Co chwila dostaje pytania odnośnie „sprzedaży”, jak zacząć?, co czytać?, czy ona jest taka trudna?, czy dam radę?. W tym blogu będę chciał odnieść się do tej tematyki. Jednych będę chciał zachęcić, a jeszcze innych będę chciał zrazić do tego zawodu.
Historia Sprzedaży:
Sprzedaż, czyli z jednej strony jedna z najbardziej pożądanych umiejętności w dzisiejszych czasach, a z drugiej patrząc po ofertach pracy najmniej interesująca ludzi. Sprzedaż to przekonanie kogoś do Twojego produktu, usługi, pomysłu oraz siebie. Sprzedaż istniała od dawien dawna odkąd istniały problemy. W czasach prehistorycznych ktoś wymyślił np: łuk i tym samym rozwiązał problem w polowaniu. Dzięki temu wynalazkowi łatwiej, szybciej i bezpieczniej było polować na zwierzęta. Łuk już stanowił samą wartość w sobie, ponieważ rozwiązywał problemy i zapewniał przeżycie. Skoro łuk stanowił wartość to naturalną rzeczą, że był pożądany. Im więcej osób chciało mieć taki wynalazek, tym działała psychologia i prawo niedostępności sprawiając, że łuk stawał się coraz cenniejszy.
Jak ktoś chciał mieć taki sam łuk, to musiał posiąść umiejętności jego wytwarzania, albo dać coś w zamian. I tak pojawiły się pierwsze wymiany barterowe na zasadzie: Ty mi dasz łuk, a ja Tobie dam 3 skóry niedźwiedzia. Żeby wymienić 3 skóry trzeba było negocjować, czyli sprzedać te skóry na korzystnych dla nas warunkach. Osoba chciała 4 skóry, ale Ty miałeś tylko 3, więc dorzucałeś np: dzidę. Każdy wyrób miał swoją cenę barterową w danej społeczności. Aby zaszła wymiana barterowa, musiały by potrzeby jednej i drugiej strony się krzyżować. Ktoś chciał skórę, a druga osoba chciała łuk i się spotykały i dobijały targu. W dzisiejszych np: jakby historyk chciał w formie barteru kupić np: gazetę w kiosku, to by musiał znaleźć zainteresowanego kioskarza, który byłby chętny wysłuchania wykładu na temat np: I Wojny Światowej. Jeśli nie wiemy, kto jest zainteresowany, to trzeba będzie sprawić, aby druga osoba się zainteresowała tym wykładem i to się nazywa sprzedaż.
Jak wiadomo na Barterze długo się nie pojedzie, ponieważ w miarę rozwoju miast, rozwija się też i gospodarka. Barter nie sprawdza się w gospodarce na większą skalę. Kiedyś w małych wioskach się i sprawdzał, ale w większych miastach już nie i tym sposobem Fenicjanie wymyślili pieniądz, który miał określać wartość towarów i umożliwić ich przepływ od osób, które go mają za dużo do osób, które ich mają za mało. I takim sposobem narodził się handel, a wraz z handlem zaczęła rozwijać się sprzedaż. Sprzedaż była, jest i będzie póki będą istniały problemy (stwórz problem i zaoferuj rozwiązanie), to będą istnieć też producenci, którzy będą ten problem rozwiązywać. Sprzedaż czegoś jest „najprostszą drogą” do zarobienia pieniędzy, które są środkiem zaspokajającym potrzeby.
Mała Ciekawostka:
Jako ciekawostkę niezwiązaną z tematem opowiem wam pewną historię. Otóż, w 1932 roku w Europie panował wielki kryzys i bezrobocie. Brakowało dosłownie wszystkiego, więc burmistrz małego austryjackiego miasteczka-Worgl Michael Unterguggenberger, zaczął wytwarzać lokalny pieniądz o nazwie Worgl schiling. Najpierw trochę ich wytworzył i dogadał się z właścicielem upadłem kopalni, aby wznowił pracę i zatrudnił pracowników i płacił im wytworzonymi lokalnymi pieniędzmi.
Robotnicy, którzy dostali pieniądze poszli sobie na zakupy do lokalnych chłopów gdzie kupili świnie, krowy, kury. Właściciel kopalni uregulował zaległe podatki u burmistrza, a on zapłacił swoim urzędnikom zaległe pensje tymi samymi pieniędzmi. Urzędnicy za zarobione pieniądze chodzili do sklepów, które zaopatrywane były przez lokalnych rolników. Rolnicy zaczęli korzystać z usług rzemieślników, kowali, fryzjerów i tak biznes się kręcił w lokalnej społeczności. Pieniądz musiał być w ruchu i nie można było go przetrzymywać i ciułać na czarną godzinę, więc i data ważności była oraz kara za przetrzymywanie pieniądza więcej niż miesiąc.
