Kolejny stary blog z największego forum o uwodzeniu w Polsce na którym kiedyś się udzielałem. Tematyka dalej aktualna która mam nadzieję da Ci do myślenia. Jak lubisz moje blogi, to je polecaj innym:):):)
W moim poprzednim blogu koledzy, przyjaciele i Ty napomknąłem kilka słów o liczeniu na innych zamiast na siebie i o przykrych konsekwencjach z tym związanych. Teraz chciałbym to bardziej rozwinąć, bo to jest bardzo ważne.
Czy kiedykolwiek liczyłeś bardziej na kogoś niż na samego siebie? Ja przez większość swego życia, liczyłem na wszystkich innych…..tylko nie na siebie.
Liczyłem na kolegów, na rodziców, na Państwo, liczyłem na to, że zawsze będę miał dziewczynę i chyba większość niedoszłych samobójców trafiających na tę stronę po wpisaniu frazy w Google Jak odzyskać ex, też liczyła na to, że zawsze będą mieli tą ”jedyną”.
Jest takie powiedzenie:
Umiesz liczyć? To licz na siebie!!! Twoje życie innych jebie
Bardzo mądre powiedzenie. Za swoje życie jesteś odpowiedzialny TYLKO TY!!!! TAK TY!!!!
Jak będziesz liczył na wszystkich, tylko nie na siebie, no to daleko nie zajdziesz. Jak będziesz liczył TYLKO I WYŁĄCZNIE NA SIEBIE to wyrobisz sobie w głowie takie przekonanie, że poradzisz sobie zawsze i wszędzie w każdej sytuacji.
Kobiety szaleją szczególnie za kolesiami, którzy biorą odpowiedzialność za swoje życie i swoje decyzje licząc tylko i wyłącznie na siebie.Taki facet to silny facet. Możesz mieć piękną buźkę, ciało modela, ale nic Ci z tych atrybutów, które powszechnie się uważa za atrakcyjne, a to bzdura, jeśli nie będziesz Miał Celów, Był zdeterminowany……i liczył na siebie.
Atrakcyjny facet to właśnie taki facet, który nie jest od nikogo uzależniony.
Jeśli Twoje życie polega na tym, że ”Liczysz na kogoś, lub na coś….a nie na siebie” to jesteś uzależniony od tego kogoś lub tego czegoś. Ten ”ktoś” lub to ”coś” sprawia, że od jego ”widzi mi się” zależy Twoja sytuacja życiowa…
Podam wam przykład kiedyś nie miałem samochodu ani prawka, a potrzebowałem podjechać do Warszawy, żeby załatwić bardzo ważne sprawy dla mnie. Jako, że pociągi z mojej wioski chodzą jak na lekarstwo, a busy też chodzą nie tak jak mi wtedy pasowało…..to liczyłem na to, że kolega mnie podwiezie….cóż nie podwiózł bo się najebał dzień wcześniej i miał kaca.
Ja liczyłem na niego, liczyłem tak bardzo na niego, że powierzyłem mój los w jego ręce. Powierzyłem załatwienie bardzo ważnych rzeczy dla mnie jakiemuś frajerowi co nie dotrzymał słowa. Od widzi mi się jakiegoś frajera zależało to, czy ja załatwię ważne sprawy dla mnie.
Oczywiście byłem za głupi na to, żeby od razu zerwać znajomość z taką osobą, na której nie można polegać, jeszcze nie raz powierzałem mu swój ”los” w różnych sprawach i jeszcze nie raz się zawiodłem na nim.
Tak to jest jak się otacza ludźmi na których Nie można liczyć, a jednak się mimo tego dalej liczy…..
Ja staram się robić wszystko co w ojej mocy, aby nie prosić kogokolwiek o pomoc. Najpierw sprawdzam czy ja to mogę sam zrobić/załatwić/ogarnąć, jeśli stwierdzę, że TAK!!! To nie proszę nikogo o pomoc, bo wolę polegać na sobie samym. Potem będę mógł mieć tylko do siebie pretensje.
