Pamiętasz swój pierwszy dzień w nowej pracy? Miliony pytań przechodziło Ci pewnie przez głowę w stylu: czy sobie poradzę, czy dam radę oraz czy nowi koledzy w pracy mnie zaakceptują i będzie się nam dobrze współpracowało. Większość ludzi nie obawia się tego czy sobie poradzi, czy też nie , tylko czy zostaną zaakceptowani i polubieni przez nowych kolegów w pracy.
Zakład pracy jest to specyficzne miejsce, gdzie wspólnie pracują różni ludzie wywodzący się z różnych środowisk i z różnego wychowania. Zależy jeszcze w jakim zakładzie pracy pracujesz. Inaczej jest w małym, który zatrudnia max 10 osób, a inaczej w dużym, który zatrudnia 100 osób, które pracują nawet na 3 zmiany.
W małym zakładzie pracy, zawsze pracuje ktoś z rodziny szefa np: brat, żona, córka, syn, siostra i z tymi osobami dzielisz przestrzeń w budynku, a w dużym w sumie też, ale oprócz nich jest jeszcze tuzin innych pracowników. Osobiście lepiej mi się pracowało w dużym zakładzie pracy z racji tego, że wiedziałeś z kim rozmawiać, a z kim nie, a szefa widziałeś raz na kwartał. W małym zakładzie pracy szefa widzisz praktycznie codziennie, a jak nie to widzisz jego żonę lub kogoś z rodziny.
W dużym zakładzie pracy dostałeś opierdol za to, że coś źle zrobiłeś, a za 5 minut słyszałeś jak ktoś inny dostaje. W małym trochę jest dołujące dostawać opierdol praktycznie co 5 minut. W dużym zakładzie pracy znajdziesz kogoś z kim się będziesz dogadywał, kto Ci będzie obojętny, oraz z kim się będziesz drzeć koty, a w małym jak trafi Ci się jakaś pizda to możesz użerać się z nią cały dzień, a co najgorsze patrzeć na nią codziennie.
Pierwszy dzień w pracy:
Pierwszego dnia zostajesz oprowadzony po zakładzie i zapoznany z przełożonymi i z funkcjonowaniem firmy. Jednoczenie podpisujesz stertę papierków typu BHP, że niby odbyłeś szkolenie jakieś, które trwało kilka minut. Zatrudniając się do pracy w pewnym Urzędzie, czytałem te wszystkie bzdury w segregatorze przez 8 godzin i potem podpisałem świstki jakieś.
Pamiętaj, że nieważne czy to będzie mały zakład, czy duży to nowi pracownicy wzbudzają ciekawość i są obgadywani. Zależy jakie wrażenie zrobisz pierwsze i jak zaczniesz sobie radzić w pierwszych dniach pracy. Będą osoby, które np: między sobą będą mówić:
-Nie widzę, go w tej pracy, on się tutaj nie nadaje.
-On nie potrafi tego i tego zrobić.
-On tutaj nie pasuje.
Sam wiem, że jak się zatrudniłem w pracy, to byłem obgadywany i oceniany. Należy mieć w dupie co kto mówi, bo ludzie zawsze będą gadać. Np: pracując w Fast-Food jakaś pizda oceniała moją przydatność w tej restauracji przez pryzmat tego jak nieumiejętnie pierwszego dnia w pracy nabierałem frytki na łopatkę i wsypywałem do tych pudełeczek.
Innym razem pracując w „długach” nie znałem jeszcze za bardzo przepisów prawa cywilnego i postępowania cywilnego. Zanim je nadrobiłem do usłyszałem kilka niemiłych słów w stylu-„że się nie nadaję”. Zacisnąłem zęby i po pracy uczyłem się tych przepisów co było wielką dla mnie męczarnią ponieważ wtedy było lato i w głowie miałem nie paragrafy lecz jeziorko, słoneczko i kobiety. Nie znając przepisów musiałem co chwilę się coś pytać i często słyszałem- „jeszcze tego nie wiesz?. Tyle już pracujesz i już dawno powinieneś wiedzieć”. Czyli robienie z człowieka idioty.