Okres emisji pieniądza Worgl Schiling trwał 1,5 roku i przez ten czas w tej lokalnej społeczności, całkowicie zniknęło bezrobocie. Nagle nie brakowało niczego, każdy miał środki na utrzymanie to po pierwsze, po drugie pojawiły się inwestycje np: za te pieniądze zaczęto budować drogi, most, szkołę, skocznię narciarską. Jednak co dobre szybko się kończy. Lewakom to się przestało podobać, że komuś żyje się dobrze i postawili tego burmistrza pod sąd za nielegalną emisję pieniądza. Worgl Schiling został zlikwidowany, a gdy to się stało to wróciła znów do tego miasteczka bieda oraz bezrobocie.
Teraz odpowiem na najważniejsze pytania związane ze sprzedażą:
Czy warto zostać sprzedawcą?
Po wpisaniu frazy „Sprzedaż” na portalu pracuj.pl to tyle ofert pracy mi wyskoczyło z całej Polski. Jak wpisałem frazę Prawo, czyli jeden z najbardziej obleganych kierunków studiów przez maturzystów wyskoczyło mi nieco ponad 900 ofert na całą Polskę. Większość z tych 900 ofert to praca tylko dla Notariuszy, Adwokatów, Radców Prawnych itd, a nie dla osób, które tylko skończyły studia prawnicze. 900 Ofert to bardzo mało. Rok w rok studia kończą ok.10.000 prawników, więc istnieje bardzo duża konkurencja na tym rynku. Jak jest duża konkurencja to i zarobki spadają oraz rosną wymagania np: znajomość biegła dwóch języków obcych -terminologia prawnicza, ukończenie szkoły prawa amerykańskiego itd.
Jako ciekawostkę podam wam, że od czasu do czasu jeżdżę na jakieś „spędy” sprzedażowe i bardzo często spotykam na nich kogo? Właśnie prawników. Ostatnio kilku poznałem np: na Brianie Tracy. Bo widzicie problem nie polega na tym, że masz uprawnienia do wykonywania zawodu i świadczenia usług, ale na tym, żeby te usługi umieć jeszcze sprzedać. Co Ci z wiedzy prawniczej, jak nie będziesz umiał postępować z ludźmi?. Żeby wywalczyć miejsce na rynku prawniczym, bez umiejętności zjednywania sobie ludzi, utrzymywania z nimi relacji możesz zapomnieć o tym, no chyba że Twój pracujesz w kancelarii po dziadku, która już ma renomę.
Dobry Adwokat i Radca Prawny to taki, który wygrywa sprawy w sądach. Przepisy, przepisami, ale jeszcze trzeba umieć przekonać do swoich racji ( i tu polecam książkę jednego z najwybitniejszych Amerykańskich Prawników, który nie przegrał ani jednej sprawy sądowej Gerrego Spence-„Jak skutecznie przekonywać, wszędzie i każdego dnia”) ,a nie każdy to potrafi. Prawnik oprócz przepisów prawa, które ciągle się zmieniają musi umieć się komunikować. Ja tam wolę uczyć się komunikacji bez tych paragrafów. Tak czy siak nawet jak jesteś prawnikiem to bez umiejętności argumentacji, komunikacji, sprzedaży będziesz mizerny, gdyż masz wokół dużą konkurencję.
Jak skończyłeś studia tzw „bezrobocie” czyli takie, gdzie wiedza w nich nabyta, nie przydaje się na rynku pracy to możesz uderzyć właśnie w sprzedaż i obsługę klienta. Chyba tylko tu po humanistyce najłatwiej o pracę i karierę pod warunkiem, że będziesz dobry. Dużo jest ofert pracy, konkurencja mała, zarobki uzależnione od wyników, czyli jak jesteś dobry to zarabiasz dużo, a jak chujowo to mało. Myślę, że to głównie odstrasza ludzi, bo chcą stałą pensję i ciepłe posadki, jednak jak prowadzisz swój biznes albo nawet jesteś prawnikiem, który jest chujowy to mało zarabiasz-proste.
Dodatkowo te umiejętności przydadzą Ci się nie tylko w pracy, ale także w życiu prywatnym. Każdego dnia masz kontakt z ludźmi, więc musisz umieć z nimi postępować, aby Tobie żyło się lepiej i lżej. Dlatego chociażby z tego względu warto zostać sprzedawcą i nauczyć się „obsługiwać” ludzi.
Czy to jest dla mnie?
Trudne pytanie. Teoretycznie tak, ale też nie zawsze. Po pierwsze jeśli do tej pory masz problemy z pewnością siebie, to nie jest dla Ciebie. Bo pewność siebie to jedno, a jeszcze coś sprzedać to drugie. Pewność siebie idzie sobie wyrobić, chyba że masz naprawdę problemy to wtedy musisz udać się do specjalisty. Kiedyś myślałem, że mam fobię społeczną, bo bałem się pogadać z panią w sklepie z perfumami, a prawda jest taka, że ja ponad rok pracując w Fast-Foodzie miałem tylko kontakt z kilku-nastoma osobami z którymi klepałem wyuczone regułki typu: 8 na Grill-8 dzięki. Większości osób zdaje się, że mają jakąś fobię, albo, że są niepewne siebie. To tylko przekonania.
