Relacje z KobietamiWszystkie Wpisy

Kobieta w roli matki – jaki wpływ ma to na związek

Kobieta w roli matki – jaki wpływ ma to na związek

Kobieta w roli matki - jaki wpływ ma to na związek
Kobieta w roli matki – jaki wpływ ma to na związek

W relacji między mężczyzną a kobietą możemy zajmować trzy role, czyli trzy pozycje: Relacja rodzic – dziecko; relacja „dziecko – rodzic”, partner – partnerka. Wszystkie te role mają wpływ na związek oraz na jego przebieg. W tym wpisie dokładnie się przyjrzymy roli matki – jaką przybiera kobieta będąca w związku. Przeanalizujemy wszystko bardzo szczegółowo. 


Oznaki, że kobieta jest w  związku w roli matki lub starszej siostry:

 

Jakie są to oznaki, że w Twoim związku, Twoja kobieta jest w roli matki lub starszej siostry?

1. Kobieta jest „nadopiekuńcza” w stosunku do swojego partnera:

 

Nadopiekuńczość w związku to sytuacja, w której kobieta nadmiernie angażuje się w życie swojego partnera, troszcząc się o każdy szczegół i starając się przewidywać i rozwiązywać wszystkie jego problemy, często zanim on zdąży je zauważyć. To oczywiście wychodzi daleko poza naturalną troskę i wsparcie – staje się potrzebą kontrolowania i kierowania jego życiem, co z czasem zaczyna przypominać opiekę nad dzieckiem, a nie równorzędną relację. Taka postawa może wynikać z różnych przyczyn. Często pojawia się z potrzeby zapewnienia sobie poczucia bezpieczeństwa – skoro kobieta troszczy się o wszystko, ma iluzję kontroli nad związkiem. Bywa też, że takie wzorce wynosimy z dzieciństwa, obserwując podobne relacje u rodziców.

W przypadku kobiet, które doświadczyły braku stabilności lub odrzucenia we wcześniejszych relacjach, nadopiekuńczość może wynikać z nieświadomego lęku, że partner odejdzie, jeśli nie będzie w odpowiedni sposób zaopiekowany :):):)

Bardzo często taka relacja występuje w związku, w którym to kobieta pochodzi z domu, w którym jest najstarsza, a dodatkowo prawie od zawsze opiekowała się swoimi młodszymi braćmi, niekiedy zastępując im matkę, ponieważ rodzice całe dnie pracowali.

I wiesz co?

Moja matka pochodzi właśnie z takiego domu. Było ich w domu troje. Dwóch braci i moja mama jako ich siostra, która była najstarsza. Babcia i dziadek non stop pracowali, więc nie było ich w większości przypadków w domu. Takim to sposobem opieką od najmłodszych lat stanowiła dla moich wujków, a jej braci – moja mama.

Dodatkowo moja mama jest z zawodu nauczycielką – w chwili obecnej emerytowaną nauczycielką klas początkujących 1 – 3, a dorabia sobie jako opiekunka do dzieci, więc praktycznie przez całe swoje życie jest przyzwyczajona do tego, że się kimś opiekuje i ktoś ma ją słuchać.

Jak możesz się domyślać, z takimi przyzwyczajeniami trudno jest zbudować zdrowy związek. Moja matka już od początku była przyzwyczajona do tzw. „rządzenia” i nie uznawała sprzeciwu. Wcześniej rządziła swoimi braćmi, potem ojcem i mną, gdyż kurwa jestem jedynakiem :):):), więc możesz się domyślać jakie to było kombo :):):)

Jak przyzwyczajenia matki – nadopiekuńczość, wpłynęła na relację z moim ojcem?

