MotywacjaWszystkie Wpisy

Mój plan dnia – klucz do sukcesu i efektywności. Jak zorganizować dzień, aby osiągnąć cele.

Stary blog, który napisałem jakiś czas temu na największym forum dotyczącym uwodzenia kobiet w Polsce który myślę, że pomoże Ci uporządkować dzień jak masz w nim bałagan.

wt., 2014-07-15 19:59 — TYAB

Długi blog wyszedł, więc jak nie lubisz długich blogów, albo moich blogów to wiesz….

Kiedyś dawno dawno temu w 2011 roku jeszcze:) prowadziłem życie jakie prowadziłem czyli ledwo zgrzebywałem się z łóżka bo tu godzina 7.00 a na 8.00 trzeba do pracy. Przecierałem oczy i ślamazarnym krokiem szedłem do łazienki umyć się i do roboty. Nie jadłem śniadania, bo wolałem dłużej pospać i nie miałem czasu go sobie zrobić.

Czasu nie miałem na śniadanie, ale na porannego szluga i kawkę, to czas zawsze znalazłem i potem szybkim tempem, a wręcz biegiem na tramwaj, bo wolałem się dłużej delektować papieroskiem i przez to miałem mniej czasu na ”wyszykowanie się”, które polegało na tym, że brałem pierwsze lepsze ciuchy, skarpety, gacie i nawet nie patrzyłem czy coś pasuje czy nie, tylko od razu się ubierałem. Nierzadko ubrania były pogniecione, ale po chuj prasować? Czasu nie było.

 Biegłem do tramwaju zawsze na łeb na szyję i do pracy zajeżdżałem zawsze na styk. Oczywiście nie obyło się bez stresu, bo gdy tramwaj stanął w korku to równało się spóźnieniem do pracy i oczywiście opierdolu ze strony managera restauracji i tym samym mniejszemu hajsu bo czas leciał:). Zegarek był elektroniczny i liczyli każdą sekundę spóźnienia, sumowali to miesięcznie i odejmowali z pensji.

W pracy jak to w pracy, zapierdol 10h-13h i użeranie się z klientami, kolegami z pracy i managerami. Bywało tak, że miałem na 8.00, a kończyłem pracę o 20.00, a w domu byłem o 21 jeśli nie poszedłem w melanż z kolegami z pracy, a tak najczęściej się kończyło. Jak był melanż to kończył się po 24 i nocnym zajeżdżałem do domu na 1 w nocy, by zaspokoić gastro powstałe od wypicia sporej ilości browarów.

Najczęściej te gastro to był jakiś BIG MAC, albo Frytki. Kładłem się o godzinie 2.00, by wstać znów o godzinie 7.00 z wielkim kacem i suszką w ustach, którą zaspokajałem colą zero. I tak w kółko Macieju tak wyglądał mój rytuał. Tak wyglądał mój dzień.

Gdy miałem wolne byłem tak zjebany, że nie miałem czasu nawet szukać pracy:) innej, lepszej. Gdy miałem wolne zgrzebywałem się gdzieś po 12-14h spania odsypiając te wszystkie melanże, jarając szluga, kawkę, potem kupę:). Zaglądałem do lodówki czy coś jest do jedzenia? No jak zwykle lodówka była pusta, bo nie miałem czasu nawet zrobić zakupów. Potem brałem siateczkę i szedłem do biedronki tam oczywiście standard kotlety jakieś, parówki, lazania, frytki i nie było chyba wyjścia do sklepu żeby nie przynieść 4 paka browarów. Przychodziłem do domu, który nie był mój bo go tylko wynajmowałem jak to rapował Sokół:) odpalałem jakąś gierkę na kompie, potem wpadał kolega zawsze i jaraliśmy trawę, graliśmy, piliśmy browary, a potem trzeba było znów zrobić jakieś frytki, albo coś innego.

Przeważnie miałem 2 dni wolnego, czasem 3 ale mój dzień wyglądał tak samo, zgrzebywałem się z łóżka po kilkunastu godzinach odsypiania i jak się poprzedniego dnia najebałem to kaca leczyłem dalej browarami.  Czasem bywało tak, że nie spałem dwa dni, tylko „lepiłem bałwana” przy gierce oraz browarach. Jak nawciągałem się tanich kresek to musiałem wyjebać chyba 8 browarów, żeby mnie łeb przestał napieprzać, a był to okres że ciągnąłem więcej niż nie jeden z Centralnego:), nie raz bywało, że musiałem przyjebać kreskę bo mnie dzień wcześniej poniósł melanż bo inaczej bym nie wstał, a tu do roboty trzeba iść, do roboty za 1400 złoty, tak się ładnie rymuje:). Nie piszę o tym, aby się chwalić, ale pokazać wam jaki kiedyś byłem. Jaki tryb życia prowadziłem.

Jak to przełożyło się na moje życie?

