CiekawostkiWszystkie Wpisy

Prosty Sposób Na Ominięcie Sekretarki w Firmie i Dopchanie Się Do Jej Szefa, Zwiększając Przy Tym Szansę Na Zatrudnienie Nawet o 50% Lub Więcej!!!!;)

 

Miałeś kiedyś tak, że jak szukałeś na przykład pracy i na Twojej drodze stanęła Ci sekretarka?:). Ile razy usłyszałeś „Szefa nie ma”, „Szef jest, ale jest bardzo zajęty”, „Szef jest na naradzie”?. Do mojego szefa dopchasz się tylko i wyłącznie w poniedziałki. W inne dni tygodnia jest, ale dostępu do niego broni pani Jadzia (Wredne babsko tak swoją drogą i bardzo wyszczekane) oraz drzwi na zamek elektro-magnetyczny, który może otworzyć tylko i wyłącznie pani Jadzia.  Do szefa się nie dodzwonisz, chyba że pani Jadzia przełączy, ale zanim Cię przełączy zada Ci 1000 pytań odnośnie tego w jakiej sprawie dzwonisz.  Jak jesteś zwykłym interesantem, to zapomnij o przełączeniu. Usłyszysz „Szef ma czas w poniedziałki tylko”. Jedynie żeby się do niego dodzwonić musiałbyś być „KIMŚ WAŻNYM” DLA MOJEGO SZEFA, ALBO DLA SEKRETARKI.  Jeśli szukasz pracy to niestety nie wnosisz jakiejś wielkiej wartości, ot jesteś zwykłym, że tak powiem brzydko pionkiem jakich wielu, chodzących od firmy do firmy i pukający od drzwi do drzwi. Gdy wejdziesz do jakiejkolwiek firmy i powiesz, że chciałbyś rozmawiać z szefem/prezesem usłyszysz „A w jakiej sprawie, Szefa nie ma, albo jest, ale jest bardzo zajęty?”.  Bo, albo jesteś kolejnym zawracającym głowy przedstawicielem handlowym, albo kolejną osobą ubiegającą się o pracę. Jak ubiegasz się o pracę to pani sekretarka każde Ci zostawić CV i tyle, albo powie Ci, że w tej chwili nie jest prowadzony nabór. Otworzy szufladę i Twoje CV wyląduje w stosie innych CV. Ja tak miałem jak szukałem pracy, w każdej firmie moje CV wpadało w stos innych CV. Kiedyś nawet widziałem jak sekretarka otwierała szufladę, która była cała wypchana CV i usłyszałem „To wszystko, dziękuję”. Nigdy się do mnie nie odezwali z tych firm. Zadaniem sekretarki jest właśnie takie, aby chronić czas swojego szefa. Jego czas jest cenny i nie może on marnować go na jakiś przedstawicieli handlowych, albo ludzi, którzy tylko zawracają dupę.

Jak szukasz pracy i ogólnie coś chcesz, to musisz rozmawiać z osobami decyzyjnymi. Na wszelkie sposoby omijać „pionków” typu zwykłych pracowników, albo sekretarki.  Ponieważ to oni nie podejmują decyzji o zatrudnieniu, albo innych rzeczach. Ostatnio byłem w kinie i pytałem się zwykłego gościa co stał na kasie,  czy jakbym kupił u nich dwie duże cole i 2 bilety na seans 3d to czy mógłbym wejść z kubełkiem z KFC?:). Oczywiście usłyszałem magiczne słowo „NIE, może pan u nas pan wziąć duży popcorn” proponując mi jakieś orzeszki jeszcze. No, ale ja lubię filmy oglądać jedząc skrzydełka, albo pizze:). Przedstawiłem mu moje argumenty, że tak zarobią na tym i zyskają dwoje zadowolonych klientów, ale wraz słyszałem „NIE, NIE MOGĘ”. Mógłbym pójść zrezygnowany, albo kupić orzeszki, ale poprosiłem o managera jakiegoś. Zaraz przyszła młoda dziewczyna, która tam podejmuje decyzję i przedstawiłem jej te same argumenty, uśmiechnąłem się, a ona powiedziała, że tak nie mogą robić, no ale „ok niech będzie”. Zwykły pracownik trzyma się procedur, a osoba podejmująca decyzję musi być elastyczna i nie raz lekko naginać te procedury. I dlatego ona jest managerem, a tamten gość jest niżej od niej w hierarchii pracowniczej.

