MotywacjaWszystkie Wpisy

„Najlepszy-Gdy słabość staje się siłą” – niesamowita historia Jerzego Górskiego, który pokonał swoje nałogi i wygrał zawody Podwójnego IronMana. Czapki z głów! Przed tobą historia człowieka, który pokazał, że z determinacją i pasją można osiągnąć niemożliwe. Przeczytaj,

Panowie i Panie. Czapki z głów. Przed wami niesamowita historia Polaka, który dokonał niemożliwego. Historia Pana, który wygrał ze sobą oraz ze swoimi nałogami. Historia Pana, który wyszedł z największego gówna, jakie tylko jest możliwe. Przed wami historia człowieka na podstawie, której napisano wgniatającą w fotel powieść biograficzną pod tytułem:

„Najlepszy-Gdy słabość staje się siłą”

Historia człowieka na podstawie, której nakręcono film, który masz obowiązek obejrzeć, ponieważ wzrusza, daje kopa motywacji, a co najważniejsze daje do myślenia, do tego stopnia, że zastanowisz się kilka razy nad swoim życiem na które narzekasz. Przed wami niesamowita historia człowieka, która również i mi jest trochę bliska.

Historia człowieka, którą napisało samo życie, opowiedziana przeze mnie oraz z moimi komentarzami. Historia człowieka z dedykacją dla tych dla , których życie to piekło…


 

„Żeby z tego wyjść, Ty musisz być kurwa najlepszy. Nie rozumiesz tego?”

Fragment dialogu z filmu-Najlepszy, który sprawił, że się zamyśliłem. Nie ważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz. Nie ważne gdzie jesteś, ważne gdzie idziesz.

Początek:

Wszystko rozgrywa się w latach głębokiej komuny w Legnicy, gdzie stacjonowały wojska radzieckie. Młody Jurek już od samego dzieciństwa musi walczyć o lepsze jutro.Wszystko zaczyna się nawet dobrze. Jurek od małego zainteresowany był sportem, a dokładniej akrobatyką, gdzie nawet uczęszczał do specjalnej sekcji sportowej.  Tak mu się ten sport spodobał, że ćwiczył do upadłego, kilkanaście godzin tygodniowo.

Tak się składa, że jego pasji nie rozumiał ojciec, który chciał go zmusić do tego, aby porzucił sport i zajął się czymś pożytecznym. Rodzice niestety są największymi zabójcami pasji. Rodzice mówią często dzieciom jak mają żyć, co mają robić, wtrącając w to nakazy oraz zakazy, lecz przynosi to zgubne skutki. W tym przypadku również było odwrotnie, gdyż Jurek zaczął chodzić swoimi ścieżkami…

Ścieżkami, które doprowadziły go do pierwszego uzależnienia. Na początku zaczęło się niewinnie. Pierwszy papieros znaleziony na terenie należącym do Rosjan. To właśnie na nim Jurek pierwszy raz poczuł jego smak. Tak się zaczęła jego przygoda z uzależnieniem od tytoniu. Na początku nie było to nic dla niego przyjemne. Pierwszy raz o mało się nie porzygał, ale potrzeba zaimponowania rówieśnikom była silniejsza…

Jak sięgam pamięciom to u mnie też było podobnie. Kurwa, w podstawówce w latach 90′ chodziłem do klasy sportowej, w której na 35 osób w klasie, to 3/4 jarało papierosy. Pierwsi palacze zaczęli popalać już w wieku 10 lat. Inni dołączyli później. Z roku na rok, ktoś z klasy nowy zaczął palić. W 8 klasie podstawówki 3/4 jarała szlugi, piła alkohol, oraz zaczęła przygodę z narkotykami. Jeśli ktoś mi mówi, że kiedyś było inaczej i młodzież była inna niż teraz, to tak. Kiedyś było dużo gorzej, gdyż nie było telefonów komórkowych. Gdyby ktoś nakręcił to co działo się na przerwach to w dzisiejszych czasach była by to afera na skalę krajową.

Byliśmy klasą sportową, która jarała szlugi, ale też i dobrze grała w piłkę. Jurek również trenował gimnastykę, a w przewie biegł na dymka za róg szkoły. Jako nastolatek Jurek już praktycznie nie rozstawał się z fajkami. Jak sam wspomina zdarzało mu się zasypiać z papierosem w gębie.

Do szkoły Jurek nie chodził. On w niej tylko bywał, a i to czasem.  Jego matka starała się jak mogła, aby przechodził z klasy do klasy. Dawała mu korepetycje, szyła nauczycielom swetry itd. Jednak Jurek tak czy siak oblał j. polski. Nic to nie pomogło. Z Polskiego był słaby, ale za to świetny z Rosyjskiego. Jurek wbijał zawsze niepostrzeżenie na teren rosyjski skąd przynosił mięso, którym płacił sobie za oceny.

Szkoły nie wspomina dobrze. Nie rozumiał tego co mówią nauczyciele, za to bardzo dokładnie rozumiał co mówią jego starsi koledzy, którzy wytłumaczyli mu nawet produkcję narkotyków:):) Taki oto paradoks co? Miałem kiedyś kumpla w liceum, który z Biologii, Chemii oraz Fizyki ledwo zdawał, za to był chodzącą encyklopedią na temat sterydów. Dziś o kulturystyce, dopingu, diecie, treningach i reakcjach chemicznych zachodzących w ciele sportowca wie więcej niż nie jeden lekarz:):):) Tak działa pasja, a szkoła tylko ją zabija. Taki kurwa system. Masz być na tyle mądry żeby funkcjonować, ale na tyle głupi, żeby się nie wychylać…

