Dawno, dawno temu w odległej galaktyce Roku 2014 i początku Stycznia 2015
Nastał czas niepewności w Twoim życiu. Po burzliwym 2014 roku, nad Twoim życiem, zawisło Mroczne Widmo niepewności. Świat wali Ci się na głowę. Twój związek praktycznie już nie istnieje. Żyjesz bardzo przeciętnie. Masz bardzo przeciętną pracę, w której nieprzeciętnie harujesz od rana do wieczora za bardzo przeciętne pieniądze, które nie starczają Ci na zalanie nawet Sokoła Milenium, którego nie oczywiście nie masz, chodząc wszędzie z buta lub dojeżdżając do pracy na rowerze.
Twoi znajomi? Tacy sami, także bardzo przeciętni, których szczytem marzeń jest wyjechanie na zmywak za granicę, ale i to pozostaje ich marzeniem-tak bardzo nieosiągalnym, bo żeby wyjechać to też trzeba mieć jaja. Mieszkasz ciągle z rodzicami, którzy wpierdalają Ci się z butami w życie. Mówią jak masz żyć, co masz jeść, w co się ubierać, co studiować, czego słuchać, co oglądać, jaką masz mieć dziewczynę i oczywiście jak zarabiać pieniądze…Zaczyna już coś w Tobie pękać. Już masz tego wszystkiego dosyć…
Tych wszystkich rad jak masz żyć od ludzi, których jedynym osiągnięciem w życiu jest pracowanie przez 40 lat w jednej i tej samej pracy, na tym samym stanowisku, za te same psie pieniądze, oraz zadłużanie się rok w rok biorąc kredyt na jakieś pierdoły, by go potem spłacać i znów brać, spłacać, tyrać, brać, spłacać…i tak do usranej śmierci. Zaczyna Cię to wkurwiać, że tacy ludzie pouczają Cię jak masz żyć, kim masz być, co masz robić…a ich rady w dzisiejszej rzeczywistości są po prostu nietrafione…
Mroczne Widmo zaczyna zaglądać Ci do oczu bardzo, bardzo głęboko…Wiesz doskonale, że jak tak dalej będzie, to wylądujesz chyba w psychiatryku. Siedzi gdzieś w Tobie głęboko ten buntownik, który daje Ci do myślenia, że zasługujesz na więcej od życia…Buntownik w Tobie chce rozpocząć GWIEZDNE WOJNY z Twoim chujowym życiem, ale jeszcze jest nieuzbrojony w świetlny mentalny miecz.
Końcówka 2014 roku właśnie dobiega końca, a Ty dalej przegrywasz, ze swoim życiem 1:0. Tylko 1:0 ponieważ całkiem niedawno dowiedziałeś, że czy chcesz czy nie chcesz GRASZ!!! Tak naprawdę przegrywasz tyle ile masz lat. Tak naprawdę każdy rok jaki pamiętasz był w plecy. Odkąd dorosłe życie przywitało Cię z otwartymi ramionami. 2010 był w plecy, 2011 to już totalna porażka, 2012, 2013, 2014…który właśnie dobiega końca…
Przed oczami stanął Ci obraz przeciętności, powtórki z rozrywki roku 2014 roku, który był taki sam jak i 2013, 2012, 2011, 2010. Za wiele na lepsze w Twoim życiu się nie zmieniło. Ty owszem, Tobie przybyło kilka lat w kalendarzu,kilka zmarszczek, kilka kilogramów, kilka siwych włosów z nerwów, kilka nowych problemów jednak dalej Twoje nogi są w ruchomym bagnie, które z roku na rok Cię wciąga głębiej i głębiej…kawałek po kawałku….
Stoisz tak z tanim ruskim szampanem w dłoni w Sylwestra 2014 i czekasz na północ. Uświadamiasz sobie, że tak naprawdę nie masz co świętować. Zamiast się radować, Ty masz łzy w oczach. Kolejny rok zmarnowałeś. To już kolejny rok w którym praktycznie nic się nie zmieniło na lepsze. Ciemna strona mocy oprócz litrów alkoholu, pedalskich melanży i awantur z dziewczyną oraz życia na wiecznym kredycie u rodziców, nic tak naprawdę nie dała Ci w zamian. Jeśli tak ma wyglądać reszta Twojego życia jak lata, które zmarnowałeś, to możesz już umierać…
Rozmyślania przerwał Ci już najebany kolega, który chce Ci złożyć życzenia. Pod wpływem zadumy,nawet nie zauważyłeś, że wybiła północ. Kolega mocno wstawiony, rzuca Ci się na szyję, klepie po plecach, mówi że jesteś jego kochana morda, za którą skoczyłby w ogień. To ten sam gość, co wkręcił Ciebie i Twoją dziewczynę na tego Sylwestra. To bardzo miło z jego strony, jednak doskonale zdajesz sobie sprawę, że zrzutka na tego Sylwka, była po 50 złotych od osoby, a on wkręcił Cię i Twoją dziewczynę za 80 złotych na głowę. Dobrze wiesz, że zostałeś przez niego wydymany, jednak wśród ponad 500 osób na Facebooku jakich masz, praktycznie tylko on Cię wkręcił, bo reszta Cię olała. To już kolejny rok, gdzie musisz pisać po ludziach i wręcz błagać o to, aby ktoś Cię i Twoją dziewczynę wkręcił na Sylwka.