Musiałem ten stan rzeczy zmienić i zapierdalać, aby nadrobić braki i zamknąć mordy co niektórym, po pierwsze, a po drugie uniezależnić się od innych osób i stać się samodzielny w pracy. W życiu jest tak samo. Bądź taką osobą od, której to inni ludzie są zależni, to wtedy Ty będziesz rozdawał karty. Jak jesteś uzależniony od innych osób to Twoja wartość jest bardzo niska i nie ma prawa wzajemności między wami (W zbliżającym się e-booku bardzo szczegółowo to wszystko opisałem).
Jak się uniezależnić od innych osób?. Starać się być najlepszym w tym co się robi i wkładać w to serce. Kiedy zaczynałem pracować w sprzedaży, też nie było łatwo. Niby wcześniej miałem o tym pojęcie, ale teoria to i tak uboga siostra praktyki to po pierwsze, a po drugie inne osoby też wcześniej „coś czytały” na temat sprzedaży, więc miałem konkurencję. Różnica polegała na tym, że autentycznie chciałem być najlepszy i codziennie po pracy przychodziłem i analizowałem moje rozmowy. Patrzyłem co mogę ulepszyć, czytałem, zadawałem pytania i eksperymentowałem patrząc co działa, a co nie. Gdy tymczasem inne osoby poprzestały na szkoleniu zrobionym przez Firmę i po pracy najczęściej kładły się spać, albo oglądały telewizję. Te osoby, które nie miały efektów już nie pracują. Albo sami się zwolnili mówiąc-„to nie dla mnie”, albo ich firma zwolniła po okresie próbnym.
Także w nowej pracy przez pewien okres musisz zapieprzać na podwójnych obrotach, żeby szybko się uczyć i dojść do poziomu, gdzie przestajesz pytać się co 5 minut inne osoby o coś, tylko wiesz co robić. Widzisz, nie wiesz na jakie osoby trafisz. Inni Ci chętnie pomogą i będą odpowiadać na każde Twoje pytanie, a jeszcze inni będą Cię obgadywać mówiąc-„On nie potrafił nasypać frytek małych do torebki”. Lej na ich słowa, przy okazji staraj się nadrobić braki. Nieważne czy pracujesz w biurowcu czy klepiesz kotlety. We wszystko co robisz wkładaj serce. Inni są na początku lepsi od Ciebie nie ze względu na wiedzę, lecz na doświadczenie. Które możesz nadrobić.
W pracy nie szukaj za bardzo ziomków. Owszem im cięższa praca, tym ludzie są bardziej zżyci ze sobą, bo tak jak i na wojnie łączą ich wspólne doświadczenia, jednak jeśli pracujesz w miejscu, gdzie jest wyścig szczurów to tam przyjaźni nie ma, bo w grę wchodzą: awanse, pieniądze i władza. Do pracy idziesz pracować, a nie szukać sobie kolegów. Oczywiście nie mówią, żebyś był jakimś odludkiem, ale bądź uważny na kogo się otwierasz.
Kiedyś właśnie w tym Fast-Foodzie powiedziałem jednej tylko osobie, że zamierzam wziąć L-4 na obronę i na drugi dzień wiedział o tym cały zakład pracy, łącznie z kierownikiem. W każdej pracy są spoko ludzie, którzy przychodzą, zrobią co trzeba i idą do domu, a także krypto konfidenci. Każdy szef ma cichego konfidenta w zakładzie pracy, który za 100 złotych pod stołem opowiada co się dzieje w firmie, tam gdzie kamery nie zaglądają. Twoim zadaniem jest nie mieszać się w plotki, nie żalić się jak usłyszysz niemiłe słowo na temat swojej pracy od przełożonego, ani nie słuchać plotek, bo możesz w nie zostać zamieszany.
Im dłużej będziesz pracował, tym więcej będziesz wiedział kto w pracy podpierdala, ale jak jesteś dosyć świeżą osobą, która nie przepracowała nawet jeszcze okresu próbnego to miej się na baczności. Czasem osoby z którymi pijesz po pracy mogą być konfidentami, którzy donoszą i jeszcze przekręcają Twoje słowa. Osoby te mogą od Ciebie wyciągać Twoje opinie na temat pracy, szefa i innych pracowników. Pracując „na drogach” w „fast-foodzie”, „Urzędzie” wszędzie tam było paru konfidentów, którzy tak właśnie robili. Szukali tematów by móc donieść i podlizać się drugiej osobie. Niektórzy w taki sposób chcą awansować, mieć więcej pieniędzy lub przywileje.
