Wpis traktuj jako ciekawostkę i tylko tyle……
Jakoś tak się zdarzyło, że dziś na kibelku trafiła mi w ręce jedna z lokalnych gazet z której wyczytałem, że kilka dni temu na mojej ulicy, dosłownie blok obok policja zatrzymała 27 letniego Krzysztofa, a po przeszukaniu jego mieszkania zabezpieczyła kilogram marihuany, pół kilo amfetaminy, wagę elektroniczną, oraz pieniądze z nielegalnego procederu. Myślę sobie „WOW dilera miałem pod nosem i ja nic o tym nie wiedziałem?” , ha ha dobra żartowałem z tym, tak wcale nie pomyślałem, ale nie ukrywam, że byłem trochę zaskoczony. Kiedyś człowiek wiedział „Kto”, „Co”, „Gdzie”,”Jak”, „Kiedy”, a dziś takie „newsy” sprawiają, że mi włosy dęba stoją;). Pytam się mojej mamy, „Kto to ten Krzysztof?, czy zna tego aktora?” no, bo człowiek ciekawy troszkę był, bo to prawie mój rówieśnik i na pewno go znam. Mama mówi mi „No to ten z garbatym nosem z 9”. Gdy to powiedziała pomyślałem sobie ” O kurwa, ta ciota…?”. Za moich czasów;) to diler wyglądał poważnie przynajmniej wizualnie, a teraz widzę moda się zmieniła. Gość z dobrego domu, wykształcony o wyglądzie Harrego Pottera, bawi się w niegrzecznego chłopca.
Świat stanął na chuju i tańczy „breaka”. No cóż jego cyrk, jego małpy, jak chciał mieć problemy, to teraz je ma. Dam sobie rękę uciąć, że na komendzie już wpierdolił pół miasta. Naprawdę nie potrafię tego zrozumieć, gość miał nawet dobrą pracę, pochodził z dobrego domu, a zaczął sobie dorabiać w taki sposób.
Jak dilujesz, albo masz taki zamiar no to musisz brać konsekwencje jakie się pojawią na klatę. To nie jest handel cukierkami. Nawet jak obracasz się w takim towarzystwie, które handluje, to licz się z tym, że możesz też mieć nieprzyjemności. Licz się z tym, że możesz mieć złożoną przez kolegę propozycję nie do odrzucenia jak ja kiedyś czyli „Ja mam już zawiasy, to weź towar na siebie”. Jak tego nie zrobisz no to możesz zostać uznany za osiedlowego frajera i będą krzyczeć za Tobą przez kilka lat „O idzie ten frajer” jak za mną. Nikogo nie sprzedałem, ale przypięto mi łatkę frajera. Do dziś ten typ krzywo się na mnie patrzy. Ale czyja to wina? Moja, moja wina i muszę wziąć to na klatę. To ja się zadawałem z takimi ludźmi. Licz się z tym, że ktoś może zwalić na Ciebie winę. Kiedyś moi koledzy na szczęście już byli, pod wpływem alkoholu zniszczyli ogrodzenie na osiedlu. Był to mur z takich płyt, beka bo jeden tak kopał w te płyty, że jedna co była najwyżej spadła i złamała mu nogę:D:D. Zniszczenia były na tyle poważne, że zainteresowała się tym policja. Bardzo łatwo wytypowano sprawców, ponieważ trudno nie zauważyć ok. 10 osób i które w innym rejonie osiedla zostali wcześniej spisani za picie wódki. Odnośnie spisywania, większość młodych osób, pałęta się wieczorami najebana, szwendając się bez powodu po osiedlu. Kręcą się kręcą, aż napotykają patrol policji, który ich spisuje. Potem niech tej nocy wydarzy się coś na osiedlu, lub w tej okolicy na przykład ktoś szybę nawet głupią gdzieś wybije, albo ktoś ukradnie radio w samochodzie. Wtedy jesteście pierwszymi podejrzanymi. Dostajecie wezwanie na komendę w celu przesłuchania w charakterze świadka, wy nie wiecie o co chodzi, zaczynacie się denerwować i jest to dla was stres. Jeśli ktoś zajebie radio z samochodu i policja nie wpadnie na jego trop, jeśli nikt go nie zobaczy więcej, no to jak pisałem jesteście pierwszymi podejrzanymi. I będziecie jedynymi i ostatnimi podejrzanymi. Czyli, krótko mówiąc znajdziecie się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Życie zna wiele przykładów tego, jak niewinna osoba miała potem kłopoty przez to, że znalazła się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Jeśli to nie będzie sprawa poważna np: zabójstwo, to policji nie będzie chciało się drążyć tematu. I tak będą mieli jedynego podejrzanego i poszlaki, ale to wystarczy, aby postawić wam zarzuty . Nie wiem czy oglądaliście film „Symetria” może był trochę naciągany, ale w sumie ładnie był tam ukazany system. I nawet jak okażecie się niewinni to wraz możecie 3 miesiące przesiedzieć w areszcie.
