Rozwój OsobistyMotywacjaWszystkie Wpisy

Wszystko masz w swojej głowie – jak zmienić swoje życie poprzez przekonania

Stary wpis z największego forum dotyczącego uwodzenia kobiet w Polsce. Napisałem go jako pierwszy pod pseudonimem, którym piszę również tutaj-TYAB. Od razu trafił na główną stronę mimo iż mnie nikt nie kojarzył. Więc myślę, że kto nie czytał, temu da do myślenia.


To jaka jest Twoja wartość, Twoja pewność siebie, Twoja wiara w swoje możliwości, Twoje przekonania na swój temat zależy od tego co Ty masz w głowie. To co masz w głowie wzięło się z tego jakie Ty miałeś dzieciństwo, to jak byłeś wychowywany, w jakim towarzystwie się obracałeś, jakie życie prowadziłeś.

Ludzie mają różne przekonania na swój temat np: mam kolegę który jest przystojny, ładnie się ubiera, ale ma zaniżoną własną samoocenę. I też przez to ma byle jaką dziewczynę z którą tworzy byle jaki związek, ma też byle jaką pracę bo ciągle narzeka, a jak mu mówię ” Skończ pierdolić, zacznij działać…” To słyszę tylko wymówki typu ” Nie poradzę sobie w jakieś wymagającej pracy, to nie dla mnie..”, ,, dziś ciężko z robotą, pracodawcy mają kosmiczne wymagania”, ”nie jestem odporny na stres” , ,, a co będzie jeśli nie będę potrafił czegoś zrobić…” i tak oto chłopaczyna przez wymówki, które wynikają TYLKO I WYŁĄCZNIE Z TEGO CO MA W GŁOWIE I PRZEKONAŃ NA SWÓJ TEMAT marnuje się w byle jakiej pracy, która nie jest rozwijająca, a wyciska z niego ostatnie soki niczym z cytryny, a przy tym zarabia grosze.

Z jednej strony chłopak nie jest niczemu winien, gdyż został tak wychowany przez matkę, która wszystko po nim poprawiała, której jak zauważyłem ciągle coś nie pasowało i nadal nie pasuje, chłopak boi się zaryzykować, ma trudności z podejmowaniem jakichkolwiek decyzji, bo każdą decyzję podejmowała za niego mamusia i tak oto wiedzie życie przeciętniaka w chujowej pracy, którą ledwo znalazł z chujową dziewczyną, która mu wlazła na łeb i skacze po nim, a jest z nim tylko dlatego bo jest taka brzydka, że nikt się koło niej nie kręci. Jest to przykład ekstremalny, ale pełno jest takich przykładów w Polsce jak i na świecie.

Z kolei w mojej aktualnej pracy ( a zmieniam je jak rękawiczki, to już 3 w tym roku,a już myślę znowu nad zmianą) jest pewna kobieta, która jak to się mówi przysłowiowo ”wyżej sra, niż dupę ma”. Kobieta ta jest taka brzydka, ale TAK PEWNA SIEBIE, MA TAK WIELKIE MNIEMANIE O SOBIE, MA TAK WYSOKĄ SAMOOCENĘ!!!,aż dam wykrzykniki dla podkreślenia tego.

Pomimo swojego wyglądu, myśli że jest ZAJEBISTA, WSPANIAŁA, PIĘKNA, CUDOWNA, REWELACYJNA, ubiera się w ciasne ciuszki, które niestety nie pasują jej, ale jej to nie przeszkadza, bo ona i tak wie, że jest ZAJEBISTA. Oglądałeś komedię-Jestem taka piękna? To obejrzyj. Idealnie obrazuje tą kobietę.

Przez to jak o sobie myśli, to wszystko wpływa na jej postawę i to jak odbierają ją ludzie, a ludzie np: w pracy boją wchodzić się z nią w konflikty, zakręciła sobie szefa wokół palca co widać na każdym kroku. Każdy jej dupę liże, wręcz nadskakuje, bardzo szybko awansowała pomimo młodego wieku i braku wykształcenia kierunkowego, które nadrobiła swoim: TUPETEM, PEWNOŚCIĄ SIEBIE, WYSOKĄ SAMOOCENĄ I WIARĄ W SWOJE MOŻLIWOŚCI i dalej nadrabia. Ma faceta, którego widać też urobiła, bo każdy się dziwi co on w niej widzi. Gość mógłby znaleźć sobie wizualnie lepszą, ale jednak ona trzyma go bardzo krótko.