Jak już jestem skazany na czyjąś łaskę, a nie oszukujmy się teraz jest mało rzeczy jakie mógłbym od kogoś chcieć, bo wolę sam to zdobyć i się nauczyć, a nie prosić o pomoc, a za wszystko inne zapłacę Mastercard.
Z tą zapłatą to jest tak, że jak kogoś proszę i oferuję zapłatę i jak to jest mój dobry kolega, a proszę go o jakąś drobną rzecz i on weźmie pieniądze, to daje mi ta sytuacja do myślenia. Kiedyś prosiłem kolegę, żeby mnie zawiózł do panny, to był mój dobry kolega, jeden z lepszych na tamten czas wziął ode mnie 5 zł za paliwo. Jeśli swojemu najlepszemu koledze musisz płacić 5 złotych, to coś tu jest nie tak. Ja rozumiem postawić browara, flachę, odwdzięczyć się w inny sposób na przykład poprzez prawo wzajemności i pomoc w innej sprawie, ale kurwa 5 złotych?
Z chodzeniem po prośbę do kogoś i liczenie na kogoś bywa strasznie denerwujące. Bo zawsze ktoś da dupy, zawsze musisz kogoś dopilnować, wykonać multum telefonów i przypominać komuś ”coś”, bo zawsze ktoś zapomni. Oczywiście to jest kwestia Twojej wartości, bo jeśli masz szacunek w oczach swoich kolegów, to oni będą pamiętali, tak jak będą pamiętali, że za 30 dni mają być o godzinie 8.30 na lotnisku, bo dziewczyna w której się kochają wraca sobie z wakacji i będzie potrzebowała transportu.
To trochę jest wkurwiające, dlatego wolę liczyć na siebie i ewentualnie do siebie mieć pretensje jak coś spierdolę, a nie do kogoś. Z chodzeniem ”po prośbę” i ”liczeniem na kogoś” bywa też tak, że nieraz ktoś wyświadczy Ci tzw ”niedźwiedzią przysługę”.
Im masz więcej takich ”kolegów/przyjaciół’,’ o których pisałem w poprzednim moim blogu, to prawdopodobieństwo takiej przysługi wzrasta…o ile zechcą Ci wyświadczyć przysługę, bo tradycyjnie zapomną i będą mieli Cię w dupie, a Ty będziesz dzwonił, napraszał się, przypominał im się zamiast ruszyć dupę i zdobyć to samemu i przestać liczyć na ich łaskę i pomoc.
Ja nie miałem samochodu i prawka więc w końcu zrobiłem prawko i kupiłem samochód. Nie jestem od nikogo uzależniony, mam ochotę pojechać gdzieś to jadę, nie oglądam się za nikim.
Jak masz kogoś na kim możesz polegać i możesz liczyć to bardzo fajnie, pielęgnuj tą znajomość, nie wal w chuja…ale wraz kurwa masz liczyć tylko na siebie i nikogo nie prosić o nic. Po prośbę idzie się w sytuacjach naprawdę awaryjnych, gdzie choćbyś stawał i jajami klaskał, potrzebujesz pomocy. Wtedy tak, ale jak się otaczasz fałszywymi ludźmi, to lepiej nawet poprosić obce osoby o pomoc niż kolegów.