Bo Ty nie masz pieniędzy, aby gdzieś wyjechać, ani jesteś za mało popularny, żeby sam coś zorganizować. Zresztą to bardziej presja Twojej dziewczyny wymusiła żebry. Ty mógłbyś spędzić Sylwestra z nią we dwoje z szampanem, winem, kolacją i Sylwestrem z Jedynką. Jednak rok temu i dwa lata temu tak właśnie spędziłeś Sylwka, więc wypadało by w tym roku gdzieś pójść…
I Oto znalazłeś się na wymarzonym Sylwku, gdzie patrzysz na swoich znajomych z którymi świętujesz nowy rok i łapie Cię coraz większe obrzydzenie. Jeden śpi gdzieś najebany i każdy mu robi zdjęcia, drugi rzyga pod siebie i na siebie, trzeci z czwartym niby dobrzy koledzy, ale przy wódce coś sobie przypomnieli i teraz ich trzeba rozdzielać, czwarty z piątym skaczą sobie w ramiona, całują się, mówią jak się bardzo szanują i w ogień będą za sobą skakać, a na drugi dzień zapewne nie będą poznawać się na ulicy
Tak patrzysz na tych ludzi i już powoli zaczynasz sobie uświadamiać, czemu do tej pory Ci mało co wychodziło w życiu. Przecież z tymi ludzi łączy Cię tylko wódka i nic praktycznie więcej. Nagle Twoje myśli znów zostają przerwane przez gościa z życzeniami, który nagle wypala-„A gdzie Twoja dziewczyna?” Pod wpływem zadumy nie zauważyłeś, że nie ma koło Ciebie Twojej dziewczyny. Jesteście już ze sobą kilka lat, ale nie jesteś szczęśliwy. Rozglądasz się i widzisz jak jest otoczona wianuszkiem facetów, którzy koniecznie pod wpływem procentów chcą jej złożyć życzenia. Dziwnie, to wygląda, Twoja dziewczyna, ale nie złożyliście sobie nawet życzeń, a już jest grubo po północy. Zresztą jakoś dziwnie się zachowuje, a przez pół nocy może zamieniłeś z nią dwa słowa, ponieważ poderwała jakaś koleżankę i ciągle z nią gdzieś biega. A to na papierosa, pomimo, że nie pali, a to do kibla, a to ktoś ją zagaduje…
Tak sobie uświadamiasz, że ten związek jest mega chujowy, z roku na rok coraz bardziej się oddalacie od siebie. Zresztą bardzo się zaniedbała przez ten rok, Ty w sumie też. Tak patrzysz po sobie i Twoim życiu i stwierdzasz, że Twój wygląd i sylwetka jest lustrzanym odbiciem Twojego chujowego życia. Dziś Twoja dziewczyna jest rozrywana przez wszystkich, ponieważ trafiłeś na Sylwka, gdzie faceci są w wielkiej przewadze. Są to Ci goście co wychodzą w weekend do klubu lub baru i po cichu liczą, że kogoś poznają, a wracają na czworaka nad ranem by potem ustawić sobie opis na Facebooku-„O Kurwa, ale się działo, to był melanż, było epicko”. Dziś Ci goście przystawiają się do „Twojej kobiety”, a ona czuje się jak królowa balu. Twojej kobiety? czy ona jeszcze jest Twoja?…
Patrzysz na zegarek, dochodzi 1. „Czas trzeźwieć”-myślisz sobie, ponieważ w nowy rok idziesz do roboty. Do roboty, której nienawidzisz. Na samą myśl o tym, że 3/4 Polski będzie leczyło kaca i trzeźwiało, a Ty będziesz zapierdalał za jałmużnę robi Ci się niedobrze. Gdyby to jeszcze był Twój biznes? Ale Ty zapieprzasz na kogoś innego i tak od wielu lat. Najgorsze jest to, że Ty doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że z roku na rok jesteś coraz bardziej nieszczęśliwy. Najgorsze jest to, że Ty doskonale zdajesz sobie sprawę, że zasługujesz na lepsze życie, lepszy związek,lepszą pracę, tylko chwilowo nie masz pomysłu jak to zdobyć…Buntownik w Tobie coraz bardziej zaczyna Dawać Ci Do Myślenia…
Dochodzi godzina 2 myślisz sobie-„Czas się zbierać”, jednak Twoja dziewczyna nie chce wracać. Ona chce się bawić jeszcze i mówi do Ciebie-„Jak chcesz to idź”. Wkurwiłeś się, ale nie chcesz robić scen. Założyłeś kurtkę i wyszedłeś, dalej rozmyślając o swoim życiu.
Szedłeś piechotą, to już styczeń. Na dworze jeszcze ciemno, a zamiast śniegu, jest błoto. Jest zimno, ponuro, a pogoda odzwierciedla stan Twojego ducha. Obiecałeś sobie właśnie że ten rok będzie Twój, zresztą tak co roku sobie obiecujesz, jednak gdzieś w głębi duszy czujesz, że tym razem Ci się uda, ponieważ Mroczne Widmo chujowego i nieszczęśliwego życia wywołuje w Tobie paniczny strach. Pozmieniasz w nim wszystko co tylko możliwe, a zaczniesz od swojego związku w którym nie czułeś się za dobrze. Twoją kobietę poznałeś gdzieś na czacie i jakoś tak wyszło, że zaczęliście się regularnie spotykać. A może zaczęła Ci w końcu regularnie dawać i dlatego zdecydowałeś się wejść z nią w związek?.
Dobra, przyznaj się, trochę ten związek na Tobie wymusiła co?. Regularny seks spodobał Ci się, ponieważ wcześniej tego nie miałeś. Przypomnij sobie jak jarałeś się jak dziecko i chwaliłeś się koledze, że kiedy się z nią nie spotkasz masz seks, jak chcesz, kiedy chcesz i gdzie chcesz, a nawet w co chcesz ;-). Kolega tak nie ma, więc czułeś się od niego lepszy. Zresztą nic co dobre nie trwa wiecznie, z czasem i ten seks przestał być regularny, a był coraz rzadszy, ponieważ Twoja dziewczyna, była albo zmęczona, albo ją głowa bolała, albo nie miała ochoty. Dziś nawet się już nie całujecie i trzymacie za ręce.„Chuj nie związek”-myślisz sobie. Wiesz doskonale, że czeka Cię poważna rozmowa z Twoją dziewczyną. Doskonale wiesz, że będąc z nią, nie zmienisz swojego życia. „Pogadam z nią i albo razem zmieniamy nasze życie, albo osobno”-mówisz do siebie.
Jednak to Twoja kobieta, postanowiła zakończyć związek z nowym rokiem. Ona też miała plany i wiedziała, że zasługuje na lepszego faceta. Ty tego nie zauważałeś, ale ona wysyłała Ci znaki, mówiące, że wasz związek się rozpada. Wysyłała znaki mówiące, że odchodzi od Ciebie emocjonalnie. Brak seksu, częste kłótnie, brak czułości, rutyna to właśnie były oznaki tego, że przestaje z dnia na dzień do Ciebie coś czuć. Była z Tobą bo była, do czasu, aż kogoś nie pozna…i tak się złożyło, że kiedy Ty poszedłeś do domu, ona poznała kogoś, kto się nią zaopiekował. Ty tego jeszcze nie wiesz, dowiesz się ostatni, jak to bywa w takich sytuacjach…
Sytuacjach gdzie, wszyscy na około już wiedzą, ale nie Ty. Nikt Cię nawet nie informuje o Tym, że Twoja dziewczyna siedzi na kolanach innego, w jej mniemaniu lepszego faceta, który lepiej od Ciebie wygląda, ma lepszą pracę, jakieś zasoby, jest bardziej popularny. On przynajmniej ma Sokoła Milenium, a Ty masz tylko rower, który tak naprawdę też nie jest Twój tylko Twojego ojca. Kobiety też lubią żyć wygodnie, jak każdy. Z dwóch takich samych facetów, którzy podobnie wyglądają, zachowują się, wybierze tego, który ma jakieś tam zasoby, albo potencjał na ich zdobycie. Tu nie chodzi o samochód, bo problem nie polega na tym, że Ty nie masz samochodu, ale na Tym, że możesz go w każdej chwili kupić, gdybyś tylko go potrzebował. Ty tymczasem mógłbyś mieć rozjebane FSO 1500, Gdybyś miał gotówki więcej…
fot. Flickr.comNikt Cię o tym nie informuje, tylko Ty zawsze bawiłeś się w dobrego kolegę, wysyłając swoim kolegom SMS-y z informacjami o tym, że ich dziewczyna pojawiła się w barze w towarzystwie jakiegoś gościa. Oni nawet Cię o to nie prosili, ale jako, że to byli Twoi koledzy, uznałeś, że solidarność plemników nakazuje Ci powiadomienie o tym i chciałeś być dobrym kolegą…
Zawsze kończyło się to tak, że para się pogodziła, a Ty zostałeś ich wspólnym wrogiem, pomimo że chciałeś dobrze dla kolegi. Najgorsze jest to, że dopiero teraz sobie to uświadamiasz, a wcześniej ciągle popełniałeś te same błędy, będąc dobrym dla frajerów. Teraz Ciebie nikt nie informuje, że Twoja dziewczyna siedzi na kolanach mordeczki, która klepała Cię o północy po plecach składając życzenia. Każdy ma Cię w dupie. Cóż tak to bywa, że czasem koledzy startują do Twojej kobiety.