-Nic mi się nie chciało, dosłownie nic. Nawet nie raz się umyć:). Bywały dni że nie myłem się  wcale, bo nie chciało mi się. Wolałem leżeć w łóżku i pić browar za browarem.

-Byłem wrakiem człowieka.

-Nie miałem żadnych życiowych celów.

-Ciągle narzekałem, przeklinałem moje życie, pogodę, ludzi, zwierzęta,sąsiadów,pracę, nic mi ciągle nie pasowało, chodziłem zły, smutny, przygnębiony, nieszczęśliwy. Narzekałem na to, że było za zimno, a to za gorąco. Jedyną moją rozrywką była FIFA 2011 i FIFA, ale w innym wydaniu;)bardziej zielonym, do tego browary w ilości hurtowej.

Pracowałem tylko na to, aby zapłacić za mieszkanie i na taki tryb życia. Nie rzadko kasa mi się dużo wcześniej kończyła więc dzwoniłem do rodziców o przelew, który i tak przepijałem, przećpałem, przejadłem. Do klubów nie chodziłem bo nie stać mnie było, miałem i tak najlepszy klub w Warszawie mój dom, który tak naprawdę nie był mój, bo go tylko wynajmowałem. Nie stać mnie było na kartę miejską bo wolałem kupić sobie browce, ćpanie, fajki i miałem tylko 4 bilety jednorazowe, na których zjeździłem chyba 3 miesiące tzn..nie kasowałem ich tylko lukałem na przystankach czy stoją kanary i jak moja intuicja mówiła, że to kanary to kasowałem bilet. Przeważnie się nie myliłem bo do obczajania kanarów to doszedłem do perfekcji, że teraz powinienem napisać o tym e-booka i go sprzedawać takim osobom jakim ja kiedyś byłem:), ale kilka razy zdarzyło mi się zamyśleć i zostałem złapany, więc rodzice musieli spłacać moje mandaty bo mnie po prostu na to nie było stać.
-Roztyłem się do naprawdę ogromnych rozmiarów. Byłem powolny, gruby, ważyłem ok 100 kg.

-Miałem dziewczynę, mieszkałem z nią, ale mnie wymieniła na inny model:)W sumie się nie dziwię jej.

-Gdy jeszcze miałem dziewczynę to no sorry seksu nie było:), zresztą ona nawet się mną brzydziła zauważyłem,a że była ze mną tylko dlatego, bo nie miała innej opcji na tamten czas.

-Aktywność moja fizyczna to chyba było bieg na tramwaj przy którym o mało nie dostałem zawału serca, pójście po browary do biedronki, albo pyknięcie w piłeczkę oczywiście na kompie bo gdzie na boisku panowie ja czasu nie miałem:). No nie miałem bo wiadomo trzeba było spać 12h, aby odpocząć.

-Dosłownie nic nie miałem, , ani prawka, ani pieniędzy, wkurwiały mnie ciągle pytania ”gdzie pracujesz” , ”ile zarabiasz” i te zdziwienie każdego jak się dowiedzieli jakie mam wykształcenie, każdy myślał że ja matury nawet nie mam, bo tak się zachowywałem. Mimo, że nie mieszkałem z rodzicami wraz byłem na ich utrzymaniu. To było bardzo dołujące, spadła moja pewność siebie, wartość, wiara w swoje możliwości. Otaczałem się ludźmi takiego samego pokroju jak ja.

Gdy dziewczyna mnie rzuciła trafiłem na tę pewną stronę o uwodzeniu, a teraz prowadzę swoją własną. Mimo, że już wcześniej wiedziałem, że istnieje coś takiego jak PUA i na jakieś sztuczki PUA wyrwałem moją już teraz dawną ex, to jednak do myślenia dała mi sytuacja jak mnie ona rzuciła. Już na nią nie działały żadne PUA sztuczki, sześciany, patterny, ani na żadną inną kobietę. Nie działały, bo one działają ładnie w parze u gościa, który ma poukładane życie, a nie bałagan w nim i nasrane w głowie. Tak, w wieku +25 lat jak się ma takie życie to się nikogo nie ma i nie pomogą żadne PUA sztuczki i rady na tym forum.

Kobiety to tylko słodki dodatek do waszego życia. Jak macie w nim bałagan to choćbyście mieli twarz i wygląd modela, znali PUA sztuczki to na dłużej nie zainteresujecie ich sobą. Tego właśnie zapominają faceci, którzy gonią za kobietami. Owszem trzeba do nich podchodzić, ale rozwój uwodzenia musi iść w parze z rozwojem osobistym.

To tak jakbyś sam sobie nasrał w pokoju wielkiego śmierdzącego klocka i za chwilę do niego przyprowadził gorącą kobietę. Kobieta szybko wyczuje, że coś tu śmierdzi i szybko się ewakuuje z Twojego mieszkania. Ty zamiast sprzątnąć te gówno, to srasz dalej i dalej przyprowadzasz do pokoju panienki. Może jakaś kiedyś trafisz co zaakceptuje też to, że masz nasrane w pokoju, bo i ona też ma nasrane i tak będziecie razem tarzać się po pokoju pełnym gówna. Ale prędzej czy później kobieta stwierdzi, że gówna jest za dużo i pójdzie do innego gościa, co też ma nasrane w pokoju, ale o wiele mniej niż u Ciebie.