 

Były plusy, ale i minusy. Jak wszędzie. Zacznijmy może od plusów – powiedzmy, że są to plusy :):):) Mój ojciec praktycznie nic nie musiał robić w domu. Miał wszystko uprane, ugotowane, pozmywane, poukładane. Matka wszystkie sprawy za niego załatwiała i w sumie załatwia po dziś dzień :):):) np: u lekarza :):):) Jego zadaniem było w zasadzie tylko i wyłącznie praca i zarabianie pieniędzy. W domu nic nie robił, tylko zazwyczaj trzeźwiał. Resztą zajmowała się moja matka. Moja matka jest bardzo troskliwa nie tylko o ojca, ale również o nasz dom. Będąc na emeryturze sprząta i odkurza trzy razy dziennie, bo w domu musi mieć czysto. Nie ważne czy Niedziela czy Boże Narodzenie czy Wielkanoc. Taki ma nawyk pielęgnowany przez całe życie.

A jakie były minusy?

Nadopiekuńczość matki względem ojca, zaczęła przeradzać się w wręcz w jej tyranie. Nadopiekuńczość zmieniła się w totalną kontrolę. Moja matka nie pozwalała ojcu dosłownie na nic. Nie mógł spotkać się z kolegami, nie mógł pójść na piwo, nie mógł pojechać na imprezę firmową. Jak jeszcze nie było telefonów komórkowych, to jak nie wracał z pracy dłuższy czas, to chodziła za ojcem i szukała go po osiedlu i często przyprowadzała go spod sklepu jak małe dziecko za ucho. Mój ojciec nie mógł nigdzie pojechać, nie mógł się z nikim spotkać, bo matka robiła awantury o to, że z kimś porozmawiał na ulicy. Mój ojciec oczywiście nie mógł mieć również pasji oraz kolegów. Był totalnie od wszystkich odizolowany, łącznie z jego własną rodziną. Moja matka twierdziła, że mają na niego zły wpływ koledzy, bo go rozpijają, łącznie z jego braćmi :):):)

Jaki był tego skutek?

Choć może się wydawać, że dbanie o partnera to wyraz miłości, nadopiekuńczość w rzeczywistości może wywoływać odwrotny efekt. Partner może czuć się przytłoczony, jakby nie miał przestrzeni na własne decyzje, a jego autonomia jest ograniczana. Taki brak równowagi może sprawiać, że partner zaczyna postrzegać swoją towarzyszkę jako „matkę”, a nie równorzędną partnerkę – co w konsekwencji może osłabiać jego zaangażowanie, a nawet prowadzić do wycofania się ze związku. Mojego ojca przed zakończeniem związku małżeńskiego z moją matką trzymała oczywiście presja społeczna – co ludzie powiedzą :):):)

Mój ojciec wszystko robił odwrotnie, niż ona by chciała! Spotykał się z kolegami, nie wracał od razu po pracy prosto do domu, tylko robił wszystko, aby wrócić jak najpóźniej. Oczywiście zawsze wracał w najebanym stanie. I o to były najczęściej awantury. Wykorzystywał każdą dosłownie chwilę, aby wyjść z domu pod byle pretekstem. Raz wyszedł z domu po mleko, a wrócił za tydzień bez mleka :):):) Matka mu takim sposobem nie ufała i jeszcze bardziej go kontrolowała, a on jeszcze bardziej odpierdalał. I dopiero jak dostał udaru i zawału po 50 to usiadł na dupie i jest zupełnie innym człowiekiem.

Nadopiekuńczość również wdała się w moje wychowanie. Matka starała się mnie chronić przed wszystkim co jest złe. Na początku może i to działało, ale w dorosłym życiu, kiedy wyszedłem spod klosza, wszystkie zakazane owoce, jakie są dostępne praktycznie na rynku, uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą :):):) Można powiedzieć, że u mnie młodzieńczy bunt załączył się o kilka lat później. Kiedy moi rówieśnicy siadali na dupie i się zaczęli ustatkowywać, mi załączyła się na stare lata korba z opóźnionym zapłonem. Dodatkowo matka we wszystkim mnie wyręczała. Przez to wiedziałem, że mogę na nią zawsze liczyć, jednak jednocześnie pielęgnowałem w sobie te uczucie, że na siebie nie mogę. W dodatku będąc wyręczanym praktycznie we wszystkim, nie mając żadnych obowiązków, włączał mi się tryb lenistwa oraz odpuszczania. W latach szkolnych i nawet jeszcze studenckich, było to do przełknięcia, ale kiedy skończyłem studia i wszedłem można powiedzieć – w dorosłe życie, to te życie powiedziało mi – sprawdzam! Sprawdzam powiedziały mi różne sytuacje życia codziennego, w których nie wiedziałem jak się odnaleźć. Sprawdzam powiedzieli mi obcy ludzie, a także kobiety – w tym moja była dziewczyna :):):)