Piją z Tobą, klepią po plecach, ale jak tylko się odwrócisz to do niej startują, a przy okazji obniżają Twoją wartość w jej oczach. Tak to bywa jak łączy Cię z kolegami, tylko melanż. Tak to bywa jak nie selekcjonujesz znajomych…Gdy ja rozstałem się z dziewczyną, to tuzin moich byłych kolegów z pracy i nie tylko obskoczył ją, jakby była 8 cudem świata.
Twoja dziewczyna w nowym roku wysłała Ci pożegnalnego SMS-a. Gdy go przeczytałeś zalały Cię zimne poty, jednak z jednej strony odetchnąłeś z ulgą, ponieważ obiecałeś sobie, że z nowym rokiem trzymasz się z dala od wszystkich nieszczęść tego świata, problemów i dramatów, które bezpośrednio nie dotyczą Ciebie, a Twoja ex była takim generatorem problemów, a z drugiej strony trochę to poruszyło Twoje ego, do tego stopnia, że raz na zawsze postanowiłeś, że 2015 rok będzie Twój. Postanowiłeś zmienić wszystko to, co do tej pory Cię ograniczało, żyć tak jak Ty chcesz, a nie tak jak wymagają od tego Twoi rodzice, oraz całe społeczeństwo…
Rozpocząłeś pracowicie rok, pobierając nauki JEDI, aby posiąść moc, aby móc zmieniać swoje życie i raz na zawsze przejść na jasną stronę. Moc dzięki której zrzucisz raz na zawsze mentalne kajdany niewolnictwa mentalnego i rozpoczniesz detoks od uzależnienia od rodziców oraz całego społeczeństwa. Rok 2014 zapowiada się dla Ciebie bardzo pracowicie. Masz dużo planów przede wszystkich chcesz polepszyć jakość swojego życia, oraz zmienić się mentalnie…
Rozpocząłeś właśnie GWIEZDNE WOJNY:
fot. Flickr.comGwiezdne Wojny, ze swoim przeciętnym życiem oraz ograniczającymi Cię ludźmi i nawykami. Będzie to bardzo trudna, długa, żmudna i nierówna walka, gdzie za przeciwników będziesz miał nie tylko swoich najbliższych, ale także swój umysł, który będzie się buntował, oraz całe społeczeństwo.
Pierwszą próbę charakteru i nerwów przeżyłeś zaraz na początku stycznia, kiedy ksiądz chodził po kolędzie. Ten sam ksiądz co odwiedza wasze mieszkanie tylko raz do roku, oczywiście biorąc za to pieniądze –„CO ŁASKA”. Pamiętasz doskonale jak Twój ojciec musiał chować się rok w rok po pokojach, ponieważ Twoi rodzice mieli tylko ślub cywilny. Księdzu to się nie spodobało i rok w rok wygłaszał te same dyrdymały, że Bóg opuści ten dom itd. W końcu Twoi rodzice zdecydowali się na ślub i oczywiście też było-„CO ŁASKA”, lecz nie mniej niż 1500 złotych. Chrzciny-„CO ŁASKA”, pogrzeb-„CO ŁASKA”.
Gdy ksiądz usiadł na kilka minut w fotelu, to wyją swój zeszycik i zaczął od tego, że bardzo fajnie, że Twoi rodzice w końcu wzięli, ślub no , ale tyle lat żyć na kocią łapę i zaczął prawić kazania i znów się przypierdalać…W końcu spytał się raz do roku-„Co u was słuchać…?”. -Twoi rodzice zaczęli narzekać-„Oj źle proszę księdza, pieniędzy nie ma, wszystko idzie w górę, nic się nie układa, syn stał się jakiś opętany, on zaczyna mieć jakieś marzenia na lepsze życie i już nie wiemy co robić. Bardzo się trudno żyje proszę księdza, ledwo dajemy radę”. -„No cóż. Jak się tyle lat żyło na kocią łapę, bez Boga, to i konsekwencje muszą być. Trzeba się zacząć modlić i może będzie lepiej. Trzeba się zacząć modlić, to może państwu Bóg da. Widocznie za mało się modlicie?. Byliście wy w kościele niedawno?. Jak długo się modlicie?”-zaczął wypytywać ksiądz.
Gdy słuchasz tych bzdur to myślisz, że się spawiujesz zaraz. Jedyną receptą na chujowe, przeciętne życie jest modlitwa i czekanie na zbawienie. Trzeba się modlić, codziennie rano i wieczorem i może Bóg i Rząd sprawi, że emerytura pójdzie w górę i wszyscy będą mieli w domach złote klamki. Nic nie musisz robić, Bóg Ci da jak będziesz się tylko mocno modlił i tak oto, tłumy osób zamiast działać to się tylko modlą. Zapamiętaj musisz się ciągle modlić, to może Bóg kiedyś się zlituje i sprawi, że i Tobie się będzie układać w życiu.
Rodzice przy księdzu narzekali na brak pieniędzy i ceny idące w górę. Twoi rodzice nie mają pieniędzy, ponieważ mają śmieszną emeryturę od Państwa, a Ty doskonale wiesz, że będziesz miał jeszcze niższą, o ile będziesz ją w ogóle miał, ponieważ ZUS jest już bankrutem. Twoi rodzice spłacają raty za remont, który zrobili 3 lata temu, oraz nowe meble, telewizor 50 calowy, ponieważ sąsiadka kupiła nowy telewizor i trzeba było też kupić, by nie czuć się gorszym. Raty ich tak zżerają, że ledwo wiążą koniec z końcem. Ksiądz zalecił im na problemy finansowe modlitwę i wiarę w to, że może Bóg się zlituje i sprawi, że Twój ojciec wygra w totolotka w którego gra od wielu lat. Może Bóg się zlituje i banki zapomną o długu do spłacenia. Może i Bóg się zlituje i coś się u was zmieni w życiu. Jednak Ty jesteś realistą, wiesz że tutaj modlitwa nie zadziała. Nie zadziała jeśli sami się nie zmienicie.