Więc jak masz chujowe życie to sprzątnij gówno, a nie narzekasz, że nie masz kobiet. Jak masz zajebiście czysty pokój, duży, poukładany to kobiety będą chciały same do Ciebie przychodzić i zostawiać w nim na dłużej. Jak Ci nasrają to Twoim zadaniem jest kazać im posprzątać to gówno i wypierdolić z chaty.

No wiec, co zrobić aby mieć poukładane życie?. Potrzebny jest plan działania i ja wam go dam. Kiedyś nie miałem takiego planu i robiłem wszystko i nic, a mój rozwój osobisty owszem szedł do przodu, ale w strasznie wolnym tempie.

PLAN DNIA CZYLI TO JAK ZACZYNASZ DZIEŃ

Przechodzimy teraz do części głównej mojego bloga:), to był taki drobny wstęp.

To jak zaczynasz dzień wpływa na to jak on przeważnie przebiega. To co wam teraz podam to jest to wszystko czego dowiedziałem się z książek, szkoleń,kursów i to co ja na co dzień praktykuję. Większość ludzi nie ma Planu, każdy cel jaki chcemy osiągnąć nie zostanie osiągnięty jeśli nie masz PLANU DZIAŁANIA ja wiele razy nie osiągałem celów moich, bo po prostu raz, że zabrakło mi determinacji, a dwa nie miałem planu działania.

Jeśli czytasz tego bloga i Twoje życie to jedno wielkie gówno to sprawdź jak to u Ciebie będzie działało, jak masz cudowne życie to bardzo się cieszę i potraktuj to co piszę jako taki słodki dodatek. Ja dzięki temu planowi jestem w tym miejscu w którym teraz jestem. Jeśli Twoje życie to jeden wielki nieład to dostosuj się do tego co piszę, albo chociaż sprawdź jak to będzie działało zrób taki test na 2 tygodnie. Jeśli się nie uda, że nie poczułeś się lepiej to znaczy, że albo potrzebujesz innych narzędzi, albo po prostu robiłeś to na odpierdol lub zabrakło Ci determinacji, która tak naprawdę oddziela niczym mur ludzi co coś osiągają w życiu, od tych co stoją w miejscu.

1. MÓJ RYTUAŁ

-Wstaję zazwyczaj na 2h przed wyjściem do pracy. Oczywiście dzień wcześniej już szykuje sobie wszystko do pracy, czyli układam ubrania w których idę, prasuje je, tak że ubranie się zajmuje mi dosłownie chwila moment. Gdy wstaję to od razu po przebudzeniu dziękuję Bogu, że wstałem zdrowy, odsłaniam rolety i patrzę przez okno mówię sobie: ”Jaki piękny cudowny dzień, Rewelacyjny, Fantastyczny…jest pięknie, cudownie, ptaki tak pięknie śpiewają, to będzie cudowny dzień…dzień w którym będę jeszcze lepszy niż wczoraj”.

 Uśmiecham się od razu od ucha do ucha i robię 10 pompek i 10 przysiadów z wyskokami w celu rozbudzenia, w celu podniesienia energii. Jak macie możliwość to możecie wydrzeć się jak na meczu ”WOOOOJNA!!!!!’:). Od razu po tym bez zastanowienia idę szybko do łazienki i wskakuje pod zimną wodę. Myję się szybko i od razu czuje się lepiej, nie potrzebuję żadnych kaw na rozbudzenie,a kiedyś bym chyba życie oddał za kawę z rana.

W zimę to może jest i Hardcorowe, ale w takie upały jak teraz to jest mi bosko:). Jem śniadanie jakie sobie przygotowałem. Jako, że znów mi się przytyło przez moje lenistwo, to trzeba powrócić do dawnej formy tym bardziej, że lato jest i słońce, które niestety nas rozleniwia, ponieważ doszło kilka nowych obowiązków mi, ale o nich może potem napomknę. Jeszcze odnośnie spania, wcale nie potrzebujecie spać 8h jak większość ludzi, albo co gorsza 12-14h jak niektórzy. Im dłużej śpisz to masz większe wory pod oczami, rozleniwiasz się itd. Jeśli będziesz zdrowo się odżywiał, prowadził sportowy tryb życia to na prawdę wystarczy Ci mniej godzin. Ja śpię 4-5h, a czasem w ogóle nie spałem:), albo spałem przez ostatni tydzień czerwca po 2h dziennie, to było trochę szalone faktycznie, ale mam taką zasadę Nie kończę dnia, póki nie zrealizuję moich dziennych celów zawartych w planie dnia.