Jurek swoich starszych kolegów poznał w klubie Legment.  Często się tam pojawiał, a potem zdobył u nich szacunek oraz akceptację.  W podstawówce Jurek jeszcze zaczął wąchać klej. Tak to się zaczęło. Miałem kolegów którzy na osiedlu również wąchali klej. Mieliśmy po 12-13 lat i dostęp do zioła w tym wieku był tylko dla nielicznych, jednak chłopaki zaczęli sobie radzić inaczej. Podobnie było z Jurkiem, który już za jakiś czas otworzył szatańskie wrota do twardych narkotyków…

Na drodze Jurka stanął legnicki guru narkotykowy zwany Chrabąszczem. Był to chodząca encyklopedia na temat narkotyków. To on przekonał swoimi opowieściami Jurka do pierwszego strzału, który nastąpił lada moment.  Jurek ze swoim kolega Andrzejem i dwiema dziewczynami, pewnej gorącej Niedzieli udali się do meliny Chrabąszcza, aby mieć swój „pierwszy raz” oraz jak to mawiał Chrabąszcz „Niekończący się orgazm”.

Na mojej drodze również stanął taki „Chrabąszcz”. Gdybym nie poszedł z nim do baru pewnego majowego dnia, to  bym nie stracił kilku lat i przegrywając życie. Poznasz raz ćpuna, on zobaczy, że masz jakieś pieniądze, a w dodatku jesteś słaby i nie potrafisz odmówić, to kurwa stary przepadłeś. Przypierdoli się do Ciebie jak rzep do psiego ogona i potem wjebie w to gówno.

U mnie zaczęło się niewinnie. Kilka razy zdarzyło mi się brać okazjonalnie Amfetaminę, ale kiedy go poznałem to już wyjąłem sobie 2 lata z życiorysu przez to gówno. Na początku wychodziliśmy na piwo. On poczęstował kreską, potem drugą, trzecią. Potem spytał się, czy nie pożyczę hajsu. Mi było głupio odmówić, potem znów częstował, aż w końcu ja kupiłem i z tygodnia na tydzień skracałem okresy brania tego gówna…Pieniądze kurwa szły jak woda, bo towar kosztował, a i do tego człowiek gumy kupował, piwka w ilości 20 oraz pożyczał kasę. Potem poznałem smak maszyn, ale dzięki Bogu nie kręciło mnie to zbyt mocno. Na maszyny jednak chodziłem, ponieważ tam się handlowało tym gównem…

Wracając do Jurka, to pierwszy strzał był za duży. Jednak twardo się trzymał. Jak on to powiedział? Zawsze chciał być najlepszy i robić wszystko na maksa. Ćpał na maksa, bił się na maksa, stoczył się na samo dno..na maksa, a potem trenował…również na maksa…

Następnego dnia…Jurek nie poszedł do szkoły i z Andrzejem na mieście wpadli na Chrabąszcza. Za kilka godzin znów siedzieli u niego na melinie i właśnie od tego momentu, zaczęło się 14 lat ćpania, które doprowadziła Jurka na samo dno, dna…

Pewnego razu śpiąc Jurek obudził się i zaczęło nim telepać. Poczuł straszny ból, którego nigdy nie czuł. Poczuł pierwszy w swoim życiu, narkotykowy głód, który sprawił, że w nocy wyskoczył z domu i pobiegł po morfinę.  I tak stał pod blokiem Jacka, który ją miał i czekał, aż jego starzy pójdą do pracy. Było zimno, padał deszcz. Zaczęła się Jesień, a Jurek już był wpierdolony w narkotyki. Nie przeszkadzało mu to. Głód był tak silny, że mógł zrobić praktycznie wszystko.

Tak to jest z ćpunami. Ja miałem podobnie. Brałem amfetaminę i piłem piwko. W późniejszym czasie, gdy piłem samo piwo, to czegoś mi brakowało. To nie było to. Smak był inny. Potrzebowałem czegoś jeszcze. I jak wypiłem dwa piwa, zacząłem kombinować jak tu wykręcić towar. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że tak kombinowałem, że zawsze coś wykombinowałem. Wychodząc na imprezę, bardzo często brałem tylko kasę na kilka piwek, aby przypadkiem nie mieć ochoty na ćpanie, a i tak kończyło się tym, że jak się podjebałem, to żebrałem po znajomych o pieniądze. Zawsze jak chciałem się naćpać, to się naćpałem.

Po prostu wiedziałem do kogo pójść, z kim się spotkać, kto ma i tyle. Wystarczyło tylko wyjść na osiedle i już spotkało się kogoś, kto to ma. Wcześniej takich ludzi znałem tylko z widzenia. Wcześniej nie podejrzewałem ich o ćpanie, a jak wsiąkłem w to towarzystwo to co drugi znajomy, którego znałem , to był ćpun.

Ja również czułem głód. Może nie był to taki jak Jurek, ale czułe się zły, wkurwiony i musiałem szybko coś skołować. Jedyny plus tej sytuacji był taki, że nie upadłem, aż na takie dno, żeby wynosić z domu. Po prostu przepierdalałem każdą złotówkę jaką zarobiłem, a pomagali mi wydawać pieniądze koledzy, którym musiałem oddać dług, albo odwdzięczyć się za „poratowanie”. Jak dostawałem wypłatę, to kurwa jakby tylko czekali na ten dzień. Dostawałem multum telefonów i SMS-ów z pytaniem- „masz pomóc?”, „Pomożesz?”  A ja głupi pomagałem, w jeden dzień po wypłacie nie było już kilku stów…

Doszło do tego, że naćpani koledzy, których puszczała amfetamina, mefedron czy inny dopalacz, warowali o 6.00 nad ranem, pod blokiem i czekali, aż wyjdę do pracy. Jakoś z tajemniczych powodów bardzo często spotykałem ich po drodze do pracy. Tak przypadkiem wpadaliśmy na siebie. Doszło do tego, że kurwa czekali na mnie przed pracą, albo przychodzili niby sobie tylko pogadać. Pamiętam kiedyś piłem z „kolegą”, walnęliśmy po kresce, którą go poczęstowałem i się rozeszliśmy. Ja poszedłem do domu, bo miałem na rano do pracy i nie chciałem się pałętać po nocach, bo im człowiek więcej łazi, tym zejście jest mocniejsze, a rano trzeba pracować, a on? On poszedł chuj wie. On wiedział gdzie mieszkam, ale nie widział, która klatka i które piętro.