Ty zaczynasz się zmieniać. Jesteś na dobrej drodze, chociażby dlatego, że dostrzegłeś już te brednie księdza, który posiedział chwilę, popierdolił o tym, spakował 50 zł do koperty-oczywiście co łaska i poszedł dalej. Dostrzegłeś też słabość Twoich rodziców, którzy pouczają Cię jak masz żyć, jak zarabiać pieniądze, na co je wydawać i co kupować, gdy sami tymczasem ledwo wiążą koniec z końcem.
Rozpocząłeś proces zmiany swojego życia, by na końcu roku 2015, gdzieś w jakimś fajnym kurorcie pić szampana ze swoimi nowymi wartościowymi znajomymi, nową piękną dziewczyną i świętować zwycięstwo w GWIEZDNYCH WOJNACH…Bo obiecałeś sobie zwycięstwo na koniec roku…
GWIEZDNE WOJNY: Atak Byłej, Frajerstwa, Lenistwa, Starych Nawyków…
W Twoim życiu znów niespokojnie. Drogę do celu, przysłoniła Ci mgła ciemnej strony mocy. Coraz trudniej jest Ci utrzymać ład i dyscyplinę, gdy Twoja ex znów pojawia się w Twoim życiu i szuka kontaktu. Zaczynasz mieć mieszane uczucia, a przez Twoją głowę przebiegają miliony myśli, czy może dać jej jeszcze szansę. Ewidentnie nie wyszło jej z Twoim „kolegą”, więc chce powrotu. Zaczynasz zastanawiać się-„O co jej chodzi”, „czego ona ode mnie chce”,-„dopiero co o niej zapomniałem i się rozkręcam a tutaj ona szuka ze mną kontaktu”.
Zmieniłeś pracę na troszkę lepszą. Na taką, że nie jebiesz już świątek, piątek czy niedziela,za odrobinę większe pieniądze. Odciąłeś się co najważniejsze, od wszystkich ludzi co mają na Ciebie wpływ, aż tu stare demony nie dają zapomnieć o sobie. Starzy koledzy zaczynają nagle się do Ciebie odzywać, pisząc do Ciebie-„Co tam słychać”,„Czemu się nie odzywasz”, pomimo że mieli Cię przez ten czas w dupie. Wszyscy raptem tacy ciekawi, pytając się-„Co się z Tobą dzieje”. Wszyscy kurwa tacy ciekawscy, czy aby na pewno jesteś dalej tym samym cieciem jakim byłeś. Nie daj Bóg, że zacznie Ci wychodzić w życiu. Wtedy będzie trzeba sprowadzić Cię z powrotem na ziemie z odległej galaktyki, abyś przeszedł znów na Ciemną stronę mocy. Zaczynasz odczuwać samotność, coś w Twoim życiu się zmieniło, ale czujesz się samotny. Ciemna strona mocy zaczyna przejmować nad Tobą kontrolę i ściągać znów mroczne widmo przeciętności na Ciebie…
Zaczynasz opuszczać treningi i znów pomału się zaniedbywać, a co najgorsze zaczynasz regularnie kontaktować się ze swoją ex i swoimi byłymi kolegami. Zaczęło znów się niewinnie od wyskoczenia na piwo z jednym, potem dołączył drugi, trzeci i znów nad ranem wracałeś na czworaka najebany, pisząc do swojej EX błagalne SMS-y o powrót. Znów Twoi znajomi zaczynają majstrować przy Twoim życiu, abyś przypadkiem nie wzniósł się w powietrze i nie poleciał do krainy szczęścia i przyjaznych ludzi. Znów jest po staremu. Masz z kim wyjść, z kim wypić, ale doskonale o tym wiesz, że nie po to zrywałeś z nimi znajomość i zmieniałeś numer, aby znów wejść w to samo gówno. Opowiadasz o tym, że zmieniłeś nową pracę. Na odrobinę lepszą, a w zamian słyszysz-„Znając Ciebie, zaraz Cię wyjebią”, „A co będzie jak jak ją stracisz?”, „Nie ma się co chwalić, ja pracując na ogórkach w Niemczech miesiąc, wyciągam 3 takie pensje jak Ty”, „Oj tam pierdolisz, załatwił Ci ktoś pracę…”.
Powracają stare nawyki. Zapomniałeś o jasnej stronie mocy i znów jesteś ogarnięty ciemną mocą chujowego życia. Jest źle, jest niedobrze. Coraz bardziej Ci się nie chce nic robić. Zaczynasz tracić czas na ogłupiającą telewizję. Staczasz się w dół, czujesz to po tym jak przepiłeś całą wypłatę i znów skazałeś się na mieszkanie z rodzicami. A przecież na wiosnę obiecałeś sobie, że się od nich wyprowadzisz na swoje. Co gorsza, zacząłeś się zadłużać i pożyczać pieniądze i znów coraz więcej pić. Doszło do tego, że zaczynasz popijać prawie codziennie, robiąc się coraz bardziej ospały, zmęczony, powolny. Jedyna kobieta z jaką rozmawiałeś przez ten czas to Twoja EX, która bombarduje Cię SMS-ami o spotkanie. Odbyłeś kilka spotkań ze swoją EX i znów zaczyna Ci coraz bardziej na niej zależeć.Znów zaczynasz obmyślać plany jak do niej wrócić. Zaczyna Tobie zależeć i denerwujesz się z zazdrości jak wiesz, że umówiła się z kimś innym do kina. Im bardziej Ci zależy tym mocniej pajacujesz, robiąc z siebie błazna. Doskonale wiesz, że to co robisz nie działa, jednak łudzisz się, że może tym razem będzie inaczej…
Rozpoczynają się walentynki 2015 roku. Wysyłasz swojej EX, kurierem wielki bukiet róż. Liczysz na to, że zejdziecie się w Walentynki, jednak ona nie przyjęła bukietu, bo…ma nowego chłopaka. Gdy to słyszysz, rwiesz sobie włosy z głowy. Wchodzi 50 twarzy Greya i idzeeisz pod kino zobaczyć z kim ona się spotyka. Czekasz na nią 2 godziny, aż ludzie będą wychodzić…nagle ją widzisz z gościem, którego znasz. Zalewa Cię krew, nagle zaczynasz ją idealizować, brać winę za rozpad związku na siebie. Nagle zaczyna Ci się coraz bardziej znów podobać… By złagodzić ból idziesz się najebać. Dzwonisz do jednego, drugiego, trzeciego kolegi, ale każdy ma Cię w dupie. Innych nie masz. Idziesz pić i po pijaku znów się pogrążasz SMS-owo. Zamiast zagryźć ostatniego kielicha kartą SIM, Ty wysłałeś żebrzącego SMS-a o powrót. Nagle dzwoni Twoja EX. Ty trzymasz telefon w ręku i boisz się odebrać. Jednak odbierasz i słyszysz męski głos w słuchawce-„Kurwa lamusie, nie wypisuj do niej, bo właśnie spędzamy w bardzo przyjemny sposób czas bawiąc się w Cristiana Greya i Anastazje Steele”. Zaniemówiłeś, ale dobrze wiesz co to oznacza…
Znów jest 1:0, a może to już 2:0…
Aż następuje…
GWIEZDNE WOJNY: Zemsta SHIT-ów
fot. Flickr.comWszystko co do tej pory było gówniane w Twoim życiu znów powraca. Gówno uderza w Ciebie z podwójną mocą, żeby Cię ukarać za to, że miałeś czelność przeciwstawić się ciemnej stronie mocy. Wojnę, którą rozpętałeś znów przegrywasz. Twoje życie rozpada się, tak jak Twoje kontakty z EX, która kazała, abyś dał jej spokój, ponieważ ona ma nowego chłopaka. Podejmujesz desperackie próby uratowania go jeszcze, ale ciemna strona mocy, Twoi koledzy, środowisko w jakim się obracasz i do którego powróciłeś, przejmują władzę nad Tobą.