Jak pisałem wcześniej bez sensu jest chodzenie i zostawianie CV u sekretarki. Cel to jest dopchanie się do osoby decyzyjnej, która podejmuję decyzję o zatrudnieniu. Inni popełniają też taki błąd, że czekają na rekrutację, a jak pójdą się spytać o pracę to słyszą „Proszę śledzić stronę internetową, tam pojawi się ogłoszenie, wtedy proszę składać CV”. Taka jest procedura, ale to tylko procedura. Najłatwiej im przecież jest powiedzieć „Nie prowadzimy teraz chwilowo rekrutacji”, albo „Proszę zostawić CV”. Tylko ja osobiście mogę z miejsca wymienić co najmniej 10  osób, które zostały zatrudnione w okresie, kiedy firmy ich zatrudniające nie prowadziły rekrutacji. Otóż oni nie gadali z sekretarkami, ani nie dali się zbyć, tylko starali się dopchać do osoby decyzyjnej. To, że firma w tej chwili nie prowadzi rekrutacji, nie oznacza, że nikogo nie przyjmą. Jeśli całe życie będziesz czekał na jakieś ogłoszenie w internecie, to tracisz czas. Niektóre firmy po prostu nie umieszczają ogłoszeń, ponieważ w swoich szufladach mają stos CV. Również złe podejście jest wysyłanie CV na maila. Maile obsługują sekretarki, albo osoby niedecyzyjne i maile niczym się nie różnią od stosów papierowych CV w szufladzie. Szef raczej nie ma poczty. Mój ma, ale do niej nie zagląda, a zagląda Jadzia, która strzeże go jak złota. Tak jest pewnie też w wielu firmach. Ja pamiętam jak starałem się o darmowe praktyki do pewnego urzędu rozmawiałem z panią personalną:). Ona jak ze mną rozmawiała dziwiła się czemu ja chce pracować za darmo i od ten pomysł. Jednym słowem mówiła, że na chwilę obecną nikogo nie potrzebują, mają stażystów itd. Ja chciałem pracować tam choćby za darmo ponieważ miałem pustkę w CV, a chciałem ją czymś wypełnić, oraz chciałem złapać doświadczenie, a w głębi miałem cichą nadzieję, że zostanę  zauważony w tym urzędzie, jednak o rekrutacji zwykłej na podstawie CV i zatrudnieniu to ja mogłem zapomnieć, ponieważ wiecie jak to jest w małych miastach, gdzie jest jeden wielki BETON. Także nie bijesz głową w ten beton, tylko używasz tej głowy w inny sposób. Pani personalna cały czas starała się odwieść od mojego pomysłu. Na każdy mój argument, ona miała 10 argumentów na „NIE”. To była gadka jak z chujem o kwiatkach, kazała mi zostawić CV i tyle, czyli stara śpiewka. Gdy wychodziłem od niej z pokoju, nie poszedłem do domu, tylko poszedłem na koniec korytarza do samego dyrektora. Oczywiście była tam jego sekretarka, która go strzegła jak oko w głowie. Ja wszedłem pewnie i powiedziałem „Właśnie wracam od pani od kadr, która kazała mi pójść do pana dyrektora, na chwilkę”. Skłamałem:), ale w miłości, w biznesie wszystkie chwyty dozwolone:). Nie czekając na jakąkolwiek jej reakcję poszedłem prosto do wielkich obitych skórą drzwi. Zanim sekretarka zdążyła japę otworzyć i zareagować ja już byłem w środku. Dyrektorowi powiedziałem od razu z uśmiechem, z wyprostowaną mową ciała ” Że chce odbyć darmową praktykę, żeby złapać doświadczenia i pomóc usprawnić pracę urzędu, oto moje CV”. Podałem mu CV on je wziął przejrzał i zaczął zadawać pytania o praktykę. Ja cały czas byłem nastawiony na korzyści i mówiłem tylko korzyściami. W końcu się zgodził i zaprowadził mnie do pani personalnej w celu umówienia szczegółów. Gdybyście widzieli jej minę….:). W późniejszym czasie zostałem zatrudniony na umowę zlecenie, a potem na umowę o pracę. A co by było, gdybym od razu się poddał? i wyszedł z budynku? jak by zrobiła większość osób?. Inna była gadka z dyrektorem, a inna z panią od kadr. Pani od kadr chciała mi ten pomysł z głowy wybić, nawet lekko się naśmiewała ze mnie, a dyrektor podszedł do tego całkiem inaczej.