Wracając do tego płotu, chłopaki rozwalili ten płot, a potem wspólnie i w porozumieniu zwalili winę na najsłabsze ogniwo, które zawsze jest w każdym towarzystwie. Znaleźli kozła ofiarnego, który w dorosłe życie wkraczał z wyrokiem oraz dużą kwotą do zapłacenia za ten mur. Czyja to wina była? Jego, ponieważ obracał się w takim, a nie innym towarzystwie.
Młodzi ludzie popełniają jeszcze jeden poważny błąd odnośnie kontaktów z policją, a mianowicie: „ZA DUŻO CWANIAKUJĄ”. Jeśli masz „grube plecy” na przykład Twój tata jest cenionym lokalnym politykiem lub masz wujka komendanta no to dobra jak masz ochotę to sobie cwaniakuj, ale jeśli jesteś zwykłym pionkiem bez pleców, bez znajomości to weź lepiej się ogarnij. Kiedyś miałem okazję przyglądać się z kilku metrów jak policja legitymuje kilka osób. Były to młode osoby, które ledwo trzymały się na nogach i które bardzo zaciekle dyskutowały z policjantami. Gówniarze popisywali się przy dziewczynach, chcieli pokazać jacy to oni nie są HWDP, JP NA 100% ( ogólnie to niezły biznes chłopaki z FIRMY zrobili na kretynach), rzucali jakimiś z dupy wziętymi paragrafami zaczerpniętymi z internetów, które ni jak miały się do sytuacji. W nagrodę za dyskusję dostali mandat po 500zł, o tak za darmo. Jakby, któryś chciał nie przyjąć mandat, to na sprawie w sądzie policjant by puścił pani Sędzinie oczko;) i by było jeszcze więcej;). Jak chcesz dyskutować z policjantem to: musi być to sprawa poważna, gdzie ewidentnie policjant przekracza uprawnienia, a nie zwykłe legitymowanie, musisz mieć wiedzę na ten temat, a nie rzucać z dupy wziętymi paragrafami, musisz być trzeźwy, musisz mieć innych świadków, albo nagrywać interwencję.