Tak właśnie ćwiczy się determinację, która jak wcześniej pisałem oddziela ludzi zwykłych od niezwykłych:). Jak chcesz wcześniej w stawać to poczytaj sobie o tym. Ja uczyłem się tak tego, że np: przez jeden tydzień wstawałem o 7.00, drugi tydzień 6.45, trzeci tydzień 6.30, czwarty tydzień 6.00 piąty tydzień 5.45, szósty tydzień 5.30 itd, tylko ja startowałem od godziny 6.00:). Ale fakt faktem wystarczy, żebyś kładł się o 23.00-24.00,a wstawał 5.00-5.30. Możesz też robić drzemki 20 minutowe w ciągu dnia, ale to jak już naprawdę chcesz zejść poniżej 5h spania. Po prostu to działa jako reset mózgu, po 20 min wstajesz ochlapujesz twarz zimną wodą, możesz zrobić wyskoki, albo pompki jak masz możliwość i tyle.

Warto wcześniej w stawać, a tym bardziej jeśli Twoje życie to jedno wielkie gówno, wtedy wręcz wstydem jest spanie po 12h i przegrywanie swojego życia. Ludzie tracą czas na tv, internet, spanie i łatwo jest ich wyprzedzić. Jeśli Twoje życie to jedno wielkie gówno no to w ciągu miesiąca, a nawyk tworzy się przez ok 24 dni możesz naprawdę nabrać TAKIEGO ROZPĘDU!!!, że w ciągu kilku miesięcy, pół roku, roku możesz wyjść z największego gówna w jakim utknąłeś i dogonić swoich znajomych, którzy chwalą się na fb samochodami, dziewczynami, wycieczkami i ich prześcignąć

Na śniadanie jem warzywa na patelnię i ogólnie teraz jem tylko warzywa i wszystko co zielone. Do nich dorzucam jakąś rybkę, kurczaka, jajeczko tak dla urozmaicenia. Obowiązkowo codziennie jem szpinak szklankę dziennie. Każdego tygodnia robię zapasy tego, by nie biegać po sklepach bo mój czas jest teraz cenny, szczególnie właśnie teraz, a jak wiadomo czas to pieniądz:). Osoba na której się wzoruje zalecała kupić sobie mikser i miksować w nim warzywa i ja też tak to robię. Odnośnie jedzenia jeszcze, zero kaw,cukru,mąki,soli, nie szalejcie z rybami,frytek, chipsów, i innego tego typu gówna. Polecam jeszcze greensy, które zachwalał Anthony Robbins i Scott Jurek jak macie kasę to na allegro je dostaniecie. To taki suplement diety, niestety troszkę są drogie bo ok 100zł kosztują, ale warto.

Koniecznie pijcie dużo wody, człowiek bez wody umiera. Są niektórzy mnisi, którzy energię czerpią tylko i wyłącznie z wody i przez oddychanie. Nie potrzebują nic jeść. Woda ma być dobrze przygotowana, unikajcie wody z biedronek za 1zł bo to zwykła kranówa. W miarę możliwości pijcie wodę gotowaną, dorzućcie tam np: zieloną herbatkę.Możecie też po przebudzeniu wypić wodę z miodem, cytryną, szczyptą soli jak chcecie. Jeśli chodzi o oddychanie to starajcie się oddychać wolno i łapać głębokie oddechy. Wolno bo robicie się spokojni i mniej się stresujecie,nawet podczas seksu dłużej będziecie mogli;), a głębokie oddechy w celu jak największego dotlenienia organizmu. Większość osób żyje szybkim tempem oddychają szybko i płytko, a to zdrowe nie jest. To nie jest łatwe wiem, ale starajcie się oddychać cały czas tak, z czasem wejdzie to wam w nawyk.

Następną rzeczą co robię to akurat ja, robię te moje Tantryczne ćwiczenia rano i wieczorem. O tym nie będę się rozpisywał, może kiedyś bloga o tym napiszę. Jak jesteś taki niecierpliwy to kup, albo zdobądź książkę Mantaka Chia-Miłosny potencjał mężczyzny. Tam jest wszystko napisane, troszkę może trudnym i filozoficznym językiem, ale ja nic nowego bym nie napisał, bo ja tego nie wymyśliłem:).

Albo pójdźcie na szkolenie z tego jak macie pieniądze, choć tam jest 70% wiedzy z książek Mantaka Chia. Zainteresowałem się Tantrą m.in żeby się nie spuszczać. Jak wiesz lub nie wiesz, każdy wytrysk zabiera Ci energię z ciała. Jeśli chujowo się odżywiasz i jesz chipsy, frytki, kebaby, zapiekanki, pijesz alkohol to masz mało energii i jak jeszcze masz wytrysk to nic Ci się nie chce. Pół biedy jak masz seks z kobietą, ale nie ukrywajmy bardzo, ale to naprawdę bardzo dużo facetów wali konia na potęgę, nieraz po kilka razy dziennie. Niektórzy nie mogą zasnąć to walą konia i śpią. Im częściej walisz tym tracisz siły witalne. Po 30 odczujesz to, a my mamy w jądrach naprawdę bardzo potężną broń, którą można wykorzystać do rozwoju osobistego. Resztę znajdziecie w książkach Mantaka Chia, albo na szkoleniach. Ogólnie napiszę nie wal konia przez 2 tygodnie i zobaczysz jak będziesz się czuł. Jak masz mieć seks to tylko z kobietą, a nie z ręką. Tantra zresztą wymaga bardzo dużej determinacji naprawdę, ale warto!!!.