Czytałem gdzieś taką anegdotkę jak pewna pani handlowiec chciała dopchać się do prezesa firmy. Dzwoniła do niego i podawała się za jego żonę, aż pewnego razu telefon odebrała właśnie jego żona. Pani handlowiec nie zrezygnowała i powiedziała, że ona ma „żona” na nazwisko:). W sumie można zadzwonić i powiedzieć „Dzień dobry czy jest prezes? brat dzwoni z tej strony”. Gdy sekretarka poda  telefon prezesowi można powiedzieć „Dzień dobry, Kamil Brat z firmy XYZ z tej strony:), chciałbym umówić spotkanie”.

No więc jak się dopchać do tych prezesów/kierowników/dyrektorów decyzyjnych?:

  • Składanie codziennie wizyty sekretarce I pytanie się o prezesa, będąc przy tym miłym i nawiązującym kontakt z sekretarką. Po pewnym czasie, myślę że jak wzbudzisz w sekretarce sympatię i będzie Ciebie kojarzyła to machnie ręką i Cię wpuści do niego. Jednak jeśli nie jesteś sprzedawcą, nie umiesz „gadać, tak by wywierać w pływ, przekonywać” to idąc tą drogą zajmie Ci to bardzo dużo czasu, a być może w ogóle się nie dopchasz. W każdym bądź razie lepsze jest to niż tradycyjnie, stosowane przez większość ludzi „Dzień dobry, chciałbym zostawić CV,czy można?”. Wtedy pani sekretarka łaskawie weźmie od was CV i gdzieś pierdolnie. Nie raz jest też tak, że sekretarki, albo zwykli pracownicy drą CV wyrzucając do kosza. Po prostu to jest tak, że jak pojawi się jakieś stanowisko pracy i sekretarka uzna, że możesz stanowić dla niej zagrożenie, albo dla jej znajomego to może ona to zrobić. Oczywiście nie musi, ale wiedzcie, że jest taki proceder. Kiedyś mi koleżanka opowiadała, że jak pracowała w jednym ze sklepów z ubraniami w Złotych Tarasach to po prostu jak jakaś dziewczyna niosła CV i one uznały, że może stanowić dla nich konkurencję to te CV lądowało w koszu. Nikt się nigdy nie pytał, czy CV zostało przeczytane, albo czemu zostało odrzucone. Nikt się nigdy tym nie interesował. Po prostu przyjmuje się fakt , że jeśli firma się nie odzywa to znaczy, że nie jest zainteresowana. A nie raz może to mieć drugie dno. Dlatego warto interesować się odnośnie rekrutacji i nie raz dzwonić tam i się pytać. Oczywiście nie gada się z pracownicami tylko z ludźmi decyzyjnymi, którzy podejmują decyzję. Być może będziecie mieli myśli w głowię: „Nie chcę się narzucać”, „Nie chcę nikomu przeszkadzać”, „Nie chcę nikomu zawracać głowy”, „co ktoś sobie może pomyśleć” , „A co jeśli, ktoś mnie skrzyczy?” ,To są wymówki przegrańców. Te wymówki świadczą o niskiej pewności siebie. W życiu czasem trzeba się rozepchać łokciami, niestety. Jak będziesz myślał w taki sposób i miał takie wymówki, no to chociażbyś był wybitnym specjalistą to wraz Twoją posadę zgadnie ktoś od Ciebie pewniejszy siebie, a niekoniecznie kompetentniejszy. Jeśli będziesz słał CV hurtowo, i tylko pytał się „Czy mogę zostawić CV”, nawet nie próbując dopchać się do  osoby decyzyjnej i zrażając się po odmowach, no to będziesz narzekał jak mnóstwo osób na forach internetowych, „że nie mogą znaleźć pracy i odbijają się tylko od bram zakładu”. Jeśli będziesz robił to co większość, to będziesz miał też takie rezultaty jak większość,  a miejsce pracy jest tylko jedno.  Dlatego też musisz wykazać się sprytem, nieraz być nawet i bezczelny. Skromnością i pokorą oraz wymówkami, nie nakarmisz dzieci, ani nie wyżywisz rodziny. Nie mówię tutaj broń Boże o tym, że masz tak się rozpychać łokciami, żeby iść po trupach do celu, tylko jeśli na samą myśl o tym, że mógłbyś wejść prezesowi do gabinetu, nie zważając na słowa sekretarki, masz wymówki „Kurcze, ale jak to tak, i co on sobie o mnie pomyśli” no to Twój garnek będzie pusty. Niektórzy drukują masę CV takich samych i chodzą od zakładu pracy, do zakładu pracy i tylko zostawiają CV. I siłą statystyki pewnie się ktoś tam odezwie, ale skuteczność tego będzie nikła. Dlatego tez tyle osób narzeka „Wysłałam 1000 CV i zero