Jeśli jesteś pod wpływem dużej ilości alkoholu i dyskutujesz z policjantami, stajesz się złośliwy i zgrywasz kozaka to musisz wiedzieć, że po alkoholu nie masz żadnych praw. Co mam na myśli, jeśli jesteś zwykłym pionkiem, najebanym studentem itd, to może to spotkanie się dla Ciebie źle skończyć. Policjant zawsze pójdzie za policjantem, prokurator zawsze pójdzie za policjantem, sąd zawsze pójdzie za policjantem. Jak trafisz na jakiegoś sadystę, a różni ludzie pracują w policji, to może Ci tak wpierdolić, że Cię własna matka nie pozna, ale co więcej mogą Cię oskarżyć o napaść na policjanta. Wystarczy im to, że jesteś pijany, a jak jesteś pijany to istnieje prawdopodobieństwo, że mogłeś nie panować nad sobą. I tak słowo pijanego gościa, przeciw słowu dwóm policjantom. Jak myślisz komu uwierzą?. Piszę to, ponieważ większość młodych ludzi strasznie kozaczy przy policjantach, a właściwie podczas tego jak są spisywani. Z nimi trzeba dobrze żyć, to też ludzie, trzeba zagadać, uśmiechnąć się, pożyczyć spokojnej służby. Jakoś niedawno piłem z kolegą sobie piwko na osiedlu, tak zrobiliśmy spacerek, on wziął psa, ja wziąłem swojego. Natrafił na nas patrol policji, który też miał ze sobą psa:). Na początku powiedzieli nam „O no to 100zł” i już wyjęli te blankiety do wypisywania mandatu, psy nasze jakoś się polubiły, ja rzuciłem żarcik okolicznościowy ku temu, powiedziałem, że rozumiem to ich praca. Spytałem się czy służba spokojna była i tak staliśmy i gadaliśmy 10 minut. Na koniec kazali nam dopić dyskretniej te piwo i nie chodzić, alejkami osiedlowymi i tyle. A co by było gdybym zaczął wdawać się w dyskusję ? pewnie dostałbym oprócz 100 zł, 50 zł za zaśmiecanie bo wcześniej kapsel wyrzuciłem:). Trochę widzę odbiegłem od tematu, ale w sumie dobrze.
Jak lubisz palić trawkę, to licz się też z takimi samymi konsekwencjami, jakbyś poniekąd dilował. Kiedyś mój dobry kolega lubił sobie popalać i pewnego razu do niego na imprezkę wpadło kilka dziewczyn. Razem zaczęli sobie jarać, a one jeszcze od niego odkupiły chyba z grama. Oczywiście gdy wracały najarane to robiły wiochę, śmiały się i były łatwym celem dla patrolu policji. Policjanci łatwo zorientowali się, że dziewczyny są w bardzo „Wesołym” nastroju i wpakowali je do suki. Zawieźli na komisariat, a tam dziewczęta od razu wyśpiewały od kogo to mają. Na drugi dzień panowie policjanci kryminalni złożyli mojemu koledze wizytę z samego rana i przeszukali jego mieszkanie, tam znaleźli na własny użytek kilka gram. Wyprowadzili go w biały dzień z bloku w kajdankach jak bandytę. Wszyscy sąsiedzi w oknach….niezły wstyd. Na komendzie dostał raz pałą i wyśpiewał gdzie kupował towar. Okazało się, że trop prowadził do jednego z Warszawskich akademików. Dalej nie wiem jak się skończyło, ale myślę, że studenciak z akademika także zmiękł i wkopał kogoś tam jeszcze:). Jaki z tego morał? nigdy nie ufaj kobiecie;).
Mam też kolegę, który jak był na aplikacji prawniczej lubił od czasu do czasu sobie przypalić. Ogólnie temat marihuany jest to bardzo śliski temat. Z jednej strony trawkę jarał Bill Clinton, ale się nie zaciągał;), z drugiej także jarał ją Donald Tusk. Jednak jak na razie jest ona nielegalna i za okruszki nawet jej możesz mieć nieprzyjemności. Oczywiście uważam, że to głupota. O wpływie na zdrowie marihuany można by polemizować. Niektórzy mówią, że „marihuana leczy głowy chore”, jednak z moich obserwacji wynika, że mówią tak osoby, które mają już na tyle przepalone łby, że nie wiedzą nawet jaki dziś mają dzień, także co za dużo to nie zdrowo. Ten kolega o którym piszę, bardzo dużo ryzykował, mając przy sobie blanty. Za jednym zamachem mógł stracić wszystko, zostać wyrzuconym z aplikacji, z pracy, jego kariera prawnika została by zamknięta, mógłby mieć też problemy ze znalezieniem pracy w przyszłości. On dużo ryzykował mając to przy sobie. Pamiętam jak chciał podejść do kobiety to miał w głowie pełno wymówek na przykład: „a co ona sobie o mnie pomyśli”, „a jak powie mi coś niemiłego?” i inne tego typu bzdury. Paradoksalnie w sytuacjach z kobietami nie podejmował ryzyka, które tak na prawdę nie było ryzykiem, no bo jakie mu konsekwencje groziły? usłyszenie „spierdalaj”? czy usłyszenie „spierdalaj”, którego ja nigdy nie usłyszałem, jest ryzykowniejsze od noszenia ze sobą narkotyków w kieszeni?.