Moją kolejną rzeczą, którą robie to HUNA, ale o niej nie będę się wypowiadał tutaj. Mogę tylko powiedzieć, że HUNA to taki zaawansowany sekret. Jak jaraliście się filmem sekret to to jest o wiele lepsze. Max Freedom Long, Serge Kuali King, tych panów sobie to poczytacie. U mnie działa i jest to coś fantastycznego i dojechanego, zresztą i tam pewnie po tym co piszę macie mnie za dziwaka więc, kto chce porozwijać się duchowo to niech sobie poczyta w swoim zakresie.

Następną rzeczą jaką robię to afirmację. Piszę ją w trzech osobach przez 24 dni np: Ja TYAB jestem zajebisty, Ty TYAB jesteś zajebisty, on TYAB jest zajebisty. Piszę to wolno i dokładnie, po 24 dniach nową afirmację stosuję. Piszę odręcznie to na kartce.

Potem ćwiczę pamięć. Tzn mam taki program z gazety prawnej gdzie miałem pakiet szybkie czytanie, pamięć i sobię ćwiczę przez 10-20 min w zależności jak szybko zrobię ćwiczenia i powiem wam, że lepiej zapamiętuje wszystko. Wcześniej trenowałem jeszcze szybkie czytanie na kompie, ale nie miałem efektów coś, takich jakbym oczekiwał:P, więc czytanie zastąpiłem HUNĄ.

Potem przez chwilę czytam jakąś książkę, patrzę na moje cele dniowe, tygodniowe, roczne. Czytam karteczki z cytatami, które sobie rozwiesiłem w pokoju.  Mam też listę 100 moich sukcesów z których jestem dumny i sobie patrzę przed wyjściem do pracy.

Kiedyś do pracy jeździłem samochodem, ale go sprzedałem więc chodzę piechotką. Na słuchawkach mam jakiegoś audiobooka wrzuconego, tak samo w samochodzie słuchałem jak jechałem, ale do pracy samochodem miałem kilka minut więc wiele się nie nasłuchałem. Idę uśmiechnięty, sprężystym krokiem, wyprostowany…co by się nie działo. Zachwycam się wszystkim, nie marudzę. To jest dosyć ciężkie gdy masz doła…heh nie tak dawno zmarła bardzo ważna osoba dla mnie i ja też miałem doła nie ukrywam, więc do tego trzeba było się zmuszać, ale przecież nie będę całe życie chodził smutny i ta osoba też,by nie chciała tego więc tak się pocieszałem i nadal pocieszam.

W pracy jak to w pracy:) nuda:), potem z jednej pracy jadę do drugiej i tak nie ma mnie w domu przez 12h:). Akurat lubię to co robię więc nie narzekam. Nie jest ciężka praca, opiera się głównie na kontakcie z ludźmi i to mi odpowiada. Fajna praca bo i mogę się zdrzemnąć w samochodzie:) i zjeść i wyskoczyć w każdej chwili coś załatwić na miasto, a że miasto nie jest dużo więc zajmuje to chwila moment.

Kiedyś pracowałem tylko 8h i jak przychodziłem z pracy to zajmowałem się moimi celami czyli uczyłem się tych rzeczy, które sprawią, że będzie mi się lepiej żyło, a także uczyłem się tych rzeczy, które były mi potrzebne do realizacji mojego celu jaki sobie zapragnąłem. Np: uczyłem się na prawo jazdy:), wkuwałem te przepisy prawnicze potrzebne do pracy, czytałem coś, uczyłem się technik sprzedaży, mowy ciała itd. Gdy większość ludzi oglądała po pracy filmy ja czytałem, uczyłem się nowych rzeczy, praktykowałem. Ludzie stoją w miejscu i bardzo ich łatwo dogonić. Na świecie mamy dostęp do olbrzymiej wiedzy, dzięki której może żyć nam się lepiej. Nie tylko wiedzy o uwodzeniu kobiet, ale ogólnie wiedzy na temat relacji międzyludzkich, wiedzy na temat finansów, wiedzy na temat duchowości, seksu, zdrowia/odżywiania. W moim poprzednim blogu ”Moje filary atrakcyjności” napisałem na jakich filarach się skupiam i właśnie pod te filary podpinam mój dzień. Z tych filarów realizuje moje cele/marzenia tak jak to robią inni ludzie na których się ja osobiście wzoruje.