odzewu”. Ponieważ połowa tych CV leży gdzieś w szufladzie głęboko, albo zostały wyjebane do kosza. Taka jest brutalna prawda. W firmach jest tak, że jak uzbiera się z kilkaset sztuk CV, to nawet nie przeglądają wszystkich, tylko biorą z 50, a resztę wywalają. Z tych 50 przejrzą co drugie czy trzecie, które zwróci ich uwagę , a resztę wywalają i te 20 osób zapraszają na rozmowy. Tak jest jak się ktoś stara na stanowisko niższego szczebla, nikt nie będzie tracił cennego czasu na pieczołowite i rzetelne przeglądanie Twojego CV. Jak firma poszukuje naprawdę jakiegoś specjalistę z wysokiego szczebla to poświecą więcej czasu na to, jednak też będzie o wiele mniej CV na to stanowisko, ponieważ połowa zrezygnuje uznając, że „Nie dadzą rady”, „albo się nie nadają”. Dlatego jak mierzyć to wysoko, bo im wyżej tym mniejsza konkurencja. Największa konkurencja jest na najniższych stanowiskach i tym sposobem takim ludziom najmniej się płaci, ponieważ można ich łatwo wymienić. Dlatego zamiast rozsyłać na ślepo tysiące CV, weź 50 i próbuj dopchać się do osób decyzyjnych. Im wyżej tym lepiej.Ponadto jak pisałem wcześniej ludzie popełniają ten błąd, że nie interesują się tym co się dzieje z CV. Ja tak wiele razy robiłem ponieważ nie chciałem nikomu zawracać głowy. Dla sekretarek trzeba być miłym i zdobywać ich przychylność, jednak to może troszkę niestety potrwać.Nie możesz też być zgarbiony jakiś, wyglądający jakbyś przepraszał, że żyje.
  • Wejście smoka-Jak masz jaja i chcesz wyjść mocno ze strefy komfortu, to jest to opcja dla Ciebie. Wchodzisz i po prostu mówisz z uśmiechem „Dzień dobry ja byłem umówiony z prezesem” i nie czekasz na reakcję sekretarki, albo pracownika, ponieważ zada Ci mnóstwo niewygodnych pytań. Zanim ta osoba zareaguje, Ty masz być już przy drzwiach prezesa, a właściwie do nich wchodzić. Masz mieć ze sobą CV, oraz wyglądać jak podobnie do prezesa. Przeważnie prezesi są elegancko ubrani. Nie mówię tu o krawacie, ale marynarka i koszula jak najbardziej wskazana. Ponadto masz wyglądać schludnie, wyprostowany i mieć pogodną Twarz. Oglądałem ostatnio wywiad z autorem  „Spowiedzi Selekcjonera”, który mówił, że jak stał na bramce wiele osób podchodziło do niego ładnie ubranych, czystych zadbanych, ale ze strachem w oczach oraz pytaniami „Impreza zamknięta?”, „Nie wejdę prawda?”. Więc jeśli jakimś cudem wejdziesz z takim strachem w oczach do prezesa no to odbijesz się od jego biura bardzo szybko, tak jak te osoby odbijały się od bramki cynamonu. Po prostu jak sam autor wspomniał, że nawet jak te osoby dobrze wyglądały, to jednak „No co on miał powiedzieć? jak magiczne „NIE”. Takie osoby same skazywały się na porażkę, tak samo może być i przy staraniu się o pracę. Jak wejdziesz jakimś cudem do tego gabinetu, to doświadczysz dotkliwej porażki. Gdy wejdziesz masz do gabinetu prezesa, to pamiętaj jego czas jest cenny. Masz kilka sekund dosłownie na sprzedanie się. Jesteś od razu z miejsca oceniany, także bardzo szybko musisz wypowiedzieć „sprzedające Ciebie słowa”, ponieważ zaraz wpadnie sekretarka i narobi zamieszania. Musisz zainteresować z miejsca swoją osobą i tym co masz do zaoferowania prezesowi, ponieważ jeśli tego nie zrobisz, to sekretarka zrobi namieszania. Jak zainteresujesz to on prawdopodobnie każe jej spierdalać i Cię wysłucha, dając Ci kilka chwil. Nie mówisz, że szukasz pracy, ponieważ on to słyszał 1000 razy. Musisz mu dawać wartość, korzyści, które od razu go zainteresują. Musisz być jak nagłówek w liście sprzedażowym. Przeczytałem zajebistą frazę w książce Dale Carneiga-„Jak dobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi”, a mianowicie „Dzień dobry chcę dla pana i pańskiej firmy zarabiać pieniądze” i od razu dajesz mu CV. Nie czekasz na jego reakcję tylko sam go prowadzisz „Dzień dobry, chciałbym dla pana zarabiać, pieniądze, oto moje CV”. Prawdopodobnie