz mnie wesprzeć, ponieważ daję Ci do myślenia, to możesz przelać mi na piwo lub kawę klikając w poniższy link:

Postaw mi – MAŁĄ CZARNĄ

Co prawda amerykańskim żołnierzem to ja nie jestem, ale będzie mi bardzo miło, że mnie w taki sposób doceniłeś. Będzie na serwer, domenę i autoresponder oraz na rozwój strony. Będzie też na moją motywację :):)

Pokaż więcej

10 Komentarzy

  1. kiedyś bardzo czekałem na tego ebooka, ale potem (niestety) zacząłem czytać twoje teksty dotyczące kobiet i zorientowałem się że wiele mają wspólnego z bzdurami propagowanymi przez PUA, a nie z rzeczywistością.
    Myślałem że ebook ten będzie w sporej mierze nafaszerowany „poradami” dot. kobiet, ale ten fragment mi się spodobał, szczególnie to o odwdzięczaniu otworzyło mi oczy i zachęciło do kupna.
    pzdr.

    1. Jednak ten e-book nie jest dla Ciebie. Bo będzie dużo o kobietach, a nie bzdurach PUA, więc nie kupuj go. On nie jest dla Ciebie.

      Pzdr

      1. Po prostu czytałem tekst o szufladkowaniu, shit testach czy wyrywaniu hb10 i zorientowałem się że wiele te blogi nie mają wspólnego z rzeczywistością i mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku.
        Natomiast fragment zamieszczony na tej stronie dał mi do myślenia i jeśli będzie to książka głównie ” o życiu” a nie stricte o uwodzeniu to może będzie dla mnie 🙂

    2. Chyba mówisz synu o PUA z lat ’90.
      W dzisiejszych czasach PUA istnieje, ma sie dobrze, i co najwazniejsze DZIAŁA! Nie tylko na kobiety, ale rowniez ma na facetow, wspolpracownikow, przelozyonych, dyrektorow i prezesow!
      A ty tu piszesz dziecko o bzdurach, na cale szczescie 90% tak mysli, dzieki czemu dziala az tak skutecznie, najlepsze „sztuczki” to takie, ktore sie dzieja, a nikt w towarzystwie nie jest ich swiadomy:)

  2. Słuszny wpis tyab niestety Jaworowicz prawdziwa a ta medialna nie ma ze sobą nic wspólnego https://www.youtube.com/watch?v=oFyIWOdoq6o od 9 min dla niedowiarków , że ten program to jej folwark prywatny i jaką ma przeszłość służbową 😀 .
    Wracają do tematu , „przyjaźń za pieniądze jest nic nie warta” jak mawiał Sony z filmu „Prawo Bronxu” Sporo niestety takich Januszy przyjaźni się w życiu spotkało 🙂 Trzymam się tego by budować relację jak w „Trzech Muszkieterach ” czy „Hrabia Monte Christo” , bo jak mawiał Edmunt Dantes „pośród szachownicy pionków zawsze wystaje kilka figur” 🙂

  3. heh…dobry blog, trafia w sedno..
    pamiętam jak miałem kiedyś przyjaciela, niby było mięzy nami prawo wzajemności, on mi pomagał w moich sprawach, a ja w jego. Ale potem znalazł sobie dziewczynę, dochodowy biznes i można powiedzieć zszedłem na dalszy plan.
    Najpierw dzwonił by się ze mną spotkać, pogadać, ale 2 razy potem się wykręcił że jest chory ( jak już byłem na miejscu). Ja to zrozumiałem bo on faktycznie z tego co wiem był chory i mu antybiotyki nie pomagały, może faktycznie źle się po prostu poczuł.
    Natomiast za 3 razem jak mieliśmy się spotkać ( on proponował) i znowu mnie wystawił to wymyślił jakiś kit na poczekaniu, stosując do tego NLP, czyli tanią sztuczkę manipulacyjną. Napisałem mu tylko sms że dla mnie jest człowieikem bez godności, bo kumpel by przynajmniej przeprosił a nie wymyślał bajki na poczekaniu, wzmacniając je tanimi chwytami manipulacyjnymi. Coś tam odpisał, ale niezbyt się przejął, więc w ten oto sposób zakończyłem znajomość 🙂
    trzeba krótko z frajerami, pozdro.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button