Wiedział tylko, który blok. Wiedział również, że coś mam i mogę pomóc, a że był ćpunem, który wynosił z domu, to również nie miał telefonu, bo go przehandlował dawno. Co on zrobił? Przypomniał sobie o mnie w nocy i darł ryja, krzycząc moje imię, bo tylko tyle wiedział o mnie, licząc że wyjrzę z któregoś okna. Ja nie chciałem wyglądać, bo wiedziałem, że jak wyjrzę, to ćpun będzie pukał mi do drzwi. Dzięki Bogu frajer krzyczał kilka klatek obok i ktoś go przegonił. Tak bardzo był zdesperowany. Tak bardzo był głodny sukcesu…:):)

Do tego są zdolne ćpuny na głodzie. Oni mogą zrobić wszystko. Kraść, napaść, oraz takie przypały. Kiedyś również piłem z kolegą i wziąłem jego 2 zł. Poszedłem do domu, a ten dobijał się do mnie całą noc o 2 złote, bo mu kurwa ćpunowi „są bardzo potrzebne”. Jebany warował mi pod blokiem całą noc. Widzisz do czego są zdolne ćpuny? Ja sam nie byłem lepszy.  Potrafiłem przejść 15 km do dilera wiedząc, że akurat on ma towar. Potrafiłem czekać całą noc na niego, aż sobie wróci z jeziora. Potrafiłem nawet pojechać do innego miasta, jak w moim nie było amfy, bo policja zgarnęła kilku dilerów i tam zaczepić osobę, która według mnie mogła coś załatwić.

Potrafiłem rozpoznawać takich ludzi, bardzo szybko się z nimi dogadać oraz zdobyć ich zaufanie. Jak pisałem wcześniej, jak chciałem się naćpać, to mogłem to zrobić, wystarczyło trochę pokombinować. I zobacz kurwa, potrafiłem takie rzeczy ogarnąć, a nie potrafiłem nic ogarnąć np: w jakimś urzędzie. Bałem się gdzieś zadzwonić, bałem się nawet zamówić pizzę przez telefon. Jeśli chodziło o narkotyki to mogłem je oraz pieniądze na nie, wytrzasnąć spod ziemi. To był mój cel, który realizowałem. Aby załatwić narkotyki nie było dla mnie rzeczy niemożliwych. Jakbyś mnie wysłał na drugi koniec Polski po to, to również bym wrócił z tym.

Skoro takie rzeczy mogłem, to czemu nie mogłem ogarnąć swojego życia? Przecież gdyby ten głód, determinację, którą wtedy czułem, przekuł na biznes, to byłbym dziś już dawno ustawiony. Gdybym tę moc, tę siłę, która dawała mi narkotyki, przekuł na poszukiwanie jakiejś pracy, to bym nie zmarnował kilku lat na przegrywanie życia.

Wiesz co? W dzisiejszych czasach, jak chcesz osiągnąć sukces, to musisz BYĆ KURWA GŁODY!!!!! JAK NARKOMAN. MUSISZ BYĆ NARKOMANEM, KTÓRY ĆPA SWOJE ŻYCIE PEŁNYMI GARŚCIAMI.

Ja byłem nieśmiały, mało pewny siebie, ale kiedy było trzeba coś skołować, to zawsze się to skołowało. Czemu tego nie robiłem w innych dziedzinach życia?? Czemu kurwa byłem gotowy poznawać ćpunów i nawiązywać z nimi z łatwością kontakty, a wstydziłem się wejść do Urzędu Pracy i zarejestrować się jako bezrobotny, bo i za niedługo również się nim stałem.

Wracając do Jurka…

Jurek też podróżował, najczęściej pomiędzy Legnicą, a Głogowem. Poznawał bardzo dużo ludzi, niestety spod ciemnej gwiazdy. Wśród nich budował swój autorytet oraz prestiż. I cóż, bawiąc się  narkotyki, pojawiają się problemy z prawem. Również i to go nie uniknęło, a za niedługi czas dostał swój pierwszy wyrok.

Jurek opowiadał, że większość otaczających go ćpunów, za punkt honoru stawiała sobie, chociaż raz wylądować w szpitalu psychiatrycznym. Kurwa, ładny to był prestiż co? Wylądowanie w szpitalu psychiatrycznym? To jest naprawdę wielki powód do dumy co? Niestety były to osoby, komu imponowała taka głupota. Ludzie lubią popisywać się swoją głupotą.