go to zainteresuje. Możesz też powiedzieć, „wiem jak zwiększyć zyski w pańskiej firmie, o to moje CV”, „Wiem jak usprawnić pracę w pańskim biurze, żeby była bardziej efektywna, oto moje CV”. Musisz go zająć CV, ponieważ na 99% sekretarka za Tobą wpadnie mówiąc „Ten pan Twierdzi, że był umówiony”. Ale jeśli zainteresujesz prezesa w kilku słowach, to co powie sekretarka nic nie będzie znaczyło. Masz mówić pewnie z wielką wiarą naprawdę w to, że wiesz jak usprawnić pracę w jego firmie. Zależy na jakie stanowisko się starasz, musisz sam wiedzieć co to jest i sam ułożyć sobie plan działania. Musisz ustalić cel minimalny i maksymalny w rozmowie. Musisz też wyobrazić sobie jakie problemy możesz napotkać i jak je rozwiążesz. Jeszcze raz powtórzę masz być jak nagłówek w gazecie przyciągający klienta. Pamiętaj jesteś jak książka, musisz mieć zajebisty tytuł, aby ktoś zechciał Cię przeczytać z pośród setek książek w księgarni.  Czyli musisz sprzedać się w kilku słowach w ciągu kilku chwil. Żeby sprzedać książkę to trzeba wymyślić tytuł, bo bez tego to sprzedaż będzie słaba. Jak widzisz książka o tytule „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi” ma zajebisty tytuł rozwiązujący problemy braku przyjaciół. Tak samo ty w kilku słowach masz „rozwiązać” potencjalne problemy swojego pracodawcy. Musisz się zastanowić co on może chcieć, na co on może narzekać, co on może pragnąć. I musisz przedstawić się jako osoba, która jest w stanie rozwiązać te problemy. A co może chcieć pracodawca?: każdy pracodawca chce zwiększyć zyski, zminimalizować straty/wydatki, zaoszczędzić czas/usprawnić pracę.  Także swoje zdanie „sprzedające siebie” musisz bazować na na tych wartościach. I np: mówisz „Dzień dobry, wiem jak zwiększyć zyski w pańskiej firmie oraz zminimalizować wydatki/straty oto moje CV”. „Dzień dobry wiem jak przyciągnąć nowych klientów do pańskiej firmy i zaoszczędzić pański czas, oto moje CV”.  Mam jeszcze kilka innych moich prywatnych asów, po których żaden pracodawca by wam nie odmówił rozmowy, ale jednak się tym nie podzielę jeszcze, może kiedyś:).  Plusem tego jest to, że nawet jak prezes Cię odeśle wraz do sekretarki, żebyś zostawił CV, to jednak już zamieniłeś z nim słowo. Już jesteś po słowie i jeśli dojdzie do rozmowy kwalifikacyjnej to startujesz z lepszej pozycji niż Twoi konkurencji, którzy wątpię, że zrobili tak jak Ty. Większość się właśnie skupia na sekretarkach, albo rozsyła masowo CV, które jest chujowe i nie sprzedaje Ciebie. Ja i moi znajomi, którzy osiągnęli jakiś sukces, oni dostali się do swoich prac „tylnymi drzwiami” właśnie w taki sposób. Większość wali drzwiami frontowymi, które są zamknięte na 4 spusty, ale  drzwi od kuchni są zamknięte tylko na jeden zamek. Jeden kop i te drzwi lecą i masz otwartą drogę do mieszkania. Twoim „kopem” jest właśnie wejście smoka. To tak jak z kobietą, jak chcesz jej się dobrać do majtek, to nie pchaj łap od przodu, bo natrafisz na opór. Pchaj ręce od tyłu;). Tym ich zaskoczysz i nie zdążą zareagować,a  już Twój palec będzie penetrował jej kobiecość:). Ponadto mój kolega nosi okulary zerówki. Na co dzień nie nosi okularów, ale okulary dodają powagi, mądrości. I jeśli starasz się na jakieś stanowisko związane z liczeniem, matematyką, bankowością no to noś okulary na rekrutację i do zdjęcia w CV. Taki mały drobiazg a zwiększa Twoje postrzeganie.