Kiedyś kiedyś za małolata miałem takiego dobrego kolegę. Kolega był na koksowany bardzo i budził respekt, a że w dodatku lubił się bić no to na tamte czasy było super. Ja za czasów patologii byłem takim troszkę rozrabiaką. Lubiłem kogoś zaczepić, dać komuś w mordę…..bo wiedziałem, że jak będzie jakiś ”dym” to mogę liczyć na swojego kolegę. Jeden telefon i wyskakuje on z łóżka nawet o 3 w nocy i biegnie pod dyskotekę na hasło ”dym”;). Cóż w pewnym sensie byłem uzależniony od niego. Ta piękna znajomość miała taki skutek uboczny, że tolerowałem jego wyskoki i wahania emocjonalne. Zdarzyło się, że siedzimy sobie na ławce, a on mnie wali w łeb, albo ośmiesza przed znajomymi. Ja wiele razy chciałem zerwać tą znajomość, ale sobie myślę ”Nie no, a kto mnie potem będzie bronił? Byłem od niego uzależniony na tyle, że stawiałem wyżej obronę w jakiś śmiesznych sprawach, kosztem mojej dumy, godności, honoru.
Tak samo po moim ostatnim blogu koledze/przyjaciele, dostałem wiele pytań od osób, które ”gniją” w takich toksycznych relacjach. Nie wiedzą co zrobić, bo boją się że zostaną sami i co to kurwa będzie ojejej…nie będą mieli z kim się najebać weekendowo.
Jak boisz się odejść od toksycznego środowiska, które Cię otacza mając takie wymówki to jesteś siłą rzeczy uzależniony od tych osób. Wiesz dokładnie, że to frajerzy i nie możesz na nich liczyć i polegać, zawiedli Cię tyle razy….i dajesz im szanse za szansą. Najgorsze jest to, że Ty wiesz o tym doskonale….a mimo tego dalej z nimi trzymasz. To tak jakby jeść swoją ulubioną zupę z takim, jeszcze gorącym klockiem….mmmmm….zapach gówna unosi się wokół i miesza się z Twoją ulubioną pomidorówką….Ty doskonale wiesz, że jesz gówno i będzie Ci śmierdzieć z buzi, ale chcesz by pachniało….przecież to chore no nie?. Jak uzależniasz szczęście od innych osób to właśnie tak to wygląda.
Kiedyś jak mieszkałem z moją ex, to mieliśmy takie dwie pojebane lokatorki. Naprawdę były pojebane, że i mi działały mocno na nerwy. Syfiary takie, że ściągnęły chyba wszystkie karaluchy do domu ze śmietników.
Moja ex często się z nimi kłóciła. Ja to miałem wyjebane na to, ale potem miałem łeb suszony w stylu:
”No zrób że coś, powiedz coś…kurwa byś się odezwał…”
Ja do niej mówię tak:
”Słuchaj, wiesz że jestem nieudacznikiem życiowym, przepijam zarobione pieniądze, przepierdalam na głupoty, a potem dzwonię do starych żeby przysłali mi pieniądze. Mamy tanie małe mieszkanie w którym kisimy się jak cyganie. Wiesz, że jak zareaguje, to one mogą się wyprowadzić? I co my zrobimy? kto się tu wprowadzi? mnie nie stać na wynajęcie innego mieszkania i tak ledwo to opłacam”. Powiedziałem jej to tak, że każda normalna, zdrowa osoba, odebrałaby to w taki sposób.
Siłą rzeczy byłem uzależniony od nich. Musiałem się godzić na jakieś niewygody i awantury z powodu braku kasy. Zamiast robić wszystko by zmienić robotę i zarabiać więcej, albo chociaż nie przepierdalać kasy na jakieś głupoty, to ja wolałem mieć suszony łeb dzień i w nocy
Zamiast jak człowiek wyprowadzić się do normalnego mieszkania bez karaluchów, to ja musiałem załagadzać sytuacje i robić dobrą minę do złej gry, byle tylko one się nie wyprowadziły. Ja liczyłem na to, że się nie wyprowadzą, jak zwykle liczyłem. Bądź co bądź pieniądze sprawiają, że człowiek jest niezależny od innych osób.