Jak się stoi obok niej to czuć to coś…nie wiem jak to określić, ale czuć TĄ PEWNOŚĆ i WYSOKĄ SAMOOCENĘ!!! A wszystko się bierze z jej mowy ciała. To co myśli się o sobie, wpływa na to jaką mamy mowę ciała, a to z kolei nieświadomie odbierają inni ludzie i wiedzą z kim mają do czynienia.

Jeśli stoisz zgarbiony, a w oczach masz strach, to siłą rzeczy wysyłasz niewerbalne sygnały do innych mówiące ”JESTEM CIPĄ” i tak oto przez takie coś ludzie zaczynają Ci wchodzić na łeb albo próbować przynajmniej. Wiem to po sobie, kiedyś kiedyś zastanawiałem się jak to kurwa jest, że w każdym towarzystwie, każdy chce mnie w jakiś sposób ”testować” na ile sobie mogą ze mną pozwolić….a to wynikało z tego, że myślałem o sobie, że ”jestem nieśmiały” oraz, że rzadko nawiązywałem nowe znajomości co skutkiem tego było to, że gdy kogoś poznawałem to miałem ten”strach w oczach”.

 Ja myślałem, że jest ok, że jest normalnie, ale mój mózg, gdy wychodziłem ze strefy komfortu wysyłał do mojego ciała impulsy, a z kolei moje ciało je odbierało i tym sposobem przyjmowałem pozycję PRZEPRASZAJĄCĄ, ŻE ŻYJĘ!!!!

Mój uścisk dłoni był bardzo słaby, nie potrafiłem patrzeć się w oczy, opuszczałem wzrok i tak oto ludzie próbowali mi wchodzić na głowę, niektórzy się naśmiewali, bo widzieli we mnie słabego osobnika. Tak było nie tylko gdy poznawałem nowe osoby, ale też gdy kiedyś starałem się o pracę itd, nikt się ze mną nie liczył. Nie pokazywałem przez swoją mowę ciała, że jestem człowiekiem sukcesu, bo sam w to nie wierzyłem. Miałem pełno ograniczeń na swój temat. Przez taką postawę też mi życie by przeleciało przez palce

( Dobrze, że moja była dziewczyna mi uświadomiła parę rzeczy).

Dosłownie przybierałem POZYCJĘ PRZEPRASZAJĄCĄ W KAŻDEJ SYTUACJI!!!! nawet jak załatwiałem coś w urzędzie, to często nie mogłem nic załatwić, a jak szukałem pracy to nie mogłem znaleźć, bo jak już ktoś mnie raczył zaprosić na rozmowę kwalifikacyjną to z ”kupą w gaciach” tam szedłem i słyszałem tylko ”odzwonimy do pana”.

A TO WSZYSTKO MIAŁEM W SWOJEJ GŁOWIE!!, PRZEKONANIA, KTÓRE MNIE OGRANICZAŁY, KTÓRE SPRAWIAŁY, ŻE MYŚLAŁEM O SOBIE TAK JAK MYŚLAŁEM, A JAK TAK MYŚLAŁEM O SOBIE, TO TAKI BYŁEM I MOJE MYŚLI ZAMIENIAŁEM W CZYNY.

Wiele razy mówiłem, że czegoś nie potrafię, albo że się nie nadaję do tego, to gdy coś robiłem innego coś nowego” czułem ten stres” bo mój mózg wmówił mi, że ” EJ TYAB KURWA TY TEGO NIE POTRAFISZ ZROBIĆ, PO CO SIĘ PORYWASZ, ODPUŚĆ” i tak o to chrzaniłem każdą nową rzecz, która z pozoru wydawała się prosta.

Kiedyś mój kierownik powiedział mi ” TY TO POTRAFISZ SPIERDOLIĆ WSZYSTKO, NAWET TO CZEGO SIĘ NIE DA SPIERDOLIĆ…”. Bardzo się załamałem po tych słowach, człowiek nie wiadomo ile się starał, zawsze miał pod górkę, zawszę gdy uczył się czegoś nowego to siłą rzeczy to pierdolił, bo jego mózg go sabotował, aż do takiego stopnia.

Wcześniej nie wiedziałem z czego to się brało, myślałem że jestem nieudacznikiem i pechowcem i tak po prostu musi być. Mózg sabotował mnie do tego stopnia, że gniłem w restauracji fast food, mimo że miałem wykształcenie wyższe prawnicze bo twierdziłem, że do niczego się nie nadaje i że nic nie potrafię, a moja EX z którą byłem w bardzo toksycznym związku na każdym kroku uświadamiała mi, że jestem ciotą, do niczego się nie nadaję, że nie mam jaj, aż w końcu kopnęła mnie w dupę i rozstaliśmy się w bardzo, ale to naprawdę bardzo burzliwy sposób.

