Ludzie się zmieniają pod wpływem następujących zdarzeń,a przynajmniej robią próby:
- Rozstali się z kobietą, a właściwie zostali porzuceni.
- Nowy rok jak wiadomo każdy kreśli postanowienia.
- Doświadczenie śmierci bliskiej osoby.
Nie będę pisał na temat nowego roku, ani o śmierci bliskiej osoby. Już to omawiałem na moim facebooku. Wrócę do tego jakoś pod koniec tego roku.
Chciałbym troszkę popisać na temat pierwszego punkty. Ludzie podejmują decyzję o zmianie życia, stylu życia, wyglądu i wszystkiego co u nich wcześniej kulało zazwyczaj wtedy, kiedy zostają porzuceni. Jak wiadomo to przeważnie faceci są zostawiani przez kobiety i to oni próbują się zmienić. Ja też byłem takim gościem nie ukrywam:).
Błąd facetów jest taki, że oni nie robią tego dla siebie, tylko cały czas są napędzani myślą swojej ex. Tak na prawdę z moich obserwacji wynika, że 95% już nie chce wrócić tak bardzo do swojej kobiety, a chce im pokazać co ta kobieta straciła. Oni nakręcają się na to, żeby ona „żałowała„. Zapisują się na siłownię tylko dlatego, że liczą że jak schudną, albo coś to ich ex będzie żałowała co straciła. Im chodzi o wywołanie emocji żalu w kobiecie i chęci powrotu, ale oni wtedy się będą zastanawiać czy warto. Pamiętam mój kolega kiedyś jeszcze za czasów mojego frajerstwa dawno temu najadł się sterydów, troszkę porobił się na siłowni i powiedział takie zdanie „ z dedykacją dla mojej ex”. Kuł dupę tylko dlatego, że chciał coś udowodnić swojej ex. To go nakręcało, to go mobilizowało. On nie wstawał z rana i nie miał czystej motywacji do zmiany swojego ciała, tylko jegą motywacją było wywołanie poczucia żalu i straty w swojej ex.
Ja też nie ukrywam tak zacząłem z taką myślą. Jednak po kilku miesiącach trochę mi para z uszu poszła:), co przyczyniła się do tego pewna M. którą pozdrawiam:). Potem już nie miałem takiej ochoty wywrzeć jakiegoś wielkiego wrażenia na mojej ex, bo w głowie już miałem kogoś innego. M. biła na głowę moją ex pod względem wyglądu, charakteru jednak i z M. mi nie wyszło. Po kilkutygodniowym romansie ona wróciła do swojego chłopaka i mi się priorytety zmieniły. Zacząłem mieć znowu motywację na zmianę swojego życia, ciała i wszystkiego innego pod kątem M.
Nie ukrywam nie widziałem jej 3 miesiące. Przez ten czas udało mi się sporo stracić na wadze, zmienić styl ubierania tak, że kiedy mnie widziała zobaczyła mnie całkiem innego. Od ludzi neutralnych co mnie dawno nie widzieli słyszałem teksty o mojej zmianie. Nawet i komplementy, ale gdy spotkałem się z M. na mieście to ona nie zauważyła tego. Oczywiście jasne, że zauważyła, ale nie pokazywała tego. Pomimo, że sporo schudłem i wizualnie inaczej wyglądałem, nie było po niej tego widać. Znaczy było widać w jej oczach, ale na tamten czas ja byłem za głupi na to, żeby to dostrzec. M. zaczęła rozmawiać ze mną normalnie, troszkę chłodno, udając że nie jest pod żadnym wrażeniem i moja zmiana na nią nie działa. Ja z kolegi liczyłem na to, że mi powie ” WOW, kurwa, ale się zmieniłeś daj ci obciągnę, mój Królu” i czekałem tylko na te słowa zachwytu jej nad moją osobą. Ona coś do mnie mówi, a ja jej praktycznie nie słuchałem, tylko zacząłem się wkurwiać i w głowie miałem myśli „czego ona nie reaguje”, „mogła by powiedzieć jakiś komplement”, „czy jej się podobam?”, „po chuj ja się tak męczyłem, a ona tego nie dostrzega” i zacząłem stawać się coraz bardziej nerwowy i zacząłem popełniać masę błędów.