Wiem znów napomknąłem o pieniądzach i jak kogoś tak parzą te pieniądze, jakby to był temat tabu to jego problem. Za pomocą pieniędzy rozwiążesz bardzo wiele swoich problemów. Które tak na prawdę stają się nie problemami, lecz wydatkami. Jak masz pieniądze i coś Ci się zepsuje, to wzywasz fachowca i Ci naprawia, a nie prosisz aż ”kolega” znajdzie czas i przyjdzie Ci i nareperuje, bo potem będziesz musiał się odwdzięczyć.
Jak masz pieniądze to możesz w każdej chwili kupić samochód lub chociażby wezwać taksówkę, żeby przyjechała po Ciebie, a nie być skazanym na łaskę kolegi, jak masz pieniądze to nie musisz ich pożyczać od nikogo i prosić, jak masz pieniądze to możesz w każdej chwili wyprowadzić się z domu i się usamodzielnić, a nie liczyć na rodziców, którzy wpierdalają Ci się w życie.
Jak liczysz na starych to nie dziw się, że starzy wtrącają się w życie, jak masz kasę to możesz sobie mistrzostwa świata w siatkówce obejrzeć, a nie marudzić jak mój ojciec i liczyć na to, że może odkodują jeszcze:D hahaha
Jak masz problem, to musisz nauczyć się, że Nikt inny nie rozwiąże ich, tylko Ty sam!!! Nie licz na innych tylko na siebie. Ludzie jak mają problemy to przeważnie liczą na innych , tylko nie na siebie. Liczą, że ktoś innych za nich ten problem rozwiąże. Bo jak liczysz na kogoś to miej pretensję do siebie, a nie do kogoś innego, że nawalił.
Nawet w biznesie jest tak, że spotkasz na swej drodze ludzi niekompetentnych, ludzi na których nie możesz liczyć…a co gorsza ufać. Ja ostatnio zamówiłem drzwi do domu. Firma w której zamówiłem drzwi nie spełniła moich oczekiwań. Ktoś tam dał dupy i nawalił. Jako że nie byłem zadowolony z obsługi i ogólnie z potraktowania mnie, to byłem zmuszony dopilnować swoich spraw w postaci wyciągnięcia konsekwencji. Jak ktoś na kogo liczysz….da dupy to Twoim obowiązkiem jest wyciągnięcie z tej sytuacji konsekwencji. Jeśli konsekwencja jest taka Trzeba zerwać raz na zawsze kontakt, to trzeba to zrobić, a nie udawać że wszystko jest pięknie i cacy, bo wtedy przypinamy sobie sami łatkę frajera
Powiem wam teraz na co ja kiedyś najbardziej liczyłem:), jak i inni ludzie z tego co zauważyłem.
-
Na studiach zawsze liczyłem na to czy ktoś coś umie. Siadałem zawsze i pierwsze pytanie moje było.. dookoła ”umiesz?…umiesz?…umiesz?..” Okazywało się, że nikt nigdy nie umiał, ale poprawki to właśnie ja miałem. Liczyłem na to, że ktoś mi podpowie, zamiast się nauczyć. Liczyłem na to, że ”będą łatwe pytania” ,” że wykładowca będzie miał dobry humor” itd. Czasem się to udawało, ale przeważnie to NIE!!!.Zawsze na egzamin ustny wchodziłem z osobą obcykaną bo liczyłem na to, że mi hahaha pomoże. Jak masz egzamin ustny i nie czujesz sie pewnie bo jako tako się uczyłeś to wchodź na ten egzamin z jakimś debilem wydziałowym, na zasadzie kontrastu lepiej wypadniesz od niego i może Ci się upiecze.
