CiekawostkiWszystkie Wpisy

Walka o swoje. Jak walczyć o swoje

Jak walczyć o swoje?

Czy kiedykolwiek miałeś lub miałaś ( bo już przybyło mi  kilka czytelniczek;), także przepraszam was, ale będę pisał do facetów), że przyczepił się do Ciebie ktoś jak rzep do psiego ogona?

Czy kiedykolwiek miałeś tak, że ktoś zaczął się Ciebie czepiać w szkole lub pracy?

Poczekaj niech zgadnę….

TAK!

Skąd to się bierze?

Skąd się biorą te wszystkie konflikty?

Jak to się dzieje, że chodzisz sobie spokojnie do szkoły/pracy, a ta ktoś popsuje Ci dzień czepiając się Ciebie?

Jak to się dzieje, że chodzisz do szkoły / pracy, dzień w dzień i nagle zauważasz, że masz już dosyć, bo jakiś chujek się Ciebie czepił jak pies psiego ogona?

Wszystko jest związane z reakcją na daną sytuację.

Ja do podstawówki chodziłem 8 lat ( Nie było jeszcze gimnazjów), no i niestety trafiło się w mojej klasie 3 takich chujków, którzy zaczęli sobie za dużo pozwalać w stosunku do mnie. Na początku zaczęło się tak, że jeden zaczął robić niewinne podchody do mnie, a ja nie reagowałem bo  byłem „pokornym dzieckiem”. Matka od zawsze mi mówiła „Nie wychylaj się, bądź spokojny” no i byłem, byłem kurwa za spokojny. Biła ode mnie oaza spokoju, aż przyciągałem do siebie ludzi, którzy akurat chcieli się dowartościować kosztem mnie.

Jak pisałem wyżej zaczynało się najpierw niewinnie od zwykłych zaczepek werbalnych, potem było wyśmiewanie, obgadywanie, potem do tego chłopaka dołączyło jeszcze dwóch frajerów, bo zobaczyli, że jest taka osoba, na którą można fajnie nasrać i poczuć się lepiej, a ona nawet nie zareaguje. No i zebrała się święta trójca, która uprzykrzała mi każdy dzień w szkole. To była nierówna walka.  Ich było trzech, a ja byłem sam. Z czasem chodziłem coraz bardziej przygnębiony. Matka zauważyła, że coś jest nie tak i wzięła mnie na rozmowę.  Do tej pory tłamsiłem te emocje, aż nie wytrzymałem i powiedziałem jej jak jest.

Co mi poradziła moja kochana mama?

A znalazła dwa wyjścia pierwsze to pójście do pani wychowawczyni i naskarżenie na nich, co równało się z tym, że nie miałbym życia potem nie tylko w klasie, ale może i w szkole, bo nikt konfidentów nie lubił. Drugą poradą jaką od niej dostałem to – ” żebym się nie wychylał i niech mi dokuczają, aż im się znudzi”.

Pamiętam jak mówiła:

-” Niech to co mówią, spływa po Tobie jak woda po kaczce”.

-„Ignoruj ich”.

Nagle wychyla się za winka mój wiecznie zapijaczony na tamte czasy ojciec i wymamrotał:

-„pierdolnij im”

:):):)

Po tych słowach między rodzicami wywiązała się awantura wielka, bo matka tak bardzo się bała, żebym w szkole „opinii sobie nie zepsuł” i ,że „na chuligana ona mnie nie chowa”.

Czyli, żebym dalej był – POKORNY. Bo pokorne ciele – dwie matki ssało za czasów PRL – u, ale po 90′ roku to mogło jedynie ssać fiuta.

No i cóż dalej ignorowałem, ale niestety to nie pomogło. Im się to nie znudziło, znaleźli sobie darmowy worek treningowy i już zaczęli naruszać moją nietykalność cielesną na zasadzie takiej, że ja sobie stoję, a drugi za mną klęka, a jeszcze inny mnie popycha i się przewracam”.

