Witajcie,
ten blog skierowany jest głównie do wszelkiej maści facetów, którzy w tym momencie siedzą załamani w czterech ścianach, ale także do tych którzy kiedyś tam będą siedzieć tylko jeszcze o tym nie wiedzą;)
/Dodałem jeszcze trochę więcej od siebie w drugiej części bloga, także miłego czytania/
Nie ukrywajmy, zapewne większość czytelników kiedyś zostawiła dziewczyna, o ile nie każdego. Dla wielu był to być może pierwszy 'poważny’ problem w życiu i cios, z którym musieli się zmierzyć. Blog ten w dużej mierze nawiązywał będzie do najpopularniejszego dzieła TYABa, które swego czasu i mi dało do myślenia, mianowicie
https://damcidomyslenia.pl/jak-odzyskac-byla-dziewczyne-ktora-od-ciebie-odeszla/
Także jeśli przeczytałeś tamtego bloga od dechy do dechy po parę razy to z pewnością zauważysz nawiązania.
Porzucając już ten wstęp i nawiązując do tytułowego pytania – „dlaczego mi to zrobiła…”. Wiecie, prawda jest taka że my faceci jesteśmy niejednokrotnie zbyt dobrzy dla naszych partnerek. Od małego wciskane są nam do głowy iluzje, że kobiety są niczym boginie, a faceci muszą się o nie starać, kupować prezenty, kwiatki, być miłym i uczynnym;) Sami wiecie o czym mówię, bo zapewne i Wy mieliście takie przekonania w głowie. To że większość z nich można o kant dupy potłuc dowiesz się jak wejdziesz na bloga takiego jak ten. Jednak czytanie to nie wszystko. Załóżmy że się naczytałeś o podrywie i zaczynasz stosować to czego się dowiedziałeś na jakiejś koleżance. Ona jest zachwycona, bo jesteś jakiś taki „inny” niż reszta. Czas leci, parę razy się spotkaliście i udało się – tworzycie związek, tylko co dalej?
Zgadzam się z tym co niejednokrotnie było tu pisane, iż łatwiej poderwać dziewczynę, niż utrzymać związek. Problem polega na tym, że jeśli jesteś teoretykiem podrywu i związków to mimo że jakąś tam wiedzę masz, to prędzej czy później zjebiesz. Wiecie jak to jest, pierwsze tygodnie/miesiące z nową dziewczyną są cudowne. Myślisz, ze złapałeś Boga za nogi(a przynajmniej ja myślałem) bo minęły już 3 miesiące a Wy nadal mocno zakochani i nawet się nie kłócicie, więc to chyba „ta jedyna”:)
Czas leci i już nie jest aż tak cudownie jak to było na początku. Rozleniwiłeś się totalnie, poczułeś się już bezpiecznie bo przecież jest tak dobrze i stajesz się takim potulnym misiem. Wiedza którą tam kiedyś nabyłeś czytając dniami i nocami już dawno z głowy wyparowała, no bo jak coś raz przeczytałeś i pomyślałeś „w sumie to racja” a potem się do tego nie stosowałeś to i dziwne, byś cokolwiek pamiętał.
Znacie to uczucie, w którym pomału dochodzi do Ciebie, że coś się popsuło tylko nie wiesz co? Ona już tak nie całuje jak kiedyś, nie słodzi Ci tyle, nie szuka tak często kontaktu. Zaczyna być trochę chłodna. Pewnie znacie – chujowe, wiem. Większość z nas głowi się „dlaczego tak się dzieje, przecież jest tak dobrze” – tylko to dobrze to jest tylko z Twojej strony, bo im bardziej Ty się starasz to naprawić, przytulasz, kupujesz prezenty tym bardziej ona ma Cię w dupie. Weszła rutyna, nuda i tylko czekać, aż jebnie.
Ja jak byłem zakochany, to dla mnie ważne było jedno – jej obecność. Spotkania mogłyby jak dla mnie być ciągle w tym samym miejscu(np ulubionej knajpie) a ja byłbym szczęśliwy. Ona przez pewien czas też, ale później zaczyna się jej to nudzić aż jebnie. To oczywiście bardzo duży skrót i nie jedyny powód rozpadu Twojego związku, bo na pewno zjebałeś wiele innych rzeczy, tak jak i ja zjebałem przed Tobą, i wielu po Tobie jeszcze zjebie.
Nadszedł ten moment, czyli „tyab ratuj….” 😉
Stało się, zerwała z Tobą. Doskonale wiem co czujesz bo przechodziłem przez to samo. Zapewne nie chce Ci się żyć, jeść, nie masz na nic ochoty a może masz i myśli samobójcze?