Definitywnie przestałeś uprawiać sport, znów śpisz do południa, w pracy masz coraz gorsze wyniki i prawdopodobnie nie przejdziesz okresu próbnego. W domu totalna jazda i masakra. Nie chce Ci się już prawie żyć. Doskonale wiesz, że takim postępowaniem znów przegrasz i zamiast szampana i pięknej dziewczyny w sylwestra 2015 roku, będzie tanie wino i sylwester z jedynką…
Znów weekend i znów wychodzisz z tymi samymi osobami. Wiesz już co się będzie działo. Popijecie sobie, potem znajdą sobie jakąś ofiarę, z której będą cisnąć cały wieczór bekę. Doskonale wiesz, że to ofiarą najprawdopodobniej możesz być Ty, ponieważ jesteś najspokojniejszy. Godzisz znów się na złe traktowanie, przez ludzi. Nie odpowiada Ci to, ale dalej to robisz. Patrzysz na swoją listę celów, przed wyjściem i Ci łzy napływają do oczu. Miała być szczupła sylwetka do wiosny, a jest kilka kilo więcej niż było. Miała być nowa dziewczyna, by Twojej EX zagrać na nosie, to w jedyną grę jaką znów grałeś, była gra w statki, gdzie Twój statek znów poszedł na dno, a zatopił go nowy chłopak Twojej EX. Miały być nowe wartościowe znajomości, a jedyne znajomości jakie dalej ciągniesz są te, które już za chwile, już za moment wyleją na Ciebie całe wiadro pomyj…
Znów siedzisz w tym samym barze, z tymi samymi ludźmi. Znów pijesz to samo i znów zaczyna być tak jak zawsze. Chłopaki zaczynają się z Ciebie nabijać. Zaczynają Ci tak bardzo przypominać, jaką jesteś miękką ciotą. Podjazdy są coraz mocniejsze, już wchodzą na tematy Twoje rodzinne i nabijają się z Ciebie, że mieszkasz dalej ze starymi, że jebiesz od rana do nocy a i tak gówno masz w życiu i z życia. Zaczynają śmiać się z Ciebie, że błagałeś wszystkich o to by wbili Cię na Sylwka i śmieją się, że musiałeś zapłacić 80 złotych. Jeden nawet mówi-„Spokojnie, jego dziewczyna obrobiła…yyy odrobiła, te 80”.
Przypominają Ci jaką jesteś miękką pizdą, że można pluć Ci w ryj, jechać po Tobie, a Ty dalej pijesz wódkę z tymi osobami. Przypominają Ci jaką jesteś miękką fają bez zasad, honoru, charakteru. Ty tak słuchasz, ale nawet nie masz jaj pierdolnąć jednego, drugiego, trzeciego i wyjść. Tylko siedzisz jak ta ciota i się uśmiechasz, robiąc minę do złej gry. Próbujesz coś się odgryzać, jednak masz taki cichy, niepewny głosik, że od razu jesteś zakrzyczany. Zresztą i tak nie masz szans bo jest 3 na 1.
Przychodzisz do domu. Cały zły, wkurwiony. Nawet nie masz do kogo zadzwonić, kogo się poradzić. Nawet nie masz z kim pogadać. Niby masz te 500 osób na Facebooku, ale tak naprawdę jesteś znów sam. Dochodzisz do wniosku, że jednak od zawsze byłeś”SAM”. Dochodzisz do wniosku, że szczęśliwszy byłeś jak miałeś cały dzień wypełniony, konkretnymi zadaniami od A do Z. Nie miałeś wtedy czasu się nawet podrapać po dupie, a co mówić, myśleć o imprezkach z frajerami, albo rozmyślać o swojej EX.
Jesteś zły, zaciskasz zęby...Ja Ci mówię, zaciśnij pięści, ponieważ jesteś na WOJNIE. Patrzysz na swoje cele i dochodzisz do wniosku, że to nie są marzenia ze ściętej głowy. One nie są nie możliwe, tylko wystarczy nawet odrobina dyscypliny, aby je zrealizować.
GWIEZDNE WOJNY: Nowa Nadzieja
Fot.Flickr.comZaczynasz odnosić pierwsze zwycięstwo i realizować swój plan, na końcu, którego masz pić szampana za swoje nowe życie. Nastała wiosna. Wszystko zaczyna budzić się do życia, a kobiety zaczynają nosić, coraz skąpsze odzienie. Podzieliłeś swój rok na partie 3 miesięcy, na które rozbiłeś swoje cele. Dodatkowo zacząłeś robić plan dnia. Ponieważ kto nie planuje swojego dnia, ten planuje porażki, robiąc wszystko i nic.
Zacząłeś osiągać pierwsze znaczące sukcesy nie tylko finansowe, ale także i w życiu prywatnym. Oczywiście nie jest tak prosto. Jednak najgorsze masz już można powiedzieć za sobą. Nawyk wyrabia się przez 24 dni. Powtarzając jedną czynność przez 24 dni, wchodzi Ci ona w nawyk. Im dłużej robisz daną rzecz, tym nawyk staje się mocniejszy. Nawyki mogą być dobre, a także i złe. Większość ludzi ma złe nawyki, które tak naprawdę ich ograniczają i skazują na bardzo przeciętne życie. To właśnie nawyki oddzielają ludzi co coś osiągają w życiu, od Tych co nie osiągają. Oglądając telewizję cały czas, wyrabiasz sobie też nawyk oglądania. Wstając równo o godzinie 9.00 wyrabiasz sobie taki nawyk, że z czasem czy chcesz czy nie będziesz wstawał o godzinie 9.00. Jakbyś jakimś cudem wstał wcześniej nawet o 7.00 to czułbyś się tak bardzo zmęczony jakbyś wstał o 3.00 nad ranem.