Widzisz to zdjęcie?, to jest temida. Temida bywa BARDZO ŚLEPA, SZCZEGÓLNIE W POLSCE. Temida trzyma w rękach szalę i właśnie co weekend wiele osób w Polsce rzuca na tą szalę z jednej strony: swoją przyszłą karierę w pracy, reputację,status, wolność,zdrowie oraz plany na przyszłość, a po drugiej stronie rzucają narkotyki, bez których nie pójdą na imprezę oraz alkohol po którym zrobią coś głupiego jak choćby „kierowanie po pijaku”. I tak wybiera się na taką imprezkę student V roku prawa, który też święty nie jest i od czasu do czasu lubi sobie zajarać jointa, albo zarzucić sobie pigułę. I tak wybiera się na taką imprezę dyrektor jakiejś szkoły, który ma ferie zimowe. I tak wybiera się na tą imprezę diler, który myśli, że sobie w weekend trochę zarobi. Wszyscy bawią się na tej samej imprezie jest super, jest elegancko diler już opchnął kilka toreb oraz trochę piguł. Jednym z jego klientów jest student V roku prawa, który jest po ciężkiej sesji i jest przyszłym obiecującym prawnikiem, który pracuje w jednej z szanowanych kancelarii w mieście. Student wziął torbę kokainy i poszedł do kibla wciągnąć, żeby mieć gadane, żeby lepiej się bawić, żeby lepiej mu się podrywało panienki, żeby mógł pić alkoholu tyle ile może. Impreza się przedłużył, a jutro trzeba do pracy, więc studencik bierze jeszcze jedną działkę od dilera, żeby móc jutro wstać rano. Alkohol i kokaina sprawiła, że włączył mu się beztroski relaks, tak jak kiedyś pewnemu typowi u mnie na uczelni. Podchodzę na przerwie i pytam się go „Czy masz poczęstować fajkiem”, a on do mnie uśmiechnięty od ucha do ucha „Sorry, ale mam tylko blanty”;), które jarał dosłownie na uczelni przy kamerach. Pan dyrektor na imprezie popija sobie drink za drinkiem, co prawda przyjechał samochodem, ale przecież nie jest pijany, ma tylko kilka kilometrów do domu więc, nic się nie stanie. Zresztą kolega z którym jest już najebany mówi „Włodek kurwa, co się srasz….”. Impreza dobiega końca pomału, wszyscy zaczynają się rozchodzić. Wychodzi nasz student, który jest w takim kokainowym ciągu, że aż zapomniał wziąć kurtki z szatki, a jest grubo na minusie. Idzie rozbujany chodnikiem, zagaduje wszystkich dookoła. Kilka metrów za klubem stoi nieoznakowana vectra c. Siedzą w niej Rysiek i Krzysiek, którzy już w pracy w policji zjedli zęby. Oni nieprzypadkowo znaleźli się akurat pod tym klubem, wiedzą, że jest to największa ćpakoteka w okolicy i najłatwiej podreperować sobie statystyki. Nagle Rysiek mówi „Patrz kurwa jaki rozbujaniec, Ty chyba wciągnął całą Kolumbię nosem, aż jebany z butów wyskakuje, dawaj go tu kurwa tego fiuta”. No i dyskretnie zgarniają naszego studencinę, który myślał, że „wszystko jest ok”, student wesoły uderza w gadkę do policjantów, jednak mięknie mu rura, gdy oni zaczynają go obszukiwać. Krzysio i Rysio doskonale wiedzą, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że przy tym rozbujańcu znajdą to czego tak bardzo