Czekałem na słowa zachwytu od kobiety, która wcześniej dała mi kosza i odeszła do swojego ex. Czekałem chociaż na drobne WOW, ale im więcej zrobiłem ze sobą tym ona była jakby bardziej zimniejsza. Ja liczyłem, że pokaże się w jej życiu odmieniony, całkiem inny, w nowych ciuchach, słyszałem od osób trzecich jak wyprzystojniałem, ale nie od niej i to mnie wkurwiało. Liczyłem na to, że rzuci dla mnie tego frajera, a to ja byłem największym frajerem, który przez 3 miesiące budził się z myślą, żeby wywrzeć na niej jakieś wrażenie. A tu ni chuja, nic, jakby nie zauważyła tego. To było najbardziej wkurwiające. Potem zacząłem wypisywać do niej i popełniałem masę błędów. Zacząłem pieskować i naciskać na spotkanie. Wiedziałem, że źle robię, wiedziałem, że łamię zasady PUA;) jednak to było silniejsze ode mnie. Chęć kontaktu z nią była silniejsza ode mnie. Liczyłem, że może jeszcze zauważy moją zmianę i umówi się ze mną, jednak nie. Zamiast rozmawiać z nią normalnie, to ja czekałem na słowa zachwytu, komplementy, pochwały, propozycje spotkania, smsy z jej strony. Owszem myślałem, że zmieniłem się też pod względem psychicznym bo i na tym pracowałem, jednak przez ten czas skupiałem się na niej. To ona była motorem napędowym, to wszystko pod nią robiłem. Każdy kilometr był z myślą o niej, że jak bardzo zachwyci się nad nową wersją mnie. Jednak panienka mnie przechytrzyła ponieważ nie dawała oznak tego, że w jakikolwiek sposób się zmieniłem. Dziś wiem, że w środku wiła się z emocji, jednak ja zamiast obserwować jej ciało, obserwować co ona robi, nastawiłem się na to co ona powie. A ona nic nie mówiła, była świetną aktorką, pozostała obojętna, niewzruszona, a mnie to zaczęło wkurwiać. Te wkurwienie było takie silne, że nie mogłem zapanować nad nim. Za dużo myśli i energii każdego dnia wkładałem na to jakie to wrażenie na niej wywołam jak mnie znowu zobaczy i takie były skutki.
Takie błędy popełniają po rozstaniach. Zmieniają swoje życie, albo czynią próby jego zmiany pod kątem swojej ex, tak jakby się dla niej zmieniali a nie dla siebie. Cały czas myśląc o jakiejś osobie pielęgnujesz te uczucie, coraz bardziej się zakochując. Jeśli podejmujesz zmianę bo ex Cię rzuciła rób to dla siebie. Nie wyobrażaj sobie jak bardzo będzie zaskoczona tym jakiego Cię nowego zobaczy, albo jak bardzo będzie żałowała. Bo nakręcając się w taki sposób, to ty pielęgnujesz uczucia do niej. Nawet jakbyś się zmienił, ex będzie udawała żeby nie dać Ci satysfakcji, że ją to nie rusza, a Ciebie to może wkurwić jak mnie, bo będziesz wkładał w to energię.
Zmieniasz się dla siebie….wiem łatwo się pisze, bo do kogoś kogo panna teraz rzuciła i jest nakręcony „odwetem na niej w postaci swojej zmiany” się mnie nie posłucha. Przeczytaj ten artykuł za miesiąc, dwa i zobacz jak będziesz podchodził do tematu.
Miałem podobnie, zmieniałem sie napędzany motywacją nazywana ex, chciałem jej pokazać jak bardzo się zmieniłem, jak BARDZO SIĘ POMYLIŁA zostawiając mnie. Pracowałem nad sobą jakby dla niej, żeby żałowała. Zeby może zapragneła wrócić. Bo to było najprostsze, bo jak miałem ćwiczyć dla siebie to jakoś mi się nie chciało czasami, i wtedy specjalnie się nakręcałem, np wszedłem na jej fb choć nie jesteśmy znajomymi, cos tam poszperałem i nagle dostawałem takiego wkurw. i odrazu x20 więcej sił do treningu. Tyle że spotkałem się z nią po 2 latach, myślałem że sie zmieniłem itp. a ona na spotkaniu była zimna, wyniosła, arogancka, no moje wyobrażenie dawnych chwil jebło. To już nie była ta kobieta. Żadnego wrażenia na niej nie zrobiłem, później na spotkaniu weszlismy jakoś na temat jej nowego chłopaka, że z nim teraz mieszka, to poprostu zerwał się podemną grunt na tym spotkaniu, od tego momentu było po mnie, myślę że czytała mnie jak z kart czarno na białym, bo pokazałem nieświadomie całym sobą że właśnie mnie to cholernie ruszyło. A na jej twarzy widziałem taki pół usmieszek satysfakcji, (aha mam go!) i wróciłem kompletnie rozjebany! No ale przecież osławiony BANE pisał że parafrazując „najlepszym motywatorem do zmiany będzie wasza ex, tyle że z czasem to będzie słabnąc, ale jak utrzymacie rygor to wam to zawsze zaprocentuje” więc chyba się w pewnym sensie mylił. Trzeba sie skupić na sobie. Bo jeśli ona jest głownym powodem waszej zmiany to oznacza że ona dalej ma nad wami władze.