W pierwszym tygodniu pracy obserwujesz. Obserwujesz kto jest konfidentem, kto jak się zachowuje oraz nie dajesz sobie wchodzić na głowę. Przez pierwszy tydzień będziesz miał miłe i niemiłe sytuacje, ponieważ będziesz testowany. Zależy od zakładu pracy, jego wielkości i ludzi, którzy tam pracują. Niektórzy ludzie będą chcieć spróbować zobaczyć na ile mogą sobie pozwolić i czy da się zrobić z Ciebie frajera i zrzucić na Ciebie ich pracę i obowiązki. Pierwszy tydzień to trzymasz dystans lekki do wszystkich i obserwujesz, a także podejmujesz decyzje z kim chcesz nawiązać większe i mniejsze znajomości w przyszłości i do tego dążysz. Wybadaj też kto jaką pozycję ma w pracy by wiedzieć z kim się zakumplować, a kogo olać.
Zadawaj w pierwszym tygodniu jak najwięcej pytań, bądź ciekawy i ucz się po pracy. Bo przez pierwszy tydzień masz taki parasol ochronny. Po tygodniu jak coś nie będziesz wiedział już mogą pojawiać się od niektórych uszczypliwe teksty w stylu-„już pracujesz tu ponad tydzień i jeszcze tego nie wiesz…?”.
Stanowisko pracy:
O stanowisko pracy dbaj, aby było czyste. Jeśli pracujesz w jakimś biurze to zawsze miej coś na biurku. Nawet jak chwilowo nie masz co robić i się opieprzasz. Nie miej pustego biurka, ale też nie miej za dużo papierków na nim, bo może szef pomyśleć, że masz duże zaległości ze względu na swoje lenistwo.
Ogólnie staraj się wszystko robić w terminie i mieć na biurku porządek. Bo jak masz bałagan to i masz bałagan w umyśle. Wszystko miej tak uporządkowane, że jak ktoś poprosi Cię o jakieś dokumenty będziesz potrafił w ciągu kilku chwil je dać, wiedząc, gdzie się znajdują. Nie ma nic gorszego wizerunkowo i stresującego, jak ktoś Cię o coś prosi np: niemiła i złośliwa koleżanka lub przełożony, a Ty szukasz, szukasz i nie możesz znaleźć. Im dłużej szukasz, tym coraz bardziej się stresując i narażasz się na uszczypliwe komentarze. Pracując w długach pewnego razu dostałem telefon, gdzie wierzycielka pytała się mnie o stan sprawy. Żeby jej odpowiedzieć musiałem wyjąć odpowiednie akta…
Tak się złożyło, że nie mogłem ich nigdzie znaleźć. Kobieta czekała, czekała a ja szukałem akt. W końcu powiedziałem jej, że oddzwonię bo ich nie mogę znaleźć. Co ona mogła sobie pomyśleć?. Pewnie- „Jak to nie może znaleźć, to kto tam pracuje?”. Dalej je szukałem i dalej nie mogłem znaleźć, a tu kolejne telefony z zapytaniami. Koleżanki z pracy miały w dupie, tylko komentowały sytuację, że jak nie znajdą się akta to będę mieć przejebane. Przetrząsnąłem całą kancelarię i nic. Już miałem łzy w oczach bo zagubienie akt wiązało się z wielkimi nieprzyjemnościami, łącznie z odpowiedzialnością karną, ale zajrzałem jeszcze do służbowego samochodu i tam je znalazłem. Po prostu będąc w terenie zapomniałem ich zabrać z samochodu. Heh na kilka tysięcy akt w kancelarii, akurat musiała zadzwonić osoba i zapytać się o te, które przez przypadek zostawiłem w bagażniku.