Ludzie są różni, jedni wezmą i się zabiją( ale tego nie rób, chyba nie chcesz zniszczyć życia rodzicom z powodu jakiejś tam laski?), drudzy będą do końca życia pogrążeni w smutku, trzeci teraz rozpaczają ale minie im, a czwarci mają to w dupie. Zakładam że jesteś w 2 lub 3 grupie no bo inaczej to byś tego nie czytał.
Przede wszystkim, chwilę musisz ochłonąć sam ze sobą. Ja poleciałem od razu spotkać się z przyjaciółmi w naszej ulubionej miejscówce, ale skończyło się to tak ze po godzinie uciekłem do domu bo nie miałem ochoty udawać, że jest super, zresztą i tak nie mogłem się na niczym skupić i bujałem w obłokach.
Na pewno masz potrzebę wygadania się – uważaj komu się zwierzasz. Wiesz, większość ludzi to zwykłe mendy i rozpowiedzą jak leci(przy tym mając z Ciebie bekę że po jakiejś lasce rozpaczasz, chociaż sami pewnie już kiedyś w życiu rozpaczali), aż dotrze to do Twojej ex. Chyba nie chcesz by ona słuchała jak to u Ciebie chujowo? Bo u niej teraz na pewno jest zajebiście, dusiła się w tym związku i teraz żyje i szczere ma to w dupie że Tobie jest przykro – nie licz że ona się nad Tobą zlituje, nie tędy droga. Jak masz jakiegoś bardzo zaufanego kumpla to idź z nim i się zwierz, ale musisz być go w 100% pewien.
Po drugie, uważaj na media społecznościowe. Ona pewnie zacznie wrzucać fotki jak to jest jej teraz dobrze, a może i jakiś nowy pajac się wokół niej kręci. Jak jesteś masochista i nie szanujesz swojej psychiki to możesz to oglądać, natomiast jeśli rozstaliście się w zgodzie to po prostu przestań ją wszędzie obserwować, na fb wyłącz dla niej czat byś nie musiał oglądać że jest online i by Cię nie kusiło napisać, a jak Cię zdradziła to ją po prostu wypierdol bo na to zasłużyła. Moja ex np zaczęła chodzić po klubach i nawet jak jej nigdzie nie obserwowałem, to już jej znajomi wrzucali na My Story na Snapie zdjęcia, więc tak czy siak musiałem to oglądać. Jeżeli to bardziej jej znajomi niż Twoi, no to też ich wypierdol i z głowy.
Teraz pytanie – co Ty planujesz? Powrót? Nie warto, ale wiem że mnie nie posłuchasz. W przypadku związków nauka na błędach innych kompletnie nie działa. Musisz to wszystko przeżyć, by następny był lepszy, byś zauważał błędy których nie widziałeś, a o których „teoretycznie” wiedziałeś bo się naczytałeś blogów po nocach. Ja tylko mogę podać przykład, że jak wróciłem do pierwszej dziewczyny po tygodniu jej błagania i płakania że to była bardzo zła decyzja i że bardzo za mną tęskni to przez pierwszy tydzień był miód, ale później wróciły demony i po miesiącu mnie znowu kopnęła w dupę. Powroty po tak krótkim czasie nie mają sensu, bo Ty się nie zmienisz, Ona się nie zmieni, a jak Cię raz kopnęła w dupę no to nadstaw drugi pośladek i czekaj na następnego kopa.
Ogólnie sądzę, że lepiej nie wracać, choć są wyjątkowe sytuacje, np byłeś parę miesięcy z jakaś laską, było świetnie ale ona musiała wyjechać za granicę na dłuższy czas i rozsądnie stwierdziliście, że lepiej się rozstać niż męczyć. Teraz ona wraca a że jesteś sam, to i nie szkodzi Ci próbować. Ale to jest 0,01% wszystkich sytuacji zapewne;)
JAK ZAPOMNIEĆ?
No i to jest pytanie. Na mnie kompletnie nie działały metody przedstawione tu na blogu o jakichś wizualizacjach itd. Zresztą nie po to odcinałem się od jej widoku, by teraz sobie ją wyobrażać. Mi pomogły bardzo dwa proste pytania od tyaba do których jeszcze bym dodał trzecie:
“Czy byłem szczęśliwy w tym związku”?