Dodatkowo chodziłem i chodzę na siłownię oraz biegam 3-4 razy w tygodniu. Sport jest bardzo ważny, a idący w parze z dietą daje piorunujące efekty. Polecam wam gorąco bieganie, kiedyś traktowałem je z przymróżeniem oka i biegałem siebie na odpierdol, teraz zamierzam bardziej profesjonalnie do tego podchodzić. Niektórzy się mnie pytali czy po tym jak nauczą się tantry będą mieć więcej energii.

Owszem, ale jeśli będziesz zaniedbywał dietę i aktywność fizyczną nic Ci po tantrze, po prostu nadal będziesz czuł się wypłukany z życia jak mój kolega z pracy co nie mieści się w pasy bezpieczeństwa, jara szlugi, do pracy zamawia sobie kebaby i narzeka, że jest zmęczony i nic mu się nie chce, a żeby chciało mu się ruszyć dupę to pije kawę hektolitrami. Gość jest młody, ale z takim trybem życia to on długo nie pożyje i za niedługi czas będzie się ustawiał w kolejkach do lekarzy. Jak ja mu mówię ”Może być schudł” to on odpowiada ”Nie mam czasu”. Mi ostatnio się znów przytyło, cóż mieszkałem miesiąc poza domem, gdzie pod nosem miałem restauracje, kebaby, puby to i stołowałem się na mieście. Pomimo, że nadal wstawałem wcześniej, ale moja aktywność fizyczną ograniczyłem i zacząłem niezdrowo się odżywiać.

Suma sumarum znów mi się przytyło…i powiem wam, że to nie jest to jak się czułem chociażby na wiosnę. Nadal jest fajnie, ale to nie jest to co kiedyś , a tym bardziej, że teraz doszły mi nowe obowiązki i no muszę mieć więcej energii. Także już się ostro wziąłem za siebie i planuję do końca wakacji wrócić do mojego poprzedniego wyglądu, ale tym razem bez wspomagaczy typu spalacz tłuszczu:)

Jeśli nie masz kasy na siłę to kup sobie drążek, ciężarki, albo rób trening domatora. Na prawdę nie musisz wyglądać jak Pudzianowski, chodzi o to, żebyś się ruszał. Siłą rzeczy po 3 miesiącach i tak będzie widać, że ”coś tam ćwiczysz”. Do tego dorzuć bieganie, podczas którego będą do głowy przychodzić Ci różne naprawdę rozmaite rzeczy, czy to rozwiązywanie jakiś problemów, czy pomysły na biznes itd. Ja biegając myślę o moich celach,a po bieganiu czuję nie do opisania… nie polecam biegać na wieczór bo możesz mieć problemy z zaśnięciem na początek. Najlepiej biegać z samego rana po wstaniu, alb wyjść chociaż na spacer 30 minutowy.

Teraz doszły nowe obowiązki mi w postaci tego, że na początku lipca otworzyłem swój sklep z alkoholami:). Więc jestem biznesmenem hehe to był mój cel na rok 2014, jednak postanowiłem pójść za ciosem i mam też na spółkę kebaba, a także w planach jest firma czyszcząca i już poczyniłem w tym kierunku kroki. Więc teraz naprawdę potrzebuję dużo energii:). A kobiety? cóż ciężko mi jest umówić się z nimi na randkę, bo mi często nie pasuje, ale mimo to są. Mimo, że dawno naprawdę dawno nie robiłem podejść to jednak kobiety są w moim życiu. Są to różne kobiety,nie będę wam ściemniał, że to są modelki i aktorki, ale nie schodzę poniżej pewnego poziomu;).

Aha odnośnie jeszcze alkoholu, bo tak przypomniało mi się jak na pomknąłem wam o moim sklepie. No niestety alkohol bardzo rozleniwia, tym bardziej teraz jak jest okres grillowania. Niestety alkohol bardzo ogranicza ludzi. Można się napić, a czasami trzeba, ale nie przesadzajcie. Ja kiedyś mając 5 zł kombinowałem jak tu się najebać za to…to było żałosne i powoli przez to staczałem się na dno. Jeśli wasze życie wygląda tak, że ciężko tyracie przez cały tydzień,a piątek sobota film wam się urywa i ani poruchacie, ani kogoś poznacie, tylko kłopotów sobie napykacie, kasę przejebiecie i potem w niedziele zdychacie i tak co tydzień i co tydzień i co tydzień….no to powoli się staczacie w taki sposób. Jeśli Twoje życie to kompletne gówno, a pijesz by zabić smutki to ogarnij się. Tylko dno pije za błędy, a ludzie sukcesu piją za sukcesy.