Kurwa  nawet wtedy nie reagowałem…

bo przecież matka mi mówiła – „ignoruj ich, aż im się znudzi”.

Chłopaki w towarzystwie byli mocni, ale jak na osiedlu jednego z nich mijałem to nic się nie odzywał i głowę spuszczał do dołu. Małpiego rozumu dostawali jak byli we trójkę, albo jak mieli przed kim się popisać np: przed dziewczynami.

I tak zazwyczaj będziesz miał na porządku dziennym ze swoimi kolegami, przyjaciółmi, znajomymi.

Pewnego razu przyszedłem wcześniej do szkoły no i przed salą plastyczną spotkałem jednego z mojego oprawców. Byliśmy sami we dwoje 1:1. On sam, głowę spuścił i nie był skory to jakichkolwiek zaczepek. Już brakowało mu tej pewności, mi akurat przybyło i wyjąłem paczkę chipsów, którą miałem i go poczęstowałem. I takim drobnym gestem już do końca podstawówki jednego miałem z głowy. Już Mi Krzysiek, bo tak się nazywał odpuścił, ale zostało jeszcze dwóch frajerów. Oni nadal coś tam próbowali wykręcić, choć już z coraz mniejszym impetem. Jednak na lekcji biologii miarka się przebrała, tak się złożyło, że siedziałem przed jednym z nich w ławce i nagle poczułem coś wilgotnego na szyi. Tak jakby kropelkę wody. Odruchowo zdjąłem bluzę…..

patrzę…

A tam jedna wielka mela spływa po niej.

Odwróciłem się do typa i spojrzałem się na niego wzrokiem tak jakbym miał go zabić. W jego oczach zobaczyłem strach, złapał się za usta i wybełkotał:

-„sorry”

Myśląc pewnie, że zaraz naskarżę pani na niego. Ja wytarłem bluzę i założyłem, dorwałem go w szatni i po prostu mu najebałem jak to się mówi osiedlowo. Widzieli to wszyscy z klasy jak siedziałem na nim. Od tamtej pory ja już miałem spokój z nimi, ostatni z nich Mateusz sam odpuścił, bo nie miał mu kto wtórować, a w pojedynkę nie czuł już tej pewności siebie i potrzeby mi dokuczania. Chłopaki się uspokoili trochę, ale potem obrali sobie innego chłopaka za cel i go gnębili.

W dorosłym życiu jest podobnie:

Wszystko jest związane z reakcją na daną sytuację, a także z walką o swoje. Już od małego nas tego uczy życie. Jeśli od małego będziesz stał jak pizda i pozwalał ludziom na zbyt wiele w stosunku, to wyrobisz sobie nawyk takiego pokornego cielęcia, co i w dorosłym życiu pozwoli sobie na nasranie, bo woli się nie wychylać. Z czasem sytuacja dojdzie do takiego punktu, że tylko klasyczny wpierdol może załatwić sytuację. Niestety to już jest ostateczność do której nie można dopuścić. Wpierdol spuścić bez konsekwencji prawnych też jest nie lada sztuką. Szczególnie w dzisiejszych czasach, więc lepiej nie dopuszczać do takiej sytuacji.

Jeśli od małego się nie szanujesz, to i w dorosłym życiu tego nie będziesz robił. Jak tego nie będziesz robił, to możesz być pewny, że znajdą  się chętni, żeby Ciebie sprawdzić.  Matki nas facetów chowają na pizdy, mnie matka wychowała na pizdę, a ojciec siedział pod pantoflem matki i w sumie nie ingerował w moje wychowanie. Musiałem sam siebie zacząć z czasem wychowywać, jedna to nastąpiło jak mnie w tym moja już była dziewczyna uświadomiła.