Dokładnie, ostatnią linijkę Twojego wpisu trzeba wziąć w złote litery:)
Jak dla mnie blog BANE’go był na tyle silnym kopem w dupę, że razem z emocjami po zakończonym związku dostałem takiej motywacji do zmian, że chyba nigdy tak szybko się nie zmieniałem. Tak Panowie macie racje było w tym coś nienormalnego lecz dawka emocji wydzielanych co chwila przez mój mózg zdziałała cuda 🙂 Całe szczęście, że po pewnym czasie jakoś to sobie poukładałem i kontynuuję to z bardziej egoistycznego punktu widzenia. Z obecnej perspektywy naprawdę podziękowałbym swojej byłej za to co dla mnie zrobiła, pewnie nawet o tym nie wiedząc. I bardzo się cieszę że takiego kopa w same jaja (sory na tamten czas wydmuszki) dostałem bo nie wiem jak by się życie potoczyło jakbym się z tamtą panną ożenił. Skwitować to można jednym zdaniem: „Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło” 🙂
„Pamiętam mój kolega kiedyś jeszcze za czasów mojego frajerstwa dawno temu najadł się sterydów, troszkę porobił się na siłowni i powiedział takie zdanie „ z dedykacją dla mojej ex”. Kuł dupę tylko dlatego, że chciał coś udowodnić swojej ex. To go nakręcało, to go mobilizowało.”
Problemy z wątrobą, bezpłodnością, impotencją, choroby układu hormonalnego, krwionośnego, zwiększone ryzyko zawału, przede wszystkim RYZYKOWANIE ZDROWIA i wszystko po to żeby eks zaimponować, kurwa jeszcze z takim pojebanym pomysłem to się nigdzie nie spotkałem, żal mi gościa
Hmm „Nie będę pisał na temat nowego roku, ani o śmierci bliskiej osoby. Już to omawiałem na moim facebooku” gdzie to jest ? 😉
na mojej stronie na facebooku gdzieś na dole pisałem o tym:).
Blog jest świetny, ale mam pytanie:
jak właśnie zrobić to, żeby nie pompować się dla eks, po kopie w dupe od niej, tylko dla siebie. Jak byś wyluzowanym gościem, kiedy dojdzie do rozmowy z nią, jak nie dać ponieść się emocjom?
Twierdzę, że trzeba mieć po prostu tak poustawiane w głowie, ale czy mam racje?
Hmm…. jeśli wcześniej nie pracowałeś nad sobą i twoja ex była całym Twoim życiem, to będzie trudne to tak od razu nie dać ponieść się emocjom. Pierszy związek jest zawsze najtrudniejszy bo jest NOWY. Jeśli wyciągniesz wnioski i zaczniesz pracować nad soba to w nasstepnym związku juz bedzie inaczej i nawet jak znów rozstaniesz się z dziewczyna inaczej będziesz do tego podchodzil. Chyba, że nie wyciągniesz wniosków i nie będziesz pracował nad soba, nie będziesz miał pasji i kobieta znów przysłoni Ci cały Twój świat, zabierze kolegów, hobby itd
Bardzo dobry wpis tyab, najprostyszym i zarazem najskuteczniejszym lekarstwem na dolegliwośći po rozstaniach jest maksyma ,,inne też mają”, bo po co tracić czas i energię aby zyskać podgrzewanego kotleta, skoro można spałaszować świerzutniego i bardzo apetycznego(wiem, są różne sytuacje i czasem po powrocie do byłej taki delikwent może i poukłada sobie jakoś z nią życie) ale jak wiadomo facet targany emocjami i wspomnieniami związanymi z ex niekoniecznie musi racjonalnie myśleć. Ważne żeby w dłuższej perspektywie w końcu zdać sobie sprawę, że zmieniamy się dla siebie, żeby to nam było lepiej żyć.
Wiesz, ja w sumie tego nie rozumiem 🙂 Jeżeli ktoś przez cały związek nic z sobą nie robił i się zapuścił, to moim zdaniem jaka kolwiek motywacja, nawet toksyczna wyjdzie takiej osobie na dobre (patrząc długoplanowo) I tak człowiek(generalizuje) nie jest w stanie się odkochać w tydzień, więc jak sobie poćwiczy, to sobie w głowie wcześniej, czy później poukłada i będzie mógł zacząć „na nowym” już z tym co wypracował czerpiąc motywację z rozstania 🙂 Podsumowując. Jak dla mnie, to nic złego, chociaż ja jeszcze rozstania nie przeżyłem i jestem w pierwszym „poważnym” rocznym związku 🙂
Niektórzy sobie w głowie układają, a niektórzy nie.
„Zacząłem pieskować i naciskać na spotkanie. Wiedziałem, że źle robię, wiedziałem, że łamię zasady PUA;) jednak to było silniejsze ode mnie. Chęć kontaktu z nią była silniejsza ode mnie” – teraz mam taką sytuację, tak mi siedzi w głowie jedna od miesięcy, że mimo iż wiem, że nie powinienem się odzywać to próbuję umówić spotkanie, a ona dalej obojętna. Masakra.