Ten honor również kopnął i Jurka, który wylądował w szpitalu w Lubiążu. Jednak złe demony, również i tam go dotknęły i aby się naćpać, Jurek obmyślał plany ucieczki na jedną noc. Wszystko po to, aby tylko załadować w żyłę. Ale to był desperat co? Ale czuł głód co? Ale chciał mocno osiągnąć ten cel…

Jurek chciał przestać spać, ale dalej marzył o ćpaniu. Chciał to rzucić, ale tego nie chciał. To było silniejsze od niego. Wiesz co zrobił? Wyskoczył z 1 piętra z okna w imię głodu narkotykowego. Wyskoczył i w szpitalnym ubraniu chciał przejść kilkadziesiąt kilometrów i to w Listopadzie. Wszystko po to, aby skołować towar i załadować w żyłę. Taki był zdesperowany. Nic go nie powstrzymywało, mróz, śnieg, kilometry. Dosłownie wszystko miał w dupie. Głód był silniejszy. Czaisz? Jurek chciał z Libiąża dostać się na piechotę do Legnicy w samym szpitalnym ubraniu w Listopadową noc, byle tylko załadować w żyłę? Gdyby tak tą determinację przekuł na to, aby wyjść z tego gówna…

Bardzo fajnie opisuje Jurek pewną prawidłowość. Kiedy ćpasz, jesteś wstanie zrobić wszystko, czego byś normalnie nie zrobił. Kradniesz, włamujesz się, żebrzesz, wszystko po to, aby osiągnąć swój założony cel, czyli się naćpać. Powiem Ci, że żeby osiągnąć każdy cel, musisz robić to czego normalnie byś nie zrobił. Jak chcesz poznawać atrakcyjne kobiety, to musisz je zacząć poznawać, chociażby podchodząc do nich na ulicy. W naszej kulturze, zaczepienie kogoś obcego na ulicy i pogadanie z nim chwilę, nie jest normalne:):):)

Żeby coś osiągnąć pojawia się strach i wymówki, ale kurwa kiedy jesteś głodny, to nie ma rzeczy niemożliwych. Więc bądź głodny, głodny sukcesu, bo jak widzisz po przykładach nawet tych złych, że można osiągnąć wszystko co się tylko chce.

Więzienie:

Jurek włamując się do aptek, aby kraść morfinę w końcu został skazany. Trafił do Wrocławia na Kleczkowską.  Żeby przetrwać w więzieniu, musiał zacząć grypsować. Zrobił to, aby przystosować się do nowego środowiska.Jurek musiał być twardy. Mimo iż był wychudzony, to dobrze dawał sobie radę.  Nie pierdolił się w tańcu i nie dał sobie w kaszę dmuchać. Nawet jeśli trafił na silniejszego od siebie zawodnika. Po więzieniu chodziły słuchy, że jest narkomanem, ale innym niż wszyscy. Potrafi oddać.

Kompot:

Ćpuny na tyle interesowały się produkcją narkotyków, że pocztą pantoflową doszło do nich, że opracowano sposób na produkcję polskiej heroiny. Wszystko za sprawą maku, który był głównym składnikiem. Jurek nie rozumiał procesów jakie zachodzą przy produkcji, ale wiedział dobrze, co po kolei robić. Gotując słomę makową powstawał bardzo specyficzny zapach, który bardzo szybko się rozchodził.

Jak byłem mały, to w mojej klatce też mieszkał taki ćpun, który już nie żyje. Jak się wchodziło na klatkę to czuć było, że coś jebie. Matka mówiła, że znów ten narkoman gotuje klej, ale to pewnie nie był klej, tylko właśnie ta słoma makowa:):)

Kolejna odsiadka:

Kolejna obrobiona apteka i kolejna odsiadka. Pewnego razu leżąc sobie na pryczy, Jurek zaczął pomału myśleć nad rzuceniem tego gówna. Niby chciał, niby nie chciał, ale z roku na rok się staczał coraz bardziej. W więzieniu również miał dostęp do narkotyków. Nie było łatwe to do skołowania, ale dla chcącego nic trudnego i znów zostaje obalona teoria, że nie można zrobić niemożliwego. Dla ćpuna będącego na głodzie, nawet więzienie nie stanowi przeszkody, aby skołować sobie towar.

Jurek w więzieniu był sprytny i lojalny. Jeśli tylko dowiedział się, że ktoś z jego kumpli trafił do izolatki, podawał im przez zaufanych ludzi papierosy, a oni w późniejszym czasie odwdzięczali mu się tym samym, kiedy trafiał do izolatki za „wzorowe” zachowanie:):):)

W izolatce, siedząc w samotności można było dostać kurwicy i żeby nie zgłupieć Jurek opracował swój własny grafik dnia, który pomagał mu przetrwać chwile. Robił pompki, przysiady, nasłuchiwał życia więzienia i próbował wysuwać wnioski, co się teraz dzieje.

Grafik jest bardzo ważny, ponieważ buduje dyscyplinę. Ja wstając rano mam swój rytuał poranny, który pomaga mi zacząć dzień oraz wieczorny, który pomaga mi zasnąć. Wiem co będę robił, wszystko mam zaplanowane i zapięte na ostatni guzik. Mój grafik nastawiony jest na realizację moich celów, które sobie wyznaczyłem. To właśnie dzięki niemu nie mam czasu na rozmyślanie o głupotach, a tym bardziej na tracenie czasu na spotykanie się z kretynami. Wiem z kim mam się spotkać, co załatwić, co zrobić i nie mam czasu na jakieś głupoty, które mogą doprowadzić do tego, że znów zejdę z mojej drogi, której zawsze szukałem.

Gubiąc się w życiu, tak naprawdę nie miałem życiowego celu, a nawet jak gdzieś w głębi serca miałem jakieś plany oraz marzenia, to nie znałem drogi, która mnie do tego miała zaprowadzić. Jednak w okresie ćpania bardzo dobrze odnajdowałem drogi, które doprowadzą mnie do narkotyków. To było bajecznie proste skombinować grama. Wystarczyło mieć 30 złotych. Jak nie miałem, to również i z tym nie było problemu, bo wiedziałem kto ma. Potem ten kto ma przyłaził do mnie i tak w kółko Macieju. Na narkotykowych zejściach czy alkoholowych kacach, nie chciało mi się żyć, a co mówić o szukaniu swojej życiowej drogi…

Jak chcesz osiągnąć jakiś sukces w życiu, nie wiem, może chcesz polepszyć swoje finanse, to musisz otaczać się ludźmi, którzy dobrze zarabiają. Ja otaczałem się ćpunami, więc miałem łatwy dostęp do ćpania. Otaczając się ludźmi sukcesu, biznesu, masz łatwy dostęp do ich wiedzy, pomysłów, możliwości oraz innych znajomości.