Pamiętam w 8 klasie przepisał się z innej szkoły do mojej klasy taki Tomek. Tomka to tak naprawdę wyjebali ze szkoły, bo zaczął rzucać jabłkami w klasie i jedno jabłko trafiło nauczycielkę, aż jej okulary spadły. Tomek to nie był byle leszcz, jednak trafił do nowej klasy, nowego otoczenia i tutejsze kozaczki chcieli go koniecznie „sprawdzić”.

Tak jak pisałem wyżej…

ludzie nas sprawdzają na każdym kroku, a kobiety tym bardziej na ile mogą sobie pozwolić.

Dzieci nasze też będą nas sprawdzały płacząc. A potem jeśli będą chciały coś dostać to po prostu się rozpłaczą i zrobią awanturę. Tomek na początku był spokojny, nie reagował na zaczepki, aż w końcu nie wytrzymał i dorwał po szkole jednego ulicznego gangstera i go równo sprał. Reszta wirażków odpuściła, bo zobaczyła, że  Tomek się w tańcu nie pierdoli i jak ktoś przekroczy jego granice tolerancji, to jest ostro. Jednak gangster osiedlowy nie odpuścił i na drugi dzień przyszedł po Tomka ze starszymi kolegami. Tomka to nie zraziło i pomimo grożącego mu jutrzejszego wpierdolu dorwał  znów go po lekcjach i jeszcze mocniej sprał. Od  tamtej pory miał spokój.

Bardzo ważne:

Tylko trzeba zaznaczyć, że inaczej reagujesz w wieku młodym, gdzie liczą się inne wartości takie jak kult siły, niż w wieku dorosłym, gdzie poprzez kult siły możesz napykać sobie biedy. Fakt faktem  wszystko wiąże się z „ walką o swoje” oraz „adekwatną reakcją do sytuacji oraz miejsca i czasu”.

Walka o swoje, jak walczyć o swoje

Krótko mówiąc przez „walkę o swoje” rozumiem, walkę o to co się nam należy i do czego mamy prawo. Masz prawo do traktowania Ciebie z szacunkiem i godnością. Jeśli nie walczysz o to, to dajesz przyzwolenie na złe traktowanie Twojej osoby. Jeśli pozwalasz by ktoś zaczął zwracać się do Ciebie brzydko, źle, albo Cię ośmieszał pod przykrywką głupich żartów, to dajesz na to przyzwolenie. Więcej na ten temat napisałem w moim ponad 400 stronicowym e – booku pod tytułem – PRAWO WZAJEMNOŚCI – Twoja Instrukcja Obsługi Ludzi. 

Więcej szczegółów na jego temat dowiesz się pisząc na: damcidomyslenia@protonmail.com

Wracając do tematu…

Oczywiście żarty żartami jak sobie żartujemy w swoim gronie, jednak jak żarty wychodzą poza nasze grono znajomych i świadkami są osoby trzecie, to już mamy do czynienia z pogwałceniem naszej godności. W takich sytuacjach trzeba jasno stawiać granice i mówić stanowcze „NIE” takim zachowaniem. Jeśli nie mówisz – „Nie” to ludzie zaczynają przekraczać te granice, aż w końcu będą siedzieć Ci na głowie i nie będą myśleli o tym, aby zejść i będziesz musiał sięgać po coraz drastyczne środki. Musisz nauczyć ludzi, żeby traktowali Ciebie z szacunkiem.

Im wcześniej to zrobisz tym lepiej.

Walczysz o swoje, także, wtedy kiedy masz prawo do tego co Ci się należy. Jeśli Coś Ci się należy, TO WALCZ O TO. Tak właśnie walcz i pilnuj swoich spraw – DO KOŃCA.

Pracowałem kiedyś w pewnej bardzo znanej restauracji fas-food. Niby wypłata była na czas, niby to szanowana firma i uczciwa, ale jeśli nie pilnowałeś swoich spraw na zasadzie pilnowana przepracowanych godzin i zapisywania ich, to nikt inny tego nie pilnował.  Potem taki delikwent dziwił się, że coś mało miał wypłaty, niż sobie wyliczył. Nie pilnował swoich spraw na tyle, aby móc to udowodnić potem, a zwyczajnie świecie, kierownik restauracji widząc „kto pracuje” i  „jak zachowuje się,” wiedział kogo rąbnąć po kieszeni na finansową korzyść restauracji, która przekładała się również na jego profity. Nie oszukujmy się, ale miał w tym swój cel i interes.