  • Sekretna koperta – Bodajże o tym mówił kiedyś Adrian Kołodziej, że tak wysyła do prezesów swoje oferty sprzedażowe. Ty możesz tak wysłać swoje CV. Otóż korespondencje przeważnie są do siebie bardzo podobne. Większość korespondencji to koperty białe, szare zaadresowane na adres firmy, które otwierają sekretarki. Ty bierzesz dużą kopertę, wyróżniającą się czerwoną, albo zieloną. Piszesz na niej: Prezes Krzysztof Kowalski lub samo Krzysztof Kowalski i adres. Z dopiskiem „Do rąk własnych Prezesa/Dyrektora/Naczelnika/Kierownika”. Ta koperta musi wyglądać jak  COŚ WAŻNEGO. Musisz jej nadać taki charakter. Większość sekretarek będzie bała się otworzyć taką korespondencję i przekaże ją bezpośrednio osobie decyzyjnej. Tam gdy otworzy ma być Listo motywacyjny, ale nie taki jak większość tylko list, który zachęci do przeczytania Twojego CV. List motywacyjny nie może być za długi, napisz tam datę oraz do kogo został wysłany i przez kogo. W liście okaż szacunek osobie decyzyjnej, połechtaj ciutkę jego ego, oraz napisz, że „Chcesz zarabiać dla niego pieniądze” itd czyli mniej więcej napisz to co pisałem wyżej, tylko tego nie mówisz, tylko to jest list pisany. Ponadto piszesz takie coś ” Myślę, że Pana/Panią zainteresuje moje CV, które jest na następnej stronie, a w szczególności moje doświadczenie/obowiązki/sukcesy zawodowe. To najlepiej jakbyś pogrubił. Musi się tam znaleźć fraza, która skłoni osobę decyzyjną do przekręcenia kartki.  I prawdopodobnie to zrobi no bo wzbudzasz w tej osobie zainteresowanie. twoje CV ma być tak skonstruowane, żeby sprzedawało. CV ma być idealne do branży jakiej się starasz. CV jest jak list sprzedażowy w copywritingu. CV Ciebie sprzedaje,a Ty jesteś jak towar. Od listu sprzedażowego zależy głównie sprzedaż produktu. Dlatego copywriterzy rozbijają każdą cechę produktu i ją zamieniają w korzyści, pragnienia klienta. Tak samo najbardziej w staraniu o pracę sprzedaje Cię doświadczenie Twoje zawodowe, oraz twoje sukcesy. Dlatego warto, aby one od razu rzucały się w oczy. Twoje doświadczenia/Obowiązki i sukcesy masz przekuć na korzyści i pragnienia Twojego pracodawcy. Ja na przykład jak pracowałem w restauracji tylko raz stałem na kasie. Ale sobie to wpisałem do CV:).   np:
    – Obsługa kasy fiskalnej związana z odpowiedzialnością za mienie powierzone na tym stanowisku z obowiązkiem zwrotu, albo wyliczenia się.
    – Utrzymywanie dobrych relacji z klientami restauracji związane z odpornością na stres, pracą w zespole i   komunikatywnością, mającą na celu zachęcenie ich do ponownych zakupów w restauracji.
    To tak na szybko napisałem, ale mniej więcej oto chodzi, żeby swoje obowiązki, sukcesy, doświadczenia podkreślać i przekładać je na korzyści dla przyszłego pracodawcy. W pierwszym przypadku pracodawcy takie zdanie mówi, że jestem: odpowiedzialny,mam doświadczenie z pieniędzmi itd. Można te cechy jeszcze rozbijać, ale nie chce mi się pisać już o tym.  W drugim przypadku osoba to czytająca może wywnioskować, że: pracowałem w  trudnych warunkach, miałem doświadczenie w pracy z klientem, ponieważ jednym z moich obowiązków było sprawienie, aby klient był zadowolony, dobrze obsłużony i chciał wrócić po więcej,  mam doświadczenie w pracy w zespole. Więc muszę być komunikatywny, wygadany, pewny siebie. Oczywiście mógłbym to jeszcze porozbijać na więcej korzyści. A jak wyglądają przeważnie CV? są suche np: obsługa kasy fiskalnej, obsługa klientów i nic więcej. Gdybym tylko to napisał w CV to nikt by na nie nie zwrócił uwagi. Ponadto jeśli maila macie np: Giorgio998088@cośtam.pl  no to nie jest to poważny mail. Najlepiej żeby było to wasze imię i nazwisko:). Niektórzy pracodawcy mogą wam fb sprawdzić, więc lepiej zablokujcie galerię, jak macie tam fotki z melanży. Może to nie pasować do stanowiska na jakie startujecie.
    O tak o można sprytnie obejść sekretarki. Mój kolega odbył taki sposobem sporo rozmów kwalifikacyjnych, jeszcze jeden od razu został zatrudniony. Ja też tak rozsyłałem CV, ale jak znalazłem pracę to pomimo, że miałem telefony mówiłem , że to nieaktualne. Takim to sposobem zwiększacie sobie szanse na zatrudnienie. Tylko trzeba to zrobić i się nie bać. Bo co w najgorszym wypadku może się zdarzyć? wasze CV wyląduje w szufladzie i tyle. Nic nie tracicie, nikt wam złego słowa nie powie, więc warto zaryzykować.