Z jednej strony kobieta chce pełnej kontroli, ale z drugiej strony ma żal do faceta, że nic nie potrafi – w jej mniemaniu zrobić dokładnie, albo robi coś źle.


2. Kobieta nieustannie poucza we wszystkim swojego partnera:

 

Pouczanie to wynika między innymi z punktu pierwszego – czyli chęci totalnej kontroli nad każdym. Nieustanne pouczanie partnera to sygnał, że kobieta może przyjmować w związku rolę „nauczycielki” lub „matki”, co jest dynamicznie różne od równości, która powinna dominować w zdrowym związku partnerskim. Tego typu zachowanie wynika często z przekonania, że partner nie jest w stanie samodzielnie podejmować właściwych decyzji, co może powodować frustrację, zniechęcenie i poczucie braku autonomii u mężczyzny.

Przyjmowanie takiej roli zazwyczaj opiera się na nieświadomym pragnieniu kontroli i potrzeby wprowadzenia pewnego rodzaju „porządku”. Kobieta, która bezustannie zwraca uwagę, poprawia, lub krytykuje zachowanie partnera, w rzeczywistości działa z potrzeby zapewnienia sobie stabilności emocjonalnej. Jednak zamiast umacniać relację, takie zachowania mogą powodować wycofanie się mężczyzny z emocjonalnego zaangażowania w związek.

To jest właśnie ta sytuacja w której kobieta na każdym kroku mówi Ci, że coś robisz źle, ciągle Cię krytykuje, poucza, poprawia, zwraca uwagę i przypierdala się dosłownie o wszystko, co jej się nie podoba, a nigdy nie chwali. Jednak nie robi tego złośliwie, lecz chce dla Ciebie – w jej mniemaniu – kurwa dobrze! Ona wszystko najlepiej robi, ona wszystko wie najlepiej, więc musisz się jej słuchać. W taki sposób nie jesteś z miejsca decyzyjny. Każda Twoja decyzja jest negowana. Kobieta nigdy się nie zgadza z Tobą i musi być tak jak ona chce.  Każde Twoje zdanie jest wyśmiewane i torpedowane kłótniami. Dla świętego spokoju, żeby się nie kłócić – to odpuszczasz i robisz tak jak kobieta chce, chociaż bardzo byś chciał postąpić inaczej.

W moim domu, to moja matka wszystko załatwia i wszystko robi. Ojciec dla świętego spokoju nie wtrąca się, bo wie, że i tak nie ma prawa głosu i nie chce nawet się kłócić. W sumie na starość to mu jest wszystko jedno i nawet na rękę. Wszystkie decyzje podejmuje matka.  Śmieszne bo wczoraj było Św. Zmarłych i moja matka zadzwoniła do swojego brata i zjebała go za to, że złe znicze – nie takie kupił ich wspólnej matce, a mojej babci na grób :):):) Nie spodobały jej się znicze, ponieważ w jej mniemaniu ona by kupiła lepsze :):):)

W procesie wychowania, taka nieustanna krytyka i zwracanie uwagi, wytrąca pewność siebie i sprawia, że człowiek zaczyna wahać się w najprostszych sprawach, gdzie trzeba podjąć jakąś decyzję. Zaczyna oglądać się na innych, szukać sobie lidera, który go poprowadzi. W relacjach damsko – męskich tak wychowany chłopak, od razu daje decyzyjność nad swoim życiem kobiecie, która niekoniecznie będzie chciała dla niego dobrze. W dorosłym życiu taki chłopiec będzie wszystko odpuszczał, będzie bał się rywalizacji, będzie przegrywał na każdym kroku, będzie bał się ryzyka, będzie się ciągle wahał i potykał o błahe sprawy.