-
Zawsze liczyłem na moich rodziców. Owszem teraz też mogę liczyć na nich, ale nie chcę tego wykorzystywać. Mogłem liczyć na to, że jak poniesie mnie melanż i przypadkiem wydam 1500 zł na kurwy, koks, taksówki w jeden dzień, to dostanę przelew pieniędzy na konto. Oczywiście coś za coś….rodzicie dawali kasę, dawali złudne poczucie bezpieczeństwa, że zawsze mogę wrócić do ciepłego domku, jednak wpieprzali mi się we wszystko i bardzo ograniczali. Dopiero przestali to robić jak wziąłem odpowiedzialność za swoje życie i zacząłem liczyć na siebie.Od czasu do czasu słucham ich rad, bo jak to rodzice zawsze coś będą mówić…ale nie kończy się to wielkimi awanturami jak kiedyś. Czym się różnią dzieci w chinach od np: dzisiejszych 30 letnich europejczyków? Dzieci w Chinach od małego muszą liczyć na samych siebie. Od małego są wypierdalani z domu i tyle, muszą sobie sami radzić. Tymczasem np: w Polsce ile osób mieszka z rodzicami? Nawet małżeństwa dalej mieszkają ze starymi i są na nich utrzymaniu. Liczą na to,że rodzice im będą pomagać…jednak rodzicie wiecznie nie będą żyć. Przejebane w dzisiejszych czasach mają jedynaki…ja sam jestem jedynakiem i wiem jakie to przejebane….Jak nim jesteś to musisz Jak najszybciej liczyć na siebie. Większość jedynaków/jedynaczek są rozpieszczane przez całe życie, wszystko mają podstawione pod nos,załatwiane są za nich wszelkie sprawy oraz podejmowane za nich decyzje. Niestety na dłuższą metę to robi rozpierdol w głowie młodej osoby. Gdyż przez całe życie ta osoba miała złudne poczucie bezpieczeństwa. Ta osoba liczyła na swoich rodziców i najbliższych…jednak nic nie trwa wiecznie, zdarzają się sytuacje losowe i taki jedynak nagle Musi zacząć liczyć na siebie…bo nikt mu nie pomoże Wtedy dostaje szoku gdyż zderza się z prawdziwym życiem, gdzie nie jest tak kolorowo, a ludzie nie są tak przyjaźnie nastawieni. A tu mamy i taty nie ma… nie ma kolegów, nie ma nikogo….
-
Pamiętam zawsze liczyłem na jakiegoś kolegę, żeby mnie zabrał za granice. Raz mnie zabrał, raz nie…jednak potem obgadał, narobił na mnie plotek albo oszukał. Bywało tak, że w zamian potem chciał rzeczy, których nie byłem wstanie spełnić np: zeznanie na jego korzyść, a moją niekorzyść na policji na zasadzie świadka i tym samym byłem obarczany poczuciem winy, typu ”Tyle Ci kurwa pomogłem, zabrałem za granicę gdzie Tobą pomiatałem i wywyższałem się, oszukałem Cię na pieniądze,a Ty nie chcesz składać fałszywych zeznań na moją korzyść i mieć przejebane? Nie jesteś kurwa wdzięczny. Z mojej rodziny każdy jeździł za granicę….jednak jak mój ojciec zachorował to każdy miał w dupie to. Nikt nie zaproponował z jednej i z drugiej strony jakiejkolwiek pomocy. Ciągle zbywali, mówili, że nie mogą i tylko chwalili się jaką furę nową kupili, a na pytanie mojej matki Może byście TYABA zabrali ze sobą, by sobie chłopak dorobił, pomógł by nam, odpowiadali Ty..Marzena nie da rady, to nie takie łatwe…..,a