Jak chcesz naprawdę zmienić swoje życie, to zacznij do wcześniejszego wstawania. Nieważne czy to świątek, piątek czy niedziela. Wstawaj o 2 godziny wcześniej. Jestem daleki od tego, abyś bawił się w jakieś sny polifazowe, albo bawił się w Donalda Trumpa, który śpi tylko 4 godziny dziennie. Jednak w sumie, jeśli Twoje życie teraz to jedno wielkie pole bitwy, które przegrywasz i nic Ci się nie udaje w życiu, to choćbyś miał spać 1 godzinę tylko, to Twoim obowiązkiem jest spać mniej, robić więcej, aby nadrobić stracony czas, podczas którego Twoje życie zaczęło Ci spierdalaj, a Ty się cofać. Nie chce mi się już tu wymieniać jakie osoby śpią, krótko, ale powiem Tyle, że we wszystkich wywiadach z milionerami, ludźmi sukcesu jakie czytałem, przewija się jedna myśl taka, że oni śpią znacznie krócej niż zwykli, przeciętni zjadacze chleba. Naprawdę wstawanie 2 godziny wcześniej przez 24 dni to nie jest nic niemożliwego. Owszem na początku przyjemne to nie jest, ale właśnie to oddziela zwycięzców od przegranych. Skoro nie potrafisz zmusić się, aby wstać 2 godziny wcześniej, nie będziesz potrafił zmusić się w innych sprawach.
Druga bardzo ważna rzecz, jak chcesz mieć płomyk nadziei na to, aby z końcem roku pić szampana to jest odcięcie się od starych znajomości, które Cię ograniczają. Nie ukrywam, nie jest to łatwe, ponieważ jak przyzwyczaiłeś się do starych znajomych, to oni tak łatwo nie odpuszczą i będą wyciągać Cię na przegrywanie życia razem z nimi. Odcinaj się od osób, które od wielu lat stoją w miejscu i są sceptyczne na jakiekolwiek ruszenie do przodu. Jak jest im dobrze, to ich sprawa. Tym bardziej ich sprawa jak dodatkowo ciągle narzekają, marudzą i się unieszczęśliwiają na siłę. Pamiętam kiedyś miałem takiego kolegę, któremu powiedziałem, że poznałem fajną kobietę i tam na pieska ją pobierałem;-). Taka męska gadka przy wódce. Co on mi odpowiedział?. –„Jak na pieska lubi, to musi być jakąś dziwką…”. Są tacy ludzie i od nich trzeba trzymać się z daleka, a ich rady wyrzucać do kosza. Pozbywanie się takich znajomych, to też wyrobienie nawyku. Z czasem ich nie masz ochoty oglądać…Oprócz pozbycia się starych, toksycznych znajomych, warto poznawać nowych. Jednak bądźcie też uważni kogo poznajecie. Ja kilka razy zamieniłem siekierkę na kijek, czyli poznałem jeszcze większych zjebów, niż tych, których opuściłem, chociaż zapowiadali się obiecująco…
Dieta i sport są bardzo ważne. Sam wiem jak przytyłem to jak się czułem i co miałem ochotę robić jak obżerałem się chipsami, frytkami oraz przestałem biegać. Dosłownie nic mi się nie chciało. Byłem ospały, ciągle zmęczony i żeby coś zrobić dla mnie bardzo ważnego musiałem zmuszać się podwójnie. Inna sprawa jak się zdrowo odżywiasz i uprawiasz sport. Masz po prostu więcej energii i więcej chęci do życia. Tu też trzeba się zmusić do tego, aby założyć buty i wyjść pobiegać, albo zamiast zjeść tłustego kotleta to warzywa. To tez nie jest wcale takie łatwe i walczysz ze swoimi nawykami.
Musisz też wiedzieć co chcesz i mieć plan działania. Jak chcesz zdobyć nową pracę, musisz wiedzieć jaka to ma być praca i co trzeba umieć, aby ją zdobyć. Musisz mieć plan działania co zrobić, aby ją zdobyć. Jak chcesz schudnąć, też musisz mieć rozpisaną dietę i ćwiczenia. Bez planu, będziesz kręcił się w kółko i robił wszystko i nic. Żeby realizować rzeczy z tego planu, też trzeba być systematycznym. To tez wymaga wyrobienia nawyków.
GWIEZDNE WOJNY: Frajerstwo Kontraatakuje
fot. flickr.comNastały ponure czasu. Chociaż już dawno zażegnałeś stare złe nawyki, to frajerstwo jeszcze chce liczyć na swoje 5 minut i ujada. Przygotuj się na to, że jak naprawdę będzie widać diametralnie zmiany w Twoim życiu, to frajerzy będą się dwoić i troić, aby Ci je popsuć. Im większy sukces masz, tym pojawia się większe kółko osób, które poczują się zagrożone z jakiś powodów. Od rodziny po kolegów z pracy. Wiesz co jest miarą sukcesu?. Jak myślisz?. Po czym poznasz, że ktoś odnosi sukces?. Jest takie powiedzenie:
” Miarą sukcesu, jest liczba Twoich wrogów, nie przyjaciół”.
Tak, właśnie po tym poznasz, że jesteś na dobrej drodze do osiągnięcia sukcesu, jak nagle spod ziemi będą wyrastać frajerzy. Nie piszę Ci po to, aby Cię zniechęcić, przestraszyć, ale żeby Cię ostrzec, żebyś się nie zniechęcał tylko uświadomił sobie, że Twój sukces jest już tuż, tuż. To jest naturalna kolej rzeczy, że dosłownie zawsze znajdzie się jakiś popierdolenieć, a im bliżej sukcesu, to tych zjebów jest więcej.
Kiedyś pracowałem z fajną dziewczyną w restauracji. Była pracowita do tego stopnia, że dostała po dwóch miesiącach awans. Niektórzy na awans musieli czekać kilka lat i to pod warunkiem ojebania gały komu trzeba lub podpierdalania. Ona natomiast dostała awans naprawdę ciężką pracą, co bardzo zdarza się w tej firmie w tak krótkim czasie. Jak była zwykłym szarym pracownikiem i nikomu nie zagrażała to większość ją lubiła. Jednak gdy awansowała, to nagle jak grzyby po deszczu zaczęły na jej drodze wyrastać ludzie, którzy zaczęli być jej wrogami. Zaczęły się gadki w stylu, że ona się nie nadaje, że sobie nie poradzi, że pewnie dupy dała. Zaczęli jej wytykać błędy, osoby które same donosiły do szefa, oskarżały ją oczywiście za plecami, że podpierdala. Dziewczyna się załamała i zrezygnowała z tego stanowiska. Zrezygnowała, tylko dlatego, że nie wytrzymała presji. Cóż na jej przykładzie sukces nie jest dla wszystkich.
Dlatego ostrzegam Cię, żebyś się pozbył wszelkiego frajerstwa z życia, które zamiast je budować i coś wnosić to je rujnuje, chociażby głupotą, która na Ciebie wpływa. Licz się z tym, że jak poznasz fajną kobietę, to Twoi pseudo-kumple jak ich się nie pozbędziesz z życia zrobią wszystko, aby wam popsuć związek. Usłyszysz na pewno, że ona leci na kasę, że się puszcza i jest brzydka. Kiedyś poznałem fajną dziewczynę i mój na tamten czas kolega, wypisywał do niej SMS-y z internetu i pierdolił jakieś głupoty na mnie. Na co dzień gadaliśmy normalnie, imprezowaliśmy, piliśmy wódkę, a za plecami robił wszystko, żeby mi to popsuć, co mu się ostatecznie udało.