 Mój ojciec miał prawo jazdy praktycznie na każdy pojazd. Oprócz pociągu i tramwaju :):):) Marzyła mu się firma transportowa. Jak myślisz? Kto mu wybił w trosce tą firmę z głowy? Oczywiście, że moja matka podcięła mu skrzydła w taki sposób.

Moja matka całe życie mnie poprawiała. W jej mniemaniu wszystko robiłem źle i dalej robię źle. Otóż ostatnio opowiadałem jej o pewnej sytuacji. Oczywiście moja matka musiała ją skomentować w pewien sposób:

-To źle mu powiedziałeś! Tak się nie mówi! Tak się sprawy nie załatwia! Mogłeś mu powiedzieć tak i tak! Dlaczego tego nie zrobiłeś? :):):)

Ja sprawę załatwiłem po mojej myśli, ale w mniemaniu mojej nadopiekuńczej matki – źle to zrobiłem :):):) Nie tak załatwiłem dla mnie pozytywną sprawę! Na linii matka – synowa też mogą pojawiać się zgrzyty :):):)


3. Kobieta próbuje mężczyznę sobie wychowywać i uczyć różnych rzeczy:

 

Kiedy kobieta próbuje „wychowywać” swojego partnera i uczyć go różnych rzeczy, często oznacza to, że przejmuje rolę osoby, która „wie lepiej”. Takie zachowanie może wynikać z troski lub chęci poprawienia relacji, jednak może być odebrane przez partnera jako brak akceptacji dla jego osoby. To, co kobieta może postrzegać jako wsparcie lub pomoc, mężczyzna może widzieć jako nadmierną kontrolę i ingerencję, co może osłabić jego poczucie niezależności i sprawczości.

W takich sytuacjach relacja przestaje mieć charakter partnerski i przekształca się w dynamikę podobną do relacji rodzic-dziecko. Partner, który czuje, że musi sprostać oczekiwaniom czy spełniać określone standardy narzucane przez swoją partnerkę, może z czasem poczuć się niedoceniony i zniechęcony do pogłębiania związku. Z perspektywy psychologicznej, takie zachowania mogą wynikać z potrzeby stabilności i przewidywalności, które kobieta stara się osiągnąć, modelując i wpływając na zachowania partnera.

Jest to dalsza kontynuacja poprzednich punktów. Kobieta wie wszystko najlepiej, stara się mężczyznę ugrzecznić, ułożyć. Jest to z jednej strony dobre, ponieważ czasem kobiety wpływają w taki sposób na mężczyzn, że wyciągają ich z jakiegoś bagna, nałogów czy świata przestępczego. Z drugiej jednak strony kobieta chce mężczyznę ułożyć pod siebie i sobie wychować.

Kobieta uczy mężczyznę różnych rzeczy. To ona mu wszystko pokazuje, to ona chce, aby on za nią podążał, to z nią on doświadcza czegoś „nowego”. To kobieta nim kieruje, to kobieta jest tu decyzyjna, to kobieta wszystko organizuje, a mężczyzna można powiedzieć, że przychodzi na gotowe. Wiadomo, że to fajnie jest jak czegoś nowego się uczymy od naszego partnera. Gorzej jak tylko my czerpiemy nową naukę, która niekiedy jest na nas wręcz wymuszona, a sami nic nie dajemy i nic nie wnosimy do związku.  To kobieta w tym związku ma autorytet. To kobieta jest tutaj decyzyjna.