To była mega hardcorowe rozstanie niczym z telenoweli brazylijskiej, że teraz jak sobie przypomniałem te emocje jakie wtedy czułem, to aż mną zatrzęsło wrrrr………

Hmmm…. ale czemu mnie, aż tak mózg sabotował? Czemu ja miałem taką niską samoocenę? Co sprawiało, że NIE BYŁEM PEWNY SIEBIE I NIE MIAŁEM WIARY W SWOJE MOŻLIWOŚCI i przez to przegrywałem swoje, życie a inni ludzie widzieli we mnie SŁABEGO OSOBNIKA ZE STRACHEM W OCZACH, PRZEPRASZAJĄCEGO, ŻE ŻYJĘ. Wpływ na to miało kilka rzeczy.

1. Byłem wychowany przez matkę, bo ojciec wieczny melanż
2. Towarzystwo w którym się obracałem, którzy stale mnie dołowali, dlatego tak ważne jest porzucić ograniczających Ciebie toksycznych ludzi, odciąć się kurwa od nich!!!
3. MOJE ŻYCIE JAKIE PROWADZIŁEM!!!!!!!!!!!!

A jakie ja życie prowadziłem?

Cóż byłem pierdolonym leniem, nierobem, nigdy nie ustalałem sobie żadnych celów, a gdy jakiś sobie ustaliłem to nigdy go nie zrealizowałem do końca bo byłem za bardzo leniwy, bo mi się nie chciało.

Nie robiłem sobie żadnych wyzwań bo kurwa po co wiadome wyzwania=wychodzenie ze strefy komfortu, wyzwania=problemy z którymi trzeba się mierzyć,a po co się mierzyć z problemami i za pomocą wyzwań realizować swoje cele, lepiej przecież siedzieć na necie oglądać jakieś zjebane strony internetowe, nażreć się, obejrzeć jakiś serial dla przygłupów, a jak pojawiłby się przecież jakiś problem to do mamusi się biegło bo po co samemu mierzyć się z tym problemem. Wiadomo matka tyle lat żyje na tym świecie i ci rozwiąże ten problem, który zazwyczaj był problemem finansowym.

( jakiś mandat za picie browara).

Jak się nie mierzyłem z przeciwnościami losu, jak stale nie wychodziłem ze strefy komfortu, to nie budowałem PRZEKONAŃ NA SWÓJ TEMAT. Owe przekonania buduje się w ten sposób, że CIĄGLE ROBISZ COŚ NOWEGO, DAJESZ SOBIE WYZWANIA REALIZUJESZ CELE, NAWET TE TRUDNE DO ZREALIZOWANIA I NIE ODPUSZCZASZ…PÓKI TEGO NIE OSIĄGNIESZ, PORYWASZ SIĘ NA KAŻDĄ NOWĄ RZECZ, PODEJMUJESZ RYZYKO. Nie kalkulujesz czy sobie poradzisz, czy nie tylko podejmujesz działanie.


Ja tego nie robiłem i przegrywałem w każdy możliwy sposób, nie potrafiłem upomnieć się o swoje, bo to wiązało by się z konfrontacją werbalną, ryzykiem i tym samym z wyjściem ze strefy komfortu, wolałem stracić coś dla mnie ”istotnego” niż się ”upomnieć”, tylko z zazdrością patrzyłem na przebojowych kolegów, którzy zawsze szli po to co swoje i mieli zawsze z górki, a ja tylko ciągle narzekałem jak to mi kurwa nie jest ciężko i że do niczego się nie nadaję.

Jak mówiłem pracuje teraz w pewnym miejscu z kobietą którą wyżej opisałem. Nie oszukujmy się, nie miałem i nadal nie mam z nią łatwo. Pamiętam trzeciego dnia pracy przyjebała się do mnie bo coś tam źle zrobiłem, byłem nowy i mi coś tam w pracy nie wychodziło czy coś źle załatwiłem nie tak jak ona chciała. Ona wyskoczyła z ryjem do mnie i powiedziała mi bardzo wiele niemiłych słów m.in, że ” TY TU SIĘ NIE NADAJESZ RACZEJ, ZMIEŃ LEPIEJ PRACĘ BO SOBIE NIE PORADZISZ…”.