Czy jest to trudna praca?
Do łatwych nie należy. Pracując z ludźmi na różnych się trafi, więc bywa stresująca, ale idzie się przyzwyczaić. Praca ta nie jest na pewno dla leniwych tzn. jak przychodzisz po pracy to nie oglądasz telewizji, tylko edukujesz się w tej tematyce, analizujesz rozmowy itd. Na pewno nie poprzestajesz na szkoleniach, które zrobiła Ci firma, bo one są bardzo ogólnikowe. Zależy jeszcze od firmy i czy gość co je prowadzi sam jest sprzedawcą, czy tylko mówcą jak Brian Tracy. W sprzedaży trzyma się rękę na pulsie tak jak i wszędzie.
Trzeba patrzeć co działa, a co nie itd. Zresztą jak w każdym zawodzie. Także jeśli myślisz, że pójdziesz do pracy, popierdzisz w stołek i wrócisz do domu i włączysz sobie TV to zapomnij, to nie dla Ciebie. Nie będziesz miał wyników. Początki są najtrudniejsze zawsze, więc nie załamuj się jak nie będzie Ci szło. Jednak każdy może być dobrym sprzedawcą jak się przyłoży do tego zawodu, a nie każdemu się chce nim być. Najtrudniej mają osoby, które traktują ten zawód jako tymczasowy. Tak, takie osoby nie mają efektów i wylatują, albo same rezygnują.
Od czego zacząć:
Ja polecam przeczytanie jednej książki na temat sprzedaży, a reszta to już praktyka+uzupełnianie wiedzy. Nie ma co czekać i czytać 1000 książek, jak to tylko teoria. Ona różni się od praktyki i coś co u kogoś działa, u Ciebie może nie działać. Książki, książkami, ale radzę łapać kontakty z ludźmi, którzy zajmują się sprzedażą. Widzisz ja np: znam gościa, który jest rewelacyjny w sprzedaży, ale on nie napisał książki, nie prowadzi bloga i nikt o nim nie słyszał poza wąskim gronem. Przeważnie Ci co piszą książki, nie są aż takimi ekspertami w tej dziedzinie o której piszą. To tak jak z tymi uwodzicielami najlepsi z nich nie prowadzą szkoleń i się nie reklamują;). Warto poznawać ludzi z branży i uczyć się od nich. Wiedzą więcej na pewno niż Brian Tracy, który jest tylko mówcą i ewentualnie sprzedawcą scenicznym.
Kogo polecam?:
- Pankiewicz.
- Celeban.
- Bednarski.
Jeśli chodzi o taką sprzedaż face to face. Jeśli chcesz działać w internecie to zainteresuj się Copywritingiem. Nie polecam zagranicznych Guru sprzedaży. Polecam książki i kursy tych panów, a reszta to praktyka i dużo ćwiczeń w terenie, a także przed lustrem.
Co się jeszcze liczy w sprzedaży?
Wygląd. Masz być jeśli chodzi o wygląd najlepszą wersją siebie. Będzie CI PO PROSTU ŁATWIEJ. Nie mówię tu o kaloryferze na brzuchu i 45 w łapie, tylko o ogólnym zadbaniu.
Uśmiech i kontakt wzrokowy. Druga bardzo ważna rzecz, bez tego to zapomnij o sprzedaży. Uśmiech ma być uśmiechem, który wychodzi z serca, a nie polegać na sztucznym szczerzeniu zębów.
Kobiety, szczególnie te atrakcyjnie mają o wiele łatwiej od facetów jeśli chodzi o pracę w obsłudze klienta czy sprzedaży, która wiąże się z obsługą. Najlepsi windykatorzy długów to kobiety.
Coś jeszcze się liczy?
Tak. Praktyka, praktyka, praktyka. I nie poddawanie się. Trzeba przeczekać najtrudniejsze momenty, bo takie są na początku. Nie od razu Rzym zbudowano.
P.S
Jak podoba Ci się to co robię i chcesz mnie wesprzeć, ponieważ daję Ci do myślenia, to możesz przelać mi na piwo lub kawę klikając w poniższy link:
Postaw mi – MAŁĄ CZARNĄ
Co prawda amerykańskim żołnierzem to ja nie jestem, ale będzie mi bardzo miło, że mnie w taki sposób doceniłeś. Będzie na serwer, domenę i autoresponder oraz na rozwój strony. Będzie też na moją motywację :):)
Wydaje mi się, że aktywność prawników na polu sprzedaży wynika z tego, że adwokaci nie mogą zostać zatrudnieni na etat. Wobec tego siłą rzeczy muszą sprzedać swoje usługi. Tymczasem radca prawny może już się zatrudnić.
Radców Prawnych też sporo na polu sprzedaży
Sprzedaż dziś odbywa się często bez kontaktu międzyludzkiego a szkoda.