4. Kobieta rozmawia ze swoim partnerem jak z małym dzieckiem:

 

Kiedy kobieta rozmawia ze swoim partnerem, jakby był małym dzieckiem, może nieświadomie wprowadzać do relacji dynamikę rodzic-dziecko, zamiast relacji partnerskiej. Często kobiety, które są starsze i które nie mają własnych dzieci, właśnie w taki sposób traktują swoich partnerów. Jak dzieci. Tego rodzaju zachowanie często przejawia się przez stosowanie zdrobnień, tonu głosu pełnego pobłażliwości, nadmiernego dbania o każdy szczegół związany z jego potrzebami lub trosk o jego zachowanie, a także przez instruowanie go na każdym kroku. Takie podejście może wywoływać w partnerze poczucie niedocenienia i braku samodzielności, co wpływa negatywnie na jego poczucie autonomii oraz na relację jako całość.

Zwracanie się do partnera w sposób pobłażliwy lub z przesadną troską, np. pytanie:

„Czy na pewno pamiętałeś o wszystkim?”,

Może wywoływać w nim poczucie, że jest traktowany jak dziecko, a nie jako dorosły, równorzędny partner. Gdy kobieta przejmuje odpowiedzialność za codzienne wybory partnera, np. co ma zjeść, jak się ubrać czy jak spędzić czas, partner może poczuć, że jest pod ciągłą kontrolą. Brak przestrzeni na samodzielność obniża jego pewność siebie i zdolność do podejmowania autonomicznych decyzji.

Gdy rozmowa z partnerem przybiera formę delikatnych napomnień i pouczeń w zdrobniałych słowach, np.

„Moje kochanie znowu zapomniało…”,

„Ubierz się cieplutko, bo się przeziębisz…”

Ogólnie ja ze swoją kobietą, czasem również rozmawiamy jak dzieci. To nie jest złe. Złe jest to, jeśli komunikacja partnerów wygląda głównie właśnie w taki sposób.


 

Wesprzyj Mnie:

 

Dałem do myślenia?

Jeśli tak, to możesz mnie wesprzeć “małą czarną”, bo lubię brunetki :):) klikając w poniższy link:

Postaw Mi Kawę

Wszystko idzie na rozwój tego bloga – serwer, domena, autoresponder oraz na moją motywację do pisania. Muszę przecież mieć dużo energii, żeby pisać obszerne blogi takie jak ten, a to oznacza, że mała czarna jest wskazana :):) A tak serio, to będzie mi bardzo miło, że ktoś mnie docenił zgodnie z prawem wzajemności :):)


Oceń Wpis:

 

Jeśli dałem do myślenia, to daj pięć gwiazdek, zostaw jakiś komentarz, a także podziel się nim z kilkoma Twoimi Jeśli odczuwasz pustkę i szukasz sposobu na odbudowanie swojego życia po rozstaniu, to Powrót do siebie po rozstaniu: Jak odbudować życie po rozpadzie związku jest idealnym przewodnikiem. Ta książka pomoże Ci znaleźć nową tożsamość i przezwyciężyć trudne emocje związane z rozstaniem. Zdecydowanie warto przeczytać i skorzystać z tych wartościowych wskazówek. najbliższymi osobami. Jeśli coś Ci się nie podobało, to również daj konstruktywną krytykę. Chętnie podyskutuję i ewentualnie dowiem się czegoś nowego.

Pokaż więcej

4 Komentarzy

  1. To teraz czekamy na wpis o facecie w roli ojca, który „opiekuje” się swoją myszką, dziewczyną, ksieżniczką 😉
    Nie tyle prowadzi jak facet, tylko wręcz wszystko ogarnia za nią bo np. kobieta jest niezbyt rozgarnięta lub w wyniku jej lenistwa/ignorancji.
    Swego czasu tak czułem się trochę będąc w relacji z młodszą od siebie dziewczyną i mam pewne doświadczenie. Ciekawy jestem Twojej optyki
    Pozdro 600:)

  2. Czy Twój tata komentował w jakiś sposób opisana przez Ciebie sytuację? Co myślał o żonie zawłaszczającej wszelką decyzyjność?

    Dziękuję za wpis, warto było przeczytać.

    1. Mi bezpośrednio nie, ale myślę, że jego ucieczka w alkohol była m.in dlatego! Teraz kiedy ma 70 lat, to ich związek jeszcze zupełnie inaczej wygląda :):):)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button