Kiedyś po tych słowach bym się załamał, ale teraz te jej słowa spłynęły po mnie jak po kaczce, dosłownie to było na zasadzie takiej wyobraź sobie jak bezdomny, śmierdzący, zaszczany menel dworcowy podchodzi do ciebie i nagle śmieje się z ciebie i mówi ” ty brudasie, idź się umyj bo jebie od ciebie…” Co byś zrobił w takiej sytuacji? oczywiście zaśmiałbyś się, bo wiesz że Twoja wartość jest o wiele większa od niego i nawet byś się nie przejął tymi słowami i byś ich nie rozkminiał…..

Tak samo ja się czułem, jak mi to mówiła, czułem się jakby to ona była tym menelem… zaśmiałem się tylko jak ona mi powiedziała, że sobie nie poradzę. Nie ukrywam jej słowa obudziły we mnie taką sportową złość. Kiedyś bym się wystraszył i odpuścił, a teraz? Powiedziałem sobie w myślach-JA CI DZIWKO POKAŻĘ!!! I zapierdalałem tak, aby jej to udowodnić i przy okazji mieć lżej w pracy.

Bo przez ostatnie 2 lata wiele w życiu osiągnąłem, wiele niemożliwego, a ostatnio przebiegłem np: maraton, więc siłą rzeczy pokazałem jej, że sobie poradzę i tak też się stało, ja wiedziałem, że sobie poradzę i mój umysł przyjął to za normalną rzecz bo w końcu ”NIE TAKIE RZECZY SIĘ W ŻYCIU ROBIŁO, NIE TAKIE RZECZY SIĘ ZDOBYWAŁO…”. I cóż widać, że moja koleżanka choć co jaki czas ma jakieś ”ale” do mojej pracy to jakoś tego głośno nie mówi, można powiedzieć czuje do mnie respekt, a innymi pomiata.

Powtórzę jeszcze raz to co robisz ze swoim życiem wpływa na to jakie masz przekonania na swój temat i jak o sobie myślisz. Im więcej będziesz robił szalonych rzeczy, podejmował wyzwań, wyznaczał sobie celi, wychodził ze strefy komfortu, tym w życiu będziesz miał łatwiej. Raz, że będziesz miał ciekawsze życie, dwa będziesz sam przyciągał kobiety do siebie, trzy żaden problem nie będzie Ci straszny, bo będziesz wiedział, że sobie poradzisz, cztery nie będziesz skamlał jak pies, że panna Cię zostawiła, tylko odejdziesz godnie bo wiesz, że to ona traci.

Twoje przekonania siedzą w Twojej głowie. To jakie masz przekonania na swój temat wpływają na Twoje życie, na Twoje kontakty z ludźmi czy to w pracy czy w np: w urzędzie gdy coś załatwiasz, na to jaką masz samoocenę i na problemy, które ma każdy z nas, ale nie każdy potrafi sobie z niektórymi poradzić. Twoje przekonania wpływają na Twoje życie to jakie masz zasady w życiu, czy jesteś konsekwentny, jednym słowem na Twoją atrakcyjność.

Na zakończenie opowiem wam prawdziwą historię. Jakiś czas temu miałem dwóch kolegów. Jeden niech będzie Krzysiek,a drugi Andrzej. Krzysiek był to gość, który chodził w rurkach, miał fryzury takie ”dziwne” był można powiedzieć lekko metroseksualny, różowe polóweczki, koszuleczki takie bardzo bardzo obcisłe, był to spoko gość choć wielu mówiło na niego pedał, ale on sobie nic z tego nie robił.

Pewnego razu dotknęła go tragedia jego mama, ojciec i siostra i on jechali na pogrzeb, ale sami mieli wypadek i on jako jedyny wyszedł z tego, a reszta zginęła. Tragedia niesamowita, gość z dnia na dzień został sam, wyobrażasz to sobie? W młodym wieku stracić jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki całą swoją rodzinę, którą kochasz? W ciągu sekundy stracił wszystkich kogo kochał.

Ja sam tu zgrywam twardziela, piszę wam wywody, a nie wiem jakbym się zachował, gdyż no jest to ekstremalna sytuacja i na samą myśl mam nieprzyjemne emocję. Gość jakoś sobie poradził, bardzo cierpiał, ale sobie poradził mimo, że odziedziczył po rodzicach bodajże jakiś spory dług to jakoś daje radę i jakoś żyje, wychodzi na prostą, fakt trochę osób mu pomogło, ale od tego ma się przyjaciół.