Im lepiej będziesz miał zorganizowaną pracę, tym szybciej będziesz mógł dać to co ktoś oczekuje od Ciebie. W pracy na wysokich obrotach jak spowalniasz ją, to jesteś 5 kołem u wozu, a przez to najsłabszym ogniwem. Sam wiesz jak się traktuje najsłabszych w grupie, w klasie, którzy spowalniają jej rozwój. To tak jak byś jechał autostradą ferrari i blokował Ci by drogę ciągnik. No pewnie byś się wkurzył…
Praca, a papierosy:
Jak nie palisz to nawet duży atut dla Ciebie. Możesz na rozmowie kwalifikacyjnej, albo w Liście Motywacyjnym i w CV wspomnieć o tym, że nie palisz i jak to przełoży się na Twoją efektywność w pracy oraz czas w niej spędzony. To też jest wielka korzyść dla pracodawcy, bo osoba która pali musi co godzinę robić sobie przerwy, więc pracodawcy wolą niepalących. Jak dostaniesz pytanie na rozmowie kwalifikacyjnej:-„Czemu uważa Pan, że powinniśmy pana zatrudnić”, to oprócz innych korzyści wymień też ten, że nie palisz.
Impreza zapoznawcza:
Niektóre Firmy robią imprezy integracyjne na których stężenie upodlenia alkoholowego, oraz seksu sięgają zenitu. Mam kilku kolegów co są nauczycielami i już oni mi opowiadają jak wyglądają „Dni Nauczyciela” oraz „Zakończenie roku w szkole”. Święte nauczycielki i nauczyciele wracają na czworakach do domu.
Sam kiedyś zostałem wysłany z „Urzędu” na szkolenie w Góry na Weekend. Oczywiście na koszt Państwa. Motywem przewodnim była Żubrówka i dyskoteki ;-). Goście co mieli żony jak poszli w tany to ich nie poznawałem, podobnie kobiety co miały mężów. O tym się głośno nie mówi…ale wiele się dzieje na takich imprezkach na koszt państwa ;-).
Jeśli pracujesz na budowie to warto na dzień dobry postawić litra. Jeśli w jakimś biurze to odczekaj do pierwszej wypłaty i postaw flachę najbliższym osobom z którymi się zakumplowałeś przez pierwszy miesiąc. Starszym paniom z którymi pracujesz po miesiącu możesz kupić ciasto. Nie kupuj od razu wódki i ciasta, bo może się okazać, że Ci ludzie nie są warci nawet Twojego splunięcia.
Nie spoufalaj się z szefem:
Dobrze jest z nim , dobrze żyć, ale szef to szef. Z doświadczenia wiem, że za bliskie kontakty z szefem kończą się: odrzuceniem przez pracowników np: będziesz miał łatkę konfidenta, a także innymi rzeczami np: pokłócicie się i będziesz musiał się zwolnić.
Jak się zwracać do siebie:
W jednej firmie teoretycznie powinno się mówić sobie po imieniu. Jednak na początku samym zwracaj się na Pan/Pani. jeśli się z nią nie zapoznałeś bo np: firma jest duża. Druga osoba powinna się przedstawić i powinniście przejść na Ty. Starsze osoby się nie przedstawiają. Mów im np: Pani Teresko, Pani Aniu, Panie Stefanie.
Romanse w pracy:
Wychodzę z założenia, że praca to nie miejsce na romanse. Zależy jeszcze oczywiście jaka i jak duża ona jest, jednak jeśli widzisz swoją dziewczynę codziennie w tej samej pracy, to też nie dobrze dla związku. Romans to i plotki, które rozchodzą się błyskawicznie, szczególnie po firmowych imprezkach. Z mojego doświadczenia i moich obserwacji wiem, że związki a także dłuższe romanse kończyły się tym, że jedna osoba musiała zwalniać się z pracy dla własnego dobra. Nie polecam też romansów z przełożoną. Na początku możesz mieć luzy, ale jak coś się popsuje to możesz pisać wypowiedzenie. Szef może nie tolerować romansu np: kierowniaka z pracownicą i któraś z głów może polecieć. Więc romans to też i ryzyku.
P.S
Dałem do myślenia?
Jeśli tak, to możesz mnie wesprzeć “małą czarną”, bo lubię brunetki :):) klikając w poniższy link:
Postaw mi – MAŁĄ CZARNĄ
Wszystko idzie na rozwój tego bloga – serwer, domena, autoresponder oraz na moją motywację do pisania. Muszę przecież mieć dużo energii, żeby pisać obszerne blogi takie jak ten, a to oznacza, że mała czarna jest wskazana :):) A tak serio, to będzie mi bardzo miło, że ktoś mnie docenił zgodnie z prawem wzajemności :):)
W pracy gdzie pracuje ok. 100 osób to można seriale kręcić 😉 haahaaaa
dokładnie