Kurwa, wystarczyło, że poznałem tylko jednego ćpuna, a z tego zrobiło się tak, że idąc ulicą wiedziałem gdzie mam pójść, aby coś załatwić. Z jednego ćpuna zrobiło się ich potem, kilku, kilkunastu, a potem kilkudziesięciu z różnych miast. Wyjmując telefon mogłem z kilkunastu źródeł załatwić to co chce, bez najmniejszego problemu, a kiedyś? Kiedyś tak nie było. Miałem tylko jedno, góra dwa i tyle.

Jak poznasz człowieka sukcesu, biznesu, który np: jest w tym miejscu w którym Ty chcesz się znaleźć, to bardzo szybko poznasz tez i innych, podobnych do niego ludzi, pod warunkiem, że będziesz miał dla nich wartość. Ja dla ćpunów miałem taką wartość, że miałem byle jaką pracę, ale miałem, a co za tym idzie, miałem pieniądze, a w dodatku byłem naiwny.

Dochodziło do tego, że nawet w Warszawie wychodząc do sklepu, po browary, potrafiłem dogadać się z obcą osobą, która mogła coś mi „pomóc”. Przyciągałem takie osoby non stop do siebie. Z czasem robiło się ich więcej i więcej, a wraz z nimi otaczały mnie jakieś kryminalne sytuacje, które zaczynały być coraz bliżej mnie i dziękuje Bogu, że jakoś w porę się opamiętałem. Miała wpływ na to m.in moja była dziewczyna, która widząc jaki prowadzę tryb życia, rzuciła mnie:)

Kiedy wyszedł na wolność…

Kiedy Jurek wyszedł na wolność, pierwsze co zrobił to znów zaczął szukać drogi do narkotyków. A kto szuka to znajdzie. Podobnie jest ze wszystkim w życiu. Będziesz szukał seksu, to go znajdziesz, będziesz szukał związku, to go znajdziesz, będziesz szukał celu, to go znajdziesz, będziesz szukał sukcesu, to go znajdziesz. Będziesz szukał dobra, również go znajdziesz, podobnie jak ze złem. Kwestia tego, żeby wiedzieć czego się chce od życia i zrobić wszystko to, co trzeba, aby to odnaleźć. Jurek szukał narkotyków, więc je znajdował.

To miało być ostatni raz, kolejny ostatni raz…

Wiesz co najbardziej mnie dołowało po kresce fety? Że to miało być ostatni kurwa raz. To było najbardziej dołujące. Podobnie było z Jurkiem, tylko tyle, że on był kilka poziomów wyżej ode mnie w tej grze, a może właściwie kilka poziomów niżej? Bo sięgnął już dna, gotując słomę makową przy własnej matce w domu. Jurek upadł na dno, że jego matka nawet w niego nie wierzyła.

Kolejny raz trafił do więzienia i już miał tego wszystkiego serdecznie dosyć. Życie jakie prowadził zdołowało go do tego stopnia, że chciał się powiesić. Jednak wieszając się narobił tyle hałasu, że obudził współwięźniów, którzy go uratowali.

Promyk nadziei

Leżąc sobie na pryczy, Jurek słuchał wywiadu w radiu z Markiem Kotańskim, który opowiadał, że wszystko jest możliwe. Do Jurka jeszcze to nie docierało. Był do tego sceptycznie nastawiony, że pokusił się w stronę niego o niewybredne komentarze. Jednak w jego głowie tak naprawdę została zasiana myśl, która zaczęła kiełkować.

Aby pozbyć się  nałogu, zrealizować jakiś cel, zmienić się, musisz tego po pierwsze chcieć, a po drugie musi to się zacząć w Twojej głowie.

Po wyjściu z więzienia Jurek zaczął chlać  wódę na umór. Wychodził z założenia, tak jak i jego matka, która widziała go na głodzie, że lepiej pić niż ćpać. Tak więc robił, ale znów na maksa, że zgonował. Pił do upadłego, pił do urwania się filmu, by potem znów zacząć ładować w żyłę.

Chwila prawdy

Minął już, któryś kolejny rok ćpania. Jurek był wyniszczony do tego stopnia, że wszystko już mu było obojętne. Pewnego razu przypomniał sobie audycję Kotańskiego o Monarze i stwierdził, że jest to jego ostatnia nadzieja.

Pojechał więc do tego ośrodka, ale od razu się nie dostał. Za dużo było chętnych, a za mało było miejsc, więc musiał czekać.  Jurek w końcu trafił na odział lecznictwa odwykowego, ponieważ do monaru miał przyjść „czysty”. Kilka dni bez narkotyków i Jurka przypinano pasami do łóżka, bo nie mógł wytrzymać.

Początek drogi do normalności

W końcu Jurek po odtruciu trafił do Monaru. Najlepsze jest w tym wszystkim to, że gdy się dowiedział o tym, że tam trafia, to wyrwał tam jak z procy. Niestety i w tym momencie naszły go niepewności. A może by to rzucić w pizdu? Już znów złe demony zaczęły go ogarniać. Miałeś tak? To tak jakbyś kilka dni trenował, by kolejnego się zacząć obżerać. Wszystko idzie na marne. Jurek jednak nie dał się tym razem i tylko wypalił papierosa.