szukają. W końcu eureka, znaleźli….zakuwają studenta w kajdanki, do którego jeszcze nie dociera, że właśnie zmarnował 5 lat studiów i przekreślił swoją karierę. Przyjeżdża suka i zawijają go na dołek. W międzyczasie Rysio i Krzysio dalej siedzą w swojej vetrze c i opbserwują wychodzących z klubu gości. Nagle znów widzą jakiegoś rozbujańca i znów go atakują. Zaczynają go obszukiwać, ale nic nie znajdują. Jednak doskonale wiedzą, że gość sobie po nosie bo to widać po nim. Oni przez kilkanaście lat swojej służby potrafią ze 100 metrów rozpoznać zachowanie ćpuna. Zaczynają grzebać mu w portfelu przeglądając bardzo dokładnie jego dowód osobisty, kartę miejską oraz karty kredytowe. Przeglądają je uważnie i wąchają czy, aby jeszcze kilka godzin temu może on nie dzielił nic nimi na lustrze;). W Polsce jest takie niesprecyzowane prawo, że nie ma określonej dopuszczalnej ilości narkotyków jakie możesz posiadać przy sobie. Dlatego też wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że jak policja znajdzie chociaż znikome ślady narkotyków na kartach kredytowych, albo w portfelu lub na pieniądzach, które służyły do wciągania, to można tej osobie postawić zarzuty. I to od prokuratora będzie decydowało czy on uzna to za śladową ilość czy też nie. Jeśli chodzi o marihuanę to tutaj jeszcze może się upiec, ale jeśli chodzi o twarde narkotyki jak kokaina czy amfetamina to nawet pozostałości od dzielenia na karcie kredytowej, można uznać za posiadanie narkotyków. Zresztą Ty akurat mało będziesz interesował policję, ona potem będzie chciała dotrzeć do „źródła”, oczywiście dzięki Twojej pomocy. Sporo osób popełnia też ten błąd, że narkotyki na przykład blanty zostawiają w samochodzie, bo uważają, że tak będzie najbezpieczniej. Jednak gdy policja zobaczy Ciebie na narkotykach, a uwierz wprawieni policjanci wcale nie potrzebują robić testów, aby rozpoznać czy coś jarałeś czy wąchałeś. Gdy znajdą przy Tobie kluczyki od samochodu i stwierdzą, że możesz być pod wpływem narkotyków to będą kazali się zaprowadzić do Twojego samochodu, a potem być może nawet i wezwą specjalną brygadę łącznie z psem szkolonym do tego. Tak wpadają osoby będące w kurortach wakacyjnych jak choćby jezioro zegrzyńskie, Mielno, Okuninka. Cały zachód o kilka gram, oraz dla podreperowania statystyk.
Rysio i Krzysio nic nie znaleźli i puścili chłopaczynę wolno, jednak bacznie go obserwowali czy, aby na pewno będzie prowadził samochód. Jednak on wziął taksówkę. Nagle usłyszeli pisk opon i dźwięk gniecionej maski i wybijanej szyby. Odwrócili się, a to dyrektor po pijaku jadąc pierdolnął najebaną pacjentkę, która szła środkiem ulicy. To nie była jego wina, ale oczywiście standardowo alkomacik z wynikiem bardzo niewygodnym dla naszego dyrektorka, który jest bardzo poważaną osobą. Cóż i jego trzeba przewieźć na komisariat. Na chwilę naszemu dilerowi się upiekło, który wykorzystując zamieszanie czmychną niepostrzeżenie.