Nigdy nie rąbał po kieszeni tych co przyłazili z zeszytami do niego i mówili, że im się nie zgadza coś, nigdy nie rąbał po kieszeni tych co upominali się o swoje, o to co im się należy. Rąbał po kieszeni tylko tych co nie upominali się o swoje, bo wiedział dokładnie, że i tak się nie upomną.

Najwyżej pomarudzą, że 2 czy 3 dni za darmo pracowali, poprzeklinają trochę i zapomną. Tak to mniej więcej wyglądało.

Wiąże się to też z pewnością siebie, bo niektórzy prowadzili takie, życie że wszystko mieli w dupie i im się po prostu nie chciało upominać o te 2-3 dni pracy, ale byli też tacy, którym po prostu brakowało pewności siebie w konfrontacji z kierownikiem. 

Brakowało im pewności siebie, aby pójść i się upomnieć o swoje ,o to co im się należy.

Tacy ludzie odpuszczają też w innych sytuacjach, gdzie wymagana jest konfrontacja, bo brakuje im tej pewności siebie, a także poczucia własnej wartości. To się nie wzięło znikąd, z takim zachowaniem człowiek się nie rodzi, tylko takie zachowanie człowiek nabywa od małego, od dzieciństwa. Poprzez wychowanie, a także poprzez to, że od małego odpuszczał każdą sprawę nawet to drobną dla niego ważną, nie upominał się, to w dorosłym życiu będzie kulił głowę w każdej innej sytuacji i przez to tracił bardzo dużo. Przez to też będzie pokazywał innym ludziom, że jemu po prostu można napluć  w twarz, nasrać na niego, a on i tak nie zareaguje i się nie upomni, bo życie go tego nauczyło.

Pytanie do Ciebie jest takie

Jak to u Ciebie z tym jest?

Czy kulisz głowę i odpuszczasz?

Czy jednak potrafisz walczyć o swoje oraz o swoje się upomnieć.

Wróćmy jeszcze do moich szkolnych czasów, ponieważ to właśnie szkoła w dużej mierze pozbawiła mnie tej pewności siebie oraz walki o swoje, którego efekty widać było w moim już dorosłym życiu.

Pamiętam jak ja kiedyś odpowiadałem z historii. Odpowiedziałem co najmniej na 3, ale dostałem 2.

I co zrobiłem?

Zamiast się wykłócać i walczyć o to co mi się należy, to spuściłem głowę jak ta pokorna ciotunia i z poczuciem wielkiej niesprawiedliwości wróciłem do ławki mamrocząc coś pod nosem w stylu:

-” Nie ma sprawiedliwości na tym świecie”.

No sprawiedliwości nie ma, bo o sprawiedliwość trzeba samemu zawalczyć. Życie nie jest sprawiedliwe, a wygrywają w nim silniejsi, komu starczy jaj, aby walczyć o to co im się należy.

W liceum chodziłem z pewnym Grześkiem. Gość jest teraz jest jednym z ważniejszych ludzi w jednej firm tzw. wielkiej czwórki. On od początku był wyszczekany, czasem przesadzał, ale na każdym kroku walczył o swoje. Nawet jak nie odpowiedział na 4, to wykłócał się o nią, aż nie raz dla świętego spokoju stawiano mu te 4. Nauczyciele traktowali go z szacunkiem i respektem. On nie bał odezwać się do surowego nauczyciela i powiedzieć mu prosto w oczy, że się z nim nie zgadza, kiedy inny kulili głowy z pokorą. To na co on sobie mógł pozwolić, nie mógłbym pozwolić sobie np: ja, albo inni moi koledzy. On nauczył nauczycieli jak mają go traktować i tak go traktowali.