Monar narzucił restrykcyjne zasady. Zero wódki, papierosów, seksu oraz oczywiście narkotyków. Jak Ci się podoba to zostajesz, a jak nie to wypierdalasz. Nikt tam nikogo na siłę nie trzymał i każdy mógł w każdej chwili odejść i wrócić do starego trybu życia.

W Monarze trenowano sport. Każdego dnia biegano kółeczka i Jurek też musiał to robić. Jednak jego początki były strasznie trudne. Bo tylu latach cpania, palenia oraz picia, miał kondycję 80 letniego dziadka. Nieświadomie Jurek takim sposobem zaczął ćpać sport.

Szkoła

Jurek nie miał szkoły, zawodu, rodziny, niczego. Nie potrafił nic, oprócz ćpania, picia, palenia, bicia się oraz włamywania. Postanowił więc nadrobić braki w swoim wykształceniu. W wieku 29 lat znów powrócił do szkolnej ławki, liceum zaocznego w którym został najpilniejszym uczniem w klasie.  Sukces!!!!

Praca

Jurek również robił papiery zawodowe, aby mieć zawód operatora koparki. Pracował z robotnikami, którzy palili oraz pili, więc nieciekawe towarzystwo i to był pierwszy poważny sprawdzian dla jego charakteru. Jednak się nie złamał.

Tykający zegar

Jurek nagle zrozumiał, że życie mu za bardzo spierdolił przez palce. Nie miał dosłownie nic. Dobijał 30. Nie miał rodziny, pieniędzy, zawodu, wykształcenia. Nie miał nic. Masz może podobnie? Jak tak to musisz jak najszybciej stanąć na nogi. To wszystko odbije się na Twoich relacjach z otoczeniem, a w tym z kobietami.  Życie masz tylko jedno, a czasu nie masz w nieskończoność. Utracone lata, na balangach, imprezkach, prędzej czy później odbiją Ci się czasu, jak się w porę nie jorgniesz.

Kolejne ćpanie

Jurek chciał koniecznie biegać. Pozwalano mu biegać, ale tylko z innymi, a on chciał kilka razy dziennie. Niestety jako nowicjusz nie miał prawa opuszczać ośrodka, chyba że na własną rękę i bez prawa powrotu. Jurek jednak zaczął biegać sobie po terenie ośrodka, wstając o 5 rano. Z dnia na dzień, miesiąca na miesiąc poprawiała się u Jurka kondycja, a i jego wygląd również się zmieniał. Jurek odtąd pokochał sport. Pokochał bieganie. Ćpał bieganie, tak jak kiedyś narkotyki.

Wiesz co? Wiesz co wyciągnie Cię z największego gówna? Wiesz co wyciągnie Cię z największego doła? Twoja pasja, którą będziesz kurwa ćpał. Pasja, która będzie Cię popychała do przodu, abyś biegł drogą, którą zawsze szukałeś. Nie ważne co to jest, ważne, że to ona będzie Cię ratować w trudnych sytuacjach życia. Masz problem ze sobą? Życie spierdala Ci przez palce? Zostawiła Cię dziewczyna? Tylko pasja, hobby, robienie tego co kochasz, postawi Cię na nogi.

Powrót na właściwą drogę

Pewnego razu siedząc w Monarze, Jurek oglądał wyczyn Antoniego Niemczyka, który wygrał maraton w Wiedniu. Jurek wtedy powiedział, że on też taki będzie. Wybuchł wtedy jeden wielki śmiech, który miał Jureczka sprowadzić na ziemię. Jurek ćpał na maksa, ale również był uparty na maksa. I wiesz co on zrobił?

Mając przepustkę, wsiadł w pociąg i przez pół Polski pojechał do Warszawy, aby spotkać się z Januszem Kalinowskim, który pracował w Polskiej Agencji Prasowej. O kurwa, to było odważne. Jurek zapragnął być sportowcem, więc chciał zacząć otaczać się sportowcami. Ty chcesz kogoś poznać? Masz jakiś pomysł? Chcesz porozmawiać? Zrób tak jak Jurek. Złóż tej osobie wizytę. Słyszałem kiedyś o pewnym Panu, który wykupił miejsce w samolocie za 700 zł byle tylko pogadać o biznesie z jakąś osobą.

Jak chcesz osiągnąć jakiś cel, sukces, to musisz dotrzeć do takich ludzi, którzy już to kiedyś zrobili. Jak chcesz być najlepszy, to musisz otaczać się najlepszymi, jak chcesz być przegrańcem, to musisz otaczać się przegrańcami. Jurek przejechał pół Polski, byle tylko spotkać się z jakąś osobą i z nią chwilę porozmawiać. Pojechał w ciemno, nieproszony. Pojechał tylko po to, aby poznać Janusza Kalinowskiego, uścisnąć mu rękę i chwilę pogadać. Zdobył się na odwagę i to zrobił. Wyszedł ze swojej strefy komfortu i co? Janusz Kalinowski zaprosił go do domu,  gdzie przenocował i dostał pierwsze prawdziwe buty sportowe.

Ćpanie sportu

Jurek ćpał sport pełnymi garściami. Był kolejny raz głodny, jednak teraz był to głód zwyciężania. Czytał wszystko co było związane ze sportem, bieganiem, odżywianiem. Był totalnie zakręcony na tym punkcie, że nie miał czasu nawet myśleć o innych używkach.

Pewnego razu zaczął czytać na temat Antniego Niemczyka i wiesz co zrobił? Zapragnął poznać i jego. Tak, ten były ćpun, złodziej aptek oraz pijak, zapragnął poznać samego mistrza. Jak on miał czelność co?  A Ty co? Zapragnąłeś poznać jakąś kobietę, która Ci się podoba? Jutro są Walentynki i co? Nie podejdziesz do kobiety z obawy przed odrzuceniem? Wyśmianiem? W tej sytuacji Jurek miał podobnie.