Nasz dyrektor i student V roku prawa wylądowali na tym samym komisariacie, obaj zakuci w kajdanki. Jest to dla nich nowa sytuacja, nietypowa. Studenta zaczyna puszczać kokaina i zaczyna dochodzić do niego, że właśnie sobie życie zmarnował. Zaczyna dochodzić do niego, że zaczyna żegnać się ze studiami, karierą prawnika. Wszystko zmarnował, wszystko na marne. Tej nocy postawił na szalę swoją przyszłość, reputację,karierę,pieniądze,zdrowie razem z narkotykami i chwilową, zakazaną przyjemnością. Tej nocy narkotyki zwyciężyły, ku triumfie policji. Nagle gdy tak rozmyślał wchodzi po niego posterunkowy anonimowy i prowadzi go na przesłuchanie. Przy stole siedzi Rysio patrzy się na niego i mówi „No to kurwa młody masz przejebane”, „Mów mi od kogo masz towar” , student zesrany mówi „Nie wiem”, Rysio się wkurwił wyjął pałę i przypierdolił po piętach nią studentowi, zaczął mu grozić, że trafi do więzienia i go będą ruchać w dupę, a na koniec wyjebał kopa w stół. Rysio za chwilę mówi do Krzysia, „Krzysiek zajmij się tym śmieciem, a ja idę się złamać do kibla”. Krzysio siadł, zobaczył że student jest wystraszony i płacze. Podał mu chusteczkę i obiecał, pocieszył , że „czasem tak bywa”, że „Pomoze mu dostać jak najmniejszy wyrok”, że ” To nie koniec świata jeszcze”, „Bill Clinton też palił trawkę, ale się nie zaciągał”, „Donald Tusk też ją palił i patrz został premierem”. „Pomogę Ci, ale powiedz, od kogo masz tą kokainę”. Student zgodził się na współpracę, dokładnie opisał rysopis dilera z którego bardzo szybko rozpoznano 27 letniego Krzysztofa z mojej ulicy;). Jeszcze tego samego dnia policja odwiedziła Krzysia, Krzysia, który na szalę wrzucił WOLNOŚĆ!!!!!!
Krzysio pochodził z dobrego domu, wcale nie musiał dilować, ale chciał być fajny, więc to robił. Wcześniej miał już wyrok za posiadanie, a teraz doszedł mu handel. Tym sposobem 27 letni Krzysztof będzie miał przerwę w życiorysie. Jego matka jest w szoku, nie może w to uwierzyć, zaczyna bardzo to przeżywać i płakać. Ciągle powtarza „Przecież to dobre dziecko było, gdzie ja popełniłam błąd?”. Krzysztof jednak dostał drugą szansę, dostał propozycję zostania etatowym konfidentem policyjnym. Nie pójdzie siedzieć, jeśli raz w tygodniu do specjalnego mieszkania, które mieści się na każdym osiedlu w Polsce, przyjdzie i przy kawie opowie Rysiowi „Co tam słychać na osiedlu”.
Tylko musi podpisać zeznania obciążające inne osoby i jest wolny. Krzysztof ma mętlik w głowie, to wbrew jego zasadom, przecież on przysięgał na kasetę Molesty, że będzie JP NA 100%. Ma nawet koszulkę „Śmierć konfidentom” oraz tatuaż „HWDP” na dupie, tak żeby mama nie widziała. Zastanawia się długo, jednak stwierdza, że lepiej wyjdzie na tym, jak pójdzie na współpracę.
Następny zostaje przesłuchiwany pan Dyrektor Włodzimierz. Cóż potrącił po pijaku osobę wracającą z klubu. Rysio go przesłuchuje, jednak już nie bawi się w „złego policjanta”. Nie bawi się, ponieważ dyrektor jest jaki jest, ale to nie jest zwykły student, nie jest też byle bejem osiedlowym, tylko osobą o wysokim statusie społecznym. Dyrektor jest lokalnym politykiem, także ma plecy. Rysio się obawia, ponieważ to nie jest byle kto, boi się przypierdolić pałą, ponieważ jeszcze wyleci z roboty. Przesłuchuje Dyrektora w miły sposób, bez nerwów. Wydawało by się, że dyrektor się z tego wywinie ponieważ ma znajomości, jednak podchwyciły to lokalne media, które zaczynają wiercić wymiarowi sprawiedliwości dziurę w brzuchu. Sytuację napędzają też inne osoby, które łaszą się na „stołek dyrektora”. Wykorzystując okazję, jego wrogowie wychodzą z ukrycia. Do tej pory każdy mu schlebiał, jednak im jesteś wyżej, tym masz sporo przyjaciół, ale też sporo ukrytych wrogów. Włodziowi podwinęła się życiowa noga, o jego sprawie robi się coraz głośniej. Zostaje zawieszony w funkcji dyrektora. Odsuwają się od niego najbliżsi mu ludzie, łącznie z Frankiem, który namawiał go do picia tej feralnej nocy. Nagle ustały telefony, zapadłą głucha cisza.
