Wszystkie WpisyRozwój Osobisty

JAK ROZWIĄZYWAĆ PROBLEMY

Jak rozwiązywać problemy

Problemy, kto ich nie ma?. Chyba każdy, a jak ich nie masz to znaczy, że już NIE ŻYJESZ. Nawet jak w tej chwili prowadzisz beztroskie życie, to i tak je masz. Codziennie dostaję na moją pocztę kilka, a nawet kilkanaście próśb o pomoc w rozwiązaniu jakiegoś palącego problemu. Problemy są różne. Dla innych problemem będzie to, że nie mogą przejść jakiegoś levela w grze, a dla innych problemem będzie to, że są bardzo chorzy.

Ustalmy jedno…

Za rozwiązanie Twoich problemów odpowiedzialny jesteś Ty sam. Nikt nie rozwiąże Twoich problemów, tylko Ty je sam musisz rozwiązać. Powiem więcej, większość ludzi ma tak naprawdę głęboko w dupie Ciebie i Twoje problemy, także nie licz na to, że ktoś Ci pomoże w życiu, tylko licz  tylko i wyłącznie na siebie. Są ludzie, którzy będą mieli w dupie, że jest Ci smutno i źle oraz są ludzie, którzy będą się cieszyć, że Ci się nie układa w życiu. Także nie licz na kogoś, że rozwiąże Twoje problemy, tylko zawsze licz na siebie. Ja wiele razy w życiu liczyłem na kogoś, a nie na siebie i wiele razy się przekonałem jak ludzie mogą mieć mnie i moje problemy w dupie. Więc możesz się użalać nad sobą, opowiadać wszystkim wokoło jak Ci jest bardzo źle, smutno i nic z tym nie będziesz robił, to licz się z tym, że ludzie będą od Ciebie uciekać w popłochu, a nawet się z Ciebie śmiać…

Zapamiętaj, jak masz dach nad głową, co jeść i co pić, jesteś zdrowy, to masz lepiej niż 3/4 LUDZI NA ŚWIECIE. Twoje problemy mogą wydawać się w tej chwili straszne, jednak i tak masz lepiej niż np: ludzie w Korei Północnej, Somalii, Sudanie, Indiach, Kongo…mam wymieniać dalej?. Zawsze mogłeś urodzić się w jakiś slamsach w kraju 3 Świata, gdzie ludzie z głodu umierają na ulicach.  Zawsze mogłaś urodzić się w kraju, gdzie zgwałcona kobieta jest kamieniowana żywcem na ulicy przez tłum ludzi, tylko dlatego, że została zgwałcona. Zawsze mogłeś urodzić się w kraju, gdzie nagle do Twojego mieszkania wpada tłum z maczetami i Cię pali żywcem tylko dlatego, że jesteś Katolikiem. Zawsze mogłeś urodzić się bez rąk i bez nóg jak Nick Vujcić…Zawsze mogłeś urodzić z jakąś tropikalną chorobą, która robi z Ciebie dziwoląga…

Wielu ludzi narzeka jak jest im źle, jednak nie docenia tego co ma. 

Problem…?

No właśnie czym jest dla Ciebie problem i co nazywasz problemem?. Sporo osób piszących do mnie mówi, że ma problemy z kobietami. Ja im zawsze odpowiadam- „Nie, Ty nie masz problemów z kobietami, tylko masz problemy ze swoim życiem…”. Więc problemem nie są kobiety, tylko Twoje życie, które je od Ciebie skutecznie odstrasza…

Będąc na święta w rodzinnym mieście, rozmawiałem z moją koleżanką, która teraz ma wielki problem w życiu:

-Nawet nie wiesz jak bym chciała się zamienić z Tobą na życie-powiedziała ze łzami w oczach

-To co jest z Twoim życiem nie tak, że tak bardzo chcesz się zamienić na nie?

-Mój ojciec mnie psychicznie wykańcza, już nie wytrzymuje z nim-odpowiedziała

-To się wyprowadź, w czym problem-odpowiedziałem.

-Oj Ty nic nie rozumiesz…

Koleżanka ma wielki problem, który spędza jej sen z powiek. Jej ojciec ją psychicznie wykańcza i już nie wytrzymuje nerwowo. Z tego powodu chce się zamienić ze mną na życie, ponieważ myśli chyba, że ja żyję beztrosko i kolorowo ;-). Być może faktycznie ma jakiegoś pierdolniętego starego, jednak czy ciągłe narzekanie, wylewane łzy zmienią coś w jej życiu?. Nie, to ona musi coś zmienić. Ma więc trzy wyjścia. Albo pogada z ojcem i wpłynie na jego zachowanie, tak że już przestanie ją gnębić psychicznie, albo zgłosi ten fakt do odpowiednich organów, albo się wyprowadzi…co jej zalecałem.