To równie dobrze Ty teraz pojedź na trening Roberta Lewandowskiego i zapragnij go poznać. Oczywiście z wyglądem gościa co ładował w żyłę 14 lat:) Co zaśmiałeś się? Że niby niemożliwe? A może kurwa to nie te czasy co? Miał szczęście? A skąd Ty możesz wiedzieć co Robert Lewandowski Ci powie? Wiem głupi przykład, ale w miejsce Roberta wstaw kogo tylko chcesz, kogo zawsze chciałeś poznać, kogo o coś chciałeś spytać i z kim chciałeś porozmawiać.

Jurek  taki sposób poszerzał swój krąg znajomych i jak widzisz nie były to jakieś leszcze, tylko od razu mierzył bardzo wysoko. Postanowił odnaleźć Antka Niemczyka, ponieważ chciał się od niego uczyć. Gdy się tylko dowiedział, że Antek Niemczyk trenuje zaledwie 3 kilometry od jego ośrodka, nie zastanawiał się, nie zwlekał, tylko pobiegł od razu, aby zapoznać się z Antonim.

Cóż i w tym momencie, również nie został pogoniony. Jurek poprosił samego mistrza, tylko o to, aby od czasu do czasu mógł przyglądać się jak on trenuje oraz udzieli mu paru wskazówek.

Co zrobił Antek? Zaprosił Jurka do swojego domu. Opłaciło się? Opłaciło. Chwila strachu, chwila wyjścia do drugiego człowieka, opłaciła się poznaniem kolejnej wartościowej osoby. Tam dostał nowiutkie „Najeczki” do biegania.

Jurek zaczął odżywać. Znów żył pełnią życia, które kręciło się wokół biegania. Musiał nadrobić przecież stracony czas, który mu przeleciał przez palce.  Chcesz coś zrobić ? To nie od jutra, tylko od dzisiaj. OD TERAZ!!!! Inaczej nie ma szans.

Jurek zaczął podążać za swoimi marzeniami i nie bał się podejmować ryzyka. W końcu poznanie takiej osoby, to było ryzyko. Również identycznie jest z kobietami. Ale czym jest takie ryzyko do ryzyka ćpania? Czym jest ryzyko poznania pięknej kobiety, do ryzyka kiedy wsiadasz najebany do auta? No czym? NICZYM!!!

Jesteś w gównie po uszy? PODEJMIJ RYZYKO I WYJDŹ.

Pierwsze myśli o Iron Manie:

Pewnego razu Jurek zobaczył zawody Iron Mana ( Nie, Ajron Majdana) 🙂 w telewizji. Żeby zasłużyć na to miano, trzeba przepłynąć 4 km, przejechać rowerem 180 km i potem przebiec 42 km.

Ja osobiście przebiegłem kilka półmaratonów i dwa maratony i 42 km w nogach jest to bardzo duży wysiłek, a co mówić, jak masz najpierw przejechać rowerem 180? Ja najwięcej rowerem przejechałem 120 km w szycie formy. Potem nie czułem nóg, a co jakbym miał jeszcze potem przebiec maraton?

Najlepsze jest to, że Jureczkowi co ćpał 14 lat narkotyki, palił papierosy i chlał zaświeciła się lampka w głowie, że on niby może zostać takim Iron Manem ha ha ha. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że on nie miał roweru, ani nie umiał pływać, a już myślał o tej dyscyplinie.

Jureczek jednak chciał się sprawdzić najpierw w 42 km. No i kurwa Jurek, który dopiero rok coś tam sobie amatorsko biega, 14 lat ćpał przebiegł maraton na dystansie 42 km lepiej ode mnie. Ja miałem 4 h 30 min czas, Jurek zszedł poniżej 4 godzin.

To mu dało taką motywację, że postanowił podnieść sobie poziom wyżej. Tak zaczął uczyć się pływać i to dosłownie od zera. W wieku 30 lat wstawał wcześnie na basen i zapierdalał. Zapierdalał ucząc się od nowa. Biegał i tym razem pływał.

Jurek pukał do wszystkich drzwi i uczył się od najlepszych. Jak nie drzwiami, to wchodził oknem, ale cały czas do przodu w celu osiągnięcia wymarzonego celu. Tym razem zapukał do drzwi kolarzy, aby z nimi pojeździć. Biegał, pływał, jeździł. Już chyba zaczynasz się domyślać co trenował:):):) Oraz do czego pomalutku się przygotowywał.

Jego plan dnia wyglądał tak, że wstawał wcześnie rano, kiedy inni spali i trenował. Był już po pływaniu, by potem pojeździć sobie z kolarzami, a na koniec sobie biegał. Jednocześnie pracował z narkomanami, ale był już zdrowy. Pomagał im i się nimi opiekował. Trenował codziennie, a wtedy kiedy się regenerował, to się nie lenił. Miał bardzo napięty grafik i nie miał czasu na głupoty.

Swój własny Ultraman:

Jurek marzył o tym, aby wystartować w Ultraman na Hawajach. Jednak nie było łatwo się tam dostać, ponieważ trzeba było mieć nie lada osiągnięcia.  Słał więc podania o przyjecie. Był bardzo uparty i zdeterminowany i skoro nie chcieli go na Hawajach, to Jurek sobie sam zorganizował Ultramana. Tak on sam dla siebie go zorganizował. Chore?