Na Sali Sądowej pada „WINNY”. Jest to gwóźdź do trumny byłego już dyrektora. TO KONIEC JEGO KARIERY. Został zwolniony z pracy i dostał zakaz wykonywania zawodu publicznego. Na jednej szali Włodek postawił swoją reputację, rodzinę, karierę a na drugiej WÓDKĘ. Włodek zapomniał, że JEDEN PIERDOLONY BŁĄD I WSZYSTKO LECI NA ŁEB NA SZYJĘ. Włodek zapomniał, że piastuje od wielu lat takie stanowisko na które wielu ostrzy sobie zęby. Włodek zapomniał, że IM JESTEŚ WYŻEJ, TYM MASZ WIELU WROGÓW. Nagle od niego się wszyscy odsunęli, jak za dotknięciem czarodziejskiej różki stracił w mgnieniu oka wszystko. Żona podała o rozwód i wyjebała go z jego domu. Włodek upadł na dno, zaczyna pogrążać się w alkoholu. Odbić się po takim upadku jest kurewsko trudno. Raz, drugi, trzeci, piętnasty, setny wszystko było dobrze, jak prowadził po kielichu.Był pewny siebie, przecież „MA PLECY”. Za sto pierwszym razem jakaś pizda najebana wleciała mu dosłownie pod koła….Włodek zapamięta tą lekcje do końca życia, którego mało mu już chyba zostało, ponieważ załączyły mu się myśli samobójcze. Jeden błąd i stracił wszystko, wszystko to do czego był przyzwyczajony.
Nie jestem od tego, aby Cię umoralniać i mówić co dobre, a co nie. Sam powinieneś to wiedzieć, jesteś na tyle już dorosły. Jak chcesz mieć problemy z prawem i kto wie czy wszystko stracić, to Twój wybór. Tylko proszę nie zwalaj potem na nikogo winy. Jak bawisz się w dilerkę, to bierz odpowiedzialność też, za to, że oprócz szybkiego hajsu, będziesz miał też dużo stresów, które są w to wliczone. Jak zdarzy Ci się przypał, to nie zwalaj winy na nikogo innego i nie baw się w konfidenta. Narkotyki to nie handel cukierkami, jak w to w chodzisz to LICZ SIĘ Z KONSEKWENCJAMI. Jak zadajesz się z osobami, którzy handlują, to też LICZ SIĘ Z KONSEKWENCJAMI I NIEPRZYJEMNOŚCIAMI, KTÓRE MOGĄ SIĘ WYDARZYĆ. Jak jarasz zioło lub lubisz czasem dać dyskotekowo po nosie, to LICZ SIĘ TEZ Z KONSEKWENCJAMI. Wiele osób lubi sobie jarać zioło, ale zapominają, że nawet za okruszki można mieć nasrane w życiorysie. Twarde prawo….ale niestety prawo, jak na razie nie prędko się to zmieni. Jak lubisz jarać zioło to licz się z tym, że Twój diler od którego bierzesz je, może być na obserwacji i tym samym ty też możesz być namierzony. Jak lubisz jarać sobie z kolegą, to licz się z tym, że to kolega może być na obserwacji i tym sposobem przyprowadzi do Twojego domu policję.Jak lubisz dużo i często jarać zioło, to licz się z tym, że z czasem będziesz zamulony, powolny, nie będzie można się z Tobą dogadać, oraz nie będziesz wiedział jaki masz dzień;). Wsadź między bajki to, że zioło jest bezpieczne.