Tak, kiedyś bardzo ale z biegem czasu było coraz bardziej chujowo. Ja się starałem, a ona miała to w dupie. Czepiała się mnie o byle gówno, nie wytrzymywałem już psychicznie i pewnie niedługo i tak bym wziął i pierdolnął tym syfem.
“Czy gdyby wróciła znów byłbym szczęśliwy”?
Może tydzień, ale potem demony by wróciły a ja znowu bym nie miał ochoty do życia.
A jeśli to była pierwsza dziewczyna:
” Czy chciałbyś z nią być na zawsze? „
Kurwa, pewnie że nie. Nie dość że było już chujowo to jeszcze ona i tak nie doceniała mych starań i nic nie robiła w celu poprawy naszej sytuacji. Zresztą sam pomyśl – całe życie chciałbyś się kisić z jedną laską i to jeszcze wkurwiająca Cię? Serio nie chciałbyś spróbować „tego wszystkiego” z inną? Nawet jak teraz mówisz że nie, to za 10-15 lat już po ślubie mając dzieci mógłbyś twierdzić już zupełnie inaczej. Oczywiście są na pewno bardzo rzadkie przypadki że ludzie wyjątkowo się dobrali i całe życie są szczęśliwi, ale tacy tego nie czytają.
Czasem czytam też głupoty w stylu „ONA TERAZ ROBI DOBRZE INNEMU, WYOBRAŹ TO SOBIE I ZAPOMNIJ O NIEJ”. No nie wiem jak Ciebie, ale mnie to kompletnie nie przekonuje a nawet i śmieszy.
Skoro szukasz w internecie pomocy „JAK ZAPOMNIEĆ” to znaczy że coś do niej jeszcze czujesz. A skoro coś czujesz, no to wyobrażając sobie jak ona robi dobrze innemu to ranisz sam siebie i popadasz w większy żal. Ty masz o niej nie myśleć, a nie kurwa sobie ją wyobrażać i to jeszcze z innym fagasem.
Prawdą jest że czas leczy rany, ale trzeba mu też pomóc. Pielęgnując w sobie smutek przez myślenie o niej, oglądanie jakichś wspólnych zdjęć, zastanawianie się co ona teraz i z kim robi słuchając przy tym jakichś piosenek które Ci się z nią kojarzą to zdecydowanie sobie nie pomagasz.
Prawdę mówiąc to cały Twój żal się bierze z tego że się do niej za mocno przyzwyczaiłeś, tak jak i ja kiedyś. Zaniedbałem moje znajomości, z dziewczynami to już prawie w ogóle kontaktu nie miałem bo o wszystko była zazdrosna, więc gdy mnie zostawiła to tak na prawdę zostałem prawie sam. Dodatkowo wszyscy nasi wspólni znajomi się ode mnie odwrócili, bo ona taka niewinna i słodka przecież i 0 jej winy w rozpadzie naszego związku. Jeszcze jak dałem im argumenty na poparcie ich tezy nie rozpaczając po niej publicznie, chodząc uśmiechnięty i byłem widywany z koleżankami to niektórzy przestali się ze mną nawet witać jak mnie widzieli. No trudno, i tutaj rada:
W DUPIE MIEJ CO TAM SOBIE KTOŚ POMYŚLI, TERAZ MASZ SIĘ ZAJĄĆ SOBĄ I WŁASNYM SZCZĘŚCIEM A NIE OPINIĄ JAKICHŚ TAM LESZCZY.
Szczerze to mi parę dni było smutno, ale później wziąłem się za odnawianie starych kontaktów z ludźmi których zaniedbałem i jakoś mój żal zaczął mijać. A to dlatego, że poczułem takie uczucie wolności którego dawno nie czułem i odzyskałem dzięki temu część utraconego szczęścia. Nikomu nie musiałem się tłumaczyć gdzie idę i z kim mam zamiar się spotkać, nikt mi dupy nie zawracał swoimi problemami, mogłem spotykać się z koleżankami i nie miałem przez to żadnych fochów i kłótni.