Jeśli ktoś Ci dokucza, albo próbuje zrobić w chuja to reaguj, bo zaczyna się od drobnych rzeczy.  Musisz nauczyć się powiedzieć magiczne słowo – NIE, każdemu, kto przekracza Twoje granice. Nie ważne czy to kobieta z którą jesteś 5 lat czy koleżanka z pracy, która wyczuła Twoją dobroć i próbuje Cię wykorzystać nakładając na Ciebie nowe obowiązki. A uwierz znajdą się i tacy.

Bo kto ma najbardziej przejebane w życiu?

Najbardziej przejebane w życiu mają osoby miłe, przyjazne dla wszystkich, które chcą, aby wszyscy ich lubili. Oni chcą się ze wszystkimi zakumplować, ale tak się zwyczajnie nie da. Oni  nie mają wrogów, ale przyjaciół też nie mają, bo z nimi się nikt tak na prawdę nie liczy.  Miłe osoby są uległe, dają się łatwo wykorzystywać, byle tylko nie psuć stosunków z innymi ludźmi.  Miła osoba nie zareaguje na to, że ktoś gwałci ich prawa i godność. Miłe osoby stawiają czyjeś dobro kosztem swojego.  Pamiętam jak moja babcia zmarła zostawiając bo sobie mieszkanie. Mieszkanie dostał wnuczek, który te mieszkanie sprzedał. Wcześniej moja matka zrzekła się praw to tego mieszkania, ale nawet grosza nie dostała z okazji sprzedania mieszkania. Była za bardzo miła, chciała za bardzo dobrze dla kogoś i ktoś to widząc posuwa się jeszcze dalej.

Tak samo w pracy, ktoś kto się zatrudnia jest w nowym otoczeniu i chce być dla wszystkich miła, włazić w dupę, być taką grzeczną osobą, której każdemu chce dogodzić, byle tylko zostać zaakceptowanym. Owszem miłym trzeba być i sympatycznym, ale bez przesady, trzeba umieć powiedzieć  NIE!!!! Bo jak tego nie zrobisz i będziesz za bardzo miły to ludzie Ciebie wykorzystają. Pamiętam jak ja pracowałem kiedyś w pewnym urzędzie i też chciałem być miły za bardzo i chciałem, aby każdy mnie tam polubił i co?

Nagle przybyło mi tyle nowych obowiązków, że musiałem brać pracę do domu. Oczywiście bałem się powiedzieć NIE i ludzie to widzieli wykorzystując to.

Mam kolegę nauczyciela Geografii. Gdy się zatrudnił w pewnej szkole, to też znalazło się grono starszych nauczycieli, którzy mu mówili takie teksty w stylu:

-” Ty nie jesteś jeszcze nauczycielem, tylko materiałem na nauczyciela”

Pomimo że kolega miał umowę o pracę na czas nieokreślony. Wchodzili mu na lekcję i patrzyli jak ją prowadzi. Rozumiem, że byłby to dyrektor, ale co ma nauczycielka matematyki do geografii?

Pozwalali sobie, bo była to wiejska szkoła i pracowali tam ładnych kilkanaście lat i nowy narybek budził ciekawość. Kazali mu nawet zostawać po lekcjach, w celach obgadania tego jak prowadzi lekcje. Aż w końcu się wkurwił i powiedział, żeby się zajęli swoimi sprawami. W pokoju nauczycielskim był przez jakiś czas persona non grata, ale wyszło to mu na dobre.

Jak mówisz NIE, to ma to brzmieć grzecznie, ale STANOWCZO. Nie mów tego łamanym głosem, cichym, pod nosem, bo to nie zadziała. Pamiętaj jak będziesz dla wszystkich miły i nie będziesz mówił NIE dla  złego traktowania Twojej osoby, to sam będziesz obdzierał się z godności i szacunku to siebie.