Ja już znalazłem rozwiązanie jej problemu, ale za nią jego nie rozwiąże. Czy jej problem jest jakiś inny, specyficzny, którego nie da się rozwiązać?. No nie, tylko kwestia podjęcia odpowiedniej decyzji. Rozwiązując ten problem, napotka na swojej drodze nowe kolejne problemy. Np: chcąc się wyprowadzić musi mieć pieniądze na czynsz, jeśli ich nie ma to musi zarobić.  Żeby zarobić pieniądze to będzie musiała znaleźć pracę, a żeby znaleźć pracę będzie musiała jej poszukać. Żeby to zrobić, będzie musiała wyjść do ludzi, wyjść ze strefy swojej komfortu…

Inna moja koleżanka też miała problem. Otóż jest wielce nieszczęśliwa, że mając 30 lat nie ma chłopaka, spędza samotnie wieczory, nie ma z kim pójść do kina, na spacer, na imprezę. Jak się z kimś spotyka, to każdy chce ją tylko wyruchać i nic więcej. A ona chciała by mieć męża i dziecko, a na razie nikogo nie ma, tylko jak coś przelotne znajomości, które do niczego nie prowadzą oprócz seksu. 

-Co jest ze mną nie tak TYAB ?-spytała się mnie, opisując swój problem, który polegał właśnie na braku kogoś bliskiego w życiu

-Cóż, spójrz na siebie jak wyglądasz. Masz ładną buzie, ale masz bardzo dużą nadwagę, nawet większą niż ja. Chodzisz byle jak ubrana, nie malujesz się nawet-odpowiedziałem.

Po tych słowach do dziś się do mnie nie odzywa. Może i brutalne słowa, ale szczere i najważniejsze, wskazałem jej, gdzie leży jej problem. Widzisz większość ludzi, tak naprawdę nie chce rozwiązać swoich problemów. Wolą się użalać nad sobą i słuchać pocieszeń w stylu-” Wszystko będzie dobrze”, „Wszystko się ułoży”„Widocznie żaden facet na Ciebie nie zasługuje”, „Widocznie żadna kobieta nie dostrzega Twojego dobra” itd.  Większość ludzi chce zrozumienia, pocieszenia, otarcia łez, ale nie chce rad, które mogą być czasem bardzo brutalne. Wolą się wtedy obrazić i dalej użalać nad sobą i żyć w nieświadomości i nastawieniu, że wszyscy się uwzięli.

Ja mam taką zasadę, że  żyję swoim życiem, a nie innych. Dostałem kiedyś nauczkę będąc ze swoją Ex. Żyłem jej życiem, a nie swoim. Jej problemy, to były też moimi problemami, które bardziej przeżywałem nawet od niej. Problem jednak był na tym, że to była dziewczyna z problemami, na którą wszyscy się uwzięli. Wszyscy zawsze byli winni tylko nie ona. Zawsze jak przychodziła z pracy, opowiadała, że ktoś jej coś powiedział, że ktoś ją źle potraktował, a ja się niepotrzebnie nakręcałem. Raz nawet miałem ochotę wpaść do jej zakładu pracy i pobić jej kierownika, za to że ją źle tak traktuje. Ogólnie wszystko wyolbrzymiała, robiła z igły widły. Miała taki syndrom-„OFIARY”. Jest to najgorszy typ kobiety, więc radzę od takich kobiet trzymać się z daleka. Takie kobiety ewidentnie mają problemy, a ja nie jestem żadnym terapeutą by wysłuchiwać tych bzdur. 

Co czujesz na samą myśl o problemie…?

No właśnie, co czujesz  na samą myśl o problemie?. Wiele razy zapewne usłyszałeś-„Słuchaj, mamy problem…”. Ja pamiętam jakoś latem dostałem telefon od lokatorki z którą mieszkałem. Telefon brzmiał tak-„TYAB, mamy wielki problem z mieszkaniem..”. Ton jej wypowiedzi brzmiał tak, jakby świat się zawalił i nie ukrywam przez kilka sekund serce zaczęło mi mocniej bić i poczułem zdenerwowanie i stres, ale też i ciekawość. Okazało się, że lokator jeden się wyprowadza i to taki wieeeeelki problem ;-).  Dla mnie to była błaha sprawa, ale ona już panikowała.  Jak zbliża się jakiś problem, to podchodź do niego jako okazja do zdobycia nowego doświadczenia, sprawdzenia siebie. Podchodź do błahych problemów jak do wyzwań…No bo nie oszukujmy się, większość z was co czyta tego e-booka, nie ma jakiś wielkich poważnych problemów w tej chwili. Są to błahe sprawy, z którymi musicie się zmierzyć, a nie trząść portkami i uciekać przed nimi…Teraz co niektóre problemy was przerastają, ale zaufajcie mi-za kilka lat będziecie się z nich śmiali.

Zauważ jakie masz nastawienie. Czy od razu się zniechęcasz na samą myśl o problemach, czy jednak masz ochotę zmierzyć się z problemem. Zauważ czy nastawienie jest takie, że-„UCIEKASZ” od problemu i robisz wszystko, aby go uniknąć, czy się z nim „SKONFRONTOWAĆ”. Uciekając wiecznie od problemów, nawet tych najdrobniejszych stawia Cię w kategorii wiecznego nieudacznika. Wiedz, że od problemów nie uciekniesz. Prędzej czy później Cię dopadną. Niektóre może i uda Ci się ominąć, ale nie wszystkie. 

Moja koleżanka ma wielki problem z ojcem. Zamiast się wyprowadzić, to ona woli Cierpieć. Widać jak na dłoni, że ona boi się wyprowadzki z domu. Prawdopodobnie, aż tak źle z tym ojcem nie ma, skoro chce dalej z nim siedzieć. Prawdopodobnie stary ją ciśnie o pracę, żeby w końcu poszła, a nie była na jego utrzymaniu.  Tak podejrzewam, że jej gnębienie psychicznie, polega na tym że każe córce iść do roboty;-).