Jakoś tak podświadomie zacząłem porównywać ex z innymi dziewczynami i jej wyobrażenie zaczęło blednąć w mych oczach. Jedna była ładniejsza od byłej, druga mądrzejsza, z trzecią się cudownie rozmawiało i bardzo dobrze się dogadywałem. A z ex? Nasze rozmowy były nudne, 0 iskry, o niczym ciekawym. Nawet jak chciałem wprowadzić jakąś mała iskierkę w postaci jakichś podtekstów, niegrzecznych rozmów to słyszałem „nie mam ochoty na to” i tym podobne. Możecie się domyśleć, jakim demotywatorem były dla mnie takie słowa. Dlatego jak zobaczyłem że jakoś z innymi można fajnie rozmawiać to stwierdziłem, że nie ma za czym tęsknić. No bo kurwa za czym? Za fochami, zazdrością, słuchaniem jej problemów, częstymi kłótniami i chodzeniem wkurwionym co drugi dzień? Dajcie spokój. Starą prawdą jest że żal po ex szybko zabijesz innymi dziewczynami. Nie musisz przecież wchodzić w związek nawet, po prostu miej z innymi kontakt, najlepiej takimi wizualnie przebijającymi Twoją ex i takimi, z którymi się świetnie dogadujesz, to już sobie podświadomie porównasz i twoje wyobrażenie „TEJ JEDYNEJ, IDEALNEJ EX” szybko straci kolory.
Pamiętaj też, że od teraz wszystko co robisz to robisz dla siebie, a nie żeby utrzeć nosa byłej dziewczynie. Praca nad swoim życiem tylko po to, żeby jej coś udowodnić jest kurwa bez sensu. Skoro napędzasz się chęcią jakiegoś chorego rewanżu to znaczy, że często o niej myślisz. A jak często myślisz, to i szybko nie zapomnisz. Jak jeszcze się naczytałeś że ONE ZAWSZE WRACAJĄ a po pół roku gdy Twoja ex zobaczy twoją”wielką” przemianę i nadal będzie mieć Cię w dupie, to chyba popadniesz w jakąś depresję. Dlatego wszystko co robisz, robisz dla siebie a nie na pokaz. Jeśli wrzucasz jakieś foty na social media udając szczęśliwego, a tak na prawdę to wyrywasz włosy z tęsknoty i jeszcze wszystkim się żalisz, no to jesteś kurwa śmieszny i ludzie będą mieli z Ciebie bekę. Raz mi koleżanka opowiadała że jak zostawiła chłopaka to poniżał się w każdy możliwy sposób by ją odzyskać, a jednocześnie wrzucił na facebooka swoje zdjęcie z dopiskiem „brakuje na tym zdjęciu mojej nowej koleżanki”. No jak ona to zobaczyła, to miała z niego kosmiczną bekę i stwierdziła że jest większym debilem niż sądziła. Tak właśnie będą Cię ludzie postrzegać, jak będziesz taki sztuczny.
Rozstanie dało mi też wiele innych rzeczy, za które jestem wdzięczny. Ja sądzę, że nic nie dzieję się bez powodu i jakieś duże wydarzenie w naszym życiu, nawet smutne, jest początkiem czegoś innego. Ja dzięki rozstaniu mogłem w bardzo szybki sposób przekonać się, kto jest bardziej jej znajomym, a nie moim. Dzięki rozstaniu poznałem też, kto jest prawdziwym przyjacielem a kto jest bo jest. O rozstaniu opowiedziałem 3 bliskim kumplom i tyle, z czego dwóch miało to właściwie w dupie mówiąc szkoda i potem cisza z ich strony, tylko jeden przejął się i pytał jak się mam, czy wyskoczymy na jakieś piwo itd. Jemu jestem bardzo wdzięczny i może być pewien, że na mnie może w razie czego liczyć, a tamci raczej niekoniecznie.
Jeśli czytasz teraz te słowa, to dziękuje Ci bardzo za przeczytanie i zachęcam do zostawienia mi jakiegoś feedbacku czy Ci się podobało, czy zgadasz się ze mną czy nie( a jeśli nie, to dlaczego) oraz czy podoba Ci się mój styl pisania. Będę wdzięczny!
P.S
Dałem do myślenia?
Jeśli tak, to możesz mnie wesprzeć “małą czarną”, bo lubię brunetki :):) klikając w poniższy link:
Postaw mi – MAŁĄ CZARNĄ
Wszystko idzie na rozwój tego bloga – serwer, domena, autoresponder oraz na moją motywację do pisania. Muszę przecież mieć dużo energii, żeby pisać obszerne blogi takie jak ten, a to oznacza, że mała czarna jest wskazana :):) A tak serio, to będzie mi bardzo miło, że ktoś mnie docenił zgodnie z prawem wzajemności :):)
Dziękuję za tego bloga, mam nadzieję, że będziesz częściej pisał 🙂 Pozdro dla Ciebie
Dzięki za wsparcie miłym słowem, również pozdrawiam.