Adekwatna reakcja do miejsca i czasu:

Jak wiadomo inaczej się zachowujesz, gdy masz 10-15-20 lat, niż gdy masz 25-30-35 lat. Zachowujesz się inaczej więc powiedzenie tej magicznego słowa STOP/NIE, przybiera trochę inną formę. Inna forma tego miejsca występuje też do miejsca w którym się znajdujesz, a także czasu.

Co mam na myśli?

A mianowicie to, że w wieku 10-15 no i w niektórych sytuacjach i w niektórym środowisku w wieku 20 lat inaczej się rozwiązuje konflikty, niż w wieku np: 25 -30 i wyżej lat. W wieku 10-15-20 lat liczą się inne wartości. W tym wieku liczy się najbardziej tzw. kult siły.  Bo kto jest w tym wieku najbardziej gnębiony w szkole?

Osoby słabsze, albo niekoniecznie słabsze fizycznie, ale nie reagujące na zaczepki. Za moich czasów jak ktoś ćwiczył jakieś zapasy, karate, kick-boxing, albo miał kolegów od mocnych wrażeń, to miał spokój. Nawet nie próbowano robić jakichkolwiek podchodów do tej osoby, z kolei najbardziej znęcano się nad osobami słabszymi fizycznie, które jeszcze dodatkowo nie reagowały na to, udając , że  nic się nie stało.

Jak będę miał syna to wiesz co zrobię?

Nauczę go walki o swoje. Nauczę go również wartości siebie oraz pewności. Zrobię to po to, by nie musiał się dowartościowywać czyimś kosztem. Mojego syna będę uczył od małego poszanowania do swojej osoby i oczywiście będę chciał zachęcić go do uprawiania sportów.  Teraz rodzicie zapisują synów na balet, na jakiś kurwa fortepian robiąc z nich Janko muzykantów – a to są niespełnione marzenia rodziców o drugim Chopinie, a tymczasem syn jest gnębiony i bity w szkole, bo nie potrafi się obronić.

A w dorosłym życiu?

Jak będzie wyglądało życie takiego dziecka?

W dorosłym życiu taki człowiek nie będzie również umiał – powiedzieć – NIE!

W dorosłym życiu taki człowiek nie będzie potrafił się przeciwstawić szefowi, żonie, dziewczynie czy kolegom z pracy.

W dorosłym życiu taki człowiek bardzo szybko straci kierownicę w związku na rzecz kobiety.

W dorosłym życiu taki człowiek nie będzie umiał upomnieć się o swoje. Przyjdzie mu do domu Heniek Hydraulik i nie dość, że nie naprawi mu kibla, to jeszcze mu bardziej go spierdoli. A ten mu zapłaci – w dodatku zawyżoną maksymalnie cenę i NIE ZWRÓCI MU UWAGI :):)

Takie są tego konsekwencje.

Jak kiedyś pracowałem na budowie to co ja się nasłuchałem na swój temat, o matko….to było przejebane. Ale moja wina polegała na tym, że nie chciałem brać udziału w jakichkolwiek konfliktach, chciałem być miły dla wszystkich i ze wszystkimi się zakumplować. Jednak to jest niemożliwe bo w każdym towarzystwie, w każdym wieku, niezależnie czy w pracy na budowie, czy w wielkim biurowcu, zawsze, ale to zawsze znajdzie się jakaś menda, która będzie chciała uprzykrzyć Ci życie i popsuć nerwy.