Można wypić, ale też trzeba wiedzieć z kim. Zan gościa co ma zawód zaufania publicznego, ale kurwa mu alkoholu nie można. Ja do dziś dziwię się, że on za to co odpierdala po wódce jeszcze nie siedzi i tak by jego kariera się skończyła. Ile to właśnie karier upadło przez alkohol? bo ktoś się nachlał i zabił kogoś po pijaku. Najbardziej mnie śmieszy załatwianie spraw po alkoholu, kurwa ja nigdy nie załatwiam sprawy po alkoholu tzn nie wyjaśniam sobie spornych kwestii, bo to tylko prowadzi do niepotrzebnych zgrzytów i nieporozumień.

Jak kiedyś mogłem wlać w siebie i 10 piw i było dobrze, teraz jak sporo nie piłem to wypiłem 2 piwa i no cóż kaca wielkiego nie miałem, ale bardzo źle się czułem, a że mam napięty plan dnia o którym piszę to niestety alkohol strasznie ogranicza, do tego stopnia, że człowiek staje się mało efektywny. Jeśli masz coś ważnego do załatwienia, a dzień wcześniej pochlasz równo i nie zrealizujesz swojego planu dnia , no bo masz kaca, to sorry dalej będziesz w tym miejscu co jesteś. Ja jak nie piłem bo pamiętam zrzucałem wagę, to czułem się wyśmienicie, fantastycznie,rewelacyjnie, wtedy zdrowo się odżywiałem, biegałem, ćwiczyłem i stosowałem właśnie taki plan dnia i dogoniłem bardzo szybko moich rówieśników, którzy nie chcieli mnie kiedyś nawet znać, albo wypowiadali się o mnie w sposób pogardliwy. Wielu z nich już dawno odstawiłem w daleko za sobą. Jak jesteś w dupie to cóż zapierdalasz, nie bawisz się, nie imprezujesz, nie pijesz TYLKO ZAPIERDALASZ jeszcze będzie czas by odpoczywać…

Podsumowując

Swój plan dnia układaj pod swoje cele. Czyli to co chcesz osiągnąć. Jak układać cele pisałem w blogu CELE VS MARZENIA. Jak wiadomo, żeby jakiś cel zrealizować nierzadko trzeba nabyć nowych umiejętności. I pod nauczenie się tych umiejętności robicie swój plan dnia. Ważnym elementem planu dnia jest NABRANIE ROZPĘDU Z RANA, gdy się go nabierze to już idzie jak z płatka.

Ja mam kalendarz taki specjalny kupiony i tak to zapisuje w nim: Zapisuje o której mam wstać i na tą budzik sobię nastawiam.

-WSTAĆ-10 przysiadów,10 pompek
-Woda z cytryną lub herbata
-Afirmacja- Ja TYAB jestem zajebisty
-Tantra I i te moje ćwiczenia:)
-Huna (Hunę robi się trzy razy dziennie, a tantrę robię 2 razy dziennie:)
-Pamięć IIIIII ( te kreseczki to to ile muszę zrobić ćwiczeń:) i je skreślam po prostu.
-Książka (Rozdział książki jaką aktualnie czytam
-PRACA
-Po pracy ja mam inne rzeczy, które sobie zapisuję w kalendarzu, Ty możesz mieć inne, sam wiesz czego chcesz się nauczyć, zdobyć, doświadczyć i co Ci potrzeba.
-Bieganie/Ćwiczenia
-Książka ( czytam następny rozdział:)
-Plan ( układam plan na następny dzień)

Ponadto zapisuje sobie jaki czas mam na zrealizowanie odpowiednich rzeczy. Chodzi tutaj o pełną koncentracje, choć nie ukrywam jest to czasem trudne bo tu się wejdzie na podrywaja:), tu na fb zajrzy ktoś coś napisze, teraz nie mam z tym problemów, ale kiedyś to mnie rozpraszało i nie było to efektywne. Dlatego na kompie mam przyklejoną karteczkę ”RÓB TO CO WAŻNE” i jak mnie korci wejście gdzieś, to patrze na to i wracam do pracy.

Jeszcze jedna rzecz z boku tego planu zapisuje sobie literkami: A,B,C rzeczy, które A-są najważniejsze, B-mniej ważne i C- rzeczy, których jak nie zrobię to nic się nie stanie. Ogólnie plan jest taki, że robię wszystko zgodnie z planem, ale jak to w życiu bywa różne rzeczy wypadają i skupiam się potem na tych najważniejszych rzeczach i do nich przechodzę od razu i nie odpuszczam jeśli nie zrealizuję tego co dla mnie najważniejsze Mogę nawet spać i 1h, ale muszę po prostu to robić, tak się ćwiczy determinację. Jeśli czegoś nie zrobię, to mam takiego doła jakby ktoś mi zmarł naprawdę i wyrzuty sumienia. Kiedyś pamiętam przesunął mi się plan dnia, że biegałem o godzinie 1 w nocy:), a wstawałem o godzinie 5.30. Z jednej strony wariactwo, ale tylko wariaci są coś warci:).