Czaisz? To tak, jakbyś Ty sobie zorganizował sam Maraton, w którym biegniesz. Zamknięte ulice, sędziowie, eskorta milicji. Logistycznie to się nie opłacało organizować dla jednej osoby, a jednak Jurek dopiął swego. Pozałatwiał wszystko tak, że wszystko ułożyło się po jego myśli. Musiał przekonać działaczy, milicję, ale dopiął swego, tak jak sobie postanowił. Był na tyle zdeterminowany, aby osiągnąć cel.

Widzisz, czasem, żeby osiągnąć jakiś wielki cel, musisz go podzielić na kilka mniejszych, ale równie ciężkich. Jurek Górski sobie wymarzył Ultramana na Hawajach. Nie miał osiągnięć jeśli chodzi o taką dyscyplinę, to sobie zorganizował ultramana w Polsce, co miało być przepustką do tego, że organizatorzy go zauważą i wynik będzie dobrą kartą przetargową. Żeby zorganizował Ultramana w Polsce dla jednej osoby, to też kurwa szalony pomysł nie sądzisz? Zobacz ile biegania, ile załatwiania i determinacji. Potrzeba też i dotarcia do odpowiednich ludzi, co Jurek również osiągnął.

No i co? Pokonał tę trasę w rekordowym czasie. Jak przeanalizowano wyniki, był to najlepszy czas w Europie. Ten czas był przepustką do Ameryki.

Ameryka:

Jurek dostał zaproszenie w końcu na zawody do Ameryki. Pomógł mu w tym Antek Niemczyk, który wstawił się za nim u organizatorów. Również i jego wyniki dały organizatorom do myślenia. Jednak pojawił się problem taki, że trzeba było wyrobić paszport, a przeszłość Jurka niestety była jaka była. Jurek wrócił do nich potem z dokumentami od m.in Prezydenta Głogowa oraz Marka Kotańskiego, które na milicji zrobiły wrażenie. Aż w końcu dostał przepustkę do Ameryki.

Zakończenie:

Tu już zakończę tę opowieść. Chciałbym, abyś dokończył ją kupując książkę Najlepszy-Gdy Słabość Staje się siłą. Tak, koniecznie kup tę książkę i przeczytaj kilka razy.

Bardzo dużo rzeczy opuściłem, gdyż chciałem się skupić na tym w jaki sposób myślał Jerzy Górski wychodząc z bagna, a i tak wiele Ci nie opowiedziałem. Jednak ta historia ma zakończenie w książce, którą musisz mieć!!! Tak koniecznie musisz kupić książkę w której odkryjesz coś nowego. Jest tam pełno motywujących tekstów, bez zbędnego pierdolenia. Książka jest napisana w bardzo przyjemny sposób i daje do myślenia. Ten blog ma być zachętą do tego, abyś zapoznał się szczegółowo z historią Jerzego Górskiego, gdyż to on powinien prowadzić spotkania motywacyjne i robić z tego szkolenia. Tak, to tacy ludzie jak Jerzy Górski powinni tego uczyć, a nie wymuskany Pan w garniturze, którym jedynym sukcesem życiowym jest to, że zaczął o nim mówić i to sprzedawać.

Zawsze i wszędzie możesz wszystko? Te słowa może wypowiedzieć tylko i wyłącznie Jerzy Górski i ludzie mu podobni, którzy nie mając nic, zdobyli więcej niż kto inny.

Jest to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto chce wyjść z największego życiowego gówna. Jest to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto jest na dnie. Jest to pozycja obowiązkowa, która dodaje siły. Ta książka to najlepszy narkotyk, który musisz kupić. Naprawdę warto.

Koniecznie też obejrzyj film, który pod tym samym tytułem. Film jest troszkę inny, niż książka, ale również daje do myślenia. Jak dla mnie najlepszy film 2017 roku.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pokaż więcej

11 Komentarzy

  1. Film „Najlepszy” – tytuł jest jak najbardziej odpowiedni, bo to najlepszy film jaki widziałem w 2017 roku i jeden z najlepszych jakie widziałem w życiu.

    Ten cytat leci u mnie na ścianę. Będę na niego patrzył codziennie rano po przebudzeniu:
    „Wiesz co? W dzisiejszych czasach, jak chcesz osiągnąć sukces, to musisz BYĆ KURWA GŁODY!!!!! JAK NARKOMAN. MUSISZ BYĆ NARKOMANEM, KTÓRY ĆPA SWOJE ŻYCIE PEŁNYMI GARŚCIAMI.”

  2. Zajefajny wpis TYAB a tak nawiasem nie wiedziałem,że aż tak mocno zaprzyjaźniłeś się z białkiem mógłbyś kiedyś napisać jakąś historię lub etap z czasów gdy ostrego jazzu z białą damą,wiesz takie tam ćpuńskie historie jak to chyba solar z białasem nawijali

    1. Część gdzieś tam opisałem, chyba w mojej historii:):) Ale to już wykasowane zostało jak zmieniła się strona.

  3. „Tak, to tacy ludzie jak Jerzy Górski powinni tego uczyć, a nie wymuskany Pan w garniturze, którym jedynym sukcesem życiowym jest to, że zaczął o nim mówić i to sprzedawać.” TYAB masz na myśli Grzegorza Mateusiaka czy Wacka Jiśniowskiego? 😀 chociaż ten drugi jakieś tam biznesy niby miał.

    1. Akurat nie o nich mi chodzi. Ci można powiedzieć jeszcze są ok. Jest cała masa dużo gorszych coachów:)

  4. Masz cele to działaj od razu, a nie trać czasu i pieniędzy na coachów. Grunt to nabrać rozpędu, a nikt za nas tego nie zrobi. Czasami wystarczy poznać nowe osoby, aby zwiększyć apetyt na sukces

  5. Dzięki, dawno nie zaglądałem na Twojego bloga i czegoś mi brakowało, już wiem czego. Potrafisz trafić do człowieka 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button