Dlatego podkreślam. Bądź uważny i otaczaj się ludźmi, dla których wyznacznikiem zaradności życiowej jest ciężka mądra praca, a nie wydymanie kogoś. Starzy znajomi, tak łatwo nie odpuszczają. O nie!!!. Na własnej skórze przekonałem się o tym. Kiedy zaczęło mi wychodzić w życiu to nawet po kilku latach wyszły na jaw jakieś tam rozpuszczone o mnie plotki przez starych znajomych. Dlatego też uważaj z kim wódkę pijesz, co mówisz po pijaku i nie zwierzaj się ze swoich prywatnych rzeczy. Są różni ludzie i po co ktoś może mieć na Ciebie przysłowiowego „haka”, kiedy Ty będziesz na finiszu?.
GWIEZDNE WOJNY: Powrót JEDI
fot. Flickr.comDobiega koniec 2015 roku. Sam doskonale wiesz jaki to był rok dla Ciebie. Sam doskonale wiesz co Ci się udało, co zrobiłeś źle, co mogłeś zrobić lepiej i czy w ogóle coś zacząłeś robić, bo może być tak, że nic się nie zmieniło przez rok i dalej tkwisz w miejscu, w tej samem pracy, z tymi samymi ludźmi. Jak Ci jest dobrze, ok nie ma sprawy, ale jak ciągle narzekasz no to musisz to zrobić w 2016 roku. Jeśli chcesz dalej mieszkać ze starymi, żebrać od nich kasę na randkę z dziewczyną, to licz się z tym, że będą się wpieprzać w Twoje życie i mówić Ci jak masz żyć. Oni nie będą mówić. Oni będą wymagać, byś żył życiem takim jakim oni żyją. Jeśli do tej pory Twoje życie to było pasmo porażek, to pora coś z tym zrobić. Widzisz jeśli odnosiłeś porazki w drodze do celu to fajnie, gorzej że jak Twoje życie to jedna wielka porażka i Ty nic z tym nie robisz…
Piszą do mnie niektóre osoby, które mają wielki problem, ponieważ nie poznają kobiet. Niby jak oni chcą poznawać kobiety jak do nich nie wychodzą?. Często brak kobiet w Twoim życiu, świadczy o tym, że Ty masz w nim po prostu nasrane. A kto chce przebywać w zasranym domu?. Chyba, tylko osoby, co tez mają nasrane i tak właśnie prędzej czy później spotkasz na swojej drodze taką osobę z problemami, ze zjebanym życiem, pochodzicie, porobicie dzieci, ohajtacie się i będziecie idealną, nieszczęśliwą parą. Ostatnio odezwał się do mnie jakiś młody chłopak, pytając się o mojego e-booka, który będzie płatny. Pytał się o cenę to wstępnie mu podałem, że będzie kosztował 37 złotych ( to tak wstępnie, bo cen będzie kilka, tak jak kilka wersji będzie e-booka). Gość pokręcił nosem, że drogo i tam próbował negocjować taniej, by potem zaproponować raty. Gdy to przeczytałem, to ręce mi opadły. Skoro ktoś nie potrafi ogarnąć 37 złotych w wieku 21 lat to jakie jest jego życie?. Osobę tą dobrze kojarzę bo wiele razy pisała do mnie od początku mego bloga z pytaniami w stylu „Jak żyć”. Przez rok, bo tyle ok prowadzę tego bloga, nic w jego życiu się chyba nie zmieniło skoro chce 37 złotych rozbijać na kilka rat. Jak go nie stać na e-booka, to nie stać go też na kino z dziewczyną, piwo z chłopakami, randkę. Ta osoba wiele razy narzekała właśnie na to, że nie ma kobiet i liczyła na jakieś magiczne rady na odległość. Brak kobiet jest wynikiem właśnie tego, że nawet nie potrafi ogarnąć 37 złotych, no to jak on chce ogarnąć inne rzeczy?. Jak Ty chcesz zostać JEDI i WYGRAĆ GWIEZDNE WOJNY? NO PYTAM SIĘ?. Nawet Ciemna Strona Mocy, nie chce takich osób, ponieważ nikt nie chce kumplować się z gołodupcami.
Koniec roku, okres podsumowania. Widzisz tą miarkę?:
Fot. flickr.comTwoje życie jest jak właśnie taka miarka. Milimetry to lata, które z roku na rok się kurczą. Milimetry to chwile, które są ulotne jak motyle na wiosnę. Najlepsze jest w tym wszystkim to, że Ty nie wiesz jak długa jest Twoja miarka życia. Najlepsze jest w tym wszystkim to, że Ty nie wiesz, gdzie jest DEADLINE?.
Już za ponad 2 tygodnie, będziesz mógł skrócić o kolejny milimetr swoją metrówkę. Twoja metrówka staje się coraz, krótsza. Nie zachowuj się, jakbyś miał żyć wiecznie i nie marnuj czasu na byle jakie związki, znajomości, byle jakie życie, tylko żyj tak jakby jutro był KONIEC. Czy nastąpi PRZEBUDZENIE MOCY W TWOIM ŻYCIU W 2016 ROKU? Wszystko w Twoich rękach, czego Ci życzę Rycerzu JEDI.
NIECH MOC BĘDZIE Z TOBĄ!!
P.S
Jeśli Twoje życie do tej pory strzela Ci bramkę za bramką, tak od wielu lat i każdy rok masz w plecy. To przygotowuję coś, co pomoże Ci strzelić wyrównującą bramkę pod koniec roku. Szczegóły wkrótce -)
A już za niedługo E-BOOK, którego można nabyć w cenie sylwestrowej wódki:)
Tyab lubię twoje blogi ale uważam, że za bardzo generalizujesz tych księży bo sam osobiście się nie spotkałem nigdy z czymś takim żeby ksiądz mi kazał dawać na coś pieniądze. Jak bym nie chciał to bym nawet złotówki nie dał tak samo moi rodzice czy rodzeństwo.
To zrób sobie wesele tak ;-), pogrzeb i inne rzeczy i nie daj 🙂
Ale dlaczego mieliby nie brać pieniędzy za usługi które wykonują?
Ja poznałem samych zajebistych księży. Jeden był muzycznym freakiem, stworzył orkiestrę w której grałem 12 lat i dzięki której przejechaliśmy i koncertowaliśmy w 20 krajach, w tym w Chinach 🙂
Inni dbali o rozwój młodzieży pod względem duchowym i sportowym.
Także nie ma co oceniać, wiadomo jak to w życiu że w każdej dziedzinie znajdą się fajni ludzie i chujowi, ale żeby od razu wszystkich skreślać to trzeba mieć ograniczone myślenie.
Pozdro, dobry blog!
hmm… to religia to co to jest? Biznes?
Zajebiste podsumowanie !
Siema Tyab , dobry artykuł .Wg ciebie czy jak zrealizowałem 90 % swoich celów na 2015 , to powinienem kupić e-booka czy radzisz poczekać na swoją książkę , pozdrawiam.
książka bedzie o czymś innym, a e-booki moje jeszcze inna tematyka:)
Tak zacząłem czytać i w pewnym momencie myślę…znowu o byłej?