koniec końców dowiadywałem się, że jednak wzięli tam kogoś. Po prostu nie chcieli, żeby nam było zbyt dobrze, żeby nie było lepiej niż im i dawali do zrozumienia, że Musisz liczyć na siebie, bo nikt inny Ci nie pomoże.Jak chcesz mieć kurwa dobrze to LICZ TYLKO I WYŁĄCZNIE NA SIEBIE.Gdy mój ojciec poważnie zachorował i w domu naprawdę zrobiło się krucho z pieniędzmi, widmo długów, pustej lodówki i codziennych łez matki,oraz świadomości tego, że Nikogo nie mamy…i nikt nam nie pomoże sprawiło, że Zacisnąłem zęby, zacisnąłem pięści i zacząłem liczyć tylko i wyłącznie na siebie.To był okres jak wychodziłem ze strefy komfortu i ta oraz inne sytuacje sprawiły, że wziąłem pełną odpowiedzialność za swoje życie, a także za życie moich najbliższych. Za niedługo po ojcu poważnie zachorowała mama, co wykluczyło ją na jakiś czas z jakiejkolwiek pracy. Wszystko spoczęło na moich barkach. Musiałem znaleźć czas na naukę uwodzenia, czytanie, rozwój, bieganie,zarabianie pieniędzy…i to pieniędzy grubszych, a nie najniższej krajowej. Jak tak teraz to pisze….i czytam…to aż mi się łezka zakręciła w oku. Jestem taki dumny z siebie, nawet sam się dziwię jak to ogarnąłem… Ale niezależnie co Ci się przytrafi w życiu, ważne co z tym TY!!! ROBISZ, TAK TY!!! Nie ktoś inny za Ciebie, tylko TY!!! WYŁĄCZNIE TY!!!!. Ty jesteś w 99% odpowiedzialny za swoje życie, a nie ktoś inny. Ten 1% to różne sytuacje losowe, które lubią płatać nam figle. Jeśli Twoje życie to jedno wielkie gówno, nie masz dziewczyny, lub masz ale Twój związek to porażka, jesteś bezrobotny, albo zarabiasz nie tyle ile byś chciał to jest tylko i wyłącznie Twoja wina. Nie licz na to, że jak napiszesz z poradą do mnie, to ja, albo ktoś inny rozwiąże Twój problem…owszem Twój problem już pewnie jest rozwiązany, ale To Ty!!! masz odnaleźć rozwiązanie i go rozwiązać….Ja mogę dać Ci co najwyżej jako takie wskazówki jak mam czas i tyle, bo w zasadzie jak wiele osób, ja też mam Cię w dupie. Nie obchodzisz mnie, ja martwię się o siebie i Liczę na siebie, a nie na kogoś!!.Ty też licz na siebie.
-
Pamiętam zawsze miałem tą tendencje, że czasem miałem za długi język. I czasem powiedziałem jakąś moją Tajemnice osobie, której nie powinienem powiedzieć. Gdy powiedziałem mówiłem magiczne słowo ”Tylko pamiętaj….nikomu nic nie mów;)” Licząc na to, że ta osoba będzie trzymała język za zębami….Oczywiście wiele razy się przeliczyłem, wiele razy powiedziałem coś co potem wychodziło nawet po wielu latach…powiedziałem niewłaściwej osobie coś, przez to ona miała potem na mnie przysłowiowego ”haka”. Kiedyś dobremu koledze, który jest już moim byłym kolegą, powiedziałem, że wyruchałem tam taką Kasię…oczywiście musiałem się mu pochwalić, z Kasią od tego momentu miałem dobry kontakt przez rok….po roku pokłóciłem się z kolegą no i coś po tej sytuacji Kasia dziwnie na mnie patrzyła, nic nie mówiła, nie odpisywała na naszej-klasie na wiadomości…….ciekawe czemu?