Przeważnie są to osoby niedowartościowane i kosztem niereagującej na ich zaczepki osoby, będą chciały się dowartościować w grupie, pracy itd. Im bardziej pozwolisz sobie na uprzykrzanie sobie życia i pomiatanie, tym bardziej to będą wykorzystywali. Na budowie inni pracowali jeszcze gorzej niż ja, ale to mnie się czepiano, że za mało na łopatę nakładam. Czepiali się bo inni sobie na to po prostu nie pozwolili, a ja taki miły chłopak chciałem żyć ze wszystkimi w zgodzie zacisnąłem zęby i zbierałem te pomyje. Zbierałem te pomyje, aż w końcu miarka się przebrała i zauważyłem jak jedno magiczne słowo:

-„zamknij pizdę”

Potrafi zdziałać cuda :):)

To co działało na budowie niekoniecznie zadziała w innym środowisku i innym miejscu. Np: jakbym wulgaryzmów użył tu w miejscu, gdzie pracuje prawdopodobnie bym  wyleciał z pracy, z kolei jakbym użył kulturalnych słów do Franka betoniarza, to raczej nie zrobiły by na nim takiego wrażenia jak prostolinijne – „zamknij pizdę”.

Tak samo bym mógł po użyciu takich słów nie pasować do innego środowiska. W środowisku biurowym najlepiej sprawdza się komunikat otwarty typu:

-” Nie życzę sobie, abyś na mnie krzyczała, albo się tak zwracała do mnie, bo źle się z tym czuję”

oczywiście inaczej będziesz zwracał się do kobiety, a inaczej do faceta. I przede wszystkim w miejscach takich jak praca, to raczej nie ma przyjaciół. Jeśli idziesz szukać sobie tam kolegów to sorry…

W pracy np: w urzędzie gdzie pracowałem kiedyś, najbardziej wkurwiało mnie, że pewne osoby były nie miłe dla mnie i starały się robić ze mnie głupka, np: ciągle coś krytykując mnie.  Przy tym robiły to tak, że były grzeczne wobec mnie, ale miały taki uszczypliwy, wkurwiający, podnoszący ciśnienie ton wypowiedzi na zasadzie :

-„jeszcze tego nie umiesz”,

-„już dawno to powinieneś wiedzieć”.

Masz się w takich sytuacjach bronić, a się nie odzywać, tylko bronić się inteligentnie.

Jak?

Np tak:

-” Problem nie polega na tym, że jeszcze tego nie umiem, ale ta tym, że swoim tonem wypowiedzi sprawia Pani, ze się źle z tym czuje, a to oznacza, że podchodzi to pod mobbing”.

Macie reagować brak reakcji jest najgorszą reakcją, niezależnie czy masz 10 lat i jesteś uczniem podstawówki, czy 30 letnim gościem i pracujesz w korpo. Najgorsze to jest spuszczenie głowy i pozwolenie sobą pomiatać przez byle pionka. Oczywiście jak szef ma Ci coś do zarzucenia to radzę, aż tak się nie wychylać, tylko jak masz mu coś konretnego wygarnąć i urazić jego dumę, to zrób to jak masz już alternatywę innej pracy. Jednak z doświadczenia wiem, że najbardziej to są czepliwi współpracownicy. Nie reagując dajesz przyzwolenie na takie traktowanie. Z tym, że reakcja ma być adekwatna do sytuacji i środowiska.

Teraz w miejscu gdzie pracuję, też znalazła się taka jedna księżniczka, która próbowała za dużo w stosunku do mnie, jednak sobie nie pozwoliłem na to i od razu zaznaczyłem granice. Jednak były osoby, które tego nie robiły ponieważ bały się, że zepsują atmosferę w pracy i zacisnęli zęby i widzę do tej pory zaciskają co im na dobre nie wychodzi.

Jeśli idziesz ulicą i zaczepi Cię jakiś plebs i coś tam będzie krzyczał do Ciebie to radzę nie reagować bo to tylko plebs. Tusk też nie reaguje i ma w dupie, że miliony polaków życzą mu chuja w dupie, Kulczyk też nie reaguje jak Jan Kowalski mówi mu, że ukradł pieniądze. Nawet nie zwraca na to uwagi. Jednak jak jesteś skazany na takie osoby i jesteś z nimi zmuszony przebywać w pracy, w klasie, w szkole to musisz reagować i walczyć o swoją godność. Musisz nauczyć ludzi jak mają Cię traktować, jak tego nie zrobisz będą Cię traktować tak jak sobie pozwolisz, a im bardziej będziesz pozwalał, tym gorzej będą pomiatali, a potem trudniej będzie naprostować sytuację. I takim to sposobem takie sytuacje ciągną się latami, tak że nieraz jak spotkam się ze znajomym po latach gdzie w pubie to niektórzy szukają dalej szczęścia w tym sporcie.