Tyab, nie mogę wrzucić tego bloga do relacji damsko-męskich, próbowałem ze 3 razy edytować ale zawsze wskakuje że jest „bez kategorii”.
Ehh pamietam swój pierwszy raz jak mnie dziewczyna rzuciła szczerze to już nawet nie jestem pewien jak miała na imię ale te uczucie pamietam bardzo dobrze.Nie przespane noce,brak apetytu brak chęci na cokolwiek..zaniedbalem naukę (do teraz sie ciagnie smrod za mną a minęło juz kilka lat) zaniedbałem rodzinę i chyba co najgorsze zaniedbałem samego siebie.Gdy minęło juz troche czasu od rozstania to powiedziałem sobie dość.Poczytałem trochę w internetach kupiłem sobie nowe ciuchy ( bardzo podniosły moja samoocene i pewność siebie ktora byly na dnie) no i zaczelem wychodzic do ludzi na początku nie powiem było ciężko wszystko i wszyscy przypominali mi o mojej bylej i o sytuacjach z ktorymi ona mi sie kojarzyła.Gdy uświadomiłem sobie ze przez jakąś panne która siedzi juz z innym chłopakiem mam sobie życie marnować podjelem kroki aby odciac sie od niej gruba krechą.pierwsze co zrobiłem to zebrałem wszystkie rzeczy ktore mi sie z nią kojarzyly lub które nalezaly do niej wpakowalem do pożyczonego od kolegi samochodu i pojechałem na polanę to spalić.Po całej ceremonii zrobiło mi sie lżej na sercu i mialem takie dziwne uczucie ze zaczynam wszystko od nowa.Te uczucie bylo tak mocne ze wręcz popychało mnie aby była usunac ze swojego zycia raz a porządnie.Definitywnie usunęłem ją z telefonu facebooka( nie pamietam czy wtedy facebook byl czy to jakas inna strona )zrobilem formaty dysków (dużo gralem w gry bo troche mnie to odciągało od problemu ale chwilowo). Odkladalem sobie wcześniej jakies drobne na pierdoly które i tak by mi po tygodniu użytkownania sie znudziły i przeznaczylem tą kase na fryzjera, dobry perfum,buty(podobno dziewuchy zwracaja dużą uwage czy nie masz rozpierdolonych i ujebanych butow) no i reszta została na wyjścia do miasta.Moja osoba zmieniła sie na tyle że to dziewczyna z którą aktualnie jestem sama mnie zaczepiła i poprosiła o numer. Duzo wychodziłem na miasto poznawałem nowe dziewczyny a z biegiem czasu po mojej byłej została luka w pamięci. Dlatego drogi zalamany czytelniku olej to co bylo brnij do przodu..nie stój w miejscu jak kutas przy pornolach tylko zbierz troche sił ktorych wydaje ci sie ze masz mało a czas pokaże że przybierasz na sile i jesli nie będziesz dalej sie zatrzymylal caly świat będzie stal przed toba otwarty 🙂
Ja teraz przez to wszystko przechodzę. W sumie kolejny raz. Najważniejsze to mieć napięty grafik dnia jak baranie jaja żeby nie mieć czasu na bezsensowne myślenie, wiadomo o niej. Wypełnia się czas zajęciami i przestaje się myśleć. A wieczorem pada się na ryj i idzie spać. Proste rozwiązania są najlepsze. Poza tym to nie jest tylko tak że to „my” jebalismy. Kobiety przekładają się do tego w takim samym stopniu. Jeśli chodzi o styl to na pewno mniej dobitny, lagodniejszy. W sumie to dobrze. Nie wszystko jest czarne lub białe. Dajesz możliwość czytelnikowi na jego refleksję. Jak będzie mądry to znajdzie trzecią możliwość bo nie wszystkie związku są takie same. Pisz więcej i pisz dłuższe teksty jeśli tak czujesz albo dziel teksty na części i wrzucaj w kilku wpisach na bloga. Podoba mi się!
Ok
Słyszysz autorze? Pisz częściej;]
Z pewnością będę pisał. Teraz nie ukrywam nie mam na to wiele czasu, szczególnie że staram się „włożyć serce” w tekst by nie było głupich błędów i nawet taki średniej długości blog zajmuje mi sporo czasu, a co dopiero mówić jakbym chciał napisać takiego kolosa jakiego czasem tyab nam zaserwuje;)
Dzielenie na części to dobry pomysł, jak będę miał wenę na coś dłuższego to zapewne podzielę na części.
Dzięki za pozytywny odzew i motywację do dalszego pisania.
mała aktualizacja;)