-
Cały czas kiedyś liczyłem ja jak i chyba wszyscy Polacy na to, że w końcu do władzy dojdzie taka partia polityczna, która sprawi, że Polska będzie krajem mlekiem i miodem płynącym. Wszyscy będziemy mieli w domach złote klamki, złote tarasy,arrasy i inne kutasy;).Że w końcu jakaś partia sprawi, że będziemy szczęśliwi, życzliwi, uśmiechnięci. Że Polacy będą masowo wracać z emigracji bo praca będzie się tutaj opłacać, będą nas leczyć dobrze zarabiający lekarze i pielęgniarki;), dobrze zarabiający nauczyciele będą uczyć nasze dzieci, a dobrze zarabiający policjanci będą dbać o nasze bezpieczeństwo, że przy bezpiecznych drogach wyrosną bezpieczne stadiony i pływalnie……cały czas liczyłem ja jak i chyba wszyscy Polacy, że skoro tak udało się w Irlandii to czego ma nie udać się w Polsce? przecież Polacy to wielki i mądry naród….liczyłem na to, że Polskę będzie stać na swój cud gospodarczy……..i się kurwa przeliczyłem;). Ale przykre jest to jak wiele osób dalej liczy na to, że kiedyś to nastąpi, że kiedyś to nastąpi, że nagle każdemu na konto wpłynie po 100 baniek,na zasadzie czy się stoi czy się leży….. Jeszcze większy żal jest liczenie na to, że to ZUS zapewni emeryturę hahahahahah.
-
Zawsze liczyłem na to ja jak i niedoszli samobójcy trafiający na tę stronę, że jednak ex się odezwie. Że zobaczy może zostawi tego jej obecnego i że wróci do mnie….liczyłem na to, że jak kupie 10 poradników ”Jak wrócić do ex…to one sprawią, że wróci…Tak samo liczyłem na to, że kiedyś znajdę tą jedyną…że zapuka do mych drzwi;). Ja będę nic nie robił,a ona spadnie mi z nieba. Liczyłem na to, że może kiedyś szef da mi jakąś podwyżkę….jebałem w mc donaldzie po 13-14 godzin i liczyłem, że możę dostanę podwyżkę….i niestety tylko liczyłem.
-
Mój ojciec liczy na to, że kiedyś trafi w totolotka szóstkę…, no bo, żeby wygrać trzeba grać:), ja kiedyś liczyłem, że może wygram spore pieniądze w stsy przejebując bajońskie sumy. Tak samo ludzie grający na maszynach i w kasynach….nie idą tam dla rozrywki, tylko żeby wygrać kasę i się odkuć…oni liczą na to, że wygrają:).
-
Ludzie liczą na Boga….że Bóg rozwiąże ich problemy…, że ”Pan Bóg może sprawi, że…..”, ”Że Bóg da….” Owszem takie modlitwy mogą być jako dodatek, ale Tylko TY!!! jesteś sprawić, aby w Twoim życiu było tak jak chcesz. Nie nikt inny, nie Bóg tylko Ty!!!. Jak wierzysz w Boga to ok módl się, ale i działaj. A nie rozkładasz ręce mówiąc”Wszystko w rękach Boga…” Nie…wszystko jest w Twoich rękach…..
-
Może wiecie lub nie:), mam do czynienia z dłużnikami . Nie będę po raz kolejny wkładał kija w mrowisko jak w innym moim temacie:), ale muszę powiedzieć, że dłużnicy tacy co mają po kilka długów, zawsze tłumaczą się, że Oni liczyli na coś, lub na kogoś……Liczyli, że w końcu znajdą pracę, że nie stracą pracy i dlatego pozwolili sobie na zastawienie domu, albo pożerowali komuś pożyczkę i liczyli, że ta osoba to spłaci, co zazwyczaj kończy się nożem w plecy i wielkim szokiem. Swoją drogą głupotą jest powierzyć swoją przyszłość i przyszłość swojej rodziny jakiejś obcej osobie i liczyć na to, że ta osoba wywiąże się z zobowiązań, a potem mieć pretensję do wszystkich tylko nie do siebie.
Podsumowując:
Umiesz liczyć to licz na siebie. Masz być niezależny od nikogo. Jak masz problem to staraj się go sam rozwiązać i po prośbę idziesz tylko i wyłącznie w sytuacjach niecierpiących zwłoki i tylko i wyłącznie do osób, które nie walą w chuja. Moi najbliżsi nigdy o nic mnie nie prosili, jak coś to o drobną przysługę, Oni liczą tylko i wyłącznie na siebie.