Pozytywne myślenie, a problem…

Denerwujący są  wieczni pesymiści. To jest oczywiste, bo nie ma nic gorszego jak wiecznie narzekający człowiek, który wszystko widzi w czarnych kolorach. Oczywiste jest,  że  w negatywach trzeba znajdować pozytywy. Bardzo ważną rzeczą jest pozytywne myślenie, jednak samym pozytywnym myśleniem nie rozwiąże się problemu. Widzisz możesz zaklinać rzeczywistość, liczyć na to, że wszystko się ułoży, jednak w życiu mało co samo się układa, tylko człowiek swoim działaniem musi to poukładać. 

To przypomina mi pożar domu. Pożar wybucha zawsze od małej iskierki, która pomalutku staje się coraz większa, aż zamienia się w mały płomyczek. Jeśli widzisz, że w Twoim życiu jest coś nie tak, jeśli widzisz, słyszysz i czujesz, że wybuchła mała iskierka, która staje się małym płomykiem, to gasisz ten problem za w czasu nawet poślinionymi palcami, a nie się przyglądasz z uśmiechem na twarzy jak płomyk, przemienia się w ogień i zaczyna palić Ci mieszkanie. Możesz powtarzać sobie, że wszystko będzie dobrze, ale jak pali Ci się mieszkanie, a w tym przypadku życie jakbyś nie zrozumiał metafory , to same pozytywne myślenie nie ugasi pożaru, tylko działanie. Jeśli coś się pali, to możesz pozwolić, aż ogień sam się zgasi, paląc całe Twoje życie doszczętnie, albo ugasić go w porę. Samym pozytywnym myśleniem nie sprawisz, że Twój problem zniknie…

Ludzie mają kupę długów, zadłużają się i liczą, że długi same znikną, albo ktoś im spłaci je. Zaczyna się przeważnie niewinnie mały kredyt konsumencki na niedużą kwotę. Tak kwota bardzo często zamienia się w większą, aż na aktach komorniczych widnieje 5 jak nie 6 cyfrowa kwota. Pozytywne myślenie niech będzie dodatkiem do działania. Pozytywne myślenie niech idzie w parze z działaniem, ponieważ osobno nic nie daje, a tylko liczy się na szczęście. Szczęściu też trzeba pomóc. Wiele osób uważa się za pechowców mówiąc-„Mam pecha”, jednak wynika to z tego, że oni nic nie robią i liczą na lepszy czas, który nigdy nie nadchodzi. 

Twoje problemy kiedyś, a dziś…

Wiesz jaki był Twój pierwszy problem jak byłeś dzieckiem?. Twoim pierwszym problemem było nauczenie się chodzić. To był Twój, mój, a także wszystkich innych zdrowych ludzi na całym świecie. To był nasz pierwszy problem, z którego jak byłeś mały nawet nie zdawałeś sobie sprawy, że go masz. Pewnie nie pamiętasz ile razy się przewróciłeś, zanim nauczyłeś się chodzić. Jednak na pewno chociaż raz otarłeś kolana. Co by było, gdybyś już wtedy się poddał i powiedział-” Pierdole, chodzenie  jest za trudne dla mnie, nie dam rady, nie poradzę sobie…”? . Dziś skaczesz, biegasz, chodzisz i nawet nie zwracasz na to uwagi, że kiedyś nauczenie się chodzić, też był dla Ciebie problemem. Jako dziecko sam zacząłeś rozwiązywać problemy, a teraz co się dzieje?. Czemu większość ludzi poddaje się na pierwszej kłodzie rzuconej pod nogi w drodze po swoje marzenia i cele?. 

Z problemami spotykasz się na każdym kroku…

Problemy są mniejsze, bądź większe. Niektóre są błahe, a niektóre naprawdę bardzo ciężkie. Grając w gry komputerowe, też napotykasz problemy. Przypomnij sobie ile razy robiłeś-„RESTART”, aby przejść jakąś grę?. Ludzie marzą o tym, aby nie było w ich życiu problemów, ale to nie możliwe. Zawsze się pojawią, więc zamiast liczyć na szczęście, trzeba umieć zaprzyjaźnić się z problemami i nauczyć się je rozwiązywać. Bo prędzej czy później spotkasz na swojej drodze bardzo mocny problem od którego nie uciekniesz. Jeśli do tej pory uciekałeś nawet przed najprostszymi problemami, to możesz tego ciężaru nie udźwignąć… Może on Cię przerosnąć, ponieważ nie będziesz miał tej pewności siebie, aby go rozwiązać. Niektórzy kończą swoje życie właśnie przez tego typu problemy, których nie potrafią rozwiązać. Znałem chłopaka, który się powiesił ponieważ narobił długów. To był dla niego problem nie do przeskoczenia i zostawił przez to żonę i małe dziecko…

Problemy są różne…

Bardzo dużo osób ma problemy z finansami. Większość Polaków narzeka, że mało zarabia, że ledwo wiążą koniec z końcem, że żyją od 1 do 1. Wiele osób chciało by mieć fajny samochód, dobre ciuchy, podróżować, ale nie mają na to pieniędzy. To jest dla nich w jakimś sensie problem. Brak pieniędzy, który ich ogranicza. Natomiast przedsiębiorcy, którzy mają pieniądze, nie mają z nimi problemów, ale za to mają inne, mocniejsze np: utrzymanie firmy, a to wiąże się z szeregiem innych problemów, zapłacenie pracownikom itd. Jak szef ma problem z pieniędzmi i nie zapłaci pracownikowi, to i on zaczyna mieć problem..