Podsumowanie:

Walcz o swoje w każdej sytuacji, nawet jak kasjerka nie wydała Ci 10 groszy, jak kupisz towar, który nie spełnia Twoich oczekiwań to zwróć go, jak ktoś wisi Ci pieniądze to się upominaj, jak ktoś Cię zaczyna obrażać, to walcz o swoją godność i szacunek do swojej osoby i reaguj od razu, a nie dopiero po tym jak zaczynasz rozmyślać wizytę u psychologa, bo nie wytrzymujesz już tej napiętej sytuacji.

Wytycz swoje granice jakich ludzie nie mogą przekraczaj, a jak przekroczą to informuj ich  tym biorąc pod uwagę wiek, miejsce, czas.

MÓW STANOWCZO I PEWNIE „NIE” NAUCZ MÓWIĆ SIĘ „NIE”.

Powiedz NIE, tym którzy Cię zaczynają źle traktować.

P.S

Jak dałem Ci do myślenia i chcesz mnie w jakiś sposób wesprzeć, to możesz mi postawić “małą czarną”, bo lubie brunetki :):)

Postaw mi – MAŁĄ CZARNĄ

Wszystko idzie na rozwój tego bloga – serwer, domena, autoresponder oraz na moją motywację do pisania. Muszę przecież mieć dużo energii, żeby pisać obszerne blogi takie jak ten, a to oznacza, że mała czarna jest wskazana :):) A tak serio, to będzie mi bardzo miło, że ktoś mnie docenił zgodnie z prawem wzajemności :):)

5/5 - (1 vote)
Pokaż więcej

5 Komentarzy

  1. Siema TYAB !

    W kilku blogach wspomniałeś już o wielkiej czwórce, o ile dobrze pamiętam próbowałeś się tam dostać…
    Powiedz jak wygląda tam proces rekrutacji oraz jakie umiejętności twarde jak i miękkie trzeba posiadać ?
    Pozdrawiam !

    1. Tak jak w większości firm. Wysyłasz oni przeglądają czy spełniasz wymogi, ewentualnie proszą na rozmowę i tyle. Rozmowa zależ a od stanowiska, ale nie widzialem jeszcze żadnego stanowiska co nie trzeba znać biegle języka angielskiego. Dalej nie wiem bo jakbym wiedział to bym pracował tam:D, ale na pewno komunikatywność i pewność siebie.

  2. Ja żałuje że nigdy swoim oprawcom nie spuściłem wpierdolu. Kiedyś byłem obsrany. Teraz nie dałbym sobą tak pomiatać. Dzięki za ten wpis. Pozdrawiam

    1. Nie ma co żałować, trzeba patrzeć do przodu, a nie do tyłu. Co było a nie jest nie pisze się w rejestr. Wnioski wyciągnąłeś na przyszłość.

      1. Znam takich cwaniaczków co tylko przy kolegach są odważni.Sami to są grzeczni.Za małolata tacy pewni, odważni.Zamiast zajęć się zarabianiem/nauką woleli pić.Teraz mają po 30 – 50 lat i co robią?Piją, stoją pod sklepem i za każdym razem gdy mnie widzą pożyć 1zł/2 zł.Masz skombinować 10 zł. Najbardziej mnie powalają znajomi ze Szkoły (Czyli z 15 lat przerwy).Spotyka się kogoś ze Szkoły Podstawowej/Liceum.Chwila rozmowy i teks ,,Masz pożyczyć z 8 zł/20 zł/50 zł” Na co potrzebują, nie wiem bo mnie to nie interesuje. Odpowiadam Nie mam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button