Jak widzicie w taki oto sposób można naprawdę zwiększyć szansę na dostanie się do pracy. Większość tego nie robi, tylko strzela na ślepo chujowymi CV po zakładach pracy rozsyłając setki maili. Inni jak ruszą dupę to pytają się „Czy mogą zostawić CV” i tylko kurwa tyle. Potem narzekają, że pracy nie ma. Praca jest tylko jak robisz to co wszyscy to nie będziesz się wyróżniał. Żeby się wyróżniać to trzeba mieć jaja, wyjść ze strefy komfortu. Wiem dla osoby, która ma niską pewność siebie może to być straszne. To niech ta osoba chociaż zacznie od tego, że pójdzie do kina na Hobbita i spyta się czy może wziąć kubełek z KFC i niech negocjuje. Najwyżej usłyszy NIE.  Generał Sandlers ten od KFC usłyszał chyba kilka tysięcy tych „NIE” zanim otworzył pierwszą restauracje. Jednak praca pracą, ale lepiej mieć swój biznes i pracować na siebie nie na kogoś. Robić tak, aby to Ty czytał CV, a nie je roznosił. Czego wam życzę w te święta.

 

Rate this post
Pokaż więcej

12 Komentarzy

  1. Haha Tyab piszesz teksty piszesz, ale i tak większość jest o wiele bardziej zainteresowana kolejną częścią biografii 😀 W sumie się chyba domyślam, dlaczego nie śpieszy Ci się z publikowaniem tego.. 😀

    Swoją drogą też czytałem tę książke i zasada wydaje się być prosta, mów to, co ten ktoś (szefu) chce usłyszeć.