Z kolei Andrzej był to gość na łyso ścięty, dresy, zadymy, lubił dać po mordzie, brał udział w ustawkach. Panna go zostawiła, z którą był raptem rok i cóż niby twardy facet,a jednak….nie poradził sobie z tak błahą rzeczą można by powiedzieć i się powiesił.

Miałem jeszcze jednego kolegę Grześka, który sam kiedyś zaryzykował bez języka, z pieniędzmi, które wystarczyły mu tylko na przejazd i na 3 dni życia. Bez pracy w ciemno wyjechał do Anglii nie znając nikogo. Duże ryzyko i co? Było mu bardzo ciężko, nie mógł znaleźć pracy, kasa się skończyła, nie miał za co wrócić, więc siłą rzeczy został uziemiony, ale dzięki swojemu uporowi dostał pracę gdzieś w barze u hindusa, nie wiem jak ,ale się dogadał z nim, że będzie spał w tym barze pilnując go.

Jakoś przetrwał do pierwszej wypłaty, potem nauczył się języka i cóż, dziś ma własną firmę dobrze prosperującą za granicą, kasy ma jak lodu i co on mi powiedział jak z nim się zobaczyłem? Powiedział mi, że ON WIE, ŻE PRZEZ TO CO PRZESZEDŁ TO ON SOBIE WSZĘDZIE PORADZI. ON WIE, ŻE NIC NIE JEST MU STRASZNE, ON WIE, ŻE JAKBY WSZYSTKO STRACIŁ TO I TAK TO WSZYSTKO ODBUDUJE.

On to wszystko wie, jego mózg to wie i jakby doszło do takiej sytuacji to nic go nie będzie sabotowało tylko będzie go sam nakręcał. To wszystko wie dzięki DOŚWIADCZENIOM JAKIE ZDOBYŁ…DOŚWIADCZENIOM, KTÓRE SKŁADAJĄ SIĘ NA JEGO PRZEKONANIA O NIM SAMYM. DZIĘKI TYM DOŚWIADCZENIOM ON ZBUDOWAŁ SWOJE ”JA” na MOCNYCH FUNDAMENTACH.

FUNDAMENTY SĄ najważniejsze, fundamenty swojego życia buduje się właśnie przez doświadczenia życiowe, które wpływają na nasze przekonania. Wy drodzy adepci oprócz szkolenia się w uwodzeniu, budujcie od najmłodszych lat swoje fundamenty, a kobiety same za wami będą szaleć, sami będziecie je przy ciągać swoją postawą, one będą to czuły.

Bo co z tego jeśli będziecie mieć wyjebanego skilla w uwodzeniu, ale jak panna was rzuci to się popłaczecie i nie będziecie mogli sobie z tym poradzić. Patrząc na wypływ tematów na forum to dzisiejszym facetom nie brakuje umiejętności uwodzenia, tylko TYCH PRZYSŁOWIOWYCH JAJ!!! A JAJA ZDOBYWA SIĘ TYLKO I WYŁĄCZNIE POPRZEZ RYZYKO, POPRZEZ WYCHODZENIE ZE STREFY KOMFORTU, POPRZEZ DZIAŁANIE, POPRZEZ REALIZACJĘ CELÓW I RZUCANIE SOBIE WYZWAŃ NAWET TYCH NIEMOŻLIWYCH.


P.S

Jak podoba Ci się to co robię i chcesz mnie wesprzeć, ponieważ daję Ci do myślenia, to możesz przelać mi na piwo lub kawę klikając w poniższy link:

Postaw mi – MAŁĄ CZARNĄ

Co prawda amerykańskim żołnierzem to ja nie jestem, ale będzie mi bardzo miło, że mnie w taki sposób doceniłeś. Będzie na serwer, domenę i autoresponder oraz na rozwój strony. Będzie też na moją motywację :):)


Pokaż więcej

4 Komentarzy

  1. Jakoś mam mieszane uczucia co do twojego wpisu, po przeczytaniu początku o tych kobietach takie wrażenie że najważniejsza wartość to wygląd i pewność siebie, a u kobiety to głównie wygląd. Jak kobieta jest brzydka wg ciebie to nie może mieć wysokiego poczucia wartości no bo jest brzydka? W sumie u kobiety mało ważna osobowość czy pracuje nad charakterem no i tak 50-90%? Wartości to z jakim ciałem udało jej się urodzic na tym świecie. Faceci mają jakoś dużo łatwiej przynajmniej w Polsce.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button