Jako małe dziecko, nastolatek miałeś problem taki, jak spędzić wolne chwile. W międzyczasie pojawiały się problemy z pierwszymi dziewczynami, miłostkami, ale gdy jesteś dorosłym mężczyzną Twoim problemem będzie utrzymanie rodziny. Dlatego też im wcześniej będziesz miał problemy, stawał z nimi oko w oko, tym będzie Ci w późniejszym czasie łatwiej w życiu. 

Większość rodziców chce uchronić swoje dzieci przed problemami. I tak bezproblemowo, beztrosko dzieci wchodzą w dorosłe życie i coraz częściej mają roszczeniową postawę w stylu-„Należy mi się”. Większość młodych osób jest bez charakteru, łatwo się poddają, płaczą jak ich dziewczyna rzuci, chowają głowę w piasek. Jednak charakter wyrabia się właśnie przez rozwiązywanie problemów, tych mniejszych, by potem móc rozwiązać te większe…

Co by było, gdyby nagle zniknęły wszystkie problemy tego świata?

Super perspektywa co?. Wyobrażasz sobie, że budzisz się rano i masz wszystko czego pragniesz, niczego Ci nie brakuje, a w dodatku nie masz najmniejszego problemu?. W tej chwili jest to nie możliwe, ale pozwól, że opowiem Ci pewną historię, która da Ci do myślenia odnośnie tego, jak masz postrzegać problemy…

Historię tą przeczytałem w książce Tonego Robbinsa- „Money-Mistrzowska Gra”. Jest to historia o nałogowym hazardziście, który umiera i  budzi się w towarzystwie Anioła, który stał się jego przewodnikiem. Anioł zabiera go do luksusowego kasyna, gdzie dostaje apartament na własność. W apartamencie czekają na niego luksusowe garnitury i bardzo drogie buty. Wszystkie szafy i szuflady wypełnione są gotówką i luksusami. Dosłownie cud, miód i orzeszki. Hazardzista jest uradowany. Schodzi elegancko i drogo ubrany do kasyna z wielkim plikiem pieniędzy. Tam wszyscy wiedzą jak się nazywa, klepią go po ramieniu, uśmiechają się, są bardzo przyjaźni i życzliwi. Wokół niego piękne kobiety, drogie alkohole, drinki, cygara, jednym słowem wszystko co najlepsze. Hazardzista zaczyna grac w blackjacka i wygrywa. Potem gra dalej i znów wygrywa. Potem gra i znów historia się powtarza. Jest taki uradowany, taki szczęśliwy. Nie może uwierzyć w to co się dzieje wokół niego. Wygrał pod rząd 10 razy z rzędu. Przenosi się na maszyny i znów WYGRANA!!!. Potem przenosi się na stół do kości i znów WYGRYWA!!! zgarniając żetony. Cały czas zamawia drinki, kobiety i dostaje wszystko czego chce. Upity alkoholem i z górą pieniędzy idzie do swojego apartamentu spać z pięknymi kobietami. I tak się dzieje dzień w dzień, miesiąc w miesiąc, rok w rok. Cały czas wygrywa. Wstaje rano i wie, że dziś znów wygra…Wie jak się ten dzień skończy. Znów wygra, upije się drogim alkoholem i pójdzie spać z pięknymi kobietami, które zrobią dla niego wszystko co zechce. Hazardzista zaczyna się złościć. Zaczyna już go to wkurwiać, ponieważ zaczyna to być już nudne. W końcu nie wytrzymuje i biegnie do Anioła krzycząc, że zaczyna wariować z nudów. Wszystko jest takie przewidywalne, a on już nie chce tak. On już nie chce być w niebie-krzyczy. Nagle odzywa się Anioł i mówi-A skąd wiesz, że to jest niebo?.

Co się dzieje, jeśli dostajemy wszystko bez wysiłku, bez jakiegokolwiek problemu?. Wszystko zaczyna być przewidywalne, nudne. Jakbyś wygrał 100 milionów w totolotka, to ile byś się cieszył tymi pieniędzmi?. Pewnie byś myślał, że wszystkie Twoje problemy zostały właśnie rozwiązane. Pewnie byś pocieszył się kilka tygodni, a potem byś się do tego stanu rzeczy przyzwyczaił. Wiesz, po czym poznać ludzi, którzy swoją pewność siebie opierają właśnie o pieniądze?.  Po tym, że szpanują nimi niemiłosiernie, gdy tymczasem ludzie co maja pieniądze, są do nich przyzwyczajeni i nie mają potrzeby szpanowania, gdy tymczasem dla nowobogackich to jest NOWOŚĆ.