  2. Miałeś kiedyś taki przypadek, że zrobiłeś to tzw. wejście smoka, ale właśnie jak to się mówi „faja wymiękła” i bez odpowiedniej pewności siebie i prezencji próbowałeś się sprzedać, telepiąc przy tym swoim CV w ręku?

    Czy zdarzyło się choć raz tak, że wbiłeś do jakiegoś prezesa, dyrektora, a on tam po pierwszym twoim zdaniu ” panie, weź mi dupy nie zawracaj…” ?

    1. „Miałeś kiedyś taki przypadek, że zrobiłeś to tzw. wejście smoka, ale właśnie jak to się mówi „faja wymiękła” i bez odpowiedniej pewności siebie i prezencji próbowałeś się sprzedać, telepiąc przy tym swoim CV w ręku?”

      Wcześniej tak miałem, ale gdy nie robiłem tego wejścia smoka:). Pamiętam chciałem zostawić CV w jednej z kancelarii i znów bałem się wejść do budynku:). Zrezygnowałem na początku i stwierdziłem, że to nie ma sensu. Wróciłem się na pociąg, ale gdy tak szedłem stwierdziłem „kurwa to kiedy jak nie teraz mam wychodzić ze strefy komfortu” i na siłę wszedłem tam. Usłyszałem, że nie przyjmują papierowych CV tylko jak coś to na maila i tyle było gadki:).

      ” Czy zdarzyło się choć raz tak, że wbiłeś do jakiegoś prezesa, dyrektora, a on tam po pierwszym twoim zdaniu ” panie, weź mi dupy nie zawracaj…” ?”
      Nie nie zdarzyło mi się, być może nie robiłem wiele tych wejść smoka, ale to jest tak jak z kobietami, każdy boi się podejść bo boi się odrzucenia, albo, że kobieta powie Ci spierdalaj, a to tak nie ma. Wcześniej oczywiście układam plan działania wiem co będę mówił. Jakby mi gość powiedział ” Weź mi pan nie zawracaj dupy” no to bym się uśmiechnął i albo bym go przeramował, albo olał. Ale pewnie bym olał no bo nie chciałbym pracować u takiego typa.

  3. Masz rację, i powiem Ci, że temat akurat bardzo mnie interesuje 🙂

    Ciekawy pomysł z tą kopertą warty zastosowania kiedyś 🙂

    Ja sam pamiętam jak któregoś razu postanowiłem bezpośrednio udać się właśnie do prezesa danej firmy. Był to akurat największy hotel kuracyjny w okolicy, a ja starałem się na stanowisko masażysty. Niestety nie jest łatwo dostać się w tym zawodzie gdziekolwiek ale trzeba użyć sprytu i mieć dużo determinacji bo jedna próba to zdecydowanie za mało i często słyszy się magiczne słowo NIE:)

    Wchodzę, a tam wielka recepcja i przy niej pani sekretarka. Dzień dobry szukam działu rehabilitacji. Pani pokierowała mnie, a tam recepcja numer 2 😀 Witam Panią (uśmiech na buzi) Ja byłem umówiony z prezesem. Ona do mnie, że chyba z kierowniczką…. a ja: tak tak…. właśnie, kierowniczką 😀 . Poszła do jej gabinetu, i droga wolna! Otworzyły się wrota :p Tam mogłem zaprezentować jej siebie podając jej Cv i sprawa była jasna. Nie udało się ale to była tylko jedna próba wtedy. Miałem na pewno większe szanse nić składając Cv.

    Co do Cv to rzeczywiście się zgadza, trzeba się tu przyłożyć, a większość osób wysyła Cv masowo na różne stanowiska. Ono nie powinno być UNIWERSALNE…

  4. Bardzo pomocny tekst. Wspomniałeś o gościu od spowiedzi selekcjonera. Czytałeś może ta książkę ? A jeżeli czytałeś to co o niej sadzisz? Moim zdaniem koleś po opisanych na końcu książkach historiach w których okradł trzy razy matkę swojego dziecka ratuje się jak może od długów i dlatego powstała ta książka chociaż jego życie do 30 roku wyglądało dosyć ciekawie i fajnie się czytało 😉

  5. Tyab, wytłumacz mi. Jeśli oddajesz CV bezpośrednio do pracodawcy to jest ono pisane odręcznie dlugooisem czy drukujesz?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button