Przyjmij opcję taką, że możesz w każdej chwili zostać sam, że nikt Ci nie pomoże….więc bierz sprawy swoje w swoje ręce i miej je pod kontrolą.
Rób tak, aby nikogo o nic nie prosić, jeśli chodzi o Twoje życie. Wychodź z założenia, że nikt Ci nie pomoże. Widome, że fajnie jest jak się ma takie osoby na które można liczyć,ale wraz te osoby to jest już ostateczność. Jak bierzesz życie w swoje ręce to im to wcześniej zrobisz i im wcześniej liczysz tylko i wyłącznie na siebie, tym lepiej. Wzrasta Twoja pewność siebie, wiara w swoje umiejętności. Masz pewność, że co by się nie działo, poradzisz sobie.Kobiety szaleją za takim facetem, który jest odpowiedzialny i bierze sprawy w swoje ręce. Jeśli kobieta zobaczy, że nie potrafisz sobie poradzić i ciągle musisz prosić kogoś o coś, a każdy ma Cię w dupie, albo robi niedźwiedzią przysługę to stracisz dużo w jej oczach.
Ona chce silnego faceta, który liczy tylko na siebie w każdej sytuacji. Tylko słabi faceci liczą ciągle ”na kogoś” lub ”na coś”. Pomimo, że w dzisiejszych czasach wiele się pozmieniało i niektóre panie mają większe jaja od facetów…to wraz podświadomie liczą na nas….a jeśli my nie liczymy na siebie?
Podobało się? Pomogłem? Potrząsnąłem? Dałem do myślenia? Otarłem łzy? Jest już lepiej? Trochę lepiej się czujesz? Jak tak to super. Jeśli chcesz mi postawić jakieś piwo, flachę czy podziękować w jakiś inny sposób, to kliknij w poniższy link i wyślij mi “napiwek” :):) Będzie mi naprawdę bardzo miło, że ktoś docenił moją pracę.
P.S
Jak dałem Ci do myślenia i chcesz mnie w jakiś sposób wesprzeć, to możesz mi postawić “małą czarną”, bo lubie brunetki :):)
Postaw mi – MAŁĄ CZARNĄ
Wszystko idzie na rozwój tego bloga – serwer, domena, autoresponder oraz na moją motywację do pisania. Muszę przecież mieć dużo energii, żeby pisać obszerne blogi takie jak ten, a to oznacza, że mała czarna jest wskazana :):) A tak serio, to będzie mi bardzo miło, że ktoś mnie docenił zgodnie z prawem wzajemności :):)
Dobry wpis , brakowało mi tylko , że można też liczyć na Elę Jaworowicz czy jej podobnych -choć ona i tak ma to w dupie jedzie tam gdzie się opłaca-ale w tłumaczeniu to będzie:)
Co do STS statystycznie 3% ludzi , które w to gra zarabia 5 cyfrowo miesiąc w miesiąc. Poznałem kiedyś gościa , którego brat się w tym obracał -i dopiero po 4-5 latach zaczął na tym zarabiać powyżej minimalnej krajowej mies ,a po 7 latach właśnie te min 9-10 tys. zł miesięcznie a tak to przegrywał wszystko/większość bo nie miał systemu/strategii swojej .Więc wszystko wymaga czasu . Maszyna to co innego -czysty hazard. Toto-lotek , którego założyły służby specjalne 😛 i bawią się z ludźmi a sami gdzieś opływają na Bora -ale więcej nie mówię bo seryjny samobójca może mnie odwiedzić haha:)
Bardzo dobry tekst,który przeczytałem od deski do deski i,do którego na pewno jeszcze wrócę.Niestety to wszystko co w nim napisane jest prawdą,dlatego zawsze warto liczyć na samego siebie niezależnie od tego co się dzieje,bo tylko samych siebie możemy być pewni.Wiem,wiem że to egoistyczne podejście,ale życie to nie „jebajka” 🙂 .Pozdrawiam
Dzięki! Również pozdrawiam!