Hazardzista zaczął wariować ponieważ już nie mógł wytrzymać z nudów i z tego, że wszystko było przewidywalne takie. Paradoksalnie jego zwycięstwa oraz brak problemów, stały się dla niego wielkim problemem i koszmarem…

Gdybyśmy nie rozwiązywali problemów, to byśmy dalej stali w miejscu. Byśmy byli dalej w epoce kamienia łupanego, ale pewnie do tego czasu byśmy wyginęli. Mówi się, że:

„Potrzeba, jest matką wynalazków…”

Potrzeba, czyli jakiś problem. Gdyby nie było problemów, to by ludzie ich nie rozwiązywali. Gdyby ludzie nie rozwiązywali problemów, to świat by stał w miejscu. Gdybyśmy nie mieli lekarstw to byle przeziębienie było by dla nas  śmiertelne. Lekarstwa skąd się wzięły?. Ktoś je musiał wymyślić. Ktoś musiał stanąć oko w oko z problemem i go rozwiązać. Tak tworzy się postęp, rozwiązując problemy. Gdybyś nie rozwiązywał problemów byś był na etapie małego dziecka, a prawdopodobnie byś nie chodził;-) tylko się czołgał. To właśnie problemy sprawiły, że jesteś tym kim jesteś teraz. To właśnie nierozwiązane problemy, albo ich unikanie sprawiają, że masz życie takie jakie teraz prowadzisz. 

Jak rozwiązywać problemy, krok po kroku…

1. OPANUJ ZŁE EMOCJE

Do rozwiązania problemów podchodź ze spokojnym umysłem. Wiem, łatwo się mówi kiedy w Twoim życiu nagle wybuchnie pożar. Jednak przeważnie oprócz paniki nic konkretnego nie wymyślisz. Emocje są kiepskim doradcą, dlatego nie należy podejmować ważnych decyzji pod wpływem dobrych jak i złych emocji. 

Weź kilka głębokich oddechów. I powiedz sobie-„No dobra, zdarzyło się, teraz trzeba naprostować tą sytuację i wyjść z niej obronną ręką”. Zapamiętaj, nic Ci nie da panika, użalanie się nad sobą, łzy. Prawdopodobnie pod wpływem takich emocji nie rozwiążesz problemu, tylko włączy Ci się tryb ucieczki i zamiast rozwiązywać problem, to Ty będziesz od niego uciekać i jeszcze bardziej pogrążać swoją sytuację. 

Więc jeszcze raz: Jak spadnie na Ciebie jakiś problem mniejszy, bądź większy weź kilka oddechów i podejdź na spokojnie do tego problemu.  Pamiętaj, nie ma sytuacji bez wyjścia. Niekiedy trzeba będzie poświęcić coś, kosztem czegoś, żeby rozwiązać problem. Niestety to nie będzie łatwa decyzja, ale to może być jedyne wyjście, ale o tym później…

2.  ZNAJDŹ ŹRÓDŁO PROBLEMU

I tutaj jest problem ;-). Problem jest taki, że sporo osób nie wie dokładnie co jest ich problemem. Np: Większość facetów piszących mi zaczyna zdanie...”Mam problem z kobietą…”, a potem okazuje się, że problem z kobietą ma przez problem ze swoim życiem. Kiedyś napisał do mnie chłopak, który mówił, że ma problem z doprowadzeniem do seksu. Gdy zacząłem drążyć temat okazało się, że gość mieszka z rodzicami i z bratem w pokoju. Potem okazało się, że jest studentem dziennym i jest na utrzymaniu rodziców. Dostaje jakieś kieszonkowe, które jednak nie wystarczą na opłacenie hotelu w Warszawie. Jego pytanie brzmiało-„Jak sprawić, aby wylądować u kobiety w mieszkaniu, ponieważ on do siebie nie chce, bo nie ma warunków”.  A pytanie powinno brzmieć-” Jak  studiując dziennie, być w stanie wynająć stancję i się utrzymać”

Koleżanka o której pisałem wcześniej, co narzekała, że jest nieszczęśliwa ponieważ nie ma faceta. Jej problemem nie jest brak faceta, ale zaniedbanie i nadwaga. Gdyby schudła, zaczęła się ubierać jak kobieta i dbać o siebie, szybko by znalazła sobie kogoś. 

Zbliża się sesja zimowa. Dla wielu z was jest to jakiś tam problem. Ponieważ zawalenie jej wiąże się z jakimiś konsekwencjami i zaległościami. Problem nie jest w zasadzie sesja, a systematyczna nauka do niej. Jakbyś uczył się systematycznie, to byś nie miał takiego problemu, aaaa w sumie co ja będę wam tu pierdolił głupoty jak sam uczyłem się na kilka dni przed sesją…;-)

Według naukowców bodajże 90% problemów sobie sami wkręcamy i które najprawdopodobniej nigdy się nie zdarzą. Jest to na zasadzie-„A CO JEŚLI…”. Taki przykład nasuwa mi się  z Bravo Girl-„Ratunkuuu!!!!Całowałam się z chłopakiem, spóźnia mi się okres, czy mogę być w ciąży…?”.  Trzeba sobie jasno odpowiedzieć na pytanie czy rzeczywiście mamy problem, czy może wydaje nam się, że mamy i tylko wyolbrzymiamy sprawę nakręcając się emocjonalnie niepotrzebnie…

Warto czasami spytać się osoby trzeciej, która z dystansem i bez emocji spojrzy na nasz problem z boku i pomoże nam określić jego źródło. Jednak  licz się z tym, że możesz usłyszeć niewygodną dla Ciebie prawdę jak moja koleżanka, której powiedziałem, że po prostu jest gruba. Może to było brzydkie z mojej strony, ale byłem z nią szczery. Dlatego też jak lubisz się oszukiwać i nie chcesz znać prawdy, to nie żal się innym ludziom jaki Ty jesteś nieszczęśliwy. 