PAMIĘTAJ!!! „ŚWIAT ZZA KRAT, NIE TAKI KOLOROWY……” . Jeden błąd, a może wpłynąć diametralnie na Twoje życie. To Ty jesteś KOWALEM SWEGO LOSU, JAK TAŃCZYSZ NA KRAWĘDZI TO NIE ZRZUCAJ WINY NA INNYCH JAK SPADNIESZ W PRZEPAŚĆ…..NA DNO.
A TY CO WRZUCASZ NA SWOJĄ SZALĘ ŻYCIA????? Zastanów się CZY WARTO!!!!
P.S
Jak dałem Ci do myślenia i chcesz mnie w jakiś sposób wesprzeć, to możesz mi postawić “małą czarną”, bo lubie brunetki :):)
Postaw mi – MAŁĄ CZARNĄ
Wszystko idzie na rozwój tego bloga – serwer, domena, autoresponder oraz na moją motywację do pisania. Muszę przecież mieć dużo energii, żeby pisać obszerne blogi takie jak ten, a to oznacza, że mała czarna jest wskazana :):) A tak serio, to będzie mi bardzo miło, że ktoś mnie docenił zgodnie z prawem wzajemności :):)
Kurwa. Dajesz niesamowicie do myślenia… I tak czytając to dopadła mnie myśl, że miałeś zajebiste szczęście, że nie siedzisz w pierdlu przez dawne znajomości i nawyki.
I tak najzabawniejsze jest jak ludzie którzy „ćpią” bądź „dilują” są przekonani, że ich kara nie się sięgnie. Bo przecież nikt nie wie, że sprzedaje/ćpie. Jeździ taki „najararany” albo „nafurany” samochodem, ogarnia imprezy, że całe osiedle spać nie może – bo ziomki muszą widzieć jaki kozak. Po pewnym czasie pewność wzrasta, bo przecież jak od x czasu nikt się nie czepia, a nawet jak policja przychodzi to tylko w progu na interwencje w związku z zakłócaniem ciszy nocnej. Ziomuś nie bierze już 40 „gietów” tylko 200 albo 500. Już tak nie przywiązuje wagi do klientów jak kiedyś, sprzedaje komu popadnie.
Nachodzi w końcu dzień, 5 rano wpada policja znajduję paczki i na dołek. Kariera w branży handlowej zakończona przedwcześnie. Łzy lecą jak panience, bo jakiś „konfident” sprzedał… A jeszcze nie dawno kozak nad kozaki największy ura-bura, a teraz z JP100% jest JP0% i mokre gacie.
Znam klimat, choć nigdy się w niego nie wkręciłem i mam tych ludzi za ćwierć mózgi.
Prawda jest taka, że jak chcesz wiedzieć to wiesz kto sprzedaje i do kogo dzwonić nawet w nocy. Policja też często wie, ale nie warto od razu czepiać pionków bo można chwile poczekać, poobserwować i złowić też wieloryba.
Ćpanie to nie wolność i męstwo tylko szansa na spierdolenie życia i biznes.
Ze Studentem, bardzo dało do myślenia 😉
Dobre, dobre.
Mam do Ciebie TYAB pytanie.
Co by się stało z gościem, na którego było by zeznanie, że handluje ziołem, znaleziono by przy nim 5 gram lub 10 gram, nie byłby nigdy karany, nie miałby więcej niż 21 lat i nie zechciałby pójść na współprace z policją? Od razu więzienie czy może zawiasy lub grzywna?
Hmm…grzywna i zawiasy to na bank dostanie. Resztę rozbija się o handel i ten brak wspolpracy. Na bank prokurator będzie chciał więzienia. trudno powiedzieć wiesz….zależy to od sądu.