Czytając po łepkach, zatrzymałem się na powrocie czarnej mocy, myślę kur*a jak w filmie. Wszystko się zjebało, dostałeś kopa, leżysz na ziemi podnosisz się, wszystko już rozumiesz,masz moc,energie i dzida do przodu!! A tu uja, znowu gleba, bo ktoś bo coś…bo TY. Faktycznie zdałem sobie sprawę że pomału wkraczam w ciemną stronę mocy, choć wiem co powinienem, wiem jakich zmian chcę, czego spróbować aby poczuć sie lepiej to ku*wa coś trzyma, właśnie to coś to z dupy praca i otoczenie co powoduję gówno w głowię które Cię zalewa. Tak jak napisałeś w kółko z roku na rok…
Choć 2015 był dla mnie przełomem, zmiana otoczenia, nowe miasto, usamodzielnienie, nowa kobieta, znajomości, nadzieje na przyszłość, miliony planów…a terez mógłbym zrobić listę niespełnionych celów na ten rok. Pochłonęła mnie praca, w takim stopniu że nie miałem na nic siły, to był pierwszy krok do czarnej dupy. Chodziłem struty dosłownie jak na detoksie jakimś, wychodząc z pracy, kaptur na łeb, papieros i miliardy myśli i ten wkurw do kwadratu…dzień w dzień.
Co będzie teraz? Przeczytałem i chęci są….
Pracę rzuciłem, grosza odłożyłem aby było na razie na opłaty.
Co będzie w 2016?
Nowa praca (dająca żyć),schudnąć,nauka pływania, kurs angielskiego, regularne treningi, szlugi precz, mniej alkoholu.
Czy czarna moc mnie pochłonie? Już teraz mam cele wypisane.
2015 był spełniony w 25%, bo wszystko co jest na 2016 miało być właśnie w tym roku…kurwa.
Dzięki za zajebisty blog.
Fajny blog, dobre zobrazowanie choć bardzo skrajne. Daje do myślenia i pobudza do refleksji za co dziękuję. Jedyne co mi się nie poba w Twoich blogach to ciągłe napominanie o płatnych materiałach – widzę jak co blog robisz reklamę i nakręcasz klientów (czy prosisz o polubienie na fb – reklama). Nie lubię jak mi się coś wciska a dobry produkt sprzedaje się sam. Mam uczulenie na marketing. Rozumiem że wyznaczyłeś sobie cel i starasz się zarabiać. Moim zdaniem zbyt nachalnie.
Dobry produkt sprzeda się sam? ;-). Dzięki za poprawę humoru 🙂
Wiele osób jest w stanie zrobić lepszego hamburgera niż McDonalds, ale jednak hamburgery z McDonalds lepiej się sprzedają. 🙂
Marka robi swoje,Mc Donald kojaryzł się w latach 90′ z Ameryką, szybkość-mówisz i masz, obsługa klienta…
Od maja 2015r każdego dnia piszę wszystko w swoim dzienniku i już 31 grudnia zrobię podsumowanie tego roku. Od kolejnego planuję zacząć i pisać go cały rok. Moje cele zmieniły się kilka razy w ciągu roku, ale na pewno był to najlepszy rok, prawdziwie przełomowy ale jeszcze to nie jest to co chcę. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie od razu Rzym zbudowano, także jestem cierpliwy.
– Poprawiły się moje finanse na tyle, że nie jestem na garnuszku rodziców, i jedzenie kupuję sobie sam. Nie mam ich natomiast tyle by się wyprowadzić.
– Spłaciłem swoje wszystkie zadłużenia, których było kilka tysięcy u bodajże aż 10 wierzycieli.
– Za cel wpisałem sobie, że będę w szczęśliwym związku z dziewczyną. Spotkałem taką, to było poniekąd zrealizowane ale bardzo szybko się skończyła nasza „przygoda” z niewyjaśnionych przyczyn dla mnie..
– Miałem najwięcej FC w moim życiu i partnerek i ogólnie zaskoczyło z kobietami
– Bardzo zdrowo się odżywiałem cały rok
Był to DOBRY rok, jestem mimo wszystko zadowolony. Końcówka roku trochę mnie powaliła na ziemię, ale chcę wstać silniejszy.
P.s. blog super..
Cześć Tyab
Twój blog daje niesamowitego kopa
Jestem na początku walki o lepsze jutro i rzeczywiście, znajomi próbują ściągnąć mnie w dół, żebym się zbytnio nie wybił.
Pracuję nad sobą, zarówno pod kątem samorozwoju , jak i szkoleń zawodowych. W przyszłym roku chcę zmienić pracę na inną, lepszą. Obecna jest słabo płatna i strasznie mnie irytuje.
Tyab, mam pytanie- nie mogę rodziców przekonać do swoich planów życiowych. Oni we mnie nie wierzą i wątpią w sukces mych przyszłych poczynań.
Jaki masz na to sposób?Czy po prostu robić swoje?
Jak u Pezeta ” Na pochybel wszystkim” ?
Robić swoje i przytakiwać:). Szkoda czasu na przekonywanie, bo to jak grochem o ścianę.
No jak zawsze perełka, dobra na przypomnienie pod koniec roku i na motywację do rozpierdolu w 2016. W tym roku pije szampana na mojej imprezie, na której bedą tylko Ci ludzie, których chce mieć wokół siebie. Ten rok był świetny i taki sam będzie mój sylwester.
Jest już 21.12 – 11 dni do końca roku – kiedy będzie ten ebook o celach i ogarnięciu się na nowy rok? Czy na fb mówiłeś o tym wpisie?
Dobrze byłoby wcześniej coś takiego mega kop przeczytać – dać czas na przemyślenie tego, przespanie się z tym a potem śmiało z pewnością działać:)
Przed nowym rokiem.
Witam
Czy będzie jeszcze jakiś blog na temat mowy ciała i szybkiego zapamiętywania- ogólnie pamięć ???
Pozdrawiam
Mowa ciała będzie opisana w darmowych oraz płatnych rzeczach, które się piszą.
Cześć. Wpis daje kopa i przypomina byłą i to wszystko złe co się działo. Nie miałem aż tak chujowych znajomych, którzy by chcieli podrywać mi dziewczyny, ale i tak bywały inne z nimi sytuacje. Wpis przypomina tę chujozę. Nie wiem czemu tak mam, ale jak czytam takie coś i przypominają mi się takie sytuacje, albo sam kreuję sobie taką jak opisywałeś wyżej to łapie Mnie stres, strach czy jak to kurwa nazwać i tak zaczynam się lękać i obawiać… myśleć i się nakręcać na negatywy. Natomiast końcówka rozjaśniła mi wszystko i dostałem kopa! Aż chce się pierdolnąć wszystkim i walczyć o Swoje życie. btw. Pisałem do Ciebie maila.
odpisuję na maile pomału, jeszcze do Ciebie nie doszedłem widać