Całość robię tak, że każdą czynność skreślam np: czerwonym markerem. Plan robię od poniedziałku do niedzieli z tym, że już w sobotę stopuję pomału, a niedzielę mam Tylko i wyłącznie dla siebie.Wtedy robię co mi się podoba, to co kocham, mogę nawet spać i 20h jak mam ochotę, to jest nagroda dla mnie za ciężki tydzień. Oczywiście nadal robię mój rytuał poranny bo to jest dla mnie jak nałóg. Patrzę jeszcze na cały tydzień, który mam cały poskreślany i czuję naprawdę takie spełnienie, takie piękne uczucie, że aż się łezka kręci.

Jak się skupiam na planie dnia i celach to nie mam czasu na rozmyślanie o tym, że mi Kaśka nie odpisała i czemu, nie mam czasu na zastanawianie się czy doda ma duże cycki. Kiedyś ciągle łapałem jakąś depresję, smutek, nachodziły mnie jakieś dziwne emocje,a teraz na doła to ja zapierdalam. Ja nie mam czasu na zastanawianie się o przyczyny tego smutku, albo że mam depresję, że mnie dziewczyna rzuciła czy coś takiego, nawet nie zauważam tego.
Mam wypełniony cały dzień, nie nudzę się, a gdy mam kilka godzin wolnych jak dziś to piszę np: tutaj blogi. Ja nie pamiętam kiedy ostatni raz miałem depresję, że może życie jest chujowe i nic mi się nie daje. Jak masz doła i jesteś w gównie po uszy to zapierdalać trzeba, tylko robić to z głową:)

P.S

Jak podoba Ci się to co robię i chcesz mnie wesprzeć, ponieważ daję Ci do myślenia, to możesz przelać mi na piwo lub kawę klikając w poniższy link:

Postaw mi – MAŁĄ CZARNĄ

Co prawda amerykańskim żołnierzem to ja nie jestem, ale będzie mi bardzo miło, że mnie w taki sposób doceniłeś. Będzie na serwer, domenę i autoresponder oraz na rozwój strony. Będzie też na moją motywację :):)

Pokaż więcej

12 Komentarzy

  1. Tyab pamiętam ten długi wpis . Jako , że sam biegam regularnie już od ponad 5 lat – to zastanawia mnie jakie to uczucie gdy się ma 100 kg na karku i trzeba biec sprintem na tramwaj 🙂 Bo ostatni raz 100 kg chłopaka biegającego sprintem to widziałem na wychowaniu fizycznym w szkole , pozdrawiam 😀

  2. W jakim wieku rozpocząłeś ogarnianie się?
    Ja mam 27 i jestem strasznym odludkiem, że masakra..
    Do 30stki jak coś będzie lepiej to będzie luksus…
    Najgorsze jest to, że przesrałem okazję do stworzenia dobrego związku bo dziewczyna była ogarnięta, to było 2,5 roku temu i te 2,5 roku mam flashbacki tego (codziennie mi się to przypomina i mnie coś trafia)…
    Eh. Mimo wszystko wszystkiego dobrego.

    1. 26 w niektórych sprawach się ogarnąłem , a w niektórych znów wróciły stare demony z którymi walczyć od nowa zaczynam.

      1. Najlepszym sie zdarza. Czytałem książke napisaną przez Ciebie, ale cieżko mi troche wprowadzić to w codzienność, umysł mnie sabotuje przez wiele potknięć w życiu przez moją nadpobudliwość (stary koń z adhd – teraz troche mniejsze ale 20 lat temu to była jazda ze mną). W sumie to chyba temat dla lekarzy, ale byłem raz i będac „zrezygnowanym” zrezygnowałem z wizyt wierząc w autoterapię. Tyle lat zmarnowanych i być może pozytywnych zdarzeń pewno mnie ominęło. Nigdy niepotrafiłem sie przystosować do społeczeństwa.
        Zawsze najgorszy, ostatni wybrany, olewany… Wiem że biadole ale mnie wprowadza w stan niereformowalnego przegrywa.

  3. Lubię wracać do Twoich starych blogów. Wiem, że kiedyś dużo balowałeś, ja również z tym że u mnie to się dalej kręci. Ciekaw jestem jak to jest teraz u Ciebie i czy jak ogarniałeś swoje życie w tamtym czasie, to tak po prostu przestałeś pić? Nie ciągnęło Cię do tego? Może ogólnie dałoby się zmajstrować jakiś blog odnośnie alkoholu, Twoje przemyślenia, doświadczenia itp. Myślę, że sporo facetów ogólnie ma z tym problem… Ja w tamtym roku zszedłem ze 104kg do 90, a obecnie znowu mam stówę – głównie właśnie przez browary pite na potęgę. Niby człowiek coś w tym życiu robi, gówna totalnego nie ma, ale też w sumie nie jest to taki poziom jakiego bym od siebie oczekiwał i coraz częściej pojawiają się rozkminy żeby rzucić to gówno w pizdu i zacząć na poważnie zapierdalać na siebie bo niestety lata lecą. Pozdro Tyab

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button