3. OKREŚL PROBLEM

Są różne problemy. Są problemy błahe, a są problemy bardzo poważne. Błahe problemy praktycznie przytrafiają się nam na każdym kroku. Takim błahym problemem może być np: odwołana randka przez kobietę. W sumie to nie problem dla mnie osobiście, ale wielu facetów przezywa to jak mrówka okres. Błahym problemem dla mnie jest w tej chwili jest zrobienie strony do zbierania maili. Błahym problemem jest np: to, że ktoś coś tam powiedział o Tobie. To jest błahy problem, chociaż niektórzy przeżywają i rwą sobie włosy z głowy. Błahe problemy to są pierdoły życia codziennego jak np: zamiast jajek kupisz ogórka i nie zjesz jajecznicy ;-). Błahy problem jest wstanie np: o 3 w nocy. Błahy problem dla mnie jest teraz dylemat czy wymienić szybkę w telefonie, która mi popękała czy kupić nowy telefon. Błahe problemy są to problemy, których rozwiązanie trwa dosłownie chwilę.

Poważne problemy są to problemy, których rozwiązanie trwa wiele dni i tygodni i nierzadko najpierw trzeba rozwiązać kilkanaście mniejszych problemów na które składa się ten problem. Poważny problem, który też ma poważne konsekwencje np: wziąłeś dla sąsiada pożyczkę zastawiając swoje mieszkanie, a sąsiad jej nie spłaca, a Ty dowiedziałeś się o tym jak suma urosła już do kilkunastu tysięcy złotych. To jest poważny problem, ponieważ ma poważne konsekwencje. Poważnym problemem może być choroba Twoja lub najbliższych, która pochłania miesięcznie wiele pieniędzy. Poważnym problemem jest stracenie dorobku swojego życia np: pod wpływem powodzi itd…Poważny problem wymaga konkretnych czynów i planu działania.

4. OKREŚL ROZWIĄZANIA I SKUP SIĘ NA NICH

Błahe problemy przeważnie nie potrzebują jakiś konkretnych działań. Jednak te skomplikowane, poważne niestety wymagają planu działania i strategii jak ten problem rozwiązać. Zapamiętaj bardzo ważną rzecz. Nie skupiaj się na tym jaki masz problem i że go masz, tylko na tym jak go rozwiązać. Jeśli będziesz się skupiał cały czas na tym, że nie masz kobiet w życiu, to ich nie będziesz miał, no bo jak?. Tak samo jeśli skupiasz się na tym, że nie masz pieniędzy, to ich nie będziesz miał. Liczy się plan działania, aby zdobyć kobiety lub pieniądze i działanie…

Skupiając się na problemach, a nie na rozwiązaniach nakręcasz się emocjonalnie. Zaczynasz się stresować, nie myślisz logicznie i zaczynasz uciekać od problemu. Osoba, która ma problemy finansowe zamiast je rozwiązać to np: zaczyna się ukrywać, chodzić kanałami i cały czas myśli o długach, a nie o tym jak je spłacić, to sama się pogrąża. Jak zachowują się goście co wiszą Ci pieniądze?. No nagle znikają, kontakt się urywa. Nie odbierają telefonów, maili itd. 

Jeśli Twojego problemu nie da się rozwiązać, to nie ma problemu. Zaakceptuj taki stan rzeczy i weź go na klatę, co by się nie działo. Widocznie tak musiało być. Na szczęście bardzo mało jest takich sytuacji i z każdego problemu idzie wyjść.

Aby rozwiązać problem musisz wiedzieć:

  • Jakiej wiedzy potrzebujesz, aby go rozwiązać. I jak się jej nauczyć, zdobyć itd

  • Kto miał podobny problem i już go rozwiązał?. 

  • Ile rozwiązań ma ten problem. Im więcej, tym lepiej. Ważne jest, żeby trzymać rękę na pulsie…Dziś Twój problem może mieć jedno rozwiązanie. Ale gdy zaczniesz rozwiązywać problem, to będziesz łapał doświadczenie, a w związku z tym pojawią się nowe możliwości i inne rozwiązania w Twojej głowie.  Czytając książkę FASTLANE MILIONERA kilka razy za każdym razem odkrywałem coś nowego w niej. Tak jest zawsze z każdymi książkami. 

  • Nie licz na nikogo, ale przyjrzyj się czy ktoś może Ci pomóc. Im więcej takich osób, tym lepiej.

  • Trzymaj rękę na pulsie. Patrz czy idziesz w kierunku rozwiązania problemu, czy zbaczasz z toru. Patrz jakie masz efekty, czy coś się zmienia na lepsze?. 

  • Czy rozwiązując ten problem, mogą pojawić się jakieś inne problemy. Jak tak, to jak je rozwiążesz?. 

5. LICZY SIĘ AKCJA

Podejmujesz działanie. Żaden problem nie zostanie rozwiązany, jeśli nie podejmiesz działania. To jest oczywiste. Możesz mieć rozpisany plan jak wyjść z długów, ale nie wyjdziesz z nich, jeśli nie będziesz realizował swoich postanowień krok po kroku. Nie poznasz kobiety, jeśli do niej nie podejdziesz. Nie schudniesz jeśli nie będziesz trzymał diety. Co z tego, że wiesz jak schudnąć, masz plan działania rozpisany przez trenera, jak nie wyjdziesz i nie zaczniesz ćwiczyć.

6. WYCIĄGNIJ WNIOSKI

Gdy rozwiążesz problem, wyciągnij z tego wnioski. Jak do tego doszło, że pojawił się ten problem na Twojej drodze, czy zrobiłeś wszystko co możliwe, aby go rozwiązać?, czy czegoś Cię to nauczyło, jak tak to czego?. Czy można  było zapobiec takiej sytuacji?. Czy jesteś bezpośrednio odpowiedzialny za tą sytuacje, czy też nie?. Pamiętaj każdy popełnia błędy, ale tylko głupiec je powtarza…

Nie kuś losu…

Niektórzy ludzie sami się proszą o problemy i kłopoty. Wynika to z kompletnej nieodpowiedzialności z ich strony, a także z towarzystwa w jakim się obracają. W mojej młodości wiele miałem nieprzyjemności właśnie przez kolegów. Kiedyś szliśmy grupką osób ulicą i był z nami kolega, który nagle zobaczył innego chłopaka, który mu czymś podpadł. Nie zastanawiając się uderzył go, że chłopak został znokautowany. Za chwilę ktoś zadzwonił po policję i tak nasza grupka wylądowała na komisariacie. 

 Kiedyś moi koledzy na szczęście już byli, pod wpływem alkoholu zniszczyli ogrodzenie na osiedlu. Był to mur z takich płyt. Zniszczenia były na tyle poważne, że zainteresowała się tym policja. Bardzo łatwo wytypowano sprawców, ponieważ  trudno nie zauważyć ok. 10 osób  i które w innym rejonie osiedla zostali wcześniej spisani za picie wódki. Chłopaki zwalili wszystko na Bogu ducha winnego chłopaka z którego zrobili kozła ofiarnego. I na jego barki spadł poważny problem. Na sali sądowej padło-„Winny”, dostał wyrok w zawieszeniu i dotkliwą karę finansową, która pogrążyła jego rodzinę w długach. 

Wiele młodych osób, pałęta się wieczorami  bez powodu po osiedlu. Kręcą się kręcą, aż napotykają patrol policji, który ich spisuje. Potem niech tej nocy wydarzy się coś na osiedlu, lub w tej okolicy na przykład ktoś szybę nawet głupią gdzieś wybije, albo ktoś ukradnie radio w samochodzie. Wtedy jesteście pierwszymi podejrzanymi. Dostajecie wezwanie na komendę w celu przesłuchania w charakterze świadka, wy nie wiecie o co chodzi, zaczynacie się denerwować i jest to dla was stres. Jeśli ktoś ukradnie radio z samochodu i policja nie wpadnie na jego trop, to jesteście pierwszymi podejrzanymi. I będziecie jedynymi i ostatnimi podejrzanymi. Czyli, krótko mówiąc znajdziecie się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Życie zna wiele przykładów tego, jak niewinna osoba miała potem kłopoty z prawem przez to, że znalazła się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Jeśli to nie będzie sprawa poważna np: zabójstwo, to policji nie będzie chciało się drążyć tematu. I tak będą mieli jedynego podejrzanego i poszlaki, ale to wystarczy, aby postawić wam zarzuty dla podreperowania statystyk. Oczywiście nie straszę was, ale zastanówcie się zanim będziecie kręcić się nocami bez celu po osiedlu.

Jeśli jesteś pod wpływem dużej ilości alkoholu i dyskutujesz z policjantami, stajesz się złośliwy i zgrywasz kozaka to musisz wiedzieć, że po alkoholu nie masz żadnych praw.  Co mam na myśli, jeśli jesteś zwykłym pionkiem, pijanym studentem bez pleców, to może to spotkanie się dla Ciebie źle skończyć. Policjant zawsze pójdzie za policjantem, prokurator zawsze pójdzie za policjantem, sąd zawsze pójdzie za policjantem. Jak trafisz na jakiegoś sadystę, a różni ludzie pracują w policji, to może Ci tak wpierdolić, że Cię własna matka nie pozna, ale co więcej mogą Cię oskarżyć o napaść na policjanta. Wystarczy im to, że jesteś pijany,  a jak jesteś pijany to istnieje prawdopodobieństwo, że mogłeś nie panować nad sobą. I tak słowo pijanego gościa, przeciw słowu dwóm policjantom. Jak myślisz komu uwierzą?.  Piszę to, ponieważ większość młodych ludzi strasznie kozaczy przy policjantach, a właściwie podczas tego jak są spisywani. Z nimi trzeba dobrze żyć, to też ludzie, trzeba zagadać, uśmiechnąć się, pożyczyć spokojnej służby, a nie być do nich nastawionym agresywnie.

 Jak lubisz palić trawkę, to licz się też z takimi samymi konsekwencjami, jakbyś poniekąd dilował. Kiedyś mój dobry kolega lubił sobie popalać i pewnego razu do niego na imprezkę wpadło kilka dziewczyn. Razem zaczęli sobie jarać, a one jeszcze od niego odkupiły chyba z grama. Oczywiście gdy wracały najarane to robiły wiochę, śmiały się i były łatwym celem dla patrolu policji. Policjanci łatwo zorientowali się, że dziewczyny są w bardzo „Wesołym” nastroju i wpakowali je do samochodu. Zawieźli na komisariat, a tam dziewczęta od razu wyśpiewały od kogo to mają. Na drugi dzień panowie policjanci kryminalni złożyli mojemu koledze wizytę z samego rana i przeszukali jego mieszkanie, tam znaleźli na własny użytek kilka gram. Wyprowadzili go w biały dzień z bloku w kajdankach jak bandytę. Wszyscy sąsiedzi w oknach….niezły wstyd. 

Inny mój kolega tez lubi popalać. Jest teraz na dość wysokim stanowisku, ale strasznie kusi los. Chodzi mi o to, że przeważnie zawsze ma przy sobie jakiegoś skręta. Za jednego skręta może przekreślić swoją karierę i narobić sobie całkiem niepotrzebnych problemów, które mogą wpłynąć na jego życie, pracę, karierę, finanse. Będzie to poważny problem. Być może masz podobnie. 99 razy mu się upiecze, ale jeden raz może mu namieszać bardzo w życiu.

Co weekend wiele osób w Polsce rzuca na szalę z jednej strony: swoją przyszłą karierę w pracy, reputację,status, wolność,zdrowie oraz plany na przyszłość, a po drugiej stronie rzucają narkotyki, bez których nie pójdą na imprezę oraz alkohol po którym zrobią coś głupiego jak choćby „kierowanie po pijaku”, przez to ryzykują bardzo poważne problemy prawne i konsekwencje. Jak wariujesz po wódce to ją odstaw. Człowiek różne głupoty robi po alkoholu, których potem bardzo żałuje, ponieważ nierzadko alkohol zrzuca na nich problemy prawne. Są osoby, które jeżdżą po alkoholu. Nierzadko są to osoby, które wykonują zawód kierowcy i bardzo ryzykują tym utratę prawa jazdy. Przecież to samo proszenie się o problemy, które będzie potem trzeba rozwiązać. 

Mały bonus, który pomoże Ci w rozwiązywaniu Twoich problemów

  • Niektóre problemy rozwiążesz dzięki pieniądzom. Jeśli od pustego konta dzieli Cię jedna wypłata no to musisz coś z tym zrobić. Musisz mieć poduszkę finansową, czyli jakieś oszczędności. Jakoś rok temu kumpla samochodem skasowałem pewnej kobiecie ogrodzenie oraz komórkę. Była to moja wina i ten wypadek bardzo mnie obciążył finansowo. Spłukałem się ze wszystkich moich oszczędności. Skusiłem los zachowując się nieodpowiedzialnie i potem puste konto było tego konsekwencją. Gdybym miał zero oszczędności, to bym dopiero miał problem…Mając odłożonych 6 wypłat na swoim koncie jesteś po prostu spokojniejszy. Większość ludzi niestety ma puste konta, zero oszczędności, ponieważ wydaja wszystko na bieżąco. Potem jak los spłata figla np: zepsutą lodówką, pralką lub innym zdarzeniem, to jedyne wyjście jest zadłużenie się…

  • Myśl przyszłościowo. To, że dziś jesteś zdrowy, wcale nie oznacza, że będziesz zdrowy wiecznie. Po 40 organizm ludzki zaczyna się sypać i pojawiają się problemy zdrowotne. Dlatego ważne jest, abyś teraz regularnie dbał o zdrowie, zdrowo się odżywiał, uprawiał sport, to pomoże Ci uniknąć wielu chorób i latania po lekarzach w późniejszym wieku, a co za tym idzie problemów ze zdrowiem. Mój ojciec nie dbał o zdrowie i teraz na starość ledwo chodzi, a większość czasu przebywa u lekarzy. Nie ukrywam jego stan zdrowia jest też dla mnie problemem…Myśl przyszłościowo o swojej emeryturze. Nie licz na ZUS, który jest bankrutem. Nie licz na polityków, tylko na siebie, abyś na starość nie miał problemu i był problemem dla Twoich dzieci…

  • Bądź atrakcyjny. Czyli ucz się komunikować z ludźmi. To co piszę w tym darmowym E-BOOKU może bardzo pomóc Ci w rozwiązaniu Twoich problemów. Widzisz, żeby coś w życiu załatwić np: w Urzędzie, nierzadko musisz umieć dogadać się z innym człowiekiem. Za niektórymi problemami z którymi się spotkasz, nierzadko będzie stał inny człowiek z którym po prostu będziesz musiał się dogadać, aby go rozwiązać…

P.S

Jak dałem Ci do myślenia i chcesz mnie w jakiś sposób wesprzeć, to możesz mi postawić “małą czarną”, bo lubie brunetki :):)

Postaw mi – MAŁĄ CZARNĄ

Wszystko idzie na rozwój tego bloga – serwer, domena, autoresponder oraz na moją motywację do pisania. Muszę przecież mieć dużo energii, żeby pisać obszerne blogi takie jak ten, a to oznacza, że mała czarna jest wskazana :):) A tak serio, to będzie mi bardzo miło, że ktoś mnie docenił zgodnie z prawem wzajemności :):)

 

 

5/5